IHime pisze:Megi, co u Was?
O, dziękuję
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Strach pisać, bo licho nie śpi, ale chwilowo u nas OK. Afri ma zatrzymane na przyzwoitym etapie pododermatitis na stópce (na drugiej udało się cofnąć całkiem). Afri jest gruba, i doszłyśmy z wetką do wniosku, że u szczurów też najwyraźniej występują typy figur - Afri jest gruszką
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Cała nadwaga na tyłeczku, i te stópki są bardzo obciążone. Dzidka kicha, jak zawsze, odkąd ją złapaliśmy, ale na razie, tfu tfu na psa urok...
Mamy obecnie w głównym stadzie Dzidzię (będzie miała ok. 2,5 roku), Afrę (2 i 4,5 miesiąca) oraz dziki, Waniś i Placka, mają 1 rok i 9 m-cy (jak, cholera, dopiero takie szkrabki, robalki małe przywiozłam...). Dziki się oswoiły, Placek wiadomo, jak zwykły leniwy, domowy, nakolankowy chłopak, a i Wanilci ostatnio coś się pozmieniało i leci do człowieka (wprawdzie raczej po pestki, no ale biegnie pierwsza, a nie czeka, aż wrzucą do kanapy
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
) Dzidka się troszkę starzeje - może nie fizycznie, ale osobowościowo odrobinę, a może w końcu uwierzyła, że wyjście na siusiu nie oznacza, że znikniemy i ją zostawimy. Ona w duszy jest jak pies, to może i miała jakiś syndrom zwierzaka porzuconego... Afri się trochę ostatnio rozkręciła do ludzi, wychodzi o coś posępić. Ciężko przeżyła odejście Thau, choć nie wydawała się szczególnie zaprzyjaźniona z siostrą.
Nie wiem, czy pisałam - szczury od ponad roku żyją na wolnym wybiegu. Z tygodniową przerwą na łączenie, którą Wanilia ciężko zniosła - zamknięcie, ale przede wszystkim brak kryjówki w kiszonce. Placek zrozumiał w lot, czego ona się boi, i zamienił się w domek dla siostry. Zaraz za nim jej dwie kumpelki - Thau i Afra, wszyscy ją obkładali z każdej strony. Z tego względu odkładam doszczurzenie, choć w końcu będę musiała - dzikuski nie mogą zostać same. Kochają szczury, dołączyli do wielkiego stada, a zostało ich 4. Dzidzia i Afri, oby jak najdłużej, ale nie są już młode i nadszedł czas, kiedy codziennie się spodziewam, że coś się wydarzy. Ale tak się boję o Waniś, znowu to taki stres dla niej, pozbawienie wolności:(
W każdym razie, chata stoi, dziki nie mają niszczycielskiej żyłki. Jedyne, do czego Waniś chętnie by się dobrała, to dziura w kanapie, wygryziona przez Thau i Afrę (podobnie jak fotel w miejscach, gdzie kiedyś tata wypalił dziury fajkami). Zabezpieczamy na noc i jest OK. Dziki pod tym względem zachowują się jak reszta, czyli są zbyt leniwe, by niszczyć i włazić nie wiadomo, gdzie
W sypialni mieszkają Bąbel i Bianka, moje "tymczaski" z interwencji opolskiej, co sobie sama wcisnęłam
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Niestety, rozdzieliłam towarzystwo. W skrócie - Bąbel dręczyła Wanilię, a ja - zaprawiona w szczurzych przepychankach - nie doceniłam powagi sytuacji, tego, jak bardzo Wanilka czuła się stawiana pod ścianą. Myślałam, że się poganiają i przestaną, jak zawsze (tzn. to nie Waniś ganiała). Pełną wersję zacytuję poniżej, z profilu na fb.
