Moje kochane badziestwo - kocia szajka: Brad i Kocurra :)

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
pin3ska
Posty: 3006
Rejestracja: sob maja 10, 2008 4:26 pm

Moje kochane badziestwo - kocia szajka: Brad i Kocurra :)

Post autor: pin3ska »

No i stało sie. W koncu zalozylam temat, choc bronilam sie przed tym miesiac. Przynajmniej tu sie wypisze i nie bede zameczac wszystkich w zasiegu wzroku :P Ogolnie jakos idea bloga do mnie nie przemawia, a takie opisywanie zajezdza mocno blogiem, ale co tam... ;D

Jak to sie zaczelo...

Ano tak, ze mojego Pawła ciagle nie bylo w domu. Jako wzorcowa maruda narzekalam, ze musze caly dzien sama siedziec i co to w ogole ma znaczyc, ze mi smutno i takie tam... Potem wymyslilam sobie jakiegos zwierzaka. Ale co by tu wybrac... W koncu pomyslalam o szczurze, bo juz kiedys mialam jednego (to bylo w czasach tak dawnych, ze jeszcze zyly dinozaury :P ) i bardzo milo go wspominalam. No, ale tak chodzilismy, ogladalismy i nic z tego nie wynikalo. W koncu szybka decyzja - idziemy do zoologa po szczura. Wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze mozna szczurka zdobyc inaczej...

Paciorek

To było 6 maja 2008r. W zoologu szczurkow bylo duzo. Ktorego wybrac? Wzielismy tego, ktory sie nie schowal, tylko patrzyl na nas swoimi czarnymi oczkami. Nie okreslalismy płci, bo przeciez chcielismy jednego szczurka... Sprzedawcy w sklepie na nasze pytania, ze moze by tak wiekszą klatkę z polkami kupic powiedzieli, ze to bzdura i szczur nie ma takiej potrzeby... Uwierzylismy, w koncu oni to robią zawodowo... Jak sie okazalo to byl tylko pierwszy z ich błędow :(

Łatek, a właściwie Łatka

Po przyniesieniu Paciorka do domu zaczelam szukac informacji w internecie. Tak trafilam na kilka szczurzych for. No i co sie okazalo? Szczurek jest zwierzatkiem stadnym. No i jak zostawic teraz takiego szczurka samego? Nie ma rady, trzeba isc po następnego. Wiec nastepnego dnia (7.06.2008) poszlam z Paciorkiem do sklepu po towarzysza. Pan zapytal o co chodzi. Ja na to, ze chce dokupic dla szczurka kolege lub kolezankę tej samej płci. Sprzedawca wzial Paciorka, popatrzyl pod ogonek i powiedział głosem bez zadnych watpliwosci: "Samiec!" Poszlismy po szczurka. Chcialam albinoska, ale powiedzial, ze albinoski ma tylko dziewczynki. Wiec powiedzialam, ze niech zlapie jakiegos, mi to obojetne jakiego, byle nie cały czarny, bo Paciorek jest czarna i zebym mogla odroznic. Tak pojawił sie u nas Łatek, a wlasciwie jak sie pozniej okazalo Łatka....

Łatka była bardziej płochliwa od Paciorka. Na kanapie ciagle lezala wtulona w kącik i udawala,ze jej nie ma. Teraz juz biega i dokazuje, choc obie dziewczyny sa mniej śmiałe od chlopakow.

Zapomnialam dodac, ze Łatka jest szarą haskulką, a Paciorek jest cała czarna :)

