lenalove pisze:
fajny ten kliker... ale czy zadziała na psa który nie reaguje na moje darcie się zdzierając gardło do mięcha?
a jak mu daję klapa i to naprawdę mocnego że ręka mi puchnie... on nawet na mnie nie spojrzy... i dalej swoje.. tak jakby wogole /ort nie mial czucia... mnie bolą wyrzuty sumienia i ręka a on nic!!! nic nic nic nic nic!!!!!
A ćwiczysz z nim w domu przywołanie? Dopuki nie będziesz miała dobrego kontaktu z psem w miejscu, które go nie pobudza, nie masz co marzyć o posłuszeństwie na dworze, gdzie jest tyyyle cikawych rzeczy do zobaczenia JUŻ!
Skoro wrzaski i klapsy nie pomagają, lepiej sobie odpuścić - ani psu ani Tobie nie przyniosą korzyści.
Wracając do tematu. Ja stosuję obrożę uzdową do wyprowadzania niektórych psów w schronisku (jestem wolontariuszem). Różnica jest nieporównywalna. Nawet jeśli pies nauczy się ciągnąć w kantarku (wybtnym jednostkom zajmuje to niewiele czasu), można go dużo łatwiej kontrolować. Dla przykładu jednego z moich podopiecznych ciężko mi było utrzymać trzymając smycz mocno i krótko obiema rękami. Na kantarze spokojnie daję radę jedną ręką.
Inne rozwiązanie, delikatniejsze, to szelki z zapięciem z przodu, na piersi psa:
http://www.dogs.gd.pl/psiejstwo/oboz/ob ... age218.jpg
Gdy pies ciągnie, własną siłą jest oracany na bok.
W sprzedaży są modele szelek, do których da się przyczepić smycz z przodu (np. ManMaty, dośc drogie), szelki na zdjęciu miały ręcznie doczepione kółeczko.
Jeśli chodzi o kolczatki - zostały one wynalexione na potrzeby szkolenia obronnego owczarków niemieckich. Szarpiąc za kolce dodatkowo wzmagano pobudzenie psów. Jeżeli pies ciągnie, bo jest pobudzony...
Fachowcy twierdzą, że posługiwania się kolczatką należy się uczyć pod okiem fachowca.
O nauce luźnej smyczy:
http://dogs.gd.pl/kliker/praktyka/luzna_smycz.html