Dzikusek u krwiopijki

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
alken
Posty: 6787
Rejestracja: pt maja 01, 2009 11:04 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: alken »

eee, to chyba nie są tylko problemy z dzikusami ale ogólnie z wszelkimi nieoswojonymi szczurami, po przejściach albo charakternymi. u mnie na 5 szczurów tylko Lilka jest taka że można z nią wszystko zrobić, Ronja i Karmelek się wyrywają bo nie lubią być na rękach (z tym ze Karmelek jest u nas krótko więc jeszcze się nie przyzwyczaiła, a Ronja była socjalizowana od dziecka ale po prostu nie lubi), Ziuta kiedyś gryzła, teraz już nie ale dalej nie lubi jak się ją dotyka, Makumba natomiast zwykle się wyrywa ale potrafi też gryźć, nie przy łapaniu ale gdy np. wkładam rękę do klatki.

btw Licho, znam ten parkiet, on jest jakiś typowo wrocławski :P
ze mną: leszek, kendrick

odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek


I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: krwiopij »

Licho, śliczna jest ta Twoja Dżuma. :P

Moje dziki są ze mną odkąd ukończyły 5 tygodni. Malutkie wtedy jeszcze były, jak myszy wyglądały. I były dzikie. To się nigdy nie zmieniło mimo wielu prób oswojenia. Przyczyn może być wiele - od moich błędów, przez brak wczesnej socjalizacji, po fakt, że były cztery (plus dwie przybrane matki) i nie miały absolutnie żadnego interesu w kontaktach z człowiekiem. W tej chwili kiedy są w klatce czują się w miarę pewnie. Kiedy się zbliżę, ruszę się gwałtowniej, czy coś powiem (szczególnie kiedy widzą, że na nie patrzę) uciekają i chowają się w domku. Jeśli jednak mają jakiś interes, żeby zostać (jedzenie nie wystarczy, ale obcy szczur przy klatce tak), zdarza się, że olewają mnie i zajmują się intruzem. Furia w każdym razie. Trzy Uszka rzadziej, Tchórzliwiec nigdy. Generalnie jednak unikają nie tylko fizycznego kontaktu, ale też bycia obserwowanymi czy w ogóle mojej obecności.

Z Sokratesem coraz lepiej. Nie mogę niestety powiedzieć, że całkiem dobrze. Kastracja poszła świetnie (chociaż wygolić go nie mogli - ponoć za gęste futro ma i maszynka nie dawała rady), szwów Dzikuś nie rusza. Za to ktoś niedelikatnie się z nim obchodził i teraz kuleje na tylną łapkę (prawdopodobnie po domięśniowym zastrzyku), a prawej przedniej w ogóle nie używa... Płakać mi się chciało, jak sobie z tego zdałam sprawę. Prosty zabieg, a szczur cały obolały i nieszczęśliwy, całkiem do siebie niepodobny. Ja wiem, że on jest skomplikowany przypadek i źle znosi kontakt z obcymi ludźmi, ale jak sobie z nim nie radzili, mogli powiedzieć, czekałam tuż za drzwiami... Nic poważnego się nie stało, łapki są całe i nawet nie spuchły, ale na pewno bolą. Ibuprofen będzie dostawał i w ciągu kilku dni ma być jak nowy. Przykro mi tylko bardzo, że przez te tylko-kilka-dni ma całkiem niepotrzebnie cierpieć.

Aha, zważony był oczywiście. 520 g (przed operacją w każdym razie :P). Nie jest to porażająca masa, za to same mięśnie, osobnik beztłuszczowy. ;) Moje cudowne, najkochańsze na świecie pół kilo gryzonia... :-*
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
Awatar użytkownika
denewa
Posty: 1502
Rejestracja: pt sie 07, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Pruszków

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: denewa »

Biedny Sokrates... :(
Też nie rozumiem - myślą, że jak pod narkozą to nic się nie czuje ale za to potem jak się obudzisz to Cię wszystko boli, nawet to, co nie powinno byc ruszane...
Też by mi się płakać chciało... biedactwo... niech szybko wraca do formy...

