to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
No i jednak nie wytrzymałam długo bez szczura Byłam dziś z mamą w sklepie zoo no i wyszłam z tego sklepu ze szczuraskiem... hmmm rzekomo z samiczką ale okazało się w domu, że to samcolek... no i cóż... szczerze się obawiam po złych doświadczeniach, że historia może się powtórzyć, że jak zacznie dojrzewać to zacznie gryźć... Jest całkiem inny niż Miki... łasi się, od samego początku samiuteńki wchodzi z klatki na rękę, liże, śpi na rękach... niby ideał... ale przyszłość ? hmmm... rozważałam wymiane na samiczkę, ale z drugiej strony nie zawsze musi nas czekać taki sam scenariusz... stwierdziłam, że co się stanie to się stanie, że spróbuję, a jak źle pójdzie... trudno. Zaczne odkładać sobie teraz kasę jakby co na ewentualną kastrację...
a teraz tak troche przyjemniej... przedstawiam Wam mojego maluszka, 5 tygodniowego samczyka... początkowo miał się nazywać Sushi (ale z uwagi na to że to samiec to nie wiem czy to zostawić czy nie). W tej chwili zastanawiaam się jeszcze nad imieniem Sasha albo zostanie Sushi chyba ze macie jakies propozycje... poki co maluch jest kochany i spokojny mam nazieje, że nasze losy o wele lepiej sie potoczą
życzcie mi a raczej nam szczęścia
a teraz tak troche przyjemniej... przedstawiam Wam mojego maluszka, 5 tygodniowego samczyka... początkowo miał się nazywać Sushi (ale z uwagi na to że to samiec to nie wiem czy to zostawić czy nie). W tej chwili zastanawiaam się jeszcze nad imieniem Sasha albo zostanie Sushi chyba ze macie jakies propozycje... poki co maluch jest kochany i spokojny mam nazieje, że nasze losy o wele lepiej sie potoczą
życzcie mi a raczej nam szczęścia
Ostatnio zmieniony czw sty 27, 2005 8:37 pm przez oliwi@, łącznie zmieniany 1 raz.
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
zycze sczescia i gratuluje
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
haaa suhi to super imie zostac sobie!!!
z tego zdjecia wyglada ze to husky a moze bardzej jakies wyrazne zdjecia :lol:
z tego zdjecia wyglada ze to husky a moze bardzej jakies wyrazne zdjecia :lol:
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
co do fotek to jutro bo poszedł w koncu spac a to brzdąc jeszze więc nie chcę go męczyć... zdjątko zrobie jutro lepsze
ale tez zdaje mi się że to husky bo jest teraz odcieniu grafitowego, z tą strzałką na łepku no i może wyjaśnieje
ale tez zdaje mi się że to husky bo jest teraz odcieniu grafitowego, z tą strzałką na łepku no i może wyjaśnieje
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
piekny szczurek, ale wiesz, moje prawie wszystkie szczurki były samcami i wszystkie byly kochane, nie gryzły, a jak kupiłam kiedys samiczke to wszystkiego sie bała...
tez uwazam ze Sushi to swietne imie!!
tez uwazam ze Sushi to swietne imie!!
she's got the devil in her heart ...
moje szczurki
moje szczurki
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
jaki kochany zdjecie niewyrazne ale pyszczus sliczny
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
Sushi brzmi bardzo sympatycznie nawet dla facecika:)
Jakoś tak się składa, że mam ciągle chłopaczków i w sumie dziabnął mnie młodzik Efiks (w zabawie) z dwa razy do krewki, a obecnie, będąc rocznym dżentelmenem jest potwornym pieszczochem. Poprzednie dwa szczuraski to w ogole były ułożone do granic. absolutnie nie miały zapędów, by mnie atakować, Nawet jak je jakos męczyłam (np. kąpielą) to jedynie syczały (tak! syczały! ). A pozostałe obecne dwa zbóje też nie sprawiają problemów jak Mikuś. Także mam nadzieję, że to Mikuś był wyjątkiem:)
Życzę miłego chowania Sushi'ego i aby sprawiał CI ogrom radości.
