Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Wszelkie sprawy związane z oswajaniem naszych ogoniastych.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Dona
Posty: 2033
Rejestracja: pt lip 09, 2004 3:45 pm

Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: Dona »

echinacea też jest na alkoholu ;)
Awatar użytkownika
Lulu
Posty: 4466
Rejestracja: sob wrz 04, 2004 1:21 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: Lulu »

heh... dlatego szczury tak ja lubia :>
Awatar użytkownika
Paula
Posty: 150
Rejestracja: pt lut 13, 2004 12:16 am
Lokalizacja: Bielsko-Biała/ Kraków

Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: Paula »

hej
Majlena!
Sorry, że nie odpisałam wcześniej. Teraz dopiero wróciłam do tego tematu.
Przykro mi, jeśli poczułaś się urażona, ale ja nie widzę w tym nic złego. Co z tego, ze to ludzkie imie? Szczur też zasługuje na fajne imię, a co! :P Mnie nie przeszkadzałoby, gdyby ktoś nazwał swoją bestię Paulina. Wręcz przeciwnie! :D Zresztą imię Milena nie jest zbyt rozpowszechnione, osobiście nie znałam żadnej, wybierając. Teraz mam współlokatorkę o takim imieniu, której to kompletnie nie przeszkadza.
Jak tak bardzo Ci się podoba to imię to nazwij prosze tak swoją córkę
Mam taki plan na przyszłość :lol:
:) Pozdrawiam. Paula :)
Fam
Posty: 824
Rejestracja: śr mar 23, 2005 7:51 am
Kontakt:

Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: Fam »

moja ogonka nazywa sie karolcia i co? mam kumpele karoline, na ktora mowimy karolcia i ona sie cieszy ze ma fajna imienniczke.
ja mieszkam na zadupiu i co druga krowa ma moje imie ( co trzecia klacz i kilka suk) i nie przeszkadza mi to
za tęczowym mostem: Karolcia
Awatar użytkownika
PALATINA
Posty: 1588
Rejestracja: pn sie 30, 2004 12:10 pm
Lokalizacja: Warszawa

Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: PALATINA »

Tak sobie pomyślałam, że temat topiku może straszyć przed braniem szczurów z laboratorium, więc pozwolę sobie napisać, że...

Albo mam niesamowite szczęście albo sama już nie wiem.
Miałam już nie jednego zurasa z laboratorium:
Bonifacy,
Benjamin,
Marco,
Heniek,
Jola.
Wszystkie one okazały się być wyjątkowo sympatyczne, łagodne, przyjazne. Benjamin jako jedyny z nich gryzł, ale nie była to norma, tylko "zdarzało mu się".
Trochę się obawiałam biorąc Heńka. To chłopak mający już 1,5 roku i nigdy wcześniej nie miał kontaktu z człowiekiem. Jednak moje obawy okazały się niesłuszne. Heniek jest towarzyski i nie ma w nim nawet cienia agresji. Owszem, troszkę się boi, gdy go biorę na ręce. Zdecydowanie woli sam wychodzić z inicjatywą niz czekać na mój ruch. Sam jednak bardzo często przychodzi do mnie wołany lub nie.

Nie pozostaje mi nic innego, jak bardzo się cieszyć, że mam (miałam) takie kochane, łagodne laboraski. :lol: Cieszę sie i życze tego samego innym.
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
Fam
Posty: 824
Rejestracja: śr mar 23, 2005 7:51 am
Kontakt:

Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: Fam »

to tylko wyjatek od regoly, wiekszosc szczorow nie jest taka agresywna i daje sie latwo oswoic
za tęczowym mostem: Karolcia
Joanka
Posty: 340
Rejestracja: pt maja 27, 2005 4:08 pm

Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: Joanka »

