Odp: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Koniecznie nas o tym poinformuj. Tu wpisujemy notki, wklejamy zdjęcia. Ogólnie: chwalimy się szczurami i dyskutujemy odnośnie wszystkiego, co Ich dotyczy.
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: odmienna »

[quote="gryzaj"]
krwio - szczuras gdy chce uzrec to:
- stoi nieruchomo i wysoko na przednich lapkach (tak, ze opiera sie bardziej na palcach niz na calej "dloni")
- prezy sie, napina miesnie
- i co najwazniejsze - rozchyla pyszczek
- jest "skupiony"
[/quote]
dokładnie takie sztuczki praktykował Sokole Oko - tyle ze nie ugryzł ani raz- wyciąganiu z klatki towarzyszył głośny protest. Nawet, kiedy już wyraźnie polubił głaskanie i sam do mnie przychodził- przeciwko braniu go w ręce miał "wiele naprzeciw" licho wie, jakie te szczury mają doświadczenia z ludźmi. Dopiero od poniedziałku (po dwóch tygodniach pobytu u mnie+ 3 tyg u AniS) jakby uwierzył, że to mu nie zagraża. Brałam go, jako niemal pewnego kandydata do kastracji, teraz jednak widzę, że widmo skalpela się oddala :-D ( tylko pewnie przeczytał na Forum moje publiczne zobowiązanie do nie ograniczania mu swobód- i drań to teraz wykorzystuje ;)). Obyło się bez konieczności zdominowania go- myślę, że Tobie też się to uda, zwłaszcza, że macie szansę spędzania tak wiele czasu razem :-D A! z Sokolim jest o tyle trudniej, że przekupywanie go smakołykami odpada- NIEŁAKOMY szczur i tyle! (aż mnie to martwi)
Obrazek
Ewasz
Posty: 116
Rejestracja: śr cze 06, 2007 12:19 pm

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: Ewasz »

Czy dobrze zrozumiałam, ze Sokole Oko to "interwencyjny"? W jakim jest wieku? I moje wątpliwości odnośnie kastracji naszego podopiecznego.
Fredzio ma być pozbawiony klejnotów za półtora tygodnia. Wiem, że taka jest polityka ze szczurami z interwencji a on jest u mnie tylko na tymczasie ale on to takie ciepłe kluchy. Ma około 6-9 miesięcy i jest chodząca siłą spokoju. Czy takiego chłopaka pozbawia się szczurzości. Nie znam się na tym ale on nie jest agresywny, nie wie po prostu co może mu człowiek zrobić i stąd dwa kęsim- kęsim. Czy mimo to należy go kastrować?
Dygresja odnośnie oswajania. "Dopadniety" w klatce po chwili paniki podobało mu sie!!!
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: krwiopij »

Moim zdaniem jeśli szczur nie jest agresywny, to nie ma potrzeby go kastrować. Jeśli 100%-owy samiec rozumie, że nie wolno gryźć i nie atakuje ludzi i innych szczurów, to świetnie - zawsze lepiej unikać ryzyka związanego z narkozą. Chyba że ma mieszkać z samiczkami. Dla mnie "klejnoty za dom" to fair trade.
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: odmienna »

Sokole Oko- to interwencyjny ok. "półroczniak". Na tymczasie u AniS zachowywał się na tyle fatalnie, że trzeba go było izolować. Ponieważ za nic w świecie nie chcę już patrzyć na samotne szczury- brałam pod uwagę kastrację- na szczęście wygląda na to, że jednak da się z nim żyć :-D. Od soboty mieszka z Młodziutkim Oksymoronem (którego wcześniej - jeszcze u AniS zranił) i właśnie przed chwilą, smarkacz zabrał mu z łapek suszonego banana- i nic!!! Znaczy się o kastracji, która moim zdaniem może być traktowana jak ostateczność- na szczęście można zapomnieć- jego złe zachowanie wynikało chyba z braku poczucia bezpieczeństwa- tak myślę :-D
Obrazek
Ewasz
Posty: 116
Rejestracja: śr cze 06, 2007 12:19 pm

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: Ewasz »

Dzięki za odpowiedź. Tak sobie pomyślałam, że poznana mi osoba ma 4 lub 5 chłopaków i tylko ostatni był kastrowany ( a nie są to młodziki) i żyją zgodnie ze stadem i ludźmi. Może więc kastrowanie nie jest koniecznością, szczególnie, że Fredzio chyba właśnie dojrzewa i wcale nie świruje. Na szczęście jest jeszcze trochę czasu na decyzję...
zasadzkas
Posty: 103
Rejestracja: czw maja 24, 2007 11:28 pm

