moje szczupaki kochane

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Paul_Julian »

Ol. , a moze u Scherzo tez by pomógł steryd długoterminowy jak u mojej Pchlinki ? Oczywiscie, to też moze zaatakowac wątrobę, ale tak naprawdę to wszystko moze. Jak organizm nabierze sił, to i zje więcej i bedzie walczyć.
Kciukamy za kruszynkę ! I za Kahunka co by nie był takim łakomczuchem i nie straszył!
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Paul_Julian, myśleliśmy o tym, ale powstrzymuje nas możliwość, że jeśli Scherzo ma grzyba tak jak Alef, to immunosupresyjny steryd będzie dla niej gwoździem do trumny;( Na razie dostała szczepionki odpornościowe, niesterydowe przeciwzapalne, no i oxyvet. Wyszła z tego najgorszego, ale nadal gra w niej w najlepsze;(
Karaś tak ją wiernie tuli.. Nie ważne, że piłuje mu wprost do ucha, przygarnia ją albo do swojego hamaka, albo dołącza do niej w domku na klatce, jeśli wcześniej nie obstąpiły jej tam młodsze dziewczyny.
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Paul_Julian »

Biedactwo :( W tym wieku co ona jest to wszystko się może przyplątać. A Karaś moze lubi takie chrapanko do uszka jak śpi? Uwielbiam patrzeć jak ogony sie do siebie tulą nawzajem, albo jedno drugie obejmuje łapką :)
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

Scherzo, trzymaj się kochana, trzymam kciuki jak mogę najmocniej!
Ol, wiem ze długo już nie piszę u Was, ale zaglądam kiedy tylko mogę i myślę o Was serdecznie = trzymajcie się tam w szczupakowie i nie poddawajcie się - ściskam! :-* :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Nie chcę zapeszyć, ale wczoraj Scherzo przepchała chyba ostatniego gluta, który tak jej trąbił w nosku, męczył, spać nie dawał... Dwa tygodnie z zapchanym nosem - niby tylko katar, ale katar przez który nie można było oddychać;/ Wczoraj aż wyszła z klatki i potuptała pod okno trąbiąc i zawodząc noskiem – i nagle cisza. Po chwili wyszła z kryjówki przespacerowała się po pokoju – milcząc ! Podsadziłam ją do żółtego domku, gdzie poszła spocząć - spała wyczerpana aż do późnego wieczora, z przerwą na leki. Ale cisza trwa. Sporadycznie coś w niej „tutnie”, ale leciusieńko w porównaniu do tego co było, więc mam nadzieję, że ten kryzys za nami. Jeszcze 4 dni oxyvetu i dalej sam enroxil.
Nastraszyła mnie tym razem i sama biedna wymęczyła przez te wszystkie dni.
Karaś faktycznie był dla niej wielkim wsparciem, mnie jej rzężenie w nocy budziło, a on:

Obrazek Obrazek Obrazek

Mogła na nim polegać nawet kiedy reszta gromadziła się w innym domku, w którym nie grało akurat jak w pudle rezonansowym. Od dawna dawna nazywam ich żartobliwie narzeczonymi, ale tak naprawdę są jak stare wierne małżeństwo :-*

Skerek pierzynkowy Obrazek :)
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Paul_Julian »

Dobre wiesci, ze Skerek już nie hałasuje :) I Karaś taki opiekuńczy ! Niektóre szczurki bardziej się lubią , inne mniej. To zawsze fascynujace tak obserwowac ich relacje.
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Scherzo odeszła...

Nie rozumiem jak w kilka godzin wszystko mogło się tak posypać ?...
Jeszcze rano, poza lekkim pochrząkiwaniem nic jej nie było, nadal cieszyła się ciężko wywalczoną ciszą...
Kiedy wróciłam z łąk ok. 10 zastałam ją oddychającą ciężej, pół godziny później zaczęła się dusić.
Podałam furosemid, odczekałam pół gdziny i pojechaliśmy do weta.
Tam steryd, tlen...
Przy najmniejszym wysiłku, jak umycie pyszczka, duszności powracały...
Wracając do domu wiedziałam, że nie jest dobrze, ale liczyłam że steryd w końcu zacznie działać...

10 minut później odeszła
Awatar użytkownika
zosiek29
Posty: 72
Rejestracja: sob lut 20, 2016 10:50 am

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: zosiek29 »

