Dominiszkowe Trójogony ;D
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Pozwolę się wpisać do Twojego temaciku, jako stały bywalec
Niezmiennie polecam adopcje chłopaków, prawdopodobieństwo trafienia na ciepłą kluchę jest wielokrotnie większe do tego, że trafi się nam taka wśród dziewczyn Jeśli miałabyś obawy co do zwiększonych doznań węchowych z klatki, to zapewniam Cię, że to bardzo subiektywna ocena każdego z nas. Miałam kilkukrotnie na przechowaniu samiczki różnych znajomych i ich zapach zdecydowanie bardziej mi przeszkadzał, niż ten typowy samczy smrodek (którego zresztą ja nigdy nie czuję i sprzątam chłopakom co tydzień, dlatego że tak wypada ).
Dominika, a jak zakończyło się sobotnie miszyn imposible? Udało się zgarnąć towarzycho z pod Arkadii?
Niezmiennie polecam adopcje chłopaków, prawdopodobieństwo trafienia na ciepłą kluchę jest wielokrotnie większe do tego, że trafi się nam taka wśród dziewczyn Jeśli miałabyś obawy co do zwiększonych doznań węchowych z klatki, to zapewniam Cię, że to bardzo subiektywna ocena każdego z nas. Miałam kilkukrotnie na przechowaniu samiczki różnych znajomych i ich zapach zdecydowanie bardziej mi przeszkadzał, niż ten typowy samczy smrodek (którego zresztą ja nigdy nie czuję i sprzątam chłopakom co tydzień, dlatego że tak wypada ).
Dominika, a jak zakończyło się sobotnie miszyn imposible? Udało się zgarnąć towarzycho z pod Arkadii?
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
No, to nawet nie jest taka mała . Moje dziewczyny długo żyły w trochę mniejszej [tzn. to klatka z 1 domku, więc mieszkały tam pewnie jakiś rok]... ale z 2 strony akurat one są naprawdę drobne, nawet jak na samiczki .
A jak już będziesz w Gdańsku to wpraszam się na siłę i na chama, co by własnoręcznie dziewczyny wymiziać . Ew. mogę im dostarczyć atrakcję tp. "Zdobywanie Szczytów" - nie wiem czemu wdrapywanie się na ciążowy brzuchol zawsze robiło u mnie furorę wśród towarzystwa .
A jak już będziesz w Gdańsku to wpraszam się na siłę i na chama, co by własnoręcznie dziewczyny wymiziać . Ew. mogę im dostarczyć atrakcję tp. "Zdobywanie Szczytów" - nie wiem czemu wdrapywanie się na ciążowy brzuchol zawsze robiło u mnie furorę wśród towarzystwa .
- dominiszka
- Posty: 358
- Rejestracja: czw sie 22, 2013 10:01 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
ssylvusia a witam, zapraszam
akurat żaden smrodek nie jest mi obcy z dwóch powodów - palę od kilku lat, więc mój węch jest mocno zniszczony a kilka lat temu miałam tchórzofretkę, samca i... Po jego zapachach nic mi nie jest strasznym
Dziewczyny wzięłam od razu, bo po siedzeniu w parku się z nimi zżyłam... No i wszystkie moje dotychczasowe zwierzaki to były jakieś bidule więc głupio by było teraz nagle zmienić przyzwyczajenia
Więc suma sumarum na pewno pojawi się jakiś kastracik albo dwóch, jednak zawsze mi się marzyły miziaki
A pod Arkadią spędziłyśmy 4h, szczury bały się wyjść spod krzaka - dziewczyny miały szukać żywołapek na wypożyczenie, ja zapowiedziałam się, że mogą dzwonić i przyjadę wte pędy ale od niedzieli jest cisza...
