Szczupaki dostały orzechy w papierku.
Każdy po jednym, dostosowanym specjalnie do indywidualnych preferencji i możliwości szczupaków. Smakołyk Hermana otoczony pojedynczą warstwą papierka (czub łatwo się zniechęca), dla Misia potężna kula z papieru, bo lubi łamigłówki, Dżuma i Pistol umiarkowanie papierka, bo są początkujący w tych zawodach.
Każdy szczupak ze swoim papierkiem popędził w upatrzone zacisze i tylko pracowity szelest niósł się po pokoju. Tylko ufny aniołek Pistol został ze swoim papierkiem tam gdzie był go dostał – na mojej stopie i tam wcale zręcznie rozpakowywał zawartość.
Herman skończył pierwszy (bo też jego zadanie było najtrudniejsze …
), pobiegł do Misia - rozmiary jego kuli mu zaimponowały i jął się siłować z Misiem. Daremne jego trudy - siekacze Misia są jak stalowe imadło i jeszcze się chyba taki nie urodził, który by mu coś z ząbków wyrwał.
Do teraz najskuteczniejszą metodą wydostania Misia spod tapczanu jest metoda „na chlebek”: trzeba mocno chwycić jeden koniec chleba (kruchy chlebek się nie nadaje !), wsunąć chleb pod tapczan, gdzie przebywa Misiu, po chwili poczuje się lekkie szarpnięcie, po czym niechybnie waga trzymanego w ręce chlebka się zwiększy. Gdy to nastąpi należy wyciągnąć chlebek wraz z wczepionym w niego Misiem, chlebek należy nadal mocno trzymać, dyndającego na chlebku Misia trzymać nie trzeba (chyba że dla jego komfortu) – nie ma możliwości żeby odpadł. Całość przenosimy w wybrane miejsce, po czym stopniowo rozluźniamy nasz uchwyt na chlebku.
Jak więc mówiłam, zakusy Hermana na smakołyk Misia nie miały cienia szansy na powodzenie. W międzyczasie małe szczupaki kończą jeść, Misiu w spokoju rozsupłuje swój smakołyk, Herman się myje.
I tu zaczyna się akcja:
Dżuma znajduje pusty papierek Pistola, z triumfem go zawłaszcza i ucieka, Pistol najpierw zaskoczony, widząc entuzjazm Dżuma pomyka za nim, myśląc że Dżuma ma coś wartego uwagi. Pistol znajduje pusty papierek Dżuma i również go porywa, aż natyka się na papierek Hermana, Herman widząc że jego papierek odżył, czym prędzej wyrywa go Pistolowi. Misiu skończył swój posiłek i swoim zwyczajem idzie obrobić Hermana. Hermanowi niedługo dane było miętolić papierek Pistola. Dżuma już od jakiejś chwili przyczajony na stanowiący obietnicę wielkiego łupu Misiowy papierek korzysta z okazji i przenosi go w jakiś inny ciemny kąt, Pistol za Dżumą itd.
Takich qui pro quo z papierkami będzie jeszcze sporo do wieczora. Tym bardziej, że w pewnym momencie papierki zostają powtórnie napełnione i przekazane szczupakom.
Kiedy na koniec dnia zbierałam papierki było ich już nie 4 tylko 40 i w swej ostatniej podróży zwiedziły wszystkie zakamarki pokoju.
A dziś z rana szczupaki raczyły się tak (niby nic nadzwyczajnego - kiełki pszenicy, a podstawek tańcował aż miło):
http://www.youtube.com/user/krukol#play ... 3qx5aknaC4