Już wiem dlaczego nie dałaś rady fot pyknąć dziewuchom, nawet przed wzrokiem uciekają, to co dopiero przed aparatem... :)
Może kiedyś uda się je zobaczyć, na pewno są nietypowe ;)
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: krwiopij »

Z aparatem jest wbrew pozorom łatwiej, bo mogę go trzymać w wyciągniętej ręce i lampę ma - więc nawet zdjęcia robione w półmroku ostre wychodzą, a Maluszki w półmroku są dużo bardziej śmiałe i aktywne. :P Problemem jest klatka z gęsto ułożonymi prętami. Dlatego Maluszkowych fotek mam w sumie bardzo mało.

Sprawę z łapkami znoszę chyba gorzej niż on. On apetyt ma świetny (bez problemu leki zjada na szczęście), dużo wypoczywa i całkiem dobrze radzi sobie z włażeniem do swojego koszyka (wspina się bo ścianie klatki z tylko dwiema w pełni sprawnymi łapkami, twardy jest). Mnie się chce płakać, jak widzę go takiego, smutnego i niezdarnego. Na moment zostawiłam do z obcymi ludźmi i zrobili mu krzywdę. Jasne - na pewno niechcący i możliwe, że w ogóle nie zdawali sobie z tego sprawy. Ale jego to boli całkiem realnie. No, w sumie mam nadzieję, że już nie boli. Po to te leki dostaje. Mam nadzieję, że jak się obudzi, będzie chciał wyjść na spacer. To powinno poprawić mu humor.

A dziewczynki-dzikusinki dzisiaj digging box dostaną. Świeżo wyszorowana klatka będzie jak po przejściu tornada z gradobiciem wyglądać. ;)
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
Awatar użytkownika
Berdog
Posty: 142
Rejestracja: pn sie 04, 2008 5:08 pm

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: Berdog »

No i zrobili z Sokratesa Sokrateso :(
Niech mu się wszystko goi jak należy a bule łapek i resztek przyrodzenia nie doskwierają.
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: krwiopij »

Wiesz, ja też tak się zastanawiałam, że kastracja pewnie mu męskości odejmie - ale o Fredryczku pomyślałam. Fredryk był wykastrowany zanim jeszcze trafił do mnie i w żadnym stopniu nie był przez to mniej męski. To był najprawdziwszy mężczyzna na świecie i brak jąder nie mógł tego zmienić. :)

Sokratesowe łapki mają się chyba coraz lepiej. Sokratesowe samopoczucie ma się lepiej na pewno. Dzikuś wciąż trochę kuleje i nie obciąża prawej rączki, ale dzisiejszą noc spędził już poza klatką, sporo biegał, ze starym entuzjazmem kłócił się z nowym kapturowym samcem i bardzo sprawnie sobie radził z włażeniem do legowiska na półce z książkami. Ibuprofen dostawał co 4 godziny (z dłuższymi przerwami na noc i moje zajęcia na uczelni) i chyba już zrezygnujemy, nie ma co chemią go szprycować. Rankami w strategicznym miejscu w ogóle się nie interesował. Są zresztą prawie niewidoczne, gubią się w gęstym (choć nieco skróconym) futrem. Szwy zdejmę mu sama, a już za kilka dni (jak minie tydzień czy dwa i w pełni wydobrzeje) będzie mógł spotkać się z Sofrą.

Aha, zorientowałam się z sprawie kastracji i zostawienia tłuszczu wypełniającego mosznę. Sokrates stracił wszystko - tak jest łatwiej i rzeczywiście nie ma ryzyka pojawiania się wysięku wokół pozostawionego tłuszczu. Z kolei literatura amerykańska radzi tłuszcz zostawić. Problemów z wysiękiem widać nie mają, a minimalizuje to ryzyko pojawienia się przepukliny. Można więc na obydwa sposoby i wybór od zastosowanej techniki oraz preferencji weterynarza zależy.

