Odp: samczyki i samiczki (Warszawa)

Osoby, które zaadoptowały szczurki z Interwencji i szukają dla Nich nowego domu - mogą wpisywać się tutaj z ogłoszeniem o oddaniu szczurków. DZIAŁ MODEROWANY
ajlii
Posty: 459
Rejestracja: śr gru 01, 2004 12:58 pm

RE: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: ajlii »

Ewasz, agutek nie widzi na to oczko :( Zauważyłam to kiedy mieszkał u mnie. Wylew do oczka mógł mieć z tym związek - albo ten sam czynnik, albo nie zauważył i rąbnął nim w coś. Był wyznaczony do kastracji ze względu na silną dominację.
Obecnie z jego klatki zostali jeszcze Jean i Pierre. Pierre to też agutek, obaj z resztą szaleli mi po klatce ;) Jean to albinosek, słodziutki. Chłopaki czasem się tłuką aż wióry lecą... ale chyba żyć bez siebie by nie mogli. Śpią tylko wtuleni w siebie, iskają się po brzuszkach... no po prostu nieziemski widok...
dziołchy: Nona, Kira, Oliwka, Sue, Tika, Fatima, Zulejka, Maszka, Latina, Penelopa, Kasjana

kawalery: Czarnul, Eliasz, Borys, Klimek, Ziemek, Milan, Dylan, Pedro, Cedrik, Maksim
Ewasz
Posty: 116
Rejestracja: śr cze 06, 2007 12:19 pm

RE: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: Ewasz »

Zadałam pytanie o agutka Fredzia Kanałowca dawno temu i dopiero dzisiaj przypadkiem weszłam na odpowiedz Ajlii.
Miałam sprzeczne informacje odnośnie charakteru Fredzia. Dotarło do mnie na początku, że to takie troki od kalesonów i że był gwałcony i pomiatany i że prawdopodobnie stracił w walce oko. Później (też przypadkiem) trafiłam na informację, że dwa aguti u Ajlii to silne dominanty i na razie do adopcji się nie nadają.
Lekko zgłupiałam. Miotałam się z kastracja gdyż koleś wyglądał na siłę spokoju zen. Jest dwa dni po kastracji, która była wskazana nie z powodu agresji a z powodu paraliżującego go lęku.
Jaki więc on jest?
U nas boi się naszego cienia. Na rękach dostaje czkawki a w strachu dziabnął mnie i małżonka. Trudno sobie mi go wyobrazić jako silnego dominanta. Wyjęcie go ze stada chyba całkowicie mu podcięło skrzydła.



Czy pozbawienie go klejnotów pozbawiło go jego roli dominanta w tej trójce z która przebywał, czy mógłby się z nimi połączyć?



Czy dla niego nie było by najlepiej jakby dołączył do stada, gdzie by mógł się odnaleźć i żyć w mniejszym stresie niż sam na sam z nami. Ja za 2 tygodnie wyjeżdżam więc do września i tak jakby został u nas to będzie sam.
Nie wiem co dla niego najlepsze. Proszę o radę.
ajlii
Posty: 459
Rejestracja: śr gru 01, 2004 12:58 pm

RE: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: ajlii »

Inforformacje sprzeczne - ponieważ ogony z interwencji różnie zachowywały się w poszczególnych domach. Generalnie jedna samiczka wróciła do mnie, gdyż w nowym domu wykazywała agresję w stosunku do ludzi i innych ogonków (opiekun b. doświadczony, ale ogoniasta postanowiła wrócić). Ogony inaczej zachowuję się w towarzystwie szczurów z rodzinnego gniazda, inaczej wśród ogonków bardziej obytych z ludźmi.
Ja mogę tylko napisać jak agutek zachowywał się u nas. Mieszkał z drugim agutkiem i trzema innymi chłopcami (2 labinki, jeden kaptur aguti). Oba aguty obskakiwały siebie nawzajem, oraz wszystkie pozostałe ogony. Wyraźnie dominowały nad resztą, przy czym nie była ustalona hierarchia między nimi. Agutek który jest u Ciebie miał bielmo na oczku, przy próbie zbliżenia do niego palca nie reagował - to ewidentny znak że nie widzi. Wylew pojawił się gdy mnie nie było, pomocy udzieliła mu przychodząca opiekować się ogonami Gryzaj.
Oba agutki przeznaczyłam do kastracji ze względu na dominację nad resztą stada. Oczywiście ostateczna decyzja jak zwykle należy do opiekuna, ja mogę tylko doradzić na podstawie obserwacji zachowania ogona u mnie. Niestety - lęk, agresja, nieufność - to już wiemy z doświadczenia że interwencyjne szczurasy wykazuję przy zmianach otoczenia :(
dziołchy: Nona, Kira, Oliwka, Sue, Tika, Fatima, Zulejka, Maszka, Latina, Penelopa, Kasjana

kawalery: Czarnul, Eliasz, Borys, Klimek, Ziemek, Milan, Dylan, Pedro, Cedrik, Maksim
zasadzkas
Posty: 103
Rejestracja: czw maja 24, 2007 11:28 pm

