Depresja i brak akceptacji

Czyli jak połączyć szczurki, żeby się polubiły.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
verenvuodatus
Posty: 5
Rejestracja: pn maja 12, 2014 4:48 pm
Lokalizacja: Schwäbisch Hall

Depresja i brak akceptacji

Post autor: verenvuodatus »

Witam!
Oczywiście na wstępie zaznaczam, że stworzyłam nowy wątek, ponieważ nie wiedziałam, gdzie umieścić moje rozpaczliwe wołanie o pomoc ;)
Posiadam 4 szczurki, jedna ma rok pozostałe trzy 9 miesięcy. Ostatnio uzupełniłam stadko o 5 tygodniową samiczkę, przy łączeniu nie było żadnych problemów, już na drugi dzień były w jednej klatce, pełna akceptacja, niestety tylko przez 3 szczury. Chcę zaznaczyć, że jest to moje drugie łączenie, trzy samiczki to siostry - od urodzenia razem. Sytuacja wygląda tak : trojka z nową świetnie się dogaduja, bawią się, śpią razem, przytulaja, w klatce też nie ma problemu. Tylko jedna Ajlali nie może zaakceptować nowej koleżanki, w klatce goni ją jak szalona, gryzie, nie pozwala wejść do hamakow, przewraca na plecy, mimo ze ta nic jej nie robi. Jak są na wybiegu, czy chodzą po mnie to nic się nie dzieje, Ajlali unika jej i siedzi obrazona na uboczu. Nie kłócą się o jedzenie. W klatce zapedza ja w róg i pilnuje, jak ta chcę wyjść to atakuje. Ajlali popadla przez to w konflikt z resztą stada. Jest na wszystkich obrazona, ciągle upominanana przez alfe. Probowalam zamknąć je na małej przestrzeni- w małej klatce jak są same potrafi ją przytulić, wyczyścić. Przy łączeniu całego stada zapoznałam je na neutralnym terenie, przed włożeniem do klatki wszystko zostało wyprane, wymyte. Nie wiem już co robić. Jak tylko są razem w klatce zaczyna się koszmar- Ajlali zaczyna gonić i gryźć Nastie, ta piszczy przeraźliwie i wtedy reszta stada atakuje Ajlali, ona oczywiście stała się osowiala, smutna, nie chce wychodzić. Przedtem była bardzo energicznym, wesołym szczurem. Poświęcam wszystkim tyle samo uwagi, nikogo nie faworyzuje. Wiem, że muszą się 'dotrzeć', miejsce w stadzie i tak dalej, szczególnie że Ajlali jest beta i że to nic dziwnego ze ustawia małą, ale ona się na nią uwziela, wystarczy, że się poruszy to już jest atak... I to tylko w klatce. Bardzo bym chciała żeby to jakoś się ustabilizowalo, myślałam już o stworzeniu dwóch stad, ale to bez sensu, bo one są bardzo do siebie przywiązane, z drugiej strony nie mogę patrzeć jak Nastia jest izolowana przez Ajlali od reszty i bita. W ogóle wszystkie zaczęły się o nią lać. Tak więc błagam o jakieś wskazówki...
Awatar użytkownika
Snajperka
Posty: 214
Rejestracja: wt paź 21, 2014 2:03 pm

Re: Depresja i brak akceptacji

Post autor: Snajperka »

Kiedy było to ostatnio? Ile czasu ja ją masz?
Ja bym zostawiła je samym sobie. Mają czas. Czasem potrzeba miesiąca, lub półtorej aby się szczurki dogadaly.
verenvuodatus
Posty: 5
Rejestracja: pn maja 12, 2014 4:48 pm
Lokalizacja: Schwäbisch Hall

Re: Depresja i brak akceptacji

Post autor: verenvuodatus »

Tydzień jest u mnie i pięć dni z dziewczynami.
Wiem, z tym że te ataki nie są o tyle skierowane na zranienie, ale na izolacje małej. Cała piątka zaczęła się tłuc między soba i ich relacje się bardzo pogorszyły. Ona większość czasu siedzi w kącie, a ta jej pilnuje. I dlaczego tylko w klatce, nie mam pojęcia...
Dodatkowo Ajlali(starsza) jak staram się ją dotknąć w klatce, albo wyciągnąć ( bo o dobrowolnym wyjściu nie ma mowy) to ucieka i piszczy, po wszystkim powraca na stanowisko pilnowania małej w kącie. Nie chce jej wypuścić nawet do miski czy poidełka, mała oczywiście się drze jak szalona i wtedy reszta się dołącza i bójka. Tak cały dzień i noc... I się pogarsza, na początku dawała jej wiecej spokoju.
Zobaczę jak dalej będzie.
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: Depresja i brak akceptacji

Post autor: yss »

Przenieś Ajlali i małą do małej klatki i niech se pomieszkają.
U mnie to działało, gdy stado akceptowało już nową dziewczynkę a tylko jedna szczura się wściekała i przeganiała ją.
Wymyj małą klatkę
włóż malucha
po godzinie, jak już se tam posiusia, wpuść tam starszą.
I klatkę postaw tymczasowo w miejscu nieznanym starszej (np w łazience)

Jak zaczną spać przytulone, oddaj je stadu :)
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
Sky
Posty: 1567
Rejestracja: pn cze 15, 2009 4:27 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Depresja i brak akceptacji

Post autor: Sky »

verenvuodatus pisze:Probowalam zamknąć je na małej przestrzeni- w małej klatce jak są same potrafi ją przytulić, wyczyścić.
Jak widać, autorka już tak robiła.
Spróbuj może zostawić je w tymczasówce na dłuższy okres czasu. Albo, jeżeli sytuacja nasila się w dużej klatce w obecności całego stada - zapakuj całe stado do małej klatki i niech tak się trochę 'pokiszą'. Klatkę właściwą wyczyść bardzo dokładnie, ale po za tym zmień wystrój wnętrza (:P) i postaw może w innym pomieszczeniu?
W pamięci Cookie, Biscuit, Manu, Muffin, Anouk, Kavi, Tytus i Festus.

http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: Depresja i brak akceptacji

Post autor: yss »

Tak, ale pewnie za krótko :) chodziło mi o kilka dni, a to zakładam, że było to kilka godzin.
ten się nie myli, kto nic nie robi
verenvuodatus
Posty: 5
Rejestracja: pn maja 12, 2014 4:48 pm
Lokalizacja: Schwäbisch Hall

Re: Depresja i brak akceptacji

Post autor: verenvuodatus »

Wymylam mała klatke, po godzinie wpuscilam do Nastii Ajlali, początek tragiczny - od razu się rzuciła na nią. Zostawię je na kilka dni razem, może akurat się uda. Wcześniej były tak tylko kilka godzin, ale to przez wzgląd, że zaczynały współpracować, zero ataków, a po powrocie do klatki znowu. Całe stado kisilam przez dwa dni, ale poza Ajlali żadna nie okazywala agresji. Myślałam, ze jakoś minie jej to rozczarowanie. Wystrój oczywiście został całkiem zmieniony, nic nie dało...
W każdym razie, jak to się nie uda, to spróbuję znowu z całym stadem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stadko”