Strona 3 z 3
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: śr lip 15, 2015 1:34 am
autor: dominiszka
Dobra - na Abi melisa działa jako motorek w dupce, wszystkie leżące luzem szmatki (łącznie z podkładami) stara się wciągnąć do sputnika i chyba ją złości fakt, że jej się to nie udaje... u Lily bez widocznych zmian.
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: śr lip 15, 2015 9:04 am
autor: cane
Diego chcesz się obrażać to śmiało, na mnie możesz - mam już powyżej uszu twoich fochów na przeróżne tematy...
Dominiszka z "ziół na stres" znalazłam jeszcze: arcydzięgiel. berberys, chmiel, bez czarny, dziurawiec, głóg, magnolia, waleriana, lawenda, pokrzywa, pomarańcza gorzka, rumian szlachetny, serdecznik pospolity i werbena.
Z ciekawszych rzeczy znalazłam marakuję - też podobno uspokaja
. Wszystkie te rośliny mają działanie uspokajające, a nie nasenne - pamiętaj, że spokojne dziewczyny mogą trochę więcej się ruszać [bo nie będą zamierać nerwowo na każdy szelest]
. No i koniecznie dawaj tutaj znać czy coś zadziała, myślę że sporo osób jest ciekawych
.
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: śr lip 15, 2015 5:04 pm
autor: Diego<3
Nie obrażam się
A czy zwykła melissa lub herbata dla ludzi też może pomóc? Bo jeśli tak to tu mam link:
http://www.doz.pl/apteka/k352-Uspokajajace
Polecam: Liść melisy, zioło pojedyncze
Fix Melisa
Nervosan Fix
Może któreś z tych pomogą? Brałam je po traumie gdy byłam w szpitalu , a zachowywałam sę jak psychicznie chora i uspokajały mnie, nawet gdy widziałam różne obrazy i byłam agresywna.
Może z nimi spróbujesz?
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: śr lip 15, 2015 8:35 pm
autor: Diego<3
Nareszcie znalazłam! Aromatoterapia! To powinno pomóc. Koniom zawsze pomaga! Gdy są spłoszone, gdy się boją lub po ciężkich przeżyciach
Najlepsza jest firma Buch Flower ale tu jest kilka linków z olejkami eterycznymi. To napewno pomoże to nie jest herbata, ani nie zioło. To czysty preparat pozwalajacy zrozumieć sens życia. Konie zawsze nakierowuje na dobrą drogę. Wystarcvzy w masować w ręcę odpowiedni olejek i dać powąchać zwierzęciu jeśli mu się to spodoba wmasuj mu to w nos i pyszczek to tak jak wącha się aloes.
Możesz przy tym wykorzystać metodę T-Touch. Czyli masujesz i kreślisz na ciele zwierzęcia kółka od karku , w dół. To napewno pomoże! O to linki dominiszka.
http://www.rozanski.ch/oleum.htm
http://zamotanalacrima.blogspot.com/201 ... -roze.html
http://www.bachflower.com/
http://www.bachflower.com/original-bach ... -remedies/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Terapia_kwiatowa_Bacha
Bach Flower to dobra firma. W związku z hodowlą koni nigdy mnie nie zawiodła!!!
A ja głupia cały czas o melissie rozmyślałam!
Pozdrawiam.
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: śr lip 15, 2015 10:58 pm
autor: SmoczeOko
Zobaczymy co z tego wyjdzie
Być może pomoże , nigdy nie stosowalam uspokajaczy dla swoich szczurków gdy je miałam kiedyś (Właśnie do nich wracam). Jedynie to dostawaly liście: Melisy, mięty, oregano , trochę pietruszki.
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: czw lip 16, 2015 2:19 am
autor: dominiszka
Diego, trochę mnie jednak obawia traktowanie szczurzych dróg oddechowych olejkami... Ale z chęciąa o tym poczytam w wolnej chwili, dla samej wiedzy
Wrażenia z melisy - nadal jest chętnie zjadana i pita. Na pewno dziewczynom urósł po niej apetyt, siedzą i chrupią
Obie(!) zaczynają na mnie włazić na wybiegu, Abi jest w tym zdecydowaną przodowniczką. Była też dzisiaj na podłodze, biurku i na moich rękach gdzie C U D O W N I E zaczęła zgrzytać zębolami i pulsować
będą z niej szczury
Lily na rękach natomiast wyrywała się, piszczała, zasrała mnie (bo inaczej tego nazwać nie można, kupy leciały jedna za drugą
) i w końcu musiałam ją odłożyć bo cały czas chciała uciekać
Doszczurzanie odkładam na sierpień, kiedy dostanę zastrzyk gotówki (nowa klatka nas czeka) i się w Gdańsku jakoś ustabilizuję.