RE: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: zasadzkas »

Ja mam 3 ogonki z interwencji, w tym 2 z tej właśnie klatki (albinosek i kapturek), każdy z ich jest inny. Nie podlega wątpliwości, że dobrze, że są z jednego miejsca. Nie trafiły do mnie razem, husky trafił prosto z SGGW, potem kaptur, potem albi, każdy inaczej się oswaja. Biały okazał się najbardziej strachliwy, wręcz histeryczny. Zdecydowałam się na kastrację, żeby zapobiec ewentualnym problemom. Kastracja była tydzień temu. Efekty są bardzo widoczne, ale, na moje początkowe oko, bardziej związane z pielęgnacją. Kiedy szczur spał, dotykałam go, miał na sobie mój zapach, jak sie wybudził, zobaczył, co mu grozi, itp.. Nie jest idealnie oswojony, ale nie mam już sznytów od jego pazurków, nie wyrywa się tak bardzo, choć sam nie podejdzie do mnie. Jestem zadowolona bardzo, nie spodziewałam się tego, chciałam tylko uniknąć agresji, bo szczur się nie oswajał, a nakręcał w histerii.
Kaptur jest zdecydowanie samodzielny, ale zrównoważony, daje się dotykać, jest spokojny. Przytulaką nigdy nie będzie, ale nie myślałam, że biorę takiego.
Serdecznie pozdrawiam.
Ewasz
Posty: 116
Rejestracja: śr cze 06, 2007 12:19 pm

RE: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: Ewasz »

Zasadzkas, takie samo mam wrażenie odnośnie Fredzia. (jest u nas koło miesiąca)
Po wykastrowaniu ( w poniedziałek), zmienił się w trakcie pielęgnowania ale teraz strach go znowu zalewa. Nie drapie, ale ustawia sie obronnie albo ucieka albo ulegle się kładzie. Nie wychodzi z klatki , jak go wyjmę przy byle czym ucieka do niej w panice. Tak naprawdę to myślę, ze wcale nie potrzebuje człowieka. Jesteśmy dla niego może....kotem lub innym agresorem.

Smutek mnie dopada jak pomyślę sobie, ze z wojowniczego i butnego chłopaka w swoim stadzie stał się u mnie sflaczałym przerażonym futrzakiem.
Fredzio jest u mnie na tymczasie (miał być na czas leczenia i ewentualnej kastracji) i planowałam go zsocjalizować aby znalazł dom i go polubił.
Teraz myślę, że może wszędzie być mu źle.
Mam już świadomość, że nie będzie przytulakiem, ale serce mnie boli jak w panice na mój widok spada z półki w klatce i chowa się pod nią.
Za bardzo nie wiem co by było dla niego najlepsze, bo ja to zło konieczne
Ostatnio zmieniony śr lip 04, 2007 10:28 pm przez Ewasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Ewasz
Posty: 116
Rejestracja: śr cze 06, 2007 12:19 pm

RE: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: Ewasz »

Wiadomość dla Ajli o oku agutka. Jest mniejsze ale całkowicie bez bielma i wylewu. Wydaje mi się, że widzi na nie ale jest to bardzo trudne do sprawdzenia.
ajlii
Posty: 459
Rejestracja: śr gru 01, 2004 12:58 pm

RE: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: ajlii »

oooo... to super że się ładnie goi oczko :) Ważne żeby nie czył bólu, to czy widzi nie ma wielkiego znaczenia - szczur świetnie radzi sobie także z całkowitą utratą wzroku.
Czy Fredzio jest teraz sam czy ma inne ogony do towarzystwa...? Być może jego strach wynika właśnie z braku krewniaków...
dziołchy: Nona, Kira, Oliwka, Sue, Tika, Fatima, Zulejka, Maszka, Latina, Penelopa, Kasjana

kawalery: Czarnul, Eliasz, Borys, Klimek, Ziemek, Milan, Dylan, Pedro, Cedrik, Maksim
Ewasz
Posty: 116
Rejestracja: śr cze 06, 2007 12:19 pm

RE: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: Ewasz »

Dzisiaj po debacie z zaszczurzonymi nazwałam to po imieniu - Fredzio zdecydowanie zawsze był w stadzie i teraz ma objawy olbrzymiej deprechy. Siedzi przerażony i smutny.
Odezwę się Ajli do Ciebie telefonicznie i ustalimy co dalej z nim zrobić.