cane jeśli tylko dziewczyny dadzą się wymiziać albo odważą się wejść na człowieka to zapraszam serdecznie
akurat żaden smrodek nie jest mi obcy z dwóch powodów - palę od kilku lat, więc mój węch jest mocno zniszczony a kilka lat temu miałam tchórzofretkę, samca i... Po jego zapachach nic mi nie jest strasznym
Dziewczyny wzięłam od razu, bo po siedzeniu w parku się z nimi zżyłam... No i wszystkie moje dotychczasowe zwierzaki to były jakieś bidule więc głupio by było teraz nagle zmienić przyzwyczajenia
Więc suma sumarum na pewno pojawi się jakiś kastracik albo dwóch, jednak zawsze mi się marzyły miziaki
A pod Arkadią spędziłyśmy 4h, szczury bały się wyjść spod krzaka - dziewczyny miały szukać żywołapek na wypożyczenie, ja zapowiedziałam się, że mogą dzwonić i przyjadę wte pędy ale od niedzieli jest cisza...
cane jeśli tylko dziewczyny dadzą się wymiziać albo odważą się wejść na człowieka to zapraszam serdecznie
with a cigarrete smile sayin' things you can't ignore
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
A jak się nie odważą wejść na człowieka ani dotknąć to mnie za drzwi wyrzucisz ? Bo tak to zabrzmiało .
Swoją drogą mi też po cichuteńku marzy się kastracik - pieszczoszek... Może kiedyś się trafi, ale raczej nie szybko. Boję się łączenia szczurków [wieki tego nie robiłam ], więc wolałabym najpierw przypomnieć sobie łączenie dorosłe-małe. A Kastraty rzadko są małe, najpierw muszę urosnąć
Swoją drogą mi też po cichuteńku marzy się kastracik - pieszczoszek... Może kiedyś się trafi, ale raczej nie szybko. Boję się łączenia szczurków [wieki tego nie robiłam ], więc wolałabym najpierw przypomnieć sobie łączenie dorosłe-małe. A Kastraty rzadko są małe, najpierw muszę urosnąć
- dominiszka
- Posty: 358
- Rejestracja: czw sie 22, 2013 10:01 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Dokładnie Nie no, po prostu nie ciągałabym Cię jeszcze z brzucholem żebyś przychodziła na darmo to tak z troski!
Z łączenia mnie najbardziej martwi to, że jeśli się nie dogadają to będę musiała robić dwa stada albo oddawać chłopaków z powrotem... a ego mi na to nie pozwala
Z łączenia mnie najbardziej martwi to, że jeśli się nie dogadają to będę musiała robić dwa stada albo oddawać chłopaków z powrotem... a ego mi na to nie pozwala
with a cigarrete smile sayin' things you can't ignore
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Ty się już o mnie tak nie martw - jak Jaśnie Księciunio [albo Jaśnie Księżniczka, płeć na każdym USG wychodzi na zmianę ] mi jechać nie pozwoli to nawet dziewczyny mnie nie skuszą... A jak Księciunio nie dowala to ja każdą wycieczkę milę widzę - już i tak świra z nudów dostaję [pracować mi nie wolno, sprzątać mi nie wolno, spacerować mi nie wolno... siedzieć mi, kurde, wolno i tyle ].
-
- Posty: 87
- Rejestracja: wt kwie 13, 2010 8:34 am
- Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna/Lublin
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Cane, a czytać dobre książki Ci wolno czy masz się za bardzo nie emocjonować? Nie zakwitnij z nudów z Księciuniem lub Księżniczką.
Ze mną: Elmo, Hoban!
W krainie wiecznych łowów: Gloria, Tinwe, Nimloth, Embla, Diuna, Cudo, Definicja, Ynk, Tam Lin.
W krainie wiecznych łowów: Gloria, Tinwe, Nimloth, Embla, Diuna, Cudo, Definicja, Ynk, Tam Lin.
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Czytać mogę, tylko już wszystkie moje książki znam na pamięć... i od rodziny... i znajomych... i sąsiadów . A do biblioteki mi zawsze jakąś tak nie po drodze
- dominiszka
- Posty: 358
- Rejestracja: czw sie 22, 2013 10:01 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Współczuję - mam roczną siostrzyczkę i moja mama hot40 miała tak fatalny przebieg ciąży, że całe 9 miesięcy kwitła na kanapie i też tylko czytała, a ja musiałam latać co i rusz na pocztę odbierać kolejne książki Ale w trakcie się wyprowadziłam i później główną jej rozrywką byłam ja - świeżo wyprowadzona, co drugi dzień musiałam wpadać na kilkugodzinne pogaduchy
Ale jak tak, to jesteśmy wstępnie umówione muszę się tylko zdecydować w końcu gdzie w tym Gdańsku zamieszkam...
