Wróciłam po ponad roku. Witajcie!
: pn lis 10, 2008 12:52 pm
Pierwsze dni po stracie:
Zawsze myślałam, że po utracie moich kochanych chłopców, Bob'a i George'a nie będę miała miejsca w sercu na kolejne szczurki. W dniu śmierci Bob'a, czyli 2 miesiące po utracie George'a bardzo było mi źle... Pusta klatka stała w pokoju, a ja wpatrywałam się w nią godzinami... Po 2 dniach ją sprzątnęłam, wymieniłam sianko, podłoże, dosypałam ziarenek... Jednak zrobiłam to wszystko z myślą, że nie będę mieć już ogonków. Narzeczony widząc jak mi źle namawiał mnie na nowe ogonki, ja jednak nie chciałam.
Zwiedzanie:
Kilka dni później udaliśmy się do sklepu zoologicznego z myślą, by popatrzeć na szczurki, bo bardzo mi brakowało widoku tych nosków, wąsików, uszek, ogonków... Poszliśmy do pierwszego sklepu, gdzie wcześniej widziałam śliczne ogoniaste, jednak był tylko jeden szczurek. Poszliśmy więc zwiedzać dalej. Drugi sklep: mnóstwo malutkich kruszynek. Były urocze. Jednak w myśl zwiedzania poszliśmy do trzeciego sklepu. Niestety ten sklep jest prowadzony z myślą o gadach... Szczurki nie miały tam dobrych warunków... Nigdy... Były tam 4 ogonki. W momencie gdy je zobaczyłam poczułam, że nie mogę wyjść bez tego jednego... Siedział w rogu, wystraszony, bez życia... Jakby pogodził się ze swoim losem jako pokarmu... Narzeczony zapytał: Bierzemy go prawda?. Sprzedawca nam go złapał, okazał się samcem. Więc trzeba było mu dobrać kolegę. Jednak pozostałe 3 szczurki były samiczkami. Skoro już decyzja została podjęta, trzeba było wrócić do poprzedniego sklepu i dobrać mu towarzysza.
Stało się:
Dostałam spore pudełko na transport dla niego (jak na sklep), jakieś 30/30/30. Miałam nadzieję, że tę 20 minutową podróż zniesie dobrze. Poszliśmy do sklepu gdzie były te małe ciureczki, bo był bliżej i powiedzieliśmy, że potrzebujemy samczyka. Okazało się, że wszystkie 10 szczurków to były samiczki. Jednego nie byliśmy pewni, to mógł być samczyk ale wolałam nie podejmować ryzyka... Tak więc jedyna nadzieja, że pierwszy sklep który odwiedziliśmy, okaże się szczęśliwy. Pytamy, czy ten szczurek to samczyk... No i niestety, była to samiczka. Ale sprzedawca, po krótkim namyśle powiedział: Chwileczkę, proszę zaczekać. I po chwili z zaplecza przyniósł nam pięknego samczyka. Wracając do domu z pudełeczkiem z ogonkami czułam, że zrobiłam dobrze. Tak naprawdę obydwoje byli przeznaczeni z góry na karmę, bez szansy na kochający dom, a jednak...
Skazani za płeć:
Dotarło do mnie, że w sklepach były wystawiane same samiczki, bo ludzie częściej je kupują, a jak wiedzą, że ktoś chce na karmę, to łapią im samce... W ten sposób zmniejszają ryzyko, że im szczurek będzie "zalegał" na sklepie. W tym miejscu chciałam się zwrócić z pewną prośbą do kupujących szczurki w sklepach, jednak rezygnuję, by sami przemyśleli sprawę płci.
A oto i zdjęcia chłopaczków!
Pierwszy dzień w nowym domku!
Trzeci dzień w nowym domku! (To ja, Hide):
Trzeci dzień w nowym domku! (To ja, Jekyll)
Hide to ten, który został zabrany jako pierwszy, Jekyll to ten z "zaplecza".
Jekyll jest nieco młodszy i ma więcej życia w sobie. Jest bardzo ufny i ciekawski.
Hide nadal wydaje się żyć w niepewności czy dożyje następnego dnia jednak już po zaledwie 3 dniach widać olbrzymi postęp. Jekyll dosłownie włazi Hidowi na głowę, zachęca do zabawy. Mają również ciekawą wspólną cechę, a mianowicie pozycje w których śpią. Nie robiłam zdjęć, bo nie chciałam ich jakoś zaniepokoić, ale uwierzcie mi, pozycje są komiczne ;-)
Kocham ich bardzo i mam nadzieję, że już niedługo zrozumieją, zwłaszcza Hide, że człowiek wcale nie musi być potworem...
Zawsze myślałam, że po utracie moich kochanych chłopców, Bob'a i George'a nie będę miała miejsca w sercu na kolejne szczurki. W dniu śmierci Bob'a, czyli 2 miesiące po utracie George'a bardzo było mi źle... Pusta klatka stała w pokoju, a ja wpatrywałam się w nią godzinami... Po 2 dniach ją sprzątnęłam, wymieniłam sianko, podłoże, dosypałam ziarenek... Jednak zrobiłam to wszystko z myślą, że nie będę mieć już ogonków. Narzeczony widząc jak mi źle namawiał mnie na nowe ogonki, ja jednak nie chciałam.
Zwiedzanie:
Kilka dni później udaliśmy się do sklepu zoologicznego z myślą, by popatrzeć na szczurki, bo bardzo mi brakowało widoku tych nosków, wąsików, uszek, ogonków... Poszliśmy do pierwszego sklepu, gdzie wcześniej widziałam śliczne ogoniaste, jednak był tylko jeden szczurek. Poszliśmy więc zwiedzać dalej. Drugi sklep: mnóstwo malutkich kruszynek. Były urocze. Jednak w myśl zwiedzania poszliśmy do trzeciego sklepu. Niestety ten sklep jest prowadzony z myślą o gadach... Szczurki nie miały tam dobrych warunków... Nigdy... Były tam 4 ogonki. W momencie gdy je zobaczyłam poczułam, że nie mogę wyjść bez tego jednego... Siedział w rogu, wystraszony, bez życia... Jakby pogodził się ze swoim losem jako pokarmu... Narzeczony zapytał: Bierzemy go prawda?. Sprzedawca nam go złapał, okazał się samcem. Więc trzeba było mu dobrać kolegę. Jednak pozostałe 3 szczurki były samiczkami. Skoro już decyzja została podjęta, trzeba było wrócić do poprzedniego sklepu i dobrać mu towarzysza.
Stało się:
Dostałam spore pudełko na transport dla niego (jak na sklep), jakieś 30/30/30. Miałam nadzieję, że tę 20 minutową podróż zniesie dobrze. Poszliśmy do sklepu gdzie były te małe ciureczki, bo był bliżej i powiedzieliśmy, że potrzebujemy samczyka. Okazało się, że wszystkie 10 szczurków to były samiczki. Jednego nie byliśmy pewni, to mógł być samczyk ale wolałam nie podejmować ryzyka... Tak więc jedyna nadzieja, że pierwszy sklep który odwiedziliśmy, okaże się szczęśliwy. Pytamy, czy ten szczurek to samczyk... No i niestety, była to samiczka. Ale sprzedawca, po krótkim namyśle powiedział: Chwileczkę, proszę zaczekać. I po chwili z zaplecza przyniósł nam pięknego samczyka. Wracając do domu z pudełeczkiem z ogonkami czułam, że zrobiłam dobrze. Tak naprawdę obydwoje byli przeznaczeni z góry na karmę, bez szansy na kochający dom, a jednak...
Skazani za płeć:
Dotarło do mnie, że w sklepach były wystawiane same samiczki, bo ludzie częściej je kupują, a jak wiedzą, że ktoś chce na karmę, to łapią im samce... W ten sposób zmniejszają ryzyko, że im szczurek będzie "zalegał" na sklepie. W tym miejscu chciałam się zwrócić z pewną prośbą do kupujących szczurki w sklepach, jednak rezygnuję, by sami przemyśleli sprawę płci.
A oto i zdjęcia chłopaczków!
Pierwszy dzień w nowym domku!
Trzeci dzień w nowym domku! (To ja, Hide):
Trzeci dzień w nowym domku! (To ja, Jekyll)
Hide to ten, który został zabrany jako pierwszy, Jekyll to ten z "zaplecza".
Jekyll jest nieco młodszy i ma więcej życia w sobie. Jest bardzo ufny i ciekawski.
Hide nadal wydaje się żyć w niepewności czy dożyje następnego dnia jednak już po zaledwie 3 dniach widać olbrzymi postęp. Jekyll dosłownie włazi Hidowi na głowę, zachęca do zabawy. Mają również ciekawą wspólną cechę, a mianowicie pozycje w których śpią. Nie robiłam zdjęć, bo nie chciałam ich jakoś zaniepokoić, ale uwierzcie mi, pozycje są komiczne ;-)
Kocham ich bardzo i mam nadzieję, że już niedługo zrozumieją, zwłaszcza Hide, że człowiek wcale nie musi być potworem...