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: zasadzkas »

Ja też mocno rozważam kastrację swoich chłopaczków, ale to chyb nie temat tutaj. Trzymam kciuki za Króla z całych sił: żeby się przełamał i jeszcze troszkę przywiązał do Ciebie. Ale by było pięknie :spirat:
Powodzenia.
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: odmienna »

ano :) Fredryk ma ten temat "przerobiony" i sądzę, że TEGO skutki + poczucie stabilizacji + cierpliwość Krwio + jego inteligencja = sukces :-D
Obrazek
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: krwiopij »

Fredryk jest chodzącym (i gryzącym ;)) przykładem na to, że kastracja niestety nie jest cudownym lekiem na złe zachowanie szczura. To tylko jedno z narzędzi, które zazwyczaj pomaga, ale wcale nie musi samo w sobie załatwić problemu.

W zachowaniu Jego Wysokości nie zauważam żadnych wielkich zmian. Wciąż czuje się jak pan i władca w swojej klatce, wciąż fuka na moje dziewczyny, wciąż podchodzi do mnie z dużą rezerwą. Poza klatką staram się stopniowo przyzwyczaić go do spokojnego leżenia na pudełku, kiedy moja dłoń leży tuż obok (ale go nie dotyka). Wytrzymuje najwyżej kilka chwil. Potem zwykle albo się wycofuje do klatki, albo zbliża do mnie, obwąchuje i powoli otwiera pyszczek - co jest dla mnie znakiem, że będzie chciał mnie uszczypnąć, więc lekko unoszę rękę i Fredryk, pokonany, i tak wraca do klatki. Potem ja zabieram rękę z pudełka (to prawa ręka, a prawą ręką piszę na kompie), on wyłazi z klatki - i zabawa zaczyna się od nowa.

Fredryczek coraz chętniej zwiedza też sam stolik. Moje dłonie zazwyczaj omija, najwyżej powącha i po chwili się wycofa. Trochę tylko jest uciążliwe, że wpadł na pomysł znaczenia terenu i wszystko dzielnie obsikuje... Żeby tylko nie zaczęło mu się zbyt wiele wydawać, bo ten teren wciąż jest (i pozostanie) MÓJ.

Co ciekawe - Fredryk zaskakująco delikatnie bierze z ręki różne smakołyki. Zasadniczo staram się karmić go z łyżeczki (i od razu przyzwyczajać do głaskania), ale kiedy jem coś smacznego i nie-trującego, żal się z gryzoniem nie podzielić. Wystarczy cichutko zacmokać, żeby zasygnalizować, że to jedzenie (zawsze cmokam przed karmieniem go z łyżeczki), a on delikatnie wyjmuje mi z palców kawałek owsianego ciastka czy kanapki z miodem. Byle poza klatką - w klatce już nie jest taki miły...
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
Ewasz
Posty: 116
Rejestracja: śr cze 06, 2007 12:19 pm

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: Ewasz »

Chciałabym się z Krwiopijką podzielić moim sukcesem. Fredzio Kanałowiec, o którym pisałam wcześniej, oswajany lekko " na siłę" jakby polubił te "końskie zaloty". Mizianie go w klatce spowodowało,że chyba poczuł, że nic mu się nie złego nie dzieje i nie zwiewa w panice.
Dzisiaj odważyłam sie pogłaskać go w klatce gołą ręką (SUKCES!!) a on przymknął patrzały i wyglądała jak w błogostanie. Brany na ręce i miziany siedzi spokojnie i chowa sie w dłonie i jakby przestał czekać na okazję do ucieczki.
Mam tylko wątpliwość czy jego zachowanie nie jest pod tytułem-"no dobra ty tu jesteś duża i ty tu rządzisz" a on po prostu jest nie zadowolony lecz zrezygnowany.
Jak uda mi się znaleźć przestrzeń to w następnym etapie puszczę go z rąk. Na razie schowanie się za szafką na której stoi 120 litró z rybkami stopuje mnie. Powodzenia z Frydrykiem!
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: krwiopij »

Podejrzewam, że na tym etapie to raczej uczucie rezygnacji i poddania się, ale jak już zaakceptuje swoją pozycję, powinien szczerze polubić Twoje pieszczoty i nauczyć się czerpać radość z kontaktów z Tobą. Generalnie to dobry znak. Pisz, co dalej. :-)