***
Dziewczyny dzisiaj pobiegały całe 15 minut. Po tym czasie musiałam inaczej usiąść na łóżku, bo mi noga zdrętwiała. Oczywiście robiłam to w slow motion x9000 ale i tak zestrachały się na tyle, że w ułamku sekundy były w klatce i teraz - jak minęło już pół godziny - to Abi poszła spać a Lily nadal przerażona w kącie klatki siedzi...
Masakra. Jesteśmy ze sobą już 2 tygodnie, a nadal każdy najmniejszy ruch przyprawia je o zawał serca (dzisiaj mistrz: ja przy biurku, one przy łóżku - jakieś 2m między nami - ja zgięłam rękę, one popłoch).
Chyba jakiś miziasty kompan pojawi się wcześniej, bo nawet jeśli nie pomoże dziewczynom się oswoić to mi podniesie morale
Ale jak tak, to jesteśmy wstępnie umówione muszę się tylko zdecydować w końcu gdzie w tym Gdańsku zamieszkam...
***
Dziewczyny dzisiaj pobiegały całe 15 minut. Po tym czasie musiałam inaczej usiąść na łóżku, bo mi noga zdrętwiała. Oczywiście robiłam to w slow motion x9000 ale i tak zestrachały się na tyle, że w ułamku sekundy były w klatce i teraz - jak minęło już pół godziny - to Abi poszła spać a Lily nadal przerażona w kącie klatki siedzi...
Masakra. Jesteśmy ze sobą już 2 tygodnie, a nadal każdy najmniejszy ruch przyprawia je o zawał serca (dzisiaj mistrz: ja przy biurku, one przy łóżku - jakieś 2m między nami - ja zgięłam rękę, one popłoch).
Chyba jakiś miziasty kompan pojawi się wcześniej, bo nawet jeśli nie pomoże dziewczynom się oswoić to mi podniesie morale
with a cigarrete smile sayin' things you can't ignore
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Niedobrze kurczę, wczoraj chyba na FB coś obiło mi się o oczy, że sporo tam trutki porozkładane dookoła. Patrząc po zdjęciach wydawało mi się, że to jednak dziki są, ciężko będzie je upolować.dominiszka pisze:ssylvusiaA pod Arkadią spędziłyśmy 4h, szczury bały się wyjść spod krzaka - dziewczyny miały szukać żywołapek na wypożyczenie, ja zapowiedziałam się, że mogą dzwonić i przyjadę wte pędy ale od niedzieli jest cisza...
Adopcja dobrze oswojonego ogona (a nawet dwóch ) w Twoim wypadku wydaje się naprawdę dobrym pomysłem. Myślę, że wtedy dziewczyny prędzej zrozumieją, że poza dostawcą żywności możesz być też fajnym kumplem
- dominiszka
- Posty: 358
- Rejestracja: czw sie 22, 2013 10:01 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Tak, ale to taka łapka z trutką - wg mnie te szczury się do niej nawet nie zmieszczą no ale że jest cisza a ja zaraz wybywam do mamy na wieś to nic mi więcej nie będzie wiadomossylvusia pisze:Niedobrze kurczę, wczoraj chyba na FB coś obiło mi się o oczy, że sporo tam trutki porozkładane dookoła. Patrząc po zdjęciach wydawało mi się, że to jednak dziki są, ciężko będzie je upolować.dominiszka pisze:ssylvusiaA pod Arkadią spędziłyśmy 4h, szczury bały się wyjść spod krzaka - dziewczyny miały szukać żywołapek na wypożyczenie, ja zapowiedziałam się, że mogą dzwonić i przyjadę wte pędy ale od niedzieli jest cisza...
