Nieoczekiwanie zostałam mamą dwóch szczurków

Pytania i odpowiedzi, czyli ogólnie o szczurach.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
blacky
Posty: 2
Rejestracja: wt kwie 25, 2017 3:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Nieoczekiwanie zostałam mamą dwóch szczurków

Post autor: blacky »

Cześć ;)

Zastanawiałam się czy pisać, bo to dość popularny(niestety!) rodzaj historii. Powoli zaczynałam zbierać informację na temat opieki nad szczurami właśnie tutaj na forum, ku przerażeniu mojej rodzicielki, bo planowałam w przyszłości zdobyć właśnie takich przyjaciół. No właśnie, w przyszłości. Zaczynam teraz pracować i chciałam sobie na to też odłożyć pieniążków.

Siedzę sobie spokojnie w domu, nagle słyszę dzwonek do drzwi. Okazało się, że to moja sąsiadka(uczennica gimnazjum). Mała miejscowość, prawie wieś, wszyscy wszystkich znają, więc jakieś tam info o niezbyt ciekawej sytuacji u niej w domu miałam. Dziewczyna była zapłakana, bo nie mówiąc nic w domu kupiła sobie 2 szczury w zoologicznym w mieście obok i jej ojciec kazał je zwrócić do sklepu, grożąc, że je wypuści. Nosiła ze sobą te maluchy w małej klatce po chomiku od domu do domu pytając, czy ktoś by ich nie chciał, bo nie mogły zostać u niej na noc (był wieczór, nie miała transportu do sklepu, chciała je oddać).

Dwóch panów dumbo, jeden jaśniutki z czerwonymi oczami, drugi fuzz. Rano pojechałam do zoologa, zobaczyłam jak tam to wyglądało. Szczury były trzymane razem ok. 5 dużych(2 matki) i małe w różnym wieku, w małej klatce, bez względu na płeć, a np. te mają podobno 5 tygodni. Skończyło się to tak, że wróciłam z transporterem, karmą i poidłem. Następnego dnia wróciłam do Krakowa, po drodze zahaczając o kolejny sklep, kupując dużą klatkę, hamaczki, dużą podwieszaną rurę. Jeszcze dzisiaj domówiłam wyposażenie, bo jakoś marnie to wygladało ;D (Zawsze dobrze mieć oszczędności na niewliczone wydatki). Maluchy szybko zwiedziły całość, a że od małego były razem to dobrze się dogadują.

I teraz moje pytania.
Czy powinnam iść z nimi do weta, sprawdzić czy na pewno wszystko jest w 100% okej?
Maluchy nadal boją się ludzi, ale pracujemy nad tym. Jednak fuzz wydaje mi sie trochę mały w porównaniu do kolegi - czy to może być kwestia braku sierści, czy jednak lepiej go zważyć?
Jedzą normalnie suchą karmę Versele-Laga(taką jak w sklepie), wczoraj dostały trochę gerberka zgodnie z tym co wyczytałam na forum. Ale jak to w końcu jest z owocami, warzywami i innymi przysmakami w formie bardziej stałej? Mają jakieś 5 tygodni, czyli jeszcze nie dawać czy może już tak? Nie mogłam znaleźć satysfakcjonującej odpowiedzi.

Sorki, wiem, że temat taki jak ten był poruszany tutaj wiele razy, ale chciałabym być pewna, a w każdym poście, który czytałam, znalazłam jakieś "ale" xD

PS. Nie popieram zakupu zwierząt w sklepach zoologicznych. Już teraz mam gdzieś z tyłu głowy, że jak już uda mi się oswoić te szczurki to adoptuję im lub kupię w zarejestrowanej hodowli jeszcze jednego kolegę. Chcę żeby miały szczęśliwą, szczurzą rodzinkę.
Awatar użytkownika
jensa
Posty: 38
Rejestracja: śr sie 24, 2016 5:34 pm

Re: Nieoczekiwanie zostałam mamą dwóch szczurków

Post autor: jensa »

Hej, witamy w gronie przypadkowo zaszczurzonych :)
Do weta je zabierz, dzięki zaoszczędzisz sobie i im stresu w przyszłości (mogą zacząć kichać z powodu zmiany miejsca, a Ty pomyślisz, że to zapalenie płuc (lub odwrotnie!) i będziesz panikować itd.). Wet też zważy maluchy i powie, czy wszystko jest w normie. Tylko warto wybierać sięjedynie do weta, który na szczurkach się zna - serio, przerabiałam już kilku wetów i tylko jedna miała o nich pojęcia i umiała mi jakkolwiek pomóc. Musi umieć odróżnić szumy w płucach od zdenerwowania, a zmian skórnych nie mylić z pasożytami.