Jego Wredność Fredryczek sprawia niestety wrażenie, jakby przestał robić postępy. Czuje się już dość pewnie, chętnie wyłazi z klatki na pudełko i schodzi na stolik. Na próby głaskania poza klatką (nie mogę się oprzeć chwilami) reaguje ożywieniem, złością i ucieczką do klatki - z błyskawicznym odwróceniem się w moją stronę tuż za drzwiczkami i odstawianiem macho. Co więcej zaczął sprawdzać zębami moje dłonie, kiedy spokojnie pisze na komputerze i mu nie przeszkadzam. Bardzo lekko, ale sama próba to zły znak, rozwydrzył się złośnik jeden. Mam jednak coś na jego usprawiedliwienie - roznosi go energia. Im więcej na niego patrzę, tym bardziej pewna jestem, że to młody szczur. Cały czas brykać by chciał, wskakuje i wyskakuje z klatki, biega po stoliku i generalnie stara się korzystać jak może z ograniczonej przestrzeni, którą ma do dyspozycji. Pilną sprawą staje się zakupienie mu porządnej, dużej klatki - oto jak wredny agresywny gryzoń zmusił mnie do szybkiego szukania wakacyjnej pracy...

Za kilka dni wracam na wakacje do domu do Łodzi. Do przeprowadzki Fredryk będzie traktowany po staremu - łagodnie i spokojnie. Jak nie zrobi zauważalnych postępów (a śmiem podejrzewać, że nie zrobi), w domu zaczniemy stosować metodę siłową. To powinno szybciej i skuteczniej przekonać go, że w tym układzie to ja jestem i będę górą. Szczerą mam nadzieję, że to poskutkuje. Żal patrzeć, jak cały dzień sam siedzi i się wścieka co jakiś czas bez wyraźnego powodu. Ograniczona przestrzeń i samotność muszą go frustrować. Jak tylko w pełni zaakceptuje moją dominację, spróbuję ostrożnie zapoznać go z dziewczynami. One są go coraz bardziej ciekawe i zupełnie nie wykazują agresji. Jeśli i on będzie grzeczny (a na szczęście przestał reagować na nie atakami furii), może jednak zamieszkają razem. To byłoby wyjście najlepsze dla wszystkich.

Teraz Lin-Lin biega po stoliku i z zaciekawieniem obwąchuje klatkę i okolice. Fredryk jest bardzo podekscytowany, ale nie jeży się, nie fuka i nie próbuje gryźć przez kratki. Z wielką uwagą obwąchuje zostawione przez Linkę ślady. Niestety nie mogę odpędzić jej od jego klatki i sytuacja zaczyna się robić denerwująca - przynajmniej dla mnie. Choć i oni coraz bardziej nerwowi się robią, już trochę się jeżą. Koniec tej zabawy, zabieram krzesło i pilnuję tej małej złośnicy.

edit:/
Cały wieczór dziewczyny pchały się na Fredrykowy stolik. Bandytkę to jeszcze szło upilnować, ale z Lin-Lin wystarczyło na sekundę oko spuścić, a już jakimś cudem pojawiała się koło Fredryka - czysta magia. Kilka razy (widząc, że Fredryk nie wykazuje ochoty natychmiastowego rozszarpania dziewczynek na krwawe ochłapki) pozwoliłam im się zbliżyć i obwąchać. Generalnie wcale nie wygląda to źle. Wszystkie są poddenerwowane, trochę się jeżą i zdarza im się ostrzegawczo fuknąć, ale przede wszystkim są sobą bardzo zainteresowane i ciągną do siebie jak włochate, ogoniaste magnesy. O dziwo najbardziej złościła się Bandytka, ale też robiła to raczej bez przekonania. Lineczka koniecznie chciała Fredryka obwąchać i raz nawet, zanim zdążyłam ją powstrzymać, bezceremonialnie wpakowała mu się do klatki. Szczęśliwie Jego Złośliwość niezbyt się przejął wtargnięciem do swojej sali tronowej. ;) Teraz wyraźnie tęskni za gośćmi, bo patroluje stolik i rozgląda się wszędzie, jakby czegoś szukał. Przy tym nie wykazuje ochoty gryzienia mnie - dobry znak. Szkoda jednak, że ucieka od moich rąk.
Ostatnio zmieniony ndz cze 24, 2007 1:44 am przez krwiopij, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: krwiopij »