Adopcja dobrze oswojonego ogona (a nawet dwóch ) w Twoim wypadku wydaje się naprawdę dobrym pomysłem. Myślę, że wtedy dziewczyny prędzej zrozumieją, że poza dostawcą żywności możesz być też fajnym kumplem
Najchętniej bym wzięła dwóch kastratów, ew. pełnojajecznych jak moje dziewczyny wykastruję, ale to najprędzej za miesiąc-półtora... Jednak opcja "szukam mieszkania, mam dwa szczury i małą klatkę" brzmi lepiej niż "szukam mieszkania, mam 4 szczury, szczurzą willę i w sumie to jestem szczurdolnięta"
with a cigarrete smile sayin' things you can't ignore
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Śledzę los dziewczyn od początku, to też się wpiszę
Od razu ci powiem, że nie przejmuj się tak, dwa tygodnie to wcale nie tak dużo, żeby takie szczury się uspokoiły. Kiedyś jak zamieszkał z nami kot, to moje szczury przez dobre dwa miesiące (jak nie więcej) nie chciały wychodzić z klatki i truchlały na sam zapach, ale w końcu się przełamały i nawet zaczęły kota przepędzać - twoje też na pewno z czasem się wyluzują.
I w ogóle muszę trochę ostudzić wasz zapał co do kastratów - miziaków. Miałam takowych dwóch w moich babskich stadach i żaden z nich jakimś szczególnym miziakiem nie był mało tego, Ifryt to wręcz wygląda jak stworzony do mietoszenia, a takie to szurnięte, że w miejscu nie wysiedzi, a po pięciu sekundach trzymania uważa, że już dość także uważajcie, czego sobie życzycie, bo może wyjść odwrotnie
Od razu ci powiem, że nie przejmuj się tak, dwa tygodnie to wcale nie tak dużo, żeby takie szczury się uspokoiły. Kiedyś jak zamieszkał z nami kot, to moje szczury przez dobre dwa miesiące (jak nie więcej) nie chciały wychodzić z klatki i truchlały na sam zapach, ale w końcu się przełamały i nawet zaczęły kota przepędzać - twoje też na pewno z czasem się wyluzują.
I w ogóle muszę trochę ostudzić wasz zapał co do kastratów - miziaków. Miałam takowych dwóch w moich babskich stadach i żaden z nich jakimś szczególnym miziakiem nie był mało tego, Ifryt to wręcz wygląda jak stworzony do mietoszenia, a takie to szurnięte, że w miejscu nie wysiedzi, a po pięciu sekundach trzymania uważa, że już dość także uważajcie, czego sobie życzycie, bo może wyjść odwrotnie
Wyszukiwarka nie gryzie
- dominiszka
- Posty: 358
- Rejestracja: czw sie 22, 2013 10:01 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Hejka wszystkim! Wróciłyśmy z "urlopu"
Przede wszystkim: Malachit, dziękuję za słowa otuchy i przestrogi Panny na razie zostaną same, po kastracji pomyślę co dalej...
A my byłyśmy półtora tygodnia (z planowanych 5 dni... ) u mojej mamy na wsi Dziewczyny obrażone, wybiegi nie wchodziły w grę, ale dzięki trochę wyższej niż szerszej klatki u mamy byłam w stanie zacząć je brać na ręce. Generalnie mogę to zrobić, ale dziouchy się wyrywają i już nie chcą siedzieć u mnie na klacie Ale może to wina wszędobylskich kotów u mamy, mogły być zestrachane.
Dzisiaj już z powrotem u siebie, czas odpocząć po jeździe autem i nacieszyć się klatką. A w tym tygodniu umawiamy się na macicocięcie
Przede wszystkim: Malachit, dziękuję za słowa otuchy i przestrogi Panny na razie zostaną same, po kastracji pomyślę co dalej...
A my byłyśmy półtora tygodnia (z planowanych 5 dni... ) u mojej mamy na wsi Dziewczyny obrażone, wybiegi nie wchodziły w grę, ale dzięki trochę wyższej niż szerszej klatki u mamy byłam w stanie zacząć je brać na ręce. Generalnie mogę to zrobić, ale dziouchy się wyrywają i już nie chcą siedzieć u mnie na klacie Ale może to wina wszędobylskich kotów u mamy, mogły być zestrachane.