Wacek i Placek

Po zakupie dwoch szczurkow wpadlam w szczurzą manie. Albo mietolilam szczuraki, albo siedzialam na forach i pochlanialam wiedze o tych zwierzakach. Chcialam, zeby bylo im u mnie jak najlepiej. Bywało, ze nie spalam prawie 3 dni, bo nie moglam przestac czytac :P Zaraz w poniedzialek po weekendzie nie mogac wytrzymac polecialam do innego zoologa po kolejne dwa szczurki. To było 9.05.2008 :P Wielkiego wyboru tam nie mieli, bo były tylko czarne kapturki. No ale co tam. Juz wtedy mialam GMR ;D Sprzedawca nie bardzo umiał szczurki zlapac, bo biedne zwiewały z predkoscia swiatła. Chcialam oczywiscie tylko samczyki, bo przekonana bylam, ze wlasnie samczyki mam w domu... Jakos udalo mu sie zlapac szczurka, ktory na tle innych wydawal sie bardzo wyrosniety. Przez chwilke pomyslalam, ze taki duzy to mi sie nie oswoi, ale potem pojawila sie mysl, ze jak on sie wydaje taki wielki, to moze go juz nikt chcial nie bedzie... Tak trafil do nas Wacek, Wacuś, najbardziej proludzki z naszych szczurów. Jak drugiego sprzedawca zlapal maleńkiego szczurka. Sama skora i kosci (i jajka ;D ). Futerko pomierzwione. Wydawalo mi sie, ze moze byc chory, wiec wzielam go tym bardziej.

Wacek juz pierwszego dnia nas polubil, mnie w szczegolnosci. Pchal sie do mnie, lizał ręce, no po prostu zakochalam sie z nim. Placek to z kolei mały indywidualista, taka Zosia-Samosia. Chyba w gromadce szczurkow w zoologu nie mogl sie dopchac do jedzenie, bo na kazdy kąsek rzuca sie do dzis, jakby zarcia nie widzial od miesiaca.

Oba szczurki kichały i ciezko oddychały, z tym ze Placek o wiele gorzej. Do tej pory mu nie przeszlo, choc juz byl leczony i płucka ma czyste. Gdy do nas przyszedl wazyl prowdopodobnie okolo 50-55g. W lipcu wybieramy sie z nim do weta do Wrocławia, bo tu nie ma niestety specjalistow.

Gruby i Felek

W miare jak czytalam o szczurach i obserwowalam swoje zaczelam miec coraz wiecej pytan. Jednym z glownych jakie mi sie nasunelo, to jaka im kupic klatke, zeby byly w niej szczesliwe i wygodnie im sie zylo (a takze zebym mogla zaspokajac moje rosnace stale GMR :P ). Czyli jednym slowem dopadlo mnie jednoczesnie GMR i GMC. Nie wiem, ktore bylo wieksze:P W moje GMR idealnie wpasowała sie Nina, ktora na jednym z forow 15 maja napisala do mnie czy nie chcialabym dwoch 4-miesiecznych chlopaczkow. Ja oczywiscie bylam chetna, bo jakze inaczej. I tak chlopaki 18.05.2008 trafiły do mnie. Pierwsze moje wrazenie bylo: "O matko, jakie one sa wielkie", bo sama mialam wtedy tylko maluszki :P Ale byly jak dwa miśki - duze, puchate i mieciutkie. Miały mocny zapach szczurzych samcow ;D Przyzwyczajam sie do niego chyba z tydzien. Teraz w ogole juz nie czuje, no chyba ze wsadze nochal w futro ktoregos z nich. Bardzo ten zapach lubie, choc na poczatku wydawal mi sie zbyt intensywny, bo czuc bylo w calym pokoju. No ale co tam. Szczuraki byly bardzo przyjacielskie i co najwazniejsze nie gryzły :)

Poza tym, dzieki Ninie i jej mamie dowiedzialam sie w pore, ze Paciorek i Łatek samczykami absolutnie nie są. Troche sie wtedy zdenerwowalam, bo tu taka niespodzianka. Tak to sie wlasnie stalo, ze w stadzie chlopow zaplataly mi sie 2 paniusie.

Od razu Wacek i Placek wylecieli z klatki, a na noc zostali zakwaterowani w wielkim pudle. Nie planowalam zostac babcia. :P Na nastepny dzien zaryzykowalam i wlozylam maluchy do klatki Grubego i Felka. Solidnie ich obwachali, ale ze chlopaki małe i sie nie stawialy, to bez problemu zostali do stada przyjeci.