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: czw lip 16, 2015 2:30 am
autor: cane
Gratuluję postępów!!! I cieszę się, że melisa daje efekt
.
Z Lili może po prostu postaraj się pozwolić jej na siebie włazić, ale sama jej nie dotykaj [i staraj się nie ruszać, nie oddychać i w ogóle nie istnieć w tym momencie
]? Jak już się trochę oswoi z samym faktem "ŁOMATKO dotykam tego dużego!" To zacznij się pooowooolutku ruszać podsuwając jej smaczne kąski [chodzi o dojście do etapu "Hej, moment... przy tym dużym jest dużo smacznego - sprawdzę co tym razem mi da!"].
Dopiero na koniec [jeśli w ogóle] możesz próbować pogłaskać, zacząć tulić i miziać. Przy czym z góry uprzedzam, że ja tu w skrócie opisałam najlepszą na moje oko metodę prób oswojenia Lili, to może trwać miesiącami... A może się okazać, że nauczycie się współistnieć na wygodnym dla was obu poziomie i nigdy nie dojdzie do etapu miziania
.
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: czw lip 16, 2015 1:52 pm
autor: dominiszka
Tak też będę musiała z Lilką zrobić, bo na siłę (w przeciwieństwie do Abi) nie idzie się z nią dogadać...
A właśnie o ile Abi da się czasem pomiziać i nawet czerpie z tego radość (aż mnie zęby bolały od tego jej zgrzytania
) o tyle Lily obawiam się, że zostanie taką boidupką...
Ale podobno kastracja na takie boidupki (męskie i żeńskie) działa dobrze, więc trzymam kciuki... A to już za tydzień się umawiamy
a później wyprowadzka, większa klatka i jakieś dwa miziaste chłopaki do kompletu ^^
A to jedyne wyraźnie zdjęcia z wczoraj
(tym razem wycięłam swój ryj)
boszzz, Lily miała by predyspozycje do dawania buziaków ;_;
Jak trzymać szczura żeby nie uciekł (jak warto zauważyć Lily stara się mnie w ogóle nie dotykać)
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: czw lip 16, 2015 2:10 pm
autor: Diego<3
Wierzę, że melisa przyniesie efekty no i właśnie przychodzi. Czy zamierasz im sprawić dwóch chłopalków? Czy mi się przeczytało tak. Bo żeby nie doszło do hodowli, wtedy czeka cię jeszcze więcej oswajania.
O tych olejkach- ja mam dobre zdanie. Może poczytasz?
Wiesz, Lili może zostać takim boidutkiem ale i tak trzeba próbować i się kurcze nie poddawać!
Cane ma rację co do tego, żeby się nie ruszać. Kładź też na nieruchomą rękę smakołyk lili sę zapamięta że ręka to szczęście i przyjemność.
Trzymam kciuki. (Aha moją siostrę też kiedyś szczur zasrał. hihi)
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: czw lip 16, 2015 2:13 pm
autor: Sky
Diego, zamiast pisać co Ci 'ślina na język przyniesie', poćwicz czytanie ze zrozumieniem.
dominiszka napisała:
Ale podobno kastracja na takie boidupki (męskie i żeńskie) działa dobrze, więc trzymam kciuki... A to już za tydzień się umawiamy
a później wyprowadzka, większa klatka i jakieś dwa miziaste chłopaki do kompletu ^^
Więc samiczki będą wykastrowane przed zapoznaniem z ewentualnymi samcami.
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: czw lip 16, 2015 4:00 pm
autor: Diego<3
No to widzisz.
Miejmy nadzieję, że Lili się do Ciebie otworzy dominiszka.
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: czw lip 16, 2015 10:12 pm
autor: dominiszka
Ba, chłopaków też pewnie wykastruję, zależnie od funduszy i ich zachowania jak podrosną
Akurat bawienie się w pseudo mnie nie jara. ;P
Co do całego oswajania, siedzenia w bezruchu i podawania smaczków to wiem - od ponad miesiąca tak robię, co zresztą było zaznaczone w pierwszym poście
melisa miałaby być moim dopełnieniem, cudownym tworem uspokajającym.
Kalm-Aid mam nadzieję, że przyjedzie do mnie jutro, bo akurat rodzice będą w Warszawie
Re: Melisa jako uspokajacz wiecznie przerażonych?
: pt sty 17, 2020 1:13 pm
autor: ewela84
a
esencje bacha? ktoś tu wcześniej dawał linka, u kogoś się sprawdziły?