Dzisiaj już z powrotem u siebie, czas odpocząć po jeździe autem i nacieszyć się klatką. A w tym tygodniu umawiamy się na macicocięcie
with a cigarrete smile sayin' things you can't ignore
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
- dominiszka
- Posty: 358
- Rejestracja: czw sie 22, 2013 10:01 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Zgrałam zdjęcia, więc postanowiłam napisać raz jeszcze
Oprócz tego macicocięcie odbędzie się po 22.07, także jeszcze w Warszawie duperki zostawią... Meh, u samców mogłabym napisać, że zostawią jajka a tutaj tak o - macice... Bez sensu. W Gdańsku znalazłam wstępnie lokum, w którym chcą całą naszą trójkę
Zastanawiam sie też bardzo mocno nad podawaniem dziewczętom do picia melisy - dziewczyny jutro będą już miesiąc u mnie, a nadal nie chcą usiedzieć na ręce, z trudem je wyjmuję z klatki i w popłuchu uciekają na najmniejszy ruch z mojej strony
Wszystko byłoby okay, gdyby nie to, że Abi (ta odważniejsza) wygryza sobie futerko z łapek (a i wzięła się wczoraj za bok...) jak tylko bardziej się zestresuje. Czyli: jak musimy gdzieś pojechać, jak wezmę ja na ręce, jak - nie daj borze - coś huknie w pokoju. Pasożytów nie ma, obejrzałam ją dokładnie.
I właśnie zastanawiam się, czy ich czymś nie uspokajać, boję się o ich pikawki (mimo, że osłuchowo są zdrowe jak rybska).
A teraz słodycze
Zdjęcie jest spore, bo tylko w takiej rozdzielczości widać nosek Lily Tutaj w wakacyjnej klatce u mamy i w "sputniku" z kaptura od ssylvusi (klatka ma minimalne wymiary na szczura, następnego dnia wszystkie pręty pozasłaniałam szmatkami).
Abi jeszcze śpi, ale przecież pańcia rzuciła dobre jedzonko, to muszę zjeść
Lily wie, że pańca rzuciła herbatniczka, ale przecież za bardzo śpi i się boi, żeby zejść...
A tu dwa dodatki - u mamy są nasze trzy koty (dachowce, Uriel 7-8lat, Kicia 6lat, Maciuś 5lat) i pies (Hektor, ON 8-9mscy).
Uriś, którego zgarnęłyśmy z parkingu pod blokiem w mróz -30st, a który kocha się przytulać i nie ma zęba (przez co wygląda jakby cały czas chciał powiedzieć "arr kamracie, jedz tego kreta co go upolowałem" ) + mój ryj.
I Maciuś, który trafił do mnie w wieku ok. 3 tygodni, którego samodzielnie odchowałam, wszystkiego nauczyłam i... teraz mówię na niego pieszczotliwie "Gamoń" albo "kot z autyzmem" bo naprawdę czasem (często ) nie kmini bazy...
Jako jedyny w miarę nie boi się wody a oto tego efekt:
Nie mam aktualnego zdjęcia Kici, bo ta jako jedyna miauczy i zdecydowaną większość czasu spędza polując - bo jak tylko posiedzi za długo w domu to drze ryja tak, że budzi moją roczną siostrę.
Uriel i Maciuś niewiele się od siebie różnią, za to Kicia jest czarno biała. Zdjęcie poglądowe:
Oraz Hektor, tutaj zdjęcie z maja. Trochę już wyrósł i stoi mu tylko jedno ucho
... Dobra, koniec tego dobrego na dzisiaj Ale poznaliście całą moją aktualną zwierzęcą ferajnę. ^^
Oprócz tego macicocięcie odbędzie się po 22.07, także jeszcze w Warszawie duperki zostawią... Meh, u samców mogłabym napisać, że zostawią jajka a tutaj tak o - macice... Bez sensu. W Gdańsku znalazłam wstępnie lokum, w którym chcą całą naszą trójkę
Zastanawiam sie też bardzo mocno nad podawaniem dziewczętom do picia melisy - dziewczyny jutro będą już miesiąc u mnie, a nadal nie chcą usiedzieć na ręce, z trudem je wyjmuję z klatki i w popłuchu uciekają na najmniejszy ruch z mojej strony
Wszystko byłoby okay, gdyby nie to, że Abi (ta odważniejsza) wygryza sobie futerko z łapek (a i wzięła się wczoraj za bok...) jak tylko bardziej się zestresuje. Czyli: jak musimy gdzieś pojechać, jak wezmę ja na ręce, jak - nie daj borze - coś huknie w pokoju. Pasożytów nie ma, obejrzałam ją dokładnie.