Bardzo mi przykro.. Każde odejście szczurka czy jakiegokolwiek zwierzaka jest bolesne. Niestety, natura ma to do siebie, że każdy prędzej czy później umiera. Najważniejsze, że Scherzo miała kochający dom u Ciebie. Myślę, że z wiedzą o życiu szczurów, świadomością, że są to zwierzęta podatne na wiele chorób, naszym zadaniem jest sprawić, aby wiodły godne życie pełne miłości i w miarę możliwości, zaradzać dolegliwościom. Zrobiliście, co mogliście [*].
egzystencja jest nader niewytłumaczalna, wręcz niemożliwa...
.... jak moje przejście na dietę
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Płuca i przedsionki serca były mocno przekrwione. W środkowej części tchawicy długi ciągnący się śluz. Oprócz tego płuca czyste, nie było tworów jak u Alef (to akurat potwierdza hipotezę dr Rzepki, że aspergillus był jednorazowym przypadkiem, z którym system odpornościowy Alef sobie nie poradził, Scherzo mimo takiego samego, a nawet dłuższego wyjaławienia organizmu antybiotykami tego problemu nie miała; to dobra prognoza dla reszty).
Ten śluz w tchawicy to było to, co ją tyle męczyło, ale ostatecznie zabrała niewydolność oddechowo-krążeniowa.
Serce nie wytrzymało obciążenia ostatnich dni ?;/

;(

Chyba łatwiej byłoby się z tym pogodzić jeszcze 3 dni temu, kiedy brakowało pomysłów co jeszcze zrobić, a trwające leczenie nie przynosiło poprawy... ale teraz ? - kiedy wszystko zaczęło się już układać ku dobremu...


Scherzo jak na swoje choroby - i wiek – i tuszę - zadziwiała kondycją. Nie miała kłopotów z nóżkami, wspinała się i wskakiwała gdzie miała interes. Potrafiła przed budzikiem przyjść mnie trącić, żebym jej spodeczek prędzej podała, wdrapać się na fotel przez szczurzą norę, zejść górą przeskakując po platformach drapaka. Tłuszczyk czynił z niej szczurę niemal kwadratową, ale muskulatura alpinistki, którą była za młodu, gdzieś tam jeszcze pod wszystkimi fałdkami była:)

Czego zwłaszcza o Skerku nie zapomnę, to jej wariatuńska nieumiejętność usiedzenia na rękach - co mówię „usiedzenia” - tego nikt od niej nie wymagał ! - nawet w krótkich chwilach podsadzenia/przeniesienia jej gdzieś, dopadały ją wyimaginowane mrówki: „brrr ! swędzi ! puszczaj ! nie ma mnie ! złażę! ” - Złaziła choćby głową w dół... Chomik a nie szczur !

Scherzo wraz z Alef były z tego pokolenia, które było ponad schizami Kahuna, trombaszki wiedziały czego chcą i z pewnością nie było to trwożenie się w domkach i hamakach, kiedy brzuszek wołał o daninę. Trybiki reszty czarno-białych mogły zastygać w bezruchu, ale trombaszków rozsmakowane pyszczki szeroko uśmiechały się znad miseczki ustawionej przed klatką, a potem na ścieżce zdrowia sprawdzały czy i tam się im nadarzy:)

Scherzo i Alef

Obrazek

Trombony. Kiedy przylgnął do nich ten przydomek, nie wiedziałam jeszcze jak będzie proroczy w negatywnym sensie - jaką sekcją dętą staną się te dwa niewinne noski... Mimo iż wkrótce to nastąpiło, to trombonami pozostały nie za to, lecz za siłę i dzielność charakterów – Alef jako skała, Scherzo wesoły trzpiot – ta śpiąca na dachu, drążąca tunele pod prześcieradłem, wpychająca nos w każdą możliwą dziurę, zadziorny filut...

Tak zaprzyjaźniła się z Karatem - to go zębem łapiąc przechodzącego obok, to za uszkami drapiąc, miękkościami oplatając ^^

Obrazek

Scherzo i Karat. Dopiero o nich wspominałam...
Na skali wieku obecnego szczupakowa byli od siebie najdalej, emocjonalnie – najbliżej.
Dobrze świadkować takim wyjątkowym szczurzym przyjaźniom (przypominają się wcześniejsze szczurze pary: Herman i Miś, Baruch i Dżum, Witalis i Grenadyna^^ ) - po odejściu Alef, przyjaźń i oddanie kaptura to najlepsze co mogło się Skerce przydarzyć.
Małe dziewczyny tez ją tuliły, też.
Miała tu swoje miejsce jako seniorka rodu.
Mogła jeszcze zostać...
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Paul_Julian »

Ech, teraz już obydwie dziewczynki razem :( Nie ma nigdy dobrego czasu na odejście - przeciez jakby to sie stalo jak jeszcze chrumkała... wtedy byś się zastanowiła co zrobiłas źle, że moze trzeba było to zrobić, a może tamto...
I pogoda jest cięzka, męcząca. Mojej Pchełce też sie już bardzo spieszy w szczurze zaświaty... To zła pogoda dla sercowców.

