szczury.org

Wysłałam Ci pw. 10-11 miesięcy dla samiczki to już górna granica rozmnażania (od 5,5 do 10 miesiąca - to optymalny okres). Nie znasz jej przodków, ich zdrowia... na Twoim miejscu przemyślałabym jeszcze raz całą kwestię.

Dzieki za pomoc:) Wiec chyba jednak Piękna (ale zła i wściekła;) ) Sahara nie zostanie mamusią...

Moj szcurek tez byl ze sklepu gdzie moze byl synem corki i ojca albo siostry i brata i teraz jest nieiwdomy i ma problemy ze zdrowiem niestety nie widac bylo tego po nim jka go kupowlam ale ciesze sie ze go mam bo dla mojego tatay jest on warty tylko 8 zloty (przeciez to zwykly szczur) jak to moj tata mawia a dla mnie jest bezcenny i oddam dla niego wszytko kto inny juz dawno by go uspil przy takiej iloosci chorub a jednoczesnie meczarni ale ja dam wszytko by byl sczesliwy i nic mu nie zabronie, niech robi co chce sika gdzie chce i gryzie co chce mimo zejuz sie nauczyl by siusiac i kupkac tylko w llatce gryzc tez nie gryzie ani tapety ani scian tylko szmatki ktore ma w koszyku i za lozkiem ale to przeciez jego wiec moze grysc. Sie rozpisalam a chodzilo mi tylko o wady jake ma po tym ze urodzil sie w sklepie zoologicznym.

o rozmnażaniu myślę,ale tylko na zasadzie takiej,jak to zostało zrobione przy tych trzech miotach-szczury sprowadzane,z hodowli[ale tylko standarty,może satiny albo odd eye,ale standart;)]-ponieważ tylko takie ma naprawdę sens.z głową.

Dadam cos od siebie:
Na początek -oczywiście, że jestem przeciwna rozmnażaniu sklepowych ogonków!

Mam/miałam w sumie 8 szczurów laboratoryjnych i wszystkie miały anatomię w porządku (komplet łapek, paluszków, ogonków itd), a wiadomo, że w laboratoriach szczurki celowo hoduje sie wsobnie (żeby populacja była jednakowa i doświadczenia wiarygodne).
Jednak mjoje szczurki żyły średnio 1,5 roku i umierały głównie na zapalenie płuc (widać, że ze zdrowiem nie jest tak do końca oki).

Kolejna sprawa - cudowne rasowe, zdrowe szczurki (jestem za!) - o znanych przodkach, o znanym (rzekomo) zdrowiu przodków - Tak więc pytam (an i Mychy) - na co chorowali/ umierali przodkowie mojego Hermanka (Amon of Helmi). Któryś z przodków juz zapewne umarł - jak długo żył i co było powodem śmierci? Czy ktos umie mi odpowiedzieć? Pewnie, że wiadomo, że rodzice zdrowi (ale rodzice sa młodzi -miałam ok 20 szczurów w życiu i tylko jeden był chory już jako młody). Kiedy rodzice (Dove i Fabian) odpukać na coś zachoruja, na świecie bedzie już kolejne pokolenie z ich genemi. Mój Herman jest kolejnym pokoleniem swoich przodków - dlatego pytam, na co oni chorowali?
Proszę mi pokazać w praktyce, że zdrowie jest znane, nie tylko brak spokrewnienia (to tez jest super!).

Palatina, wiem tyle, ze Dove nie zachorowala jeszcze ani razu, nie miala nawet kataru. Fabianek mial problem z ropniem pod broda, ale to chyba nie jest bardzo istotne, bo sie pieknie zaleczyl
Matka Dove zyje i ma sie dobrze, ojciec, z tego, co wiem- tez.
natomiast matka Fabianka odeszla i to odeszla dosc szybko, bo w wieku ok. 1,5 roku. nie wiem, na co, ale Mycha, Nezu badz Masterton powinny wiedziec. Ojciec Fabiana zyje. takze srednia mamy niezla, tak mysle daty urodzenia rodzicow podane sa w rodowodzie, ktory ode mnie dostalas, wiec masz tam ogolny poglad na wszystko.

[quote="an"](...) wiec masz tam ogolny poglad na wszystko[/quote]

Mam ogólny pogląd na część, ale bardzo dziekuję za info.

PS.
Ojciec Fabiana jest o 1rok młodszy od mojej Zurki (ur 10.09.2003), która tez nadal żyje.