Dodam jeszcze, że z digging boxem dla Maluszków czekałam do przebadania ziemi. Dzisiaj szukałam w niej jaj pasożytów na wszelkie możliwe sposoby (pod czujnym okiem pana doktora, więc cała procedura była wykonana prawidłowo ;)) i nie znalazłam nic. Ziemia została więc uznana za bezpieczną. Dziki będą miały wesoło. :)
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: krwiopij »

O, tak dziki wygląda dzisiaj:

http://www.youtube.com/user/krwiopij#p/ ... _6HzDFY_p0

To już sporo lepiej niż tuż po zabiegu. Trochę już obciąża tę łapkę i nie kuleje na tylną tak mocno. Twardy chłopak z niego i zaraz dojdzie do siebie, ale strasznie mnie wkurza, że w ogóle doszło do czegoś takiego.
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
Awatar użytkownika
susurrement
Posty: 1957
Rejestracja: sob wrz 15, 2007 5:08 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: susurrement »

taaa amerykanie też zostawiają jajniki kastrując samice; co jest totalnym bezsensem. :]

hm co do tylnej łapki to rozumiem - wystarczy zrobić zastrzyk domięśniowy w nerw; ale przednia.. może jak się wybudzał to się uderzył, albo ktoś mu przytrzasnął np drzwiczkami od inkubatorka/klatki? hm.
trzymam kciuki za Sokratesa, żeby wydobrzał :)
ze mną 1+3 szczurze łobuziaki, 3 króliki, jeż, chomik i dwa piesy
za TM 47 kochanych aniołków i 2 króliki [*]
merch
Posty: 6868
Rejestracja: czw gru 02, 2004 2:48 pm

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: merch »

inkubatorka tam nie maja :/

jakos mnie dobija ostanio , ze sie tak wyraze poziom opieki weterynaryjnej dla drobnych zwierzat, i ogolnie w sumie tez, zwlaszcza w malych i srednich miastach, ale w duzych tez nie wiele lepiej klka lcznic na krzyz tlumy ludzi itd
Obrazek
*NiuniuśMysiaMałyniaMyszulAllegroKichanioSzarikSzymaGuciaKropkai7rodzRudiPankracy, BrysiaCzapkaCelaCzesiaZdzisiuCezarCzaruśEdiCzejenFeluśZeniaUbocikGryzajkaMała KapturkaOfelkaJajcusWulfikmaluszkiHieronimHefryśmałyeFekDarEstiNosioOliFaramuszkaDafiDorota
Awatar użytkownika
alken
Posty: 6787
Rejestracja: pt maja 01, 2009 11:04 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: alken »

no, poziom jest straszny, wcześniej myślałam że tylko względem małych zwierząt ale opiekunowie psów i kotów też się skarżą często. gdyby ludzie bojkotowali niekompetentnych to by może się coś zmieniło, ale większość o ile w ogóle odwiedzi weta to jest im obojętnie co on robi i jakie będą tego skutki. pamiętam, jak się kiedyś z koleżanki śmiali że jeździ 50km z chomikiem do lekarza...
ze mną: leszek, kendrick

odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek


I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: krwiopij »

susurrement pisze:taaa amerykanie też zostawiają jajniki kastrując samice; co jest totalnym bezsensem. :]
To ma zarówno swoje wady, jak i zalety. Zależy co chce się osiągnąć. W każdym razie w Polsce też są przeprowadzane takie zabiegi i słyszałam, że nieraz zostawia się jeden jajnik. A Amerykanów można krytykować, czemu nie, ale mimo wszystko u nich wiedza o leczeniu drobnych ssaków stoi o niebo wyżej niż u nas. Zna ktoś jakąś dobrą książkę o gryzoniach po polsku? Ja nie. Wszystko prawie mam in English i to głównie amerykańskich autorów.