Gruby jest kapturkowym agutkiem, a Felek to kapturek, ale z kolei czarny. Jakby Nina sie teraz rozmyslila i chciala mi ich zabrac, to chyba zrobilabym okopy i pole minowe wkolo bloku :P

Zadzior, Stefen, Jasiu i Kazik

Jako, ze GMR nadal dzialalo, a z pomocą Niny znalazlam opowiadająca mi klatkę, ktora miala przyjsc okolo 10 czerwca, wiec zdecydowalam, ze poszukam jeszcze jakichs szczurasow do adopcji. Na forum Sps znalazlam ogloszenie o 4 czarnych kapturkach. Byli to braci i miały 4 miesiące. Obejrzałam i przygarnelam. Było to 2.06.2008r. Jak sie okazalo szczuraski nie byly zbytnio oswojone z czlowiekiem. Po raz pierwszy zostalam użarta przez swojego zwierzaka. I to kilka razy. Poprzednia wlascicielka raczej nie wkladala im reki do klatki i ich nie wyciagala, a czekala, az same wyjda i dopiero wtedy brała. Chciała, zeby klatka to byl tylko ich dom i w zwiazku z tym nie chciala im sie pakowac do ich chatki z lapkami. Jak poglady mam calkiem inne. Szczuraki pakuja mi sie wszedzie to ja im tez, i nikt nie powinien mnie za to uzrec. Zatem rece pakuje im do klatki nagminnie, niech sie przyzwyczajaja. Na poczatku sie bały i siedziały skulone. Teraz jest juz pełny luz, chyba, ze chce ktoregos zlapac i wyjać - wtedy są piski, czepianie sie klatki i niezadowolenie. Czasem daja sie wyjąć bez zadnych protestow, a czasem to wiadomo... Ogolnie jest coraz lepiej, choc nadal staram sie paluszki trzymac z dala od ich mordeczek ;D Przezorny zawsze ubezpieczony :P

Na teraz to tyle, bo mi reka odpada :P Dodam tylko, ze u Niny są jeszcze 3 szczuraski dla mnie, a moze nawet 6 ;D :P No i dojedzie do mnie albinosek z Krakowa :) Ale o nich napisze jak juz beda u mnie.
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam :)

“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
Nina
Posty: 6027
Rejestracja: ndz wrz 10, 2006 9:30 pm
Lokalizacja: Brzeg
Kontakt:

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: Nina »

Ale fajnie czyta sie takie posty :)
Teraz czekam tylko na fotki, chociaż i tak na dniach zobacze 'moich' chłopaczków :)
Ze mną: LeeLee + Lily
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
Awatar użytkownika
Lulu
Posty: 4466
Rejestracja: sob wrz 04, 2004 1:21 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: Lulu »

Zgadzam się z Niną w obydwu sprawach:
Po pierwsze:
Nina pisze:Ale fajnie czyta sie takie posty :)
Bardzo fajnie się czyta :D
Złapałaś bakcyla dziewczyno! Nie wiem czy dobrze liczę, bo tyle tego, że aż trudno się połapać. Z moich rachunków wyszło, że w ciągu niecałych dwóch miesięcy przygarnęłaś 10 szczurów? I jeszcze planujesz 3 lub 6? Fiu, fiu - tylko pozazdrościć takiego stadka ::) mieliśmy kiedyś dziesięcio szczurowe stado i (poza momentem kiedy wszystkie trzeba było leczyć i mało co nie zbankrutowaliśmy) super wspominam takie zaszczurzenie. Ale takiego tempa doszczurania jak Twoje chyba jeszcze nie widziałam!