"Kariera B&B w stadzie trwała cały miesiąc, i dostały wykop (bardziej Bąbel, jako 10x bardziej napastliwa). I, niestety, czułam, że tak będzie. Codziennie powtarzałam: oj, doigracie się! Pomimo tego, że zostały pięknie przyjęte do stada <o, nowe, siema, chodźcie się przytulić>, zdołały to koncertowo schrzanić. Osobiście uważam, że nie zaszkodzi, jak nowi dostaną na wejściu lekki, życzliwy łomot. Tak, żeby im się w główkach ustawiło, że najpierw się uczy zasad, a potem robi kariery. Niestety, całe stado jest tak dupowate, że szkoda gadać. Dzidka trzęsie stadem, ale z prawdziwymi problemami sobie nie radzi, więc pełni raczej rolę wielbionej bogini. Dziki też, choć po wyczytaniu w internetach, jak to dzikie szczury oćwiczają nowych, jak to ciężko kogoś dołączyć... trochę na nich liczyłam. Że kto jak kto, ale oni będą umieli ustawić dziewczęta... nic z tego. Niby B&B nie są agresywne. Niby wszyscy się lubili. Ale ciągłe zaczepki, próby dominacji, milion razy na godzinę... Bąbel nie robiła nic innego poza ganianiem i przewracaniem szczurów. Najbardziej na celowniku była, niestety, Wanilcia. Przyjazne, nieśmiałe stworzenie, które choć dzikie, nie umiało sobie dać rady, więc znosiło szykany, uciekało z piskiem, aż w końcu wybuchło. Tak jak nieasertywny człowiek - długo milczy, ale w pewnym momencie wygarnie wszystkie krzywdy do siódmego pokolenia wstecz, stosując słownictwo powszechnie uważane za obelżywe^^
No więc Wanilia nie zdzierżyła, i spuściła Bąblowi łomot. Niezbyt tęgi, ale parę soczystych dziabów poszło. Dokładnie tak, jak kiedyś Pączek sprała Tulię, z dwoma różnicami. Tulia dostała taki wpier..., że wylądowałyśmy u weta, bo wywaliło jej węzły chłonne. No i u Tuli efekt edukacyjny był natychmiastowy - nigdy więcej nie dręczyła Pączkowskiej. Bablowi niestety nic w główce nie zaświtało.
To nie była Wanilci wina, jej dzikość również nie ma tu nic do rzeczy. Naprawdę, anioł by się wściekł i dał skrzydłem w beret.
Rozdzieliłam dziewczyny, zamieszkały z powrotem we dwie w naszej sypialni. Początkowo miałam plan, żeby coś jednak wymyślić, popracować. Zwróciłam się nawet do kogoś, kto cuda robi, po pomoc. Ale potem zachorowała Thau - filar całej planowanej akcji. A jeszcze potem... doszłam do wniosku, że nikt nie jest zły, że B&B po prostu nie pasują do tego stada. Rzadko, ale się zdarza. Między sobą tak samo się zaczepiają i piorą, ale żadna nie robi z tego halo. Wychowały się, delikatnie mówiąc, w trudnych warunkach, i dla nich to nic takiego, ot, przyjazny kuksaniec. Nudzi nam się, to się pobijemy troszkę^^ Dla reszty stada takie zachowanie jest nie do pomyślenia. Banda dobrana jak w korcu maku - leniwe naleśniory, spokojne, pijące sobie z dziobków, nigdy się nie biją, w ogóle nie lubią tracić energii na zbędne ruchy
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Doszłam do wniosku, że nic na siłę. Stado znów żyje spokojnie, a młode B&B żyją po szczurzemu, ciesząc się naszym towarzystwem, zamiast biegać stale nabuzowane i szukać guza.
Jeśli ktoś kiedyś miałby zostać sam... wtedy będę się martwić.
Myślę też, że te dwie świetnie odnalazłyby się w naszym pierwszym stadzie, tłukącym się z miłości
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
A przynajmniej miałby je kto za fraki trzymać
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
"