W tydzień po kastracji z Fredzia wyszła natura dominanta. Strach się bać. Biega jak szalony , cały czas nas próbuje podgryzać i tak sie nakręca, że w trakcie mnie dziabnął a małżonka ugryzł. W klatce próbuje jej bronić itd. Agresja zdecydowanie wzrosła po kastracji albo wróciła do wyjściowej. Nie wesoło!
Ostatnio zmieniony wt lip 10, 2007 2:39 pm przez Ewasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Ewasz
Posty: 116
Rejestracja: śr cze 06, 2007 12:19 pm

RE: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: Ewasz »

Najnowsze wiadomości. Fredzio ma kolegę. Jest sielanka. Chłopaki ukochały się wielce a Fredzio zmienił diametralnie.

Bedę szczera - jest to dla mnie trudne do uwierzenia , ale widzę to na własne oczy.
I tak z tymczasu Fredzio znalazł dom u nas. HURA!!!
zasadzkas
Posty: 103
Rejestracja: czw maja 24, 2007 11:28 pm

RE: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: zasadzkas »

Jejku, jak dobrze. Możesz przedstawić koleżkę Fredzia? Czy to ktoś z jego klatki jeszcze u Ajlii? Gratuluję decyzji i pozdrawiam serdecznie.
Awatar użytkownika
sophiya
Posty: 459
Rejestracja: pn lip 16, 2007 3:05 pm
Lokalizacja: Warszawa

Odp: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: sophiya »

Straciłam już rachubę:P
Ajlii jest chyba teraz na urlopie, ale może ktoś się orientuje ile ogonków jeszcze zostało?
Interesują mnie głównie chłopcy. :P
Obrazek
Basial
Posty: 406
Rejestracja: pt cze 08, 2007 12:37 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Odp: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: Basial »

Na pewno Gryzaj będzie wiedziała, zapytaj jej.
za TM: Mizia, Ziutek, Diego, Biniu, Tomek, Sid, Maxiu, Niunieczka, Beziu, Kolalu, Haszczu, Sylwek, Busik, Maniek, Małe Mu, Felek, Tobiasz, Tofik, Kajtek, Gniotek, Bubu, Albercik, Zakalec, Kinia, Matylda, Angielka, Lusia, Milka,



gg 11160056
ajlii
Posty: 459
Rejestracja: śr gru 01, 2004 12:58 pm

Odp: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: ajlii »

U mnie nadal jest:

16 panów z jajkami (labinoski, aguti, kaptury czarne i aguti, husky)
1 kastrat (cuuuudowny, czarny kaptur)
2 dziewczynki-labinki
dziołchy: Nona, Kira, Oliwka, Sue, Tika, Fatima, Zulejka, Maszka, Latina, Penelopa, Kasjana

kawalery: Czarnul, Eliasz, Borys, Klimek, Ziemek, Milan, Dylan, Pedro, Cedrik, Maksim
zasadzkas
Posty: 103
Rejestracja: czw maja 24, 2007 11:28 pm

Odp: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: zasadzkas »

ajlii pisze:
Obrazek
Obrazek
zasadzkas
Posty: 103
Rejestracja: czw maja 24, 2007 11:28 pm

Odp: samczyki i samiczki (Warszawa)

Post autor: zasadzkas »

Kurczę, nie można tu edytować postów, a ja się wcześniej pomyliłam.
Chciałam pokazać tego kapturka stąd, od Ajlii, który jest u mnie:
http://img411.imageshack.us/my.php?imag ... 019th1.jpg
Rysiu jest cudny, miziasty, oswojony, przychodzi się przywitać, chce na ręce, włazi na ramię...
No, i w dodatku przystojny jet bardzo. Ludzie, bierzcie ogony, nie muszą być maleńkie, by dać się oswoić.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Mam szczurki na przetrzymaniu - szukam im domu!”