ps. a może wróć do zoologa po towarzysza dla Sushi'ego? ;-)
Jakoś tak się składa, że mam ciągle chłopaczków i w sumie dziabnął mnie młodzik Efiks (w zabawie) z dwa razy do krewki, a obecnie, będąc rocznym dżentelmenem jest potwornym pieszczochem. Poprzednie dwa szczuraski to w ogole były ułożone do granic. absolutnie nie miały zapędów, by mnie atakować, Nawet jak je jakos męczyłam (np. kąpielą) to jedynie syczały (tak! syczały! ). A pozostałe obecne dwa zbóje też nie sprawiają problemów jak Mikuś. Także mam nadzieję, że to Mikuś był wyjątkiem:)
Życzę miłego chowania Sushi'ego i aby sprawiał CI ogrom radości.
ps. a może wróć do zoologa po towarzysza dla Sushi'ego? ;-)
are u szczur?
noski swoje w sprawy Waszych szczurasków wściubiają Efiks, Tymek i Smerfek
noski swoje w sprawy Waszych szczurasków wściubiają Efiks, Tymek i Smerfek
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
a najlepiej wziac towarzysza od eme :lol: powykruszali sie chetni...ps. a mo¿e wróæ do zoologa po towarzysza dla Sushi'ego?
zostaly tylko koty i papugi....
[']: Rocky,Gaja,Gryzelda,Maja,Doti,Arka i Tosia
http://tailending3.blog.pl
http://www.empatia.pl
[']: Rocky,Gaja,Gryzelda,Maja,Doti,Arka i Tosia
http://tailending3.blog.pl
http://www.empatia.pl
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
okazało się że mały był już chory miał niemal całą noc duszności, i łapał z trudem powietrze... tak samo miał Miki na początku jak go kupiłam, po czym wyszedł z tego ale wróciło to po roku i niestety skończyło się śmiercią... dziś już się dobrze czuł, ale ja stwierdziłam że nie dla mnie ta zabawa... minimum na rok daje sobie spokoj ze szczurami... mimo że je kocham to nie potrafie patrzeć jak cierpią...
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
Tzn.......nie rozumiem...co się stało...
Jejku przepraszam...
Jejku przepraszam...
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
stało się to że ja zas się napaliłam i kupiłam szczura z zoologa... zreszta wspaniałego... przez ten jeden dzień tak go polubiłam.. był wspaniały, lizał mnie, sam wchodził na ręke z klatki i w ogóle... ale duził się pół nocy... sama juz nie wiem czy to może ze stresu czy to choroba była... stwierdziłam że się nie nadaję... oddałam go z wielkim bólem i płaczem... ale naprawde nie umiem sobie poradzić z tym jak one cierpią...
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
Niuńka...jejku, ja nie mówie...że to źle...bo ja też nie dałam rady z Justinem, bo on tęsknił...
Ale czemu zrezygnowałaś....bosh, on może tam nie przeżyć... Trzeba było troszke poczekać, mógłby wyzdrowieć i byłby kochany...szkoda, ale Cie rozumiem...
Ale czemu zrezygnowałaś....bosh, on może tam nie przeżyć... Trzeba było troszke poczekać, mógłby wyzdrowieć i byłby kochany...szkoda, ale Cie rozumiem...
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
szkoda niewiem moze ja tez wolalabym oddac go (moze) zeby umarl z bracmi i siostrami i nie na moich oczach
to chyba jakas choroba ;) - foteczki str. 4 :)
ejej satanka nikkt nie powiedzal ze on odrazu ma umrzec no, no bez przedasady, ludziska, moze cos spowodowalo ze dostal dusznosci, np. ostatnio jak jechalam na wrzosie oczywiscie zaczol podjadac roslinki i w koncu tak zaczol churczec i w ogole ze myslalam ze zachwile sie udusi... ale to ze ma dusznosci nie przesadza odrazu calego jego zycia... satanka to nie bylo wielkie pocieszenie