I właśnie zastanawiam się, czy ich czymś nie uspokajać, boję się o ich pikawki (mimo, że osłuchowo są zdrowe jak rybska).
A teraz słodycze
Zdjęcie jest spore, bo tylko w takiej rozdzielczości widać nosek Lily Tutaj w wakacyjnej klatce u mamy i w "sputniku" z kaptura od ssylvusi (klatka ma minimalne wymiary na szczura, następnego dnia wszystkie pręty pozasłaniałam szmatkami).
Abi jeszcze śpi, ale przecież pańcia rzuciła dobre jedzonko, to muszę zjeść
Lily wie, że pańca rzuciła herbatniczka, ale przecież za bardzo śpi i się boi, żeby zejść...
A tu dwa dodatki - u mamy są nasze trzy koty (dachowce, Uriel 7-8lat, Kicia 6lat, Maciuś 5lat) i pies (Hektor, ON 8-9mscy).
Uriś, którego zgarnęłyśmy z parkingu pod blokiem w mróz -30st, a który kocha się przytulać i nie ma zęba (przez co wygląda jakby cały czas chciał powiedzieć "arr kamracie, jedz tego kreta co go upolowałem" ) + mój ryj.
I Maciuś, który trafił do mnie w wieku ok. 3 tygodni, którego samodzielnie odchowałam, wszystkiego nauczyłam i... teraz mówię na niego pieszczotliwie "Gamoń" albo "kot z autyzmem" bo naprawdę czasem (często ) nie kmini bazy...
Jako jedyny w miarę nie boi się wody a oto tego efekt:
Nie mam aktualnego zdjęcia Kici, bo ta jako jedyna miauczy i zdecydowaną większość czasu spędza polując - bo jak tylko posiedzi za długo w domu to drze ryja tak, że budzi moją roczną siostrę.
Uriel i Maciuś niewiele się od siebie różnią, za to Kicia jest czarno biała. Zdjęcie poglądowe:
Oraz Hektor, tutaj zdjęcie z maja. Trochę już wyrósł i stoi mu tylko jedno ucho
... Dobra, koniec tego dobrego na dzisiaj Ale poznaliście całą moją aktualną zwierzęcą ferajnę. ^^
with a cigarrete smile sayin' things you can't ignore
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Re: Dwie znajdy z Parku Bródnowskiego :D
Możesz spróbować ciasteczka z melisom dziewczynom podawać - Herbal Pets takie ma... Nie wiem czy uspokajają, bo moje wyluzowane dziewczyny mają wszystko w nosie, ale po początkowym wzgardzaniu ciasteczka zostały polubione. Szkoda tylko, że właśnie z myślą o początku [nowy dom, nowi ludzie, nowy DUŻY I SZCZEKAJĄCY PIES] im te ciasteczka kupiłam . Mogę ci nawet oddać pół opakowania jak będziesz w Trójmieście .
Jak Kicia taka polująca to nie mogłabyś pożyczyć mi jej na trochę? Ostatnio odkryliśmy, że nam się myszy zalęgły! Córka mnie o mało do zawału nie doprowadziła krzykiem "Szczur, Szczur!", bo w ciągu sekundy wyobraźnia ruszyła mi z kopa - co zrobiłby szczurzy samiec jakby dorwał moje dziewczyny ... Na szczęście to jednak myszy... I tylko Kudłata mi się wkurza, bo nie umie ich dorwać [tak, na myszy to ona poluje, na szczury o dziwo nie... ale i tak jej nie ufam i kontaktu z dziewczynami nie ma].
Jak Kicia taka polująca to nie mogłabyś pożyczyć mi jej na trochę? Ostatnio odkryliśmy, że nam się myszy zalęgły! Córka mnie o mało do zawału nie doprowadziła krzykiem "Szczur, Szczur!", bo w ciągu sekundy wyobraźnia ruszyła mi z kopa - co zrobiłby szczurzy samiec jakby dorwał moje dziewczyny ... Na szczęście to jednak myszy... I tylko Kudłata mi się wkurza, bo nie umie ich dorwać [tak, na myszy to ona poluje, na szczury o dziwo nie... ale i tak jej nie ufam i kontaktu z dziewczynami nie ma].