No i po drugie:
Nina pisze:Teraz czekam tylko na fotki, chociaż i tak na dniach zobacze 'moich' chłopaczków :)
Koniecznie daj fotki! Chętnie sobie pooglądamy takie giga stado!
Awatar użytkownika
limba
Posty: 6307
Rejestracja: pn gru 06, 2004 10:42 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: limba »

<lol>

:D pin3ska dawno akiego tempa zaszczurzenia nie widzialam ;D

Co do oddechu Placka, skoro siedzialo cos w pluckach to warto przebadac serduszko.
Ja lubie takie tasiemce, od razu czlowiekowi sie geba cieszy, i przypomina sobie swoje poczatki (kied to bylo ;) )

Czyzby bedziemy rodzina? ;)
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
Nina
Posty: 6027
Rejestracja: ndz wrz 10, 2006 9:30 pm
Lokalizacja: Brzeg
Kontakt:

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: Nina »

Warto jeszcze dodać, że chłopy mieszkają w towerze :D
A co do wielkości stada to już dzisiaj w SB sie śmiałam, że konkurencja mi rośnie ;)
Paciorek jest tak pięknym szczurem, że normalnie sie w niej zakochałam. Nie ma chyba ani jednego białego włoska, jest idealnie czarna :)
I przyznam sie bez bicia, że zawożąc Grubego i Felka ryczałam... A po wizycie u Pineski wracałam cała happy :)

limba, prawdopodobnie tak ;)
Ze mną: LeeLee + Lily
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: Telimenka »

o kurczeta... :D jakie stado... ;D . Az milo, ja mialam najwiecej 7..moze kiedys znow dobije do 7, zobaczymy. A zdjatka kiedy,hmm?
Tower tj cos..ale mi sie zawsze wydaje ze ciezko sprzatac taka bestie
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
Awatar użytkownika
Anka.
Posty: 1292
Rejestracja: ndz kwie 15, 2007 4:05 pm
Lokalizacja: (Krajenka) / Bydgoszcz
Kontakt:

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: Anka. »

Opisy świetne, super napisane, tylko dlaczego jeszcze zdjęć nie ma?! 8)

Tempo okrutnie szybkie ;D
Nina
Posty: 6027
Rejestracja: ndz wrz 10, 2006 9:30 pm
Lokalizacja: Brzeg
Kontakt:

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: Nina »

Ale Gruby jest olbrzymi ;D A Wacek i Placek jacy już duzi :)
Jakby co, przywożąc chłopaków moge wziąć aparat ;) jakiś super nie jest, ale zdjęcia robi :P
Ze mną: LeeLee + Lily
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
Awatar użytkownika
pin3ska
Posty: 3006
Rejestracja: sob maja 10, 2008 4:26 pm

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: pin3ska »

Wez, jak najbardziej:) Potem jeszcze kilka fotek dam, ale teraz musze sprawdzic co kurier przywiozl...
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam :)

“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
mala__76
Posty: 161
Rejestracja: ndz sie 05, 2007 2:47 pm

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: mala__76 »

ojejku jakie piękne stadko:)
Awatar użytkownika
pin3ska
Posty: 3006
Rejestracja: sob maja 10, 2008 4:26 pm

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: pin3ska »

A tu banda Grubego, czyli Gruby, Felek, Wacek i Placek - "Co tam półeczki, jak taka fajna kuwetka jest do spania! I to w dodatku pod baldachimem :)" - zmiescili sie wszyscy :P

Obrazek
Obrazek

Wacuś:
Obrazek

Kuriera w koncu sie doczekalam, zawiesilam towarzystwu kolby, a towarzystwo mnie olało :P Kolby wiszą i najwyzej powąchane zostaly. Moze w nocy coś ruszy. Dotychczas jedyne kolby jakie zostaly zjedzone przez dziewczynki i chlopakow bedacych u mnie dłuzej to kolby dla małych gryzoni z Vitakraftu. Dwie malenkie kolby za prawie 6 zł. Burżuje :P ::) Probuje je przekonac do czegos innego, ale na razie bez rezultatu....
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam :)

“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
Awatar użytkownika
pin3ska
Posty: 3006
Rejestracja: sob maja 10, 2008 4:26 pm

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: pin3ska »

A teraz opisze wydarzenia krwawej soboty >:D

Ostatniej soboty bylam sama w domu, bo Paweł pojechal do rodzicow. Wiec mysle sobie: "Moze by tak pozapoznawac szczuraki?" No i pozapoznawalam...