Mysle, ze bardzo przemawiajacy do rozumu mlodym hodowcom post, ktory moze wlasnie w tej chwili powstrzymal ich od popelnienia glupoty.

A poza tym ja dodrwalam do konca i uwazam, ze teraz choc nigdy nie chcialam rozmnazac szczurkow to nie zrobie tego chocby dlateo, ze przeczytalam tego posta i jestem uswiadomiona co do wszystkich konsekwencji jakie moga wyniknac z takich chwilowych zachcianek.

dziwna: i wlasnie o to chodzilo. swojego czasu mielismy po prostu istny wysyp pseudohodowcow chcacych rozmnazac swoje sklepowe szczurki... bylo ich tak wielu, ze kazdy z nas mial dosc pisania im ciagle tego samego. normalnie w takiej sytuacji po prostu zamyka sie temat. ale w przypadku rozmnazania sprawa jest o tyle specyficzna, ze trzeba pseudohodowcy wyjasnic, dlaczego nie powinien tego robic. logicznym jest, ze zamkniecie tematu mu tego nie wyjasni dlatego teraz najpierw podaje sie link do tego tematu, a pozniej zamyka sie to, co trzeba zamknac :>

No i bardzo slusznie... Bo ja tez nie mam sily do ludzi, ktorzy sie malo znaja i na sile chca cos zrobic... :sad3:

Ale zdarzają się sklepy, które mają własną hodowlę. Z tego co wiem, to w Poznaniu w sklepach w Realu oraz na Dąbrowskiego mają własne pary lęgowe i tylko z tąd biorą szczury. Z tego co rozmawiałem z pracownikami, to większość ludzi w obu sklepach ma własne szczury. Ale przecież nigdy do końca nie można mieć pewności jakie zwierzątko się kupuje. Kreska była kupiona w Realu. Zmarła na niewydolność krążeniową, co mogło być dziedziczne. Jeżeli parka, którą rozmnażają w tym sklepie jest spokrewniona z Kreską, to może to oznaczać problemy. Za to ta parka na Dąbrowskiego wygląda na dzikie szczury. Muszę się kiedyś kogoś o to spytać. Niedawno mieli nowy miot i z tego co ostatnio widziałem to zostały tylko 3 dziewczynki.

B

Mi po prostu opadaja rece... :shock: Przeczytalam wlasnie post mateusza16(zamkniety juz) i teraz pomyslalam sobie, ze tytul "Dlaczego NIE NALEZY ROZMANAZAC szczurkow wzietych ze sklepu?" powinien by na czerwono i czcionka na pol strony wypisany, bo przeciez takich inteligentow jest pewnie wiecej... :sciana2:

chcialam cos powiedziec na temat tzw. sterylnych warunkow w laboratoriach: otoz w laboratoriach typowo naukowych, gdzie porwadzone sa konkretne badania w konkretnym kierunku, drogie badania i wazne te warunki owszem sa. ale wierzcie mi w tych zwyklych laboratoriach jak np. na mojej uczelni nie ma sterylnych warunkow!! to sa warunki jalowe (tzn. klatki sa wyjalawiane, pojniki, sciolka) ale jak moze byc sterylne srodowisko gdzie w jednym pomieszeniu znajduje sie conajmniej setka szczurasow a w jednej klatce jakies 10? do tego co chwila chodza tam ludzie :/ kiedy bylismy oprowadzani po tym miejscu gdzie trzymane sa zwierzaczki to one wciaz kichaly (pelno nowych zapachow) ale i tak w3arunki byly dalekie od sterylnych, nawet bym powiedziala dlaekie od jalowych. do tego nie byly to albinosy tylko kaptury a nawet widzialam czarna ciezarna samice. wiec mysle, ze kojarzeenie szczurow laboratoryjnych ze sterylnymi warunkami i tylko z rasa albinoskow nie jest do konca poprawne

[quote="Strefa"]tylko z rasa albinoskow[/quote]
no to jest jasne. Ja mam z laboratorium brazowiaka (Fea i Krowka takze) (nadal nie jestem pewna czy to agouti).

ciekawi mnie sytuacja w której mamy parkę szczurków,
obydwa z chowu wsobnego (załóżmy potomstwo rodzeństwa)
ale niespokrewnione ze sobą.

czy ich potomstwo może być uposledzone? czy może przekażą one tylko "dobre" geny?
bo przeciez to nie będzie już chów wsobny
pozdrawiam