Ja swoim dawałam od początku gotowane warzywa, po pewnym czasie każdy miał już swoje ulubione przysmaki. Myślę, że nie zaszkodzi też podawać owsiankę. Nie karmiłabym jeszcze surowymi warzywami, jednak ja nie jestem ekspertem. Moja rada jest taka, żeby nie przesadzać z innym pokarmem niż suchy, bo moje niestety rozpieściłam i bardzo rzadko sięgały po versele.

Wystrojem klatki się nie przejmuj, szczurkom spodoba się każda szmatka, jaką im tam wsadzisz :). Ważne tylko, żeby była czysta, więc warto im wszystko wygotować (można nawet bez proszku, bo niektóre detergenty mogą uczulać). Aha - i lepsze są szmatki bawełniane, przynajmniej mogą je bezpiecznie "śrutować". Co wybrałaś na ściółkę? U mnie w kuwetach sprawdza się zwykły żwirek dla kota, wszystko inne powodowało ataki kichania ;). Pamiętaj też o tym, żeby je wypuszczać, by sobie pohasały. Idealnie nadaje się do tego łóżko, tylko możesz czymś je zakryć, bo bobek może się zdarzyć (no i trzeba się pogodzić z ciągłym podsikiwaniem). Okazuj im dużo miłości, miziaj, zagaduj, a wszystko będzie dobrze :).
Awatar użytkownika
blacky
Posty: 2
Rejestracja: wt kwie 25, 2017 3:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Nieoczekiwanie zostałam mamą dwóch szczurków

Post autor: blacky »

jensa pisze: Tylko warto wybierać sięjedynie do weta, który na szczurkach się zna - serio, przerabiałam już kilku wetów i tylko jedna miała o nich pojęcia i umiała mi jakkolwiek pomóc.
Przeglądałam już polecanych wetów, niedługo się do kogoś wybierzemy ;D
jensa pisze:Co wybrałaś na ściółkę? U mnie w kuwetach sprawdza się zwykły żwirek dla kota, wszystko inne powodowało ataki kichania ;).
Na razie korzystam z pinio, miały go od początku i nie widzę na tę chwilę żadnych problemów, ale obserwuję je codziennie, więc w razie czegoś będziemy zmieniać.
jensa pisze:Pamiętaj też o tym, żeby je wypuszczać, by sobie pohasały. Idealnie nadaje się do tego łóżko, tylko możesz czymś je zakryć, bo bobek może się zdarzyć (no i trzeba się pogodzić z ciągłym podsikiwaniem). Okazuj im dużo miłości, miziaj, zagaduj, a wszystko będzie dobrze :).
O tym pamiętam :D Małe biegają po moim starym kocu, ale lubią się też w niego wtulać i usypiają. Muszę przyznać, że bałam się na początku wypuszczać ich obu na raz, ale moja współlokatorka stwierdziła, że jest ich mamą chrzestną i zawsze siedzi razem z nami 8)

Dzięki za odpowiedź ;)
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Nieoczekiwanie zostałam mamą dwóch szczurków

Post autor: IHime »

Pięciotygodniowe kajtki mogą jeść już wszystko, co dorosłe szczurki. Mają tylko nieco większe zapotrzebowanie na białko. Nowe pokarmy wprowadzaj pojedynczo, w odstępie 1-2 dni, żeby w razie co wyłapać, co im nie służy. Niektóre produkty przy pierwszym podejściu mogą im nie zasmakować, muszą się przyzwyczaić do nowych smaków.

Do weta nie musisz, jeśli nie ma wątpliwości co do płci (ważne, bo 5-tygodniowy malec jest już płodny!), brak krostek, zgrubień, zabrudzeń, strupków, zadrapań na uszach, nosku lub skórze, futro jest czyste, gładkie, nie zmierzwione, bez żadnych nalotów czy kropek, szczuraki nie kichają, nie smarkają, nie wydają "chrumkających" dźwięków, nie mają poświstującego oddechu, nie mają biegunki. Jeśli masz obawy, bo takie rzeczy czasem na początku trudno wyłapać, to dla czystego sumienia i tak można się do weta wybrać, przy okazji wybadać teren.

Powodzenia! Maluchy na pewno dadzą Ci mnóstwo radości (i kilka siwych włosów pewnie też). ;P
ODPOWIEDZ

Wróć do „O szczurach”