Poczytalam na forum co i jak z laczeniem samcow - ze neutralny teren, ze nowa klatka, ze olejki i te sprawy...

Zeby ewentualny scigany mial miejsce do ucieczki najpierw postanowilam towarzystwo wypuscic na pokoj. Najpierw poszlam po olejki do kuchni i wysmarowalam szczurzyska obficie. Miały zapach wiśniowo-waniliowy :P Zdecydowalam, ze beda w tym brały udział jedynie duze szczury (tak na wszelki wypadek). Smarowalam i wypuszczalam... Smarowalam i wypuszczalam... I tak az do ostatniego. Udział wzieli: Gruby, Felek, Zadzior, Stefan, Jasiu, Kazik. Puszczone na pokoj nie wykazywaly soba wiekszego zainteresowania i nawet do siebie nie podeszly, wiec bylam dobrej mysli. Po około 15-30 minutach postanowilam wrzucic ich na mniejszy teren, czyli do towera, gdzie zaden jeszcze nie byl.

No i sie zaczelo....

Jestem pewna w 90%, ze na Grubego rzucil sie od razu Zadzior. Mozliwe, ale malo prawdopodobne, ze byl to Jasiu. Trwało to ułamek sekundy. Rozdzielily sie, bo zaczelam halasowac. Gruby wlazl na prety i krzyczy. Ja mysle: "Co wrzeszczysz, przeciez nic sie nie dzieje". Ale patrze i widze, ze Gruby ma na lopatce wielką rane. Normalnie w to nie wierzylam. W panice wyciagnelam go z klatki, a potem zidentyfikowalam i wydobylam Felka. Bo jeszcze jemu tez by sie cos stalo... Obejrzałam Grubego. Rana miala dlugosc okolo 2,5 cm i do tego byla otwarta. Na szczescie krew sie nie lała, bo to byla jedynie rozerwana skóra. Gruby wylądowal w transporterku, a ja poszlam obejrzec pozostale, bo moze ktorys tez oberwal... Okazalo sie jednak, ze Grubcio byl jedynym poszkodowanym.

To byla sobota kolo godziny 18, wiec zaczela sie zabawa w szukanie weterynarza. Zadzwonilam tam, gdzie chodzimy, ale na 4 komorki trzy byly nieosiagalne, a jednego weta nie bylo w Opolu. No porazka po prostu. Obdzwonilam jeszcze kilku. Nic. Zadzwonilam do Pawla, opowiedzialam i za 2 minuty bylam juz umowiona do weterynarza bardzo blisko nas na ul. Poznanskiej 2 w Opolu. Weterynarz jeszcze przez telefon wypytal o wszystko i powiedzial, ze jesli rana nie krwawi, to zeby przyjsc na godz 20.00.

Grubego wpuscilam do klatki, zeby nie gniotl sie w transporterku i obserwowalam. W miedzyczasie jeczalam Ninie na gg :P Grubcio troche zjadl, troche wypil i poszedl sie polozyc z kolegami.

Na 20 poszlismy do weta. Był bardzo mily i naprawde okazal zainteresowanie. Powiedział, ze da znieczulenie. Ja myslalam, ze znieczulenie miejscowe. Choc nie wiem jak mogloby byc miejscowe, skoro dawal w tylnia nozke, a rana byla na łopatce. No ale wtedy nie myslalam zbyt logicznie widac. Zastrzyk zostal dany, szczurek w panice schowal mi sie na rekach. Przytulilam. Glaszcze, glaszcze.... Myle sobie: "Co o ntak spokojnie siedzi?" No i wyszlo szydło z worka.... Dostal narkoze. Az mi sie zimno zrobilo, bo tyle sie naczytalam o szczurkach, ktore sie nie wybudzily. Po jakims czasie przyszedl wet i wzial szczurka na sale operacyjna. Siedzial tam naprawde dlugo, bo okolo pol godziny. Juz sie dnerwowalam, co on tam tak dlugo robi, ale jak w koncu go przyniosl, to przestalam sie dziwic. Ranka byla zaszyta po prostu pięknie ;D Powiedzial, ze zalozyl mu szwy wewnetrzne, czyli nitke widac tylko na poczatku i na koncu szwu. Chyba dzieki temu Gruby ich sobie nie rozdrapuje i nie wyciaga. Goi sie wszystko fantastycznie. Na koniec popsikal na miejsce szycia opatrunkiem w sprayu i dal jakis zastrzyk, a na koniec posmarowal oczka mascia, zeby nie wyschly. Zapakowalam szczurka do transporterka, owinelam w bluzke i poszlam do domu.