Też mam szczura z laboratorium i chyba powinnam być wdzięczna losowi, bo Onezumibakeonna (dla przyjaciół Flora ;)) jest tylko trochę dzika i nieśmiała, ale nie wykazuje objawów choroby psychicznej pomimo naprawdę traumatycznych przeżyć. Jest jedną z trzech białych szczurzyc, którym udało się przeżyć ćwiczenia z Molekularnej Organizacji Komórki. Szczury siedziały w klatce cały tydzień, a doktor codziennie łapał jednego, zabijał (chyba w tym samym pomieszczeniu), żebyśmy mogli mu wypreparować z wątroby kwaśną fosfatazę. Po paru dniach, kiedy nikomu nie wychodziły żadne wyniki, kadra naukowa zdecydowała się kupić drobiową wątróbkę (poprzednio twierdzili, że musi być bardzo świeża, stąd żywe szczury), wyniki o dziwo się pojawiły, a zwierzaki nie były nikomu potrzebne. Wzięłam jednego (pozostałym dwóm też się podobno udało).
Jest u mnie juz ponad rok. Nie dała się oswoić, ale też nie bywa agresywna. Ugryzła mnie tylko raz i to chyba nie specjalnie. Po prostu miała odruch chwytania z całej siły wszystkiego, co jej się podsunie pod nos, zanim zrobi to inny szczur. Tego się nie wyzbyła, ale teraz gryzie już delikatniej na wypadek, gdyby to jednak był mój palec. ;)
Nie mam co marzyć o tym, że wezmę ją do ręki, pogłaszczę, podrapię za uchem czy obejrzę bąbel, jaki się zrobił na łapce. Natychmiast zmienia stan skupienia na ciekły, wymyka się z palców, a na próby zatrzymania reaguje piskiem. Nauczyła się tylko tego, że gdy podstawiam jej rękę, to powinna wejść na ramię. Ale ona to chyba uważa za zło konieczne, bo wie, że jak nie wejdzie sama, to wezmę ją do ręki i woli po dobroci. Z drugiej strony u mnie pod ubraniem czuje się bezpieczniej, niż wszędzie poza klatką i jest pozbawiona typowej dla szczurów ciekawości. Jakiś czas temu chciałam ją wypuścić na balkon, ale usiadła mi na stopie, wczepiła się w spodnie i nie chciała zejść. Tak samo zachowuje się, kiedy ktoś inny chce ją ze mnie zdjąć. Ale poza tym jest mało kontaktowa, chyba w ogóle nie widzi we mnie żywej istoty, tylko wieżę widokową. :)
Inna sprawa, ze niezbyt intensywnie ją oswajałam. Mam okropnie zazdrosnego psa. ;) Właściwie Flora całe dnie przesypia w klatce... :(

[ Dodano: Sob Lip 09, 2005 21:29 ]
Chciałam się pochwalić sukcesem, jaki odniosłam jednocześnie w oswajaniu szczura i uszczurawianiu psa. Flora wlazła dziś Orionowi na głowę. :D
Some men like the fishing
And some men like fowling
And some men like to hear
The cannonballs are roaring
Me - I like sleeping
MaTa
Posty: 55
Rejestracja: śr maja 25, 2005 7:40 pm
Kontakt:

Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: MaTa »

Bjedaczek :(

Temat jest z maja, a Twój post niczego nie wniósł do dyskusji, proszę o nie wyciąganie starych tematów, w których nie masz niczego istotnego do napisania/edit [ESTI] mod
Awatar użytkownika
sachma
Posty: 3017
Rejestracja: ndz lip 11, 2004 2:11 pm
Lokalizacja: TriCity
Kontakt:

Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: sachma »

[quote="Ania"]Dawka to 515110 kropli na zwierze 3 x dziennie ale zaczynamy od 1 kropli na poidlo na dobe. [/quote]

mozna sprecyzowac? bo cos chyba nie wyszlo..
i gdzie to mozna kupic?
Obrazek
ESTI
Posty: 8271
Rejestracja: śr sty 21, 2004 11:27 pm
Lokalizacja: DUBLIN

Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: ESTI »

[quote="sachma"][quote="Ania"]Dawka to 515110 kropli na zwierze 3 x dziennie ale zaczynamy od 1 kropli na poidlo na dobe. [/quote]

mozna sprecyzowac? bo cos chyba nie wyszlo..
i gdzie to mozna kupic?[/quote]
Po zmianie serwera, nie wiem dlaczego, ale pewne liczby sie pozmienialy w jakis dziwny ciag cyfr, dziwne, ale nic nie poradze. :roll:
Obrazek
Awatar użytkownika
Karen
Posty: 639
Rejestracja: wt gru 27, 2005 11:56 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: Karen »

sachma, neospazmine możesz kupić w każdej aptece. Butelka 150g kosztuje około 5 złotych. Problem w tym, że kiedyś były takie dozowniki, że krople można było spokojnie odliczyć. Ja zastosowałam do tego strzykawkę i puszczam po kropli do poidła. Myślę, że jak na początek to daj małej jedną kroplę, żeby się przyzwyczaiła. A później możesz do jakiś 5 kropli 3 razy dziennie. Możesz spokojnie na chrukach podawać. U mnie to zdaje egzamin
Moje Aniołki: moje ogoniaste

Nowi domownicy Alvin i Remi
Awatar użytkownika
'Asia
Posty: 710
Rejestracja: pt maja 27, 2005 9:44 am
Lokalizacja: Poznań

RE:

Post autor: 'Asia »

[quote="ESTI"]
[quote="sachma"][quote="Ania"]Dawka to 515110 kropli na zwierze 3 x dziennie ale zaczynamy od 1 kropli na poidlo na dobe. [/quote]

mozna sprecyzowac? bo cos chyba nie