...i znowu „kupa” czasu za nami
(jeśli Los pozwoli, wkrótce powrócimy "na dobre" ). Kwarki mają się dobrze. Dolarek...ależ jestem z niego dumna ( a i Babcia Merch by była) !
Jest niewiarygodnie dzielny
Postanowił nie zostawić tej Wiedźmie nic- zużyć ciałko w 100%.
Ma rację, bo jego!
Trzy tygodnie temu, myślałam, że właśnie się żegnamy... był taki biedny, sierść matowa, nierówny oddech... ku mojemu zdumieniu i wyrzutom sumienia, sytuacja zupełnie się zmieniła, gdy udało się zrobić porządną kupkę!
I tutaj uwaga: cudownie, naprawdę cudownie działa na jelitka szczurze, banan- i to koniecznie świeży- rozciapany widelcem
. Z kolei noszenie na ramieniu, delikatne masowanie podbrzusza i ciepła kąpiel, sprzyja dokładnemu opróżnieniu nereczek.
W ogóle, Dolarek sporo mnie uczy.
Nie miałam dotąd okazji, obserwować aż takiego stadium deformacji szczurzego kręgosłupka...nawet kusiło mnie, by zrobić zdjęcie rentgenowskie by i nasza Pani Doktor miała okazję.
Jednak Dolarek nie zdradza objawów jakiegoś cierpienia z tego powodu i nie będę narażać go na stres tylko z pobudek poznawczych.
Cieszę się każdym dniem... czasami, kiedy patrzę na jego piękną głowę, wyobrażam sobie, że obok jest druga- równie pięknie rzeźbiona, czarna główka Dara...
Nieodrodny Wnuk Czapeczki; do normalnego funkcjonowania, niezbędne jest mnóstwo materiału do budowania gniazda
szarpiemy, dziurawimy i budujemy...
Pij Słońce! Pij Życie do ostatniej kropelki. Ja z radością będę pędziła do domu by cię nakarmić, bez żalu zrezygnuję z wielu „wypadów”- jak długo będę widziała, że chcesz tu być.
..............
Następny „odcinek” będzie o Arielu (oczywiście, śledzę losy Sorana i Witalisa i widzę, że całe to towarzystwo, jest niecałkiem z tej ziemi) bo to naprawdę warte uwagi Dziwadełko.