Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

Tak, staruszki są bardzo rozczulające :) Strasznie ją kocham i bardzo trudno mi patrzeć, jak powoli, powolutku, codziennie wiek dopada moja waleczną, twardą, niepokonaną babę :( Radzi sobie w dużej klatce, ale są miejsca w domu, w których już trzeba jej pomóc, bo nie wejdzie, albo nie zejdzie, nóżki się na parkiecie zaczynają rozjeżdżać, kiedy babunia się zatrzyma... cieszę się, że jest aktywna, chce jej się biegać i psocić, apetyt dopisuje jak zawsze i dupka nawet urosła :-X Ale jednocześnie bardzo się już o nią boję.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: unipaks »

Znam to uczucie, znam... :-\
Stąd u nas swego czasu "trap" z barierkami ochronnymi do wejścia klatki, ona sama przystawiona na stałe drugim wejściem do wersalki, a w środku hamaki - "łapacze", niżej zawieszone legowiska, pochylnie i pudełka podłożone wewnątrz pod drzwiczkami, żeby nie musiała balansować na krawędzi wejścia (również zabezpieczonej, dla bezpieczeństwa coraz starszych łapek Martinki). I oczywiście koce rozłożone na panelach, bo tak jak piszesz łapule się rozjeżdżały niestety :(
Dużo siły życzę Liw i mocno jej kibicuję! :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
diana24
Posty: 816
Rejestracja: wt maja 11, 2010 4:07 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: diana24 »

Megi_82 pisze:Tak, staruszki są bardzo rozczulające :) Strasznie ją kocham i bardzo trudno mi patrzeć, jak powoli, powolutku, codziennie wiek dopada moja waleczną, twardą, niepokonaną babę :( Radzi sobie w dużej klatce, ale są miejsca w domu, w których już trzeba jej pomóc, bo nie wejdzie, albo nie zejdzie, nóżki się na parkiecie zaczynają rozjeżdżać, kiedy babunia się zatrzyma... cieszę się, że jest aktywna, chce jej się biegać i psocić, apetyt dopisuje jak zawsze i dupka nawet urosła :-X Ale jednocześnie bardzo się już o nią boję.
Miałam identycznie z Całeczką :)
Zdrówka dla Liw i całej gromadki ;)
Z nami : Kreska, Tosia (http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=41343)
Przetransportowane: 8 przystojniaków i 8 samiczek
Za TM [*][/b]: Lucy, Hera, Topej, Fiona, Całka, Aria, Albert, Iskierka, Gabi, Safi, Plamka
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

W piątek rozpoczęliśmy łączenie dwóch małych łobuzic ze stadem. Powiem przewrotnie - łączenie idzie dobrze, ale rozważam jednak jego przerwanie... idzie dobrze, czyli w większości spokój, nie ma jakiejś agresji, w ruch nie idą zęby, tylko takie tam drobne przepychanki. I gdyby to się działo wśród szczurów w miarę młodych i na chodzie, to byłabym bardziej niż zadowolona i dała się im spokojnie dotrzeć w kiszonce, a potem ustalać sobie tygodniami resztę spraw już w zwykłym codziennym życiu. No ale jest Liwcia, której trochę mi szkoda. Smarkate zdominowały praktycznie całe stado, nawet Filipka, choć to w sumie nic dziwnego bo on pantoflarz ;) Ale nie ma kto Liwci osłonić przed zapędami smarkaterii do przewracania jej i ogólnie pokazywania, gdzie jej miejsce. A Liw się nie podda, nie położy pokornie, ze swoim równie łobuzerskim i władczym charakterem przywykła, że jest wyłącznie kochana, szanowana i budzi respekt, a jak nie, to umiała to sobie wyegzekwować ręcznie albo zębnie. Teraz - owszem, potrafi zasunąć młodej kopniaka solidnego albo dorwać i potrząsnąć, ale musi się nadarzyć okazja, musi stać akurat w stabilnej pozycji. Takie akcje to już nie dla niej po prostu. Było dobrze, więc przedwczoraj przerzuciliśmy towarzystwo do dużej klatki tylko z łapaczami (w tym charakterze też hamakonorka do spania) i wypuściliśmy na wybieg, a tam - jedna albo druga mała a to nie chciały jej wpuścić do jej ukochanych miejscówek - domek na klatce, sputnik na biurku, albo do norki w klatce (zabrałam i wróciły szczury do małej klatki), Liw zaległa na drugim hamaku a Bajka co jakiś czas podbiegała powygrażać babci, żeby przypadkiem nie ruszała się z miejsca. No tego było jej za wiele :( Zobaczyłam zrezygnowaną, bezradną Liwię. 3 miesiące temu spuściłaby łomot, dała po soczystym dziabie pod ogony i koniec pieśni, ale już nie dziś. Dam im jeszcze 2-3 dni, ale jeśli nadal będą babulinę tak traktować, to wstrzymam łączenie, ewentualnie będą się młode spotykać na jakiś czas ze stadem na wybiegu ale tak, żeby nie przeszkadzały Liwci poleżeć w spokoju, gdzie zechce.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
cane
Posty: 418
Rejestracja: pt maja 29, 2015 4:43 pm

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: cane »

Podrap Liwicię ode mnie... Biedna babuleńka :(. Mam nadzieję, że jednak dzieciarnia się uspokoi [albo znajdzie się jednak jakiś obrońca pokoju ;)] i będziesz mogła spokojnie zostawić towarzystwo razem :).
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

:)
Teoretycznie to ja ich mogę zostawić, bo nie dzieje się nic takiego, żebym obawiała się o bezpieczeństwo. Pytanie jest, czy chcę Liw narażać na odgniatanie tyłka o żwir w kiszonce, tygodnie docierania się i lekkie gnojenie przez młode - no więc nie bardzo chcę, a i po niej widzę, że ma dość. Odeszła od stada i położyła się w misce :(
Chcę, żeby jesień życia spędzała w luksusach, w otoczeniu kochającego stada, żeby robiła, co chce.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

Stada rozdzielone, duża klatka urządzona po staremu, ku radości większego stadka. Przykręcanie w nierozkładanej klatce koszyka, do którego wlazł i nie chce wyjść duży samcol - bezcenne ::) Liwcia wyraźnie odetchnęła, "obleżała" wszystkie swoje domki poza klatką i bardzo potrzebowała, żeby ją pogłaskać. Obleciała też mieszkanie i porozrabiała trochę... nie mam serca jej tego zabierać i zmuszać do towarzystwa dziewczynek, które próbują ją wypędzić :(
Maluchy wróciły na wybieg dzisiejszy do naszej sypialni. Mam taki plan, żeby dzieciarnia mieszkała na razie osobno, ale żeby spotykać ich na wybiegach, na razie w tej bardzo ograniczonej przestrzeni pustego przedpokoju, i w naszym towarzystwie. Może jakoś powolutku się przekonają do Liw, a ona do nich, choć na tyle, żeby biegały sobie po mieszkaniu i żebyśmy dla wszystkich szczurków mieli tyle samo czasu bez biegania po pokojach. A jak się nie uda, to trudno, będą dwa stadka.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: IHime »

Meg, domyślam się, że decyzja o rozdzieleniu stadka była trudna. Trzymajcie się. :* Podwójne głaski dla dzielnej Liwki.
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

Trudniej było patrzeć na odrzucanie i przepędzanie Liwci :( No i trudno jest teraz, bo siłą rzeczy, muszę dzielić czas i uwagę na 2 stada, a i młode nie końca rozumiały czemu je zabrałam, niuchają do szczurów. No, im się podobało nowe stadko... no ale na razie tak musi zostać.
Liwcia wytulana i wycałowana :)
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

3 dni temu nastąpiło ustapienie focha Bajutki. Obrażona była na nas od czasu rozdzielenia z dużym stadem... na męża mniej, na mnie absolutnie. Aż mi się chciało płakać, jak wchodziłam do pokoju - wyszła z kanapy po długich nawoływaniach, popatrzyła, odwróciła się na pięcie i z powrotem zanurkowała w kanapie :( Normalnie jest szalony bieg do drzwi, kiedy tylko się podchodzi, wylizywanie rąk, twarzy, tulenie, bieganie, zabawa..., a tu nic, nawet dziaba w stopę ::) No ale, już minęło i Bajeczka znów jest Bajeczką :) Niestety, nie miałam zupełnie czasu na siedzenie z nimi i puszczenie razem na wybieg, każde stadko biega u siebie...

Duże stadko OK, Liwcia nadal rozbiegana i żwawa, tylko, że... znaleźliśmy guzioła na boku :( Taka kulka pod skórą, luzem... oczywiście w te pędy do weta. Ja bym to już cięła, jestem zwolenniczką wycinania wszelkiego badziewia, póki małe, zanim się rozrośnie, a zaspokajania ciekawości później, jak się wytnie to się obejrzy. No ale Liw zbliża się do 3 lat, więc gdyby się miało okazać, że to nic strasznego, to można by jej oszczędzić już znieczulania... wziewne czy nie, ale to też nie cukierki. Czekamy więc i obserwujemy, i prosimy o kciuki...
Babulinka nadal dużo biega, apetyt dopisuje jak zawsze, jak zawsze też babcia materializuje się w kuchni, kiedy robię coś do jedzenia, i jest namolna ;) Nóżki słabsze, ale wciąż nimi przebiera i radzi sobie doskonale :) A ja jednak dużo rozpieszczam i tulę na zapas.

Proces oswajania Filipka nadal trwa i pewnie będzie trwał zawsze, ale małe, powolne zmiany są. Coraz krócej zajmuje wywabienie go wieczorami z kanapy, wskakuje na kolana i czasem da się trochę pomiziać, a kiedy sobie nie życzy, po prostu odchodzi, bez paniki i uciekania. Gorzej z braniem na ręce, ale też szamotać się zaczyna dopiero po dłuższej chwili ;) Na imię zaś przybiega bezbłędnie :D We dwoje z Tiną są absolutnie pierwsi w terroryzowaniu mnie w kuchni.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
noovaa
Posty: 4882
Rejestracja: sob sie 07, 2010 12:22 pm
Numer GG: 8639358
Lokalizacja: Białystok

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: noovaa »

Jeśli mam być szczera, to u samiczki zbliżającej się do 3 lat, guz musiałby rosnąć w ekspresowym tempie .. albo sama samiczka musiałaby być nad wyraz zdrowa i silna, żebym zdecydowała się na zabieg.

Narkoza, narkozą ... swoje każda zrobi, jaka by nie była. Ale poza narkozą, sama dziura w ciele, to dodatkowy problem. Więc jeśli guz rósłby wolniej, niż szczurzynka się starzeje .. pewnie bym odpuściła dodatkowe osłabianie pod koniec życia. Nic nie spowoduje, że nasze szczury zamiast 2-3 lat przeżyją 4-5 ;/ .

Dużo zdrówka dla babci ... niech dziadostwo nie rośnie.
Obrazek
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: IHime »

Cieszę się, że po separacji stad nastroje wracają do normy. :)
Z guzem mam identyczny dylemat u Elzy. Na razie zdecydowałam nie ruszać paskudztwa.
Awatar użytkownika
Magdonald
Posty: 671
Rejestracja: ndz paź 21, 2012 3:15 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Magdonald »

Ech, te guzy i dylematy czy ciąć... Nie chcę źle doradzić, ale gdybym była na Twoim miejscu i miała dostęp do dobrego lekarza i wziewki, nie zastanawiałabym się i szła, póki toto małe jest.
Miałam podobny przypadek u Mamby, u której guz, jeszcze jako malutka gulka, pojawił się pod pachą w wieku ponad 2,5 roku. Poznańscy weci kazali obserwować, obserwować i wciąż tylko obserwować (a ja głupia im ufałam), aż guz urósł do rozmiarów takich, że zaczął przeszkadzać Mambie w chodzeniu. Wtedy już nie mogłam "obserwować" jak się męczy i stwierdziłam, że nie ma się co zastanawiać (tak, wiem "w samą porę", wciąż mam wyrzuty sumienia, że tak późno...), pojechałam z nią na zabieg do Warszawy. W dniu zabiegu miała już ponad 2 lata i 8 miesięcy, od kilku miesięcy dostawała kabergolinę (była przysadkowa), dodatkowo jak pewnie pamiętasz, tak jak całe moje stado, miała pasteurellę, a więc przeciwwskazań do zabiegu mnóstwo, ale trzeba było coś zrobić.
No i... Na miejscu okazało się, że oprócz tego ma anemię, bo guz z czasem zrobił się bardzo ukrwiony. Przetoczono jej krew od zdrowego szczura, wycięto guza. Jeszcze wieczorem wszystko było w porządku, została na noc w domu pani wet, zaczęła jeść, pić i załatwiać inne potrzeby. W środku nocy jednak dostałam telefon, że zasłabła, reanimacja się nie powiodła. A powodem nie był wiek szczura, nie była przysadka, pasteurella, tylko wielkość guza, jego ukrwienie i to, że podczas zabiegu mała straciła tak bardzo dużo krwi... Gdybym obudziła się wcześniej i zawiozła ją gdy był jeszcze mały, kto wie, ile jeszcze czasu by ze mną spędziła...
Także no, o ile Liw poza tym guzem ma kondycję, ma się dobrze i stabilnie, ja osobiście byłabym pewnie za zabiegiem. Z drugiej strony to Ty znasz swoje szczury najlepiej, wiesz jak znoszą operacje, jak się wybudzają, reagują na wycieczki do weta, jak się goją, i to Ty musisz podjąć decyzję.
Tak czy inaczej będę trzymać za Was kciuki :-*

PS: dawno nie zaglądałam na forum, i widzę w Twoim wątku nowe pyszczki, no no! Wycałuj całe stado:)
Moje dziewczęta:
Obrazek
Zapraszamy na nasz bazarek :)
Awatar użytkownika
noovaa
Posty: 4882
Rejestracja: sob sie 07, 2010 12:22 pm
Numer GG: 8639358
Lokalizacja: Białystok

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: noovaa »

No jak było trzeba, to na iniekcji wycinałam ropnia z policzka dla 2,5 letniej samiczki... I Zmyłka zniosła to świetnie. Misiu przy usuwaniu szybko-rosnącego guza był zdaje się niewiele młodszy .. również na iniekcji. Ale nie przypominam sobie, żebym operowała szczury jeszcze starsze ... szczególnie że od kastracji Yogiego, po wielkim zawodzie na weterynarzach od wziewki, wszystko co kroiłam, kroiłam na iniekcji.
Obrazek
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

O rany, Magdonald :) Pisz, dziewczyno, co u Ciebie...
Ano, doszczurzyło mnie :) Miało być DT...:)

No więc jeśli chodzi o Liw, to: wziewki i wszelkie zabiegi znosiła, jakby ich wcale nie miała, na wycieczki do weta ma wywalone raczej, ona się w ogóle rzadko czymkolwiek stresuje, goi się na niej jak na psie. Dziadostwo jest pod skórą, więc teoretycznie wystarczy rozciąć, wyjąć, skleić. Ostatnio miała wycinane spore, rozlazłe coś, co wyglądało w sumie jak fałdka tłuszczu. Miała 2,5 roku i też nic nie było widać po niej, od razu poszła fruwać ze stadem. No jutro jeszcze Michał będzie ze szczurzym wczasowiczem u naszej wet, to pogada... Liwia od wielu miesięcy u nie pogorszyła się zdrowotnie. Serduszko jest w takim stanie jak było kiedy stwierdzono niewielką wadę, czyli ponad rok temu, żadnych objawów. A mimo to boję się jakoś... lekarz zdecyduje. Po prostu zastanawiam się, czy sam wiek może sprawić, że coś pójdzie nie tak. Boję się po prostu, że to zacznie rosnąć, unaczyniać się, i że ją wykończy. Wiem, że pewnie nie mamy przed sobą jeszcze roku, a może nawet nie pół. ale... miesiąc też jest przecież na wagę złota...
Poza słabnącymi (ale nie w jakimś strasznym tempie) nóżkami nic jej nie dolega :) Trzyma wagę, mięśnie nie zanikają, jest prawie półkilową, żartą babą. Nie jest też tym typem staruszki, który je i śpi - biega tyle samo co reszta stada, a nawet więcej, bo jak oni idą spać, to wtedy Liw namolniej domaga się uwagi i czegoś na ząb do zjedzenia w spokoju ;)
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”