Posyłamy z gromadką ogoniaste wsparcie dla Ciebie i reszty urwisów...
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

Otworzyłam dziś wtorkowy post i cieszyłam oczy oraz serce wieścią o poprawie i tymi ciepłymi fotkami, a potem odczytałam przedwczorajszą informację i nie mogłam pojąć, jak to się stało:( Wydawało się, że będzie dobrze...
Leć, Scherzo - trombaszku przewspaniały - za Tęczowy Most gdzie oddech przychodzi z łatwością [*] Tu zostanie pamięć o wyjątkowym szczurku...
Ol, ogromnie mi przykro, ściskam :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

A jednak detektor w kahuńskim nosie nie mylił się :-[
Pisałam, że od jakiegoś czasu Kahun podejrzanie zaciąga się Hacienką, że ta na niego skrzeczy i unika. Z tej racji w czerwcu byliśmy nawet w stolicy, ale po przebadaniu nic nie zostało stwierdzone.
Od tego czasu kilka razy zdarzyło się, że kiedy dotknęłam Hator przy podnoszeniu albo głaskaniu mała wygięła się w charakterystyczny sposób. Ale nie byłam pewna czy mi się nie wydawało, bo co innego Kahuński, a co innego... Zresztą zachowanie kahuńskiego w ostatnim okresie nawet się poprawiło, Hator nie skrzeczała aż tak często na jego natręctwo.
Aż do wczoraj wieczora, gdzie znów dotknięta w kuperek Hator wygięła się – i się zaczęło...
Odlotowa rujka u wykastrowanej samiczki !
Nawet Kahuński zbaraniał i nie łapał początkowo o co chodzi w tym całym nadstawianiu się i strzyżeniu uszami.
Ale w końcu krew nie woda – przypomniał sobie co z czym i jak...
Smużka z Karatem leżący ramię w ramię w sputniku patrzyli się szeroko otwartymi oczyma, ja przecierałam swoje – przed nami rozgrywała się orgia !
Oczywiście jak tylko się zorientowałam co się święci (jeszcze zanim do Kahuna dotarło) chwyciłam za telefon i udało mi złapać dr Rzepkę. Powiedziała mi, że nie ma potrzeby ich rozdzielać, bo dzieci i tak z tego nie będzie, ale że Hator trzeba zrobić usg, bo mogą się dziać różne rzeczy na kikutach macicy, możliwy jest też nowotwór :-X
Wizytę mamy na jutro. Szczęściem zdążyliśmy przed urlopem doktor, a jeszcze w trakcie mojego, ale pełna jestem obaw...


Wczoraj – rozdzieliłam jednak randkowiczów. Bo to co się odbywało groziło rychłą niedyspozycją – jednego albo drugiego...
(zaczęłam też snuć obawy, czy jeśli myszy w jakiś sposób odrósł strzępek jajnika, albo ma jakiś nadliczbowy – o jednej wadzie genetycznej Hator przecież wiemy - to nie grozi to ciążą pozamaciczną ?? Rany, ale chyba dr by wspomniała ?;/)
Dalej w noc okazało się, że nie wystarczy oddzielić tylko Hator, bo po zgaszeniu światła rozgorączkowane tuptanie („tuptanie” – galopy !) Kahuna nadal trwały. Trzeba było zamknąć całą klatkę stadka, co szczupaki przyjęły z takim oburzeniem, że rano zastałam jeden zerwany hamak, jeden róg łapacza trzymający się tylko na niteczce, rozlaną wodę...
Rano zrobiłam też próbę – i niestety emocje jeszcze nie wygasły – Kahun dalej chętny do harców, rujka Hator też jeszcze trwała, choć już naprzemiennie ze skrzekami na nieopamiętanie się chłopaka. Do południa to Kahun spędził w odosobnieniu. Hator poszła spać ze Smużką. Wyszłam. Kiedy wróciłam żal mi się zrobiło Kahuna, który stresował się w transporterze Wypuszczony - z nie mniejszym wigorem niż ten który wykazywał dotąd - pobiegł do dziewczyn, ale tam Hator na niego skrzekła, ja wywabiłam solidną porcją kaszki na inne legowisko i udało się go przekonać, żeby tam został. Sam w końcu zmęczony. Teraz śpią.

Ale co to się porobiło ?!
Przydadzą się kciuki, żeby nic złego jutro nie znaleziono w brzuszku Hator...
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

Kciuki nasze są, i Szarak też się przyłącza! :) Żeby niczego tam w tym brzuszku nie było
Czochraństwo dla całego szczupakowa :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Malachit
Posty: 3017
Rejestracja: ndz lis 02, 2008 4:20 pm
Numer GG: 2405640
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Malachit »

Jak to tak, rujka? Hatorku, no co ty?
U nas tak odwrotnie za to - laski jak mają rujkę, to Popiel, choć kastrat, też za nimi lata! Powariowały te szczury...
Trzymamy kciuki za to, żeby to tylko taka "ułańska fantazja" i nic złego się nie działo! (a swoją drogą mi umknęło, skąd wiadomo o wadzie genetycznej u Hator?)
Wyszukiwarka nie gryzie
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

Jak tam, ol? Mam nadzieję, że wynik usg nie daje powodów do większych zmartwień; pozdrawiam i czekam na wieści
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”