Ja na ogólny poziom nie narzekam - mam swoją panią doktor, mam dostęp do całego mnóstwa badań i w sumie daje mi to całkiem duże możliwości leczenia moich zwierzaków. Niestety Lublin to małe biedne miasto i ze sprzętem (oraz nowoczesnymi lekami) jest ciężko. Bo to drogie rzeczy, a klienci nie chcą płacić za leczenie szczura,świnki czy chomika. I tak jest w większości polskich miejscowości. Warszawskie przyjazne szczurom lecznice to piękny wyjątek od reguły... Mimo braku sprzętu i nieidealnych warunków z samej kastracji jestem całkiem zadowolona - nie podoba mi się tylko jak został pacjent potraktowany. Ja rozumiem, że on do łatwych w obsłudze nie należy i mogło dojść do wypadku, ale to i tak nie powinno było się wydarzyć. A skoro się wydarzyło - ktoś powinien mnie poinformować i przeprosić. Czasu cofnąć się nie da, ale przynajmniej od razu leki przeciwzapalne by dostał.

Szczęśliwie pacjent czuje się coraz lepiej. To najważniejsze. Mam nadzieję, że zabieg nie wpłynie mocno na jego cudowny charakter...
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: krwiopij »

Tfu, nakłamałam trochę - wyszły teraz dwa tomiska o egzotycznych zwierzakach po polsku (jeden pod redakcją Zajączkowskiego, druga Piaseckiego). Ale to w ciągu ostatniego roku. I w sumie nie wiem, ile tam fajnych informacji o gryzoniach jest. Poza tym bida straszna.
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
merch
Posty: 6868
Rejestracja: czw gru 02, 2004 2:48 pm

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: merch »

a ja ponarzekam , twoja pani doktor przyjmuje raz w tygodniu jak nie ma urlopu, tlen mozna podac chyba tylko na stefczyka, z duszacym sie szczurem nie dojade nawet taksowka, na klinikach jest jeden dr dyzurny i swiadczy uslugi w zaleznosci od posiadanej specjalizacji, czasem nie ma nawet podstawowych lekow ratujacych zycie , na stefczyka za obudzenie chirurga majacego dyzur pod telefonem zaspiewali 400 PLN , no ale nie bede juz wiecej off topowac :P

Ciesze sie ze Sokrates mimo wszystko szybko wraca do zdrowia , a jajek tak czy siak zal :P
Obrazek
*NiuniuśMysiaMałyniaMyszulAllegroKichanioSzarikSzymaGuciaKropkai7rodzRudiPankracy, BrysiaCzapkaCelaCzesiaZdzisiuCezarCzaruśEdiCzejenFeluśZeniaUbocikGryzajkaMała KapturkaOfelkaJajcusWulfikmaluszkiHieronimHefryśmałyeFekDarEstiNosioOliFaramuszkaDafiDorota
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: krwiopij »

Dla mnie moja pani doktor jest przez cały tydzień. ;) Mogę też z całego uczelnianego sprzętu korzystać, a że coraz więcej wiem i umiem, to nawet sama część badań wykonać mogę. Ciężko mi więc jakoś bardzo narzekać, mogło być gorzej. A że z całodobowym dyżurem problem i tlenu nie ma - prawda. Tylko gdzie jest? 400 złotych za pobudkę weterynarza to koszmarna cena, ale takich nagłych przypadków nie masz wiele. 300 za zwykłe usunięcie guza to dla mnie kwota nie do przełknięcia - bo takie sprawy zdarzają się dość często, a ja mam więcej niż jednego szczura na utrzymaniu. Wybieram więc nieco gorsze warunki w zamian za możliwość zapewnienia opieki większej liczbie zwierząt.
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
Awatar użytkownika
alken
Posty: 6787
Rejestracja: pt maja 01, 2009 11:04 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dzikusek u krwiopijki

Post autor: alken »

już tak nie jojczcie nad tymi jajkami, w końcu mądrość Sokratesa nie wzięła się z jajek, teraz może być tylko jeszcze mądrzejszy bo go nic nie będzie rozpraszało :P
ze mną: leszek, kendrick

odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek


I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”