Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...
: wt gru 21, 2010 1:54 pm
Czas pokazać moich dwóch rozrabiaków Chociaż niestety z racji ruchliwości Czmysia to głównie Frodo będzie tu bohaterem. Ale postaram się dzisiaj zaczaić z aparatem także na łaciatego
Chłopcy są ze sklepu. Nie mogę powiedzieć, że żałuję. Tzn. żałuję, że są ze sklepu, lecz nie żałuję, że ich mam. W przyszłości będę adoptować, lecz cóż - chyba wiele osób na forum miało pierwszego szczurka ze sklepu...
Na szczęście obaj byli zdrowi i przyjaźnie nastawieni. Przeziębili się już u nas, ale to na szczęście powoli odchodzi w przeszłość i z każdym dniem jest lepiej. A co do przyjaźni z nimi, może zacznę od początku...
Frodo od razu zwrócił moją uwagę, był taki śliczny, cały szary. Obawiałam się, czy nas polubi... i okazało się, że tak! To wielki pieszczoch i przytulak. Częściej teraz tuli się do swojego przyjaciela, ale nadal lubi być miziany przez nas.
Pierwsze zdjęcie Froda:
Już dzień po przybyciu do nas przytulał się i domagał głaskania:
I jak prawdziwy samiec, wiedział gdzie wejść... (niestety fotka się jakoś przekręciła na bok, wie ktoś, co z tym zrobić? u mnie na kompie było ok)
Jednak potrzebował bardzo towarzysza... nawet tak spokojny szczurek jak Frodo jest znacznie szczęśliwszy z przyjacielem. Tak właśnie do naszego domu przybył młody łaciaty szczurek. Początek był pechowy - szczurek czmychnął nam pod kanapę i musieliśmy częściowo ją rozmontować, żeby go wydostać Tak właśnie otrzymał imię Czmych. Potem już było lepiej, chłopcy poznali się na neutralnym gruncie i okazało się, że mimo różnicy charakterów (Czmyś to żarłok z ADHD, którego nie da się utrzymać w jednym miejscu zbyt długo ) bardzo się polubili. Wspólnie śpią, wspólnie rozrabiają, a wypuszczeni trzymają się zawsze razem.
A tak wyglądali dzień po połączeniu:
Chłopcy są ze sklepu. Nie mogę powiedzieć, że żałuję. Tzn. żałuję, że są ze sklepu, lecz nie żałuję, że ich mam. W przyszłości będę adoptować, lecz cóż - chyba wiele osób na forum miało pierwszego szczurka ze sklepu...
Na szczęście obaj byli zdrowi i przyjaźnie nastawieni. Przeziębili się już u nas, ale to na szczęście powoli odchodzi w przeszłość i z każdym dniem jest lepiej. A co do przyjaźni z nimi, może zacznę od początku...
Frodo od razu zwrócił moją uwagę, był taki śliczny, cały szary. Obawiałam się, czy nas polubi... i okazało się, że tak! To wielki pieszczoch i przytulak. Częściej teraz tuli się do swojego przyjaciela, ale nadal lubi być miziany przez nas.
Pierwsze zdjęcie Froda:
Już dzień po przybyciu do nas przytulał się i domagał głaskania:
I jak prawdziwy samiec, wiedział gdzie wejść... (niestety fotka się jakoś przekręciła na bok, wie ktoś, co z tym zrobić? u mnie na kompie było ok)
Jednak potrzebował bardzo towarzysza... nawet tak spokojny szczurek jak Frodo jest znacznie szczęśliwszy z przyjacielem. Tak właśnie do naszego domu przybył młody łaciaty szczurek. Początek był pechowy - szczurek czmychnął nam pod kanapę i musieliśmy częściowo ją rozmontować, żeby go wydostać Tak właśnie otrzymał imię Czmych. Potem już było lepiej, chłopcy poznali się na neutralnym gruncie i okazało się, że mimo różnicy charakterów (Czmyś to żarłok z ADHD, którego nie da się utrzymać w jednym miejscu zbyt długo ) bardzo się polubili. Wspólnie śpią, wspólnie rozrabiają, a wypuszczeni trzymają się zawsze razem.
A tak wyglądali dzień po połączeniu: