Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: IHime »

Och, Megi, tulam!
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

Pożegnaliśmy Tinuszkę :'(

Nie pomogły 2 godziny pod tlenem, inhalacje, leki, było coraz gorzej :( Odeszła spokojnie, na naszych rękach, już tylko tyle mogliśmy dla niej zrobić :(
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: IHime »

Tulu, Megi. :'(
Awatar użytkownika
margot1408
Posty: 350
Rejestracja: wt lip 06, 2010 10:01 am
Lokalizacja: Warszawa/Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: margot1408 »

Jakie smutne wieści :( Megi, trzymajcie się...
[/color]
[*] Sonia, Maksiu, Frideluch, Lotka, 3N: Nessie-Serdelek, Maleństwo, TurboNorka - mój prosiaczek i dwie szare śliczności: Uszatka i Puchatka, Rudasek, Myszorek[/b]
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

Trzymamy się, chociaż tęsknimy strasznie za naszą Tinuś-Grubinką :(

Stado ma się dobrze, tylko Filipek kilka dni chodził markotny i nie biegał do kuchni po smakołyki.

Od piątku z IHime ganiamy, szukamy, czatujemy na szczurcię w jednym z łódzkich parków. Animal Patrol łódzkiej Straży Miejskiej, wezwany na interwencję, orzekła, że szczur jest zdrowy i... dziki, więc wypuścił ją z powrotem... czarna kapturina, która dała się złapać i obfocić, dzika, rozumiecie :( Niestety, AP to jednostka betonowa, nie pozwalają sobie pomóc, przeszkolić, oni wiedzą lepiej i już.
Szczurcia musiała mieć dom, bierze jedzenie z ręki i kuka ciekawie do ludzi, ale niestety mieszka w norach pod korzeniami staaarych, ściętych drzew metrowej średnicy, a tunele są wąskie, długie i rozgałęzione. Jednego dnia ją znajdujemy, drugiego nie. Wczoraj już wystawiła mordkę na cmokanie, miałam nadzieję, że dziś już się uda, niestety, znów nie wiemy, gdzie jest i czy nic jej się złego nie stało... od piątku prawie nie śpimy, prawie nie jemy, po pracy gnamy do parku i siedzimy do nocy albo i w nocy, nad ranem. Bardzo chciałabym dać dom temu biednemu maleństwu i nie przestaję o niej myśleć :(
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
margot1408
Posty: 350
Rejestracja: wt lip 06, 2010 10:01 am
Lokalizacja: Warszawa/Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: margot1408 »

Dziki kaptur, ręce opadają... Inaczej sobie wyobrażałam poziom kompetencji Patrolu :/
Chciałabym jakoś Wam pomóc, ale do Łodzi wracam dopiero w piątek :( - mogę tylko mocno trzymać kciuki żeby szczurze dziewczę w końcu się ogarnęło, gdzie lepiej mieszkać... A który to park?
[/color]
[*] Sonia, Maksiu, Frideluch, Lotka, 3N: Nessie-Serdelek, Maleństwo, TurboNorka - mój prosiaczek i dwie szare śliczności: Uszatka i Puchatka, Rudasek, Myszorek[/b]
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

Przedstawiam Dzidzię Rambo, czyli dramatyczna historia z happy endem :D

Obrazek

Dziewczynę udało się złapać w nocy z soboty na niedzielę. Umówiłyśmy się z Saszeńką, że pojedziemy na 3 nad ranem i po prostu... wykopiemy ją stamtąd. Po dotarciu na miejsce Saszeńka zbladła, bo ktoś, nie wiemy kto, już rozwalił ten stary, wielki, spróchniały pniak... pierwsza myśl - mała zasypana :-\ Ja dotarłam chwilę później, biegnąc wystraszona po takiej informacji przez telefon. Ale kiedy dobiegałam, usłyszałam jak ktoś krzyczy: TAM JEST!!! Mała biegła w pobliskie krzaki. Wielkie, gęste krzaczory na sporym obszarze. Nie da się przebyć ich inaczej niż na kolanach, więc w deszczu, w błocie, ganialiśmy małą, dobre pół godziny, bo ilekroć ją znalazłyśmy - wiała, nim zdążyłyśmy rozchylić gałęzie, aby ukazać się 10 metrów dalej. Próbowała uciekać do swoich nor, ale już ich tam nie było, więc kiedy już bardzo zmęczyła się uciekaniem, schowała się w płytkiej norce bez tylnego wyjścia, w której znalazłyśmy ją z IHime pierwszego dnia. Podkopałyśmy odrobinę i Saszeńka ręką uzbrojoną w grubą rękawicę po prostu siłą wyciągnęła szczurcię. Dzidzia darła się wniebogłosy, ale my, nie zważając na wrzaski, zapakowaliśmy ją do transportera. Było po wszystkim... miękkie nogi, tłukące serca, niedowierzanie i ogromna ulga. Jeszcze rytualny papieros w deszczu i zostałyśmy z dzidzią odwiezione do domu

Dzidzia doprowadziła umorusane mokrą ziemią futro do ładu w drodze do domu, ja - po wejściu nie wiedziałam, za co się łapać. Przemokłam do majtek, błoto wlazło się nawet do glanów, a wyplątanie się z kompletnie mokrych dżinsów i dżinsowej kurtki było nie lada wyzwaniem. Urządziłam małej klatkę i pełna obaw otworzyłam pudło. Dzidzia kuliła się ze strachu, ale dała się pogłaskać, wziąć na ręce i osłuchać. Kichała jak wszyscy diabli. Dostała natychmiast pić i jeść, sinlac z witaminą C i scanomune i probiotykiem. Nie umiała zejść z hamaczka, na którym ją postawiłam, więc podałam miseczkę pod nos. Parę razy zniosła gmeranie w klatce, a za kolejnym razem użarła mnie tak, że Filip powinien się schować ze wstydu ;D Krew lała się ładnych kilka minut, co zapewniło Dzidzi skutecznie spokój od wszędobylskich łap ;)

W niedzielę odpoczywałyśmy obie, adrenalina odpuszczała powoli, choć chyba tylko mnie. Dzidzia niestety ostatnie tygodnie miała straszne, nie wiemy, co przeżyła, jak dawno straciła dom. Pościg przeżyła bardzo, teraz nowy dom. Wcale nie dziwię się, że gryzie, nie chce opuszczać klatki i nie je niczego, co podam jej z ręki... Byliśmy wczoraj u weta, bo młoda jest chora, zaziębiona porządnie. Dostała antybiotyk, zbadaliśmy też kupki, pasożytów brak. Pozostałe badania mogą poczekać kilka dni, aż mała poczuje się bezpieczniej. Na razie - minimum przykrości, maksimum spokoju. Teraz będziemy się powolutku poznawać :)

Patrzcie :) Uspokajamy się...
https://www.youtube.com/watch?v=DxT863f-kFw

i pulsujemy! W gabinecie ;)
https://www.youtube.com/watch?v=1_XOj_X ... e=youtu.be
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: IHime »

Aleś dzikie bydlę do domu przyniosła! Normalnie zje Was we śnie. ;)
Awatar użytkownika
margot1408
Posty: 350
Rejestracja: wt lip 06, 2010 10:01 am
Lokalizacja: Warszawa/Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: margot1408 »

Co za akcja! :) I jak Dzidzia po tygodniu, poczuła się już pewniej?
[/color]
[*] Sonia, Maksiu, Frideluch, Lotka, 3N: Nessie-Serdelek, Maleństwo, TurboNorka - mój prosiaczek i dwie szare śliczności: Uszatka i Puchatka, Rudasek, Myszorek[/b]
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

margot1408 pisze:I jak Dzidzia po tygodniu, poczuła się już pewniej?
O tak :D Po dwóch dniach zaczęła niepewne próby wyjścia z klatki na łóżko, a w środę, czyli po 3 dniach, się rozbrykała :)
https://www.youtube.com/watch?v=AtGpNs-muYg

Od wtorku do środy... oswajałyśmy się wzajemnie ;) Dzidzia sztywniała, kiedy ja ją dotykałam, ja sztywniałam, kiedy próbowała obwąchiwać mnie w okolicach twarzy, mając w pamięci to masakryczne ugryzienie :P Niby wiedziałam, czemu użarła, no ale... Ja szanowałam jej granice, a ona moje. Czuła chyba, że też się boję i szła obwąchiwać coś z dala od twarzy :) Ale w dniu, kiedy pozwoliła się głaskać, już nie odpuściła, ona zrobiła ruch, żeby zaufać i tego samego wymagała ode mnie ;) Od czwartku - miziamy się i tulimy ile wlezie, można wsadzać ręce do klatki w celu innym niż podać i zabrać miskę :) Rytuał wieczorny też już mamy: Dzidzia przychodzi na szyję i tuli się, otoczona kołnierzem szlafroka albo pod włosami. Wczoraj zrobiła takie coś.. było duszno, więc nie miałam szlafroka, włosy spięte. Dzidzia łaziła mi po tej szyi i po oparciu kanapy, łaziła, targała za włosy, myślę - cóż ona chce? W końcu zgadłam :D Rozpuściłam włosy, a ona myk-myk zakopała się w nie, rozciągnęła na moim karku, przytuliła mordkę i głaszcz ją :D

Niestety, z jej zdrowiem wciąż tak sobie. W poniedziałek minął tydzień na antybiotyku, niby jest poprawa duża, bo choć kichała strasznie jeszcze, to o wiele mniej niż wcześniej. Osłuchowo na kontroli OK, tylko wydzieliny jej furkotały czasem. Wczoraj i przedwczoraj tak straszliwie wieczorami... kasłała! :o Nie sądziłam, że szczury kaszlą, a jednak... film i tak nie oddaje dobrze dźwięku:
https://www.youtube.com/watch?v=5ImTBstpJJQ
Przedwczoraj minęło po jakimś czasie, ale dziś męczyło ją i w nocy, więc posłałam męża znów do weta na RTG. No i nie ma tam nic, ani na zdjęciu ani osłuchowo. Kawałeczek płuca niepowietrzny, możliwe, że po tej infekcji, bo naprawdę trafiła do nas bardzo chora, ale... nic, co by wyjaśniało ten kaszel. Może podrażnienia jakieś, dostała syrop prawoślazowy i dziś, tfu tfu, odpukać, póki co spokój.
RTG musiało pójść na wziewce, bo moja kochana, tulaśna i całkiem łagodna w zwykłych warunkach Dzidzia, przy próbie unieruchomienia jej przeobraziła się w zjeżoną, syczącą i kłapiącą zębami bestię ;) Jako, że wszyscy lubimy swoje dłonie, a i stresy jednak staramy się małej ograniczać do minimum - zdecydowaliśmy się ją na chwilkę znieczulić.

Dzidzia kompletnie nie jest zainteresowana jedzeniem, więc oswajanie smakołykami to nie metoda na nią, jej ciekawość wystarczyła. Jest żywym obrazkiem do powiedzenia, że je się po to, żeby żyć, choć, wiadomo, większość szczurów ma zupełnie odwrotnie. Ona je bardzo malutko i w zasadzie tylko sinlac. Gerberka zjadła dziś pierwszy raz, byłam w szoku. Dotąd ignorowała. Orzechy olewa, karmę, owoce i warzywa również, oraz wszelkie zakazane smakołyki, za które inne ogony dałyby się pokroić. Moim jedzeniem zupełnie się nie interesuje. Ze smaczków zje suszone banany w oszałamiającej ilości 1-2 plasterki na dobę, kawałeczek herbatnika czasem. Jeśli dostanie więcej banana, zostawi sobie na jutro. Dziś kupiłam jej wafelki kukurydziane, takie jak ryżowe, dmuchane, no to zjadła kawalątek. I to w zasadzie wszystko, co panna jada, malusio, no ale trzyma wagę, nie chudnie. Mam nadzieję, że stado ją nauczy jedzenia wszystkiego :)

Jest niesamowicie czystym stworzeniem. Ponieważ widziałam, że od początku nawet na siusiu schodzi do kuwety, to nie stresowałam jej zmianą hamaczków. Dziś, po półtora tygodnia zdjęłam ten najczęściej używany, zabrałam składowane w nim chusteczki - wszystko czyściutkie, nie obsiuśkane :o

Teraz, kiedy to piszę, mała leży na kanapie i czeka na mnie. Kiedy znikam jej z oczu, wraca do klatki albo po prostu kładzie się i czeka, aż do niej wrócę :) Jest bardzo wylewna i towarzyska :) Czekam z niecierpliwością, aż będzie mogła poznać inne szczury, choć wiem, że czułości dla mnie zapewne się wtedy skończą ;) Bardzo jest och ciekawa, a i stado nasze zaczyna szaleć i się denerwować :) Bardziej chyba tym, że nie chcę im nowej pokazać, niż nią samą, bo zawsze u nas nowe szczurki były przyjmowane spokojnie i życzliwie :)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
margot1408
Posty: 350
Rejestracja: wt lip 06, 2010 10:01 am
Lokalizacja: Warszawa/Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: margot1408 »

Jakiego miziaka sobie upolowałaś! :D I w dodatku czyścioszka, no szczurzyca doskonała :)
Megi_82 pisze:Dzidzia kompletnie nie jest zainteresowana jedzeniem, więc oswajanie smakołykami to nie metoda na nią, jej ciekawość wystarczyła. Jest żywym obrazkiem do powiedzenia, że je się po to, żeby żyć, choć, wiadomo, większość szczurów ma zupełnie odwrotnie.
Po "biwaku" w parku, powinna chyba mieć świadomość, że jedzenie nie zawsze jest i bardziej je szanować...
[/color]
[*] Sonia, Maksiu, Frideluch, Lotka, 3N: Nessie-Serdelek, Maleństwo, TurboNorka - mój prosiaczek i dwie szare śliczności: Uszatka i Puchatka, Rudasek, Myszorek[/b]
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

margot1408 pisze:Po "biwaku" w parku, powinna chyba mieć świadomość, że jedzenie nie zawsze jest i bardziej je szanować...
Zwierzaki chyba tak nie myślą ;) Choć fakt, spodziewałam się, że będzie żarła za pięciu, ale... ona tam nie głodowała raczej. To jest taki zakątek, gdzie jest dużo stolików z ławkami, ludzie siedzą i wyrzucają ptakom tony jedzenia, codziennie też znajdowałam orzechy w okolicy jej pnia. Niestety, dużo z tego jedzenia było zepsutego, zgniłego, spleśniałego po deszczu - codziennie to uprzątałyśmy, żeby mała się nie struła, ale mogło tak być, że po czymś się pochorowała i dlatego teraz ostrożnie podchodzi do nowego.

Ale! Od kilku dni Dzidzia zaczyna ogarniać nowe smaki, sinlac poszedł w odstawkę, gerbery są najlepsze na świecie, i próbuje innego jedzenia. Nie wszystko jej smakuje, ale chociaż próbuje, a nie, że "nie znam, nie jadłam, ale na pewno niedobre" ;) Popróbowała świeżego banana, ale nie, bez szału. Za to pojadła ze mną wczoraj i przedwczoraj kaszy gryczanej, wprost z mojego talerza, więc chyba smakuje :) W końcu zwróciła uwagę na świeże warzywa i wcina paprykę :) Karma nadal jest be.

Z drugiej strony - nie chudnie, trzyma wagę, więc może to właśnie tyle szczur powinien jeść ;) Jako jedyna z mojej gromadki ma szczupłą (nie chudą) figurę, reszta ma mniejsze lub większe krągłości :)
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: unipaks »

Piękna dziewczynka :-* Mam nadzieję, że się prędko zadomowi jak reszta Waszych ogonków; wygłaszcz ją i resztę stworków :-*

Przykro mi z powodu Tiny... :( [*]
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: Megi_82 »

Oj taaak, zadomowiła się fantastycznie i bardzo rozkręciła, odkąd jest w stadzie :D Miałam ją łączyć dopiero dziś, bo zaczynam urlop, ale ona tak niuchała do nich... więc tydzień temu postanowiliśmy: a, pokażemy ją, niech się spotkają na chwilkę na neutralu, codziennie po troszku. Ale przywitali ją tak pięknie, że żal było rozdzielać :) Wytulili jeszcze w wannie - prócz Bajeczki, ona zawsze musi pofukać i się stawiać, choć krzywdy nigdy nie robi... ot, mendzi tak jak Liw kiedyś :) Afra, Thau i Filip przemawiali jej do rozumu, oddzielając łagodnie od małej i obkładając ją z każdej strony. Prawdę mówiąc, wyglądało to, jakby bili przed Dzidzią. Były ze 2 małe spięcia z Bają, ale nic poważnego. Jak tylko przepakowałam ich do małej klatki, leżało wszystko na stercie poprzytulane. Dzidzia zdaje się być bardzo zadowolona ze swojej sytuacji :D

Gania Filipka i Gadżet i próbuje ich gwałcić (jeszcze nie ciachnięta). Filipek jak to Filipek, futro postawi, fuknie, ale... no, to jest Filipek ;) Postraszy, ale nawet nie draśnie :) Gadżet ją wtedy zaczyna ganiać, a mała niby wieje, ale za chwilę robi kółko i wraca ją zaczepiać, więc koniec końców wylądowała z dziurą na pośladku ::) Pewnie przypadkiem została zahaczona ząbkiem, bo bijatyk nie było, nawet nie wiem, kiedy to. Ale śpią poprzytulane i polubiły się. Przez parę dni Dzidziul miała bana na wchodzenie do kanapy, bo to jest miejsce spokoju, ale teraz już razem wszędzie.

W ciągu sekundy, kiedy podałam pierwszą wspólną michę, Dzidzia doszła do wniosku, że karma jest jednak jadalna - po prostu zaczęła szamać razem z innymi szczurami :) I od tej pory je wszystko, bez marudzenia i wybrzydzania. A wcześniej jak nasypałam jej michę, tak stała 3 tygodnie...:)

Oczywiście skończyło się przytulanie do mnie ;) ale mała łazi za mną krok w krok, muszę uważać jak chodzę i zamykam drzwi 2x bardziej. Wspina się na ręce co chwilę, no przekochana jest :)

Mam parę zdjęć i mnóstwo filmików z łączenia, wstawię jak gdzieś to wrzucę :)

Z mniej ciekawych wieści - Filipkowi przyplątało się zapalenie nerek. Wykryte przypadkiem, bo coś mi się nie spodobało i posłałam męża do weta z nim, a tam przy macaniu nerek Filipcia wygięło. Zrobiliśmy badania krwi i moczu, bierze leki. Ma teraz ok. 2 lat, poza tym wszystko ma zdrowe, tfu tfu, nie chorował dotąd na nic, aczkolwiek chyba nie powinnam jawnie pisać, bo licho nie śpi.

Czikita miała w środę znów straszny atak padaczki... mimo leków. Nie pomyślałam, zabrałam ją z Bajką i Dzidzią na cały dzień do pracy, żeby zabrać je do weta (Czikicie wyrosło rozlazłe badziewie na boku)... mogłam zaczekać i posłać męża :( Chyba za dużo wrażeń, strachu i emocji, bo kiedy wróciliśmy... Cziki z wybiegu nawet nie zdążyła pobiec do klatki, jak zwykle robiła, tylko miotało nią jak piłką po pokoju :( Zwiększyłam dawkę leków w ramach ustalonych przez lekarza, no i oby się nie pogarszało...
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

Post autor: unipaks »

A toż paskudztwo dotknęło Filipka :-\ - niech prędko leki zadziałają i uporają się z problemem (dobrze, że byłaś taka czujna i wychwyciłaś go szybko). I za Czikitę też kciukam, coby ataki ustąpiły i żeby to badziewie wyrosłe na jej boku najlepiej prędko samo sczezło! :P
Fajnie, że masz takie kochane stadko i nowa dziewczynka może już czuć się jedną z nich. Wyczochraj każde ode mnie bardzo serdecznie! :-* I wstaw "kronikę" złączenia ;)
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”