W domu zapakowalam go w kocyki i polozylam blisko siebie. Serduszko bilo mu rowno i ladnie. Obudzial sie o 21.39 ;D Chodzil nieporadnie, nie chcial jesc ani pic.

Wlozylam go do mniejszej klatki w ktorej mieszkaly dziewczynki, dziewczynki poszly tam gdzie chlopaki, a chlopaki do Towera. Wyscielilam mu kocem, zrobilam termofor z butelki po wodzie mineralnej. Przy okazji moj polar pozbyl sie rekawa, bo musialam czyms butelke owinac ;) Po jakims czasie podetknelam strzykawke z wodą. Wypil. Dalam ziarenko ryzu preparowanego.Zjadl i to nie jedno. Było lepiej ;D ;D ;D . Kolo 2 w nocy zaczal juz chodzic w zasadzie normalnie, wiec zmienilam mu wode w butelce na cieplejszą, na kocyk nasypalam troche pestek dyni i ryzu preparowanego, postawilam sobie przy lozku i poszlam spac. W nocy zbytnio spac mie nie dawal. Poidełko halasowalo, wapienko tez bylo bardzo dobre 8) .Rano byl juz calkiem normalny. Tylko zauwazylam, ze na karku ma dosc duzy kawalek otartej skory. Nie wiedzialam jak to mogl sobie zrobic, bo poprzedniego dnia tego nie zauwazylam.

Poszukalam na forum i znalazlam, ze mozna to smarowac żelem Salcoseryl. Poszlismy do apteki i kupilismy rywanol, nadmanganian potasu i wspomniany zel. w domu ranka zostala przemyta i posmarowana zelem. Żel zreszta jest bardzo dobry i polecam kazdemu. Nie jest drogi, bo niecale 18 zł kosztuje, a goi sie po niego rzeczywiscie doskonale. Smarujemu 2x dziennie.

Gruby sam w malej klatce byl osowialy, wiec juz w niedziele wieczorem zostal wpuszczony do chlopakow w towerze. Od razu wszystkich poustawial i tak ogolne szczescie znowu kwitnie :P ;D .
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam :)

“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: odmienna »

oooo! :D wzięło Cię że hej ;D stado fantastyczne, ale muszę to wszystko w spokoju przetrawić bo teraz muszę spadać a tu jest tyleeeeeee informacji do przyswojenia i na pewno któraś mi umknęła ;D
nie umknęło mi natomiast, że wśród tej wspaniałej czeredy, jest też miejsce dla braciszka mojego Blessika :P
Awatar użytkownika
pin3ska
Posty: 3006
Rejestracja: sob maja 10, 2008 4:26 pm

Re: Moje kochane badziestwo :D

Post autor: pin3ska »

Zapomnialabymn, wczoraj wazylam moje mondzioły i wyglada to tak:

Paciorek 202g +19g ( wazy 202g, od ostatniego oficjalnego wazenia 6 dni temu przytyla 19g)
Łatka 164g + 5g
Wacek 262g +33g (!)
Placek 116g +13g
Gruby 416g - 8g
Felek 375g +28g
Zadzior 396g
Stefan 369g
Jasiu 388g
Kazik 362g

Czterech ostatnich panow bylo u mnie wazonych po raz pierwszy, wiec nie mam poprzednich wynikow :)
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam :)

“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”