Cóż, nie wytrzymałam. Dzisiaj rano pierwsze, co zrobił Fredryk po wyjściu z klatki, to ugryzł mnie. Mam pewne drobne usprawiedliwienie - ręce pachniały mi balsamem do ciała. Mimo to zezłościłam się nie na żarty (to już piąte ugryzienie do krwi w ostatnim czasie, czwarte jego autorstwa). Wzięłam polarową szmatkę, błyskawicznie go w nią owinęłam i dobre 10 minut siedziałam z nim na kolanach głaszcząc go po łepku. Och, jaki był spokojny i rozkoszny! Nawet nie próbował się wyrywać. Siedział grzecznie i nieruchomo, trochę się rozglądał i popiskiwał tylko, jak dotykałam jego karku. Pierwszy raz miałam okazję dokładnie się mu przyjrzeć. Oko nie wygląda za dobrze, ale wyraźnie nic złego się z nim nie dzieje. Uszy są pofałdowane i mocno zgrubiałe, tak że Fredryk praktycznie nie może nimi ruszać. Futro jest w coraz lepszym stanie - od skóry odpadły już prawie wszystkie stare strupy i łyse miejsca ładnie zarastają sierścią. Także skóra na grzbiecie nie jest już taka tłusta i pożółkła. Coraz przystojniejszy mężczyzna z niego się robi. :-) Kiedy w końcu puściłam go do klatki, on zamiast się jeżyć, położył się tylko na hamaku i patrzył się na mnie w wyrzutem i rezygnacją. Wygląda na to, że będzie się musiał do takich przymusowych pieszczot przyzwyczaić.
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: odmienna »

... no, ba! korona myślę z łebka nie spadła :-D - może ino trochę się przekrzywiła przy tym czochranku- nie sądzę, żeby mu to charakter złamało a ostatecznie plaster z kubusiem też swoją cenę ma ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: Telimenka »

ale dobrze ze jego wyglad sie poprawia :-D,szkoda ze nie charakter wraz z tym :P. ale moze nie bedzie tak zle :-).trzymam kciuki. dobrze ze trafil do Ciebie hehe ale to taki brutalny macho wiec moze lubie takie brutalne pieszczoty,sadomasochista taki ;). pozdrawiam Ciebie i Fredryka
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
helen.ch
Posty: 329
Rejestracja: pn lip 24, 2006 4:25 pm

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: helen.ch »

Czytam ten wątek jak ciekawą książkę, bardzo fajnie o nim piszesz, szkoda, jak tylko bedziesz miała jak zrob zdjęcia, trzymaj się tam dzielnie i daj mu ode mnie łyżeczke jogurtu ekstra ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

Post autor: krwiopij »

Jogurt się skończył. Dam mu dopiero jutro. :P

Dzisiaj na szczęście jest trochę spokojniej. Dziewczyny nie wyłażą już ze skóry, żeby tylko dostać się do Fredryka. Lineczka co prawda jest nieco wkurzająca i co jakiś czas muszę ją ściągać ze stolika na podłogę, ale kilka nitek spaghetti na dłuższy czas potrafi załatwić sprawę. Bandytka dla odmiany wlazła na stolik tylko raz, za to od razu przegryzła kabel od mojej myszki. Mojej nowej myszki, którą kupiłam sobie za całe 40 zł po tym, jak Bandit zniszczyła starą. Jestem wściekła jak cholera i mam nieodpartą ochotę złapać to przeklęte zwierzę za ogon, zakręcić nim młynka i wywalić przez okno. Już prawie udało mi się zaoszczędzić pieniądze na następną (niedługo konieczną, bo guz znów odrasta) operację Lineczki, a teraz będę musiała nową myszkę kupić. Fantastycznie.

Fredryk za to całkiem przyzwoicie znosi przymusowe miętoszenie. Nie wyrywa się, nie popiskuje już żałośnie i jest naprawdę dzielny. Dzisiaj po południu pozwolił się nawet głaskać poza klatką. Zachwycony może nie był, ale przymrużył oczy i spokojnie czekał, aż dam mu spokój. Teraz co prawda woli co prędzej zwiać do klatki, ale przynajmniej nie stawia się i nie próbuje gryźć.

Ogólnie rzecz biorąc jest zdecydowanie lepiej, niż na początku. Ciężko powiedzieć, na ile to stopniowa opadanie poziomu hormonów, a na ile wpływ otoczenia, ale Fredryk jest już znacznie spokojniejszy, nie wścieka się bez powodu (zamiast tego bryka po klatce), nie zachowuje się agresywnie w stosunku do dziewczyn. Mam nadzieję, że jednak z czasem uda się połączyć. Z dnia na dzień coraz lepiej się między nimi układa.
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
ODPOWIEDZ

Wróć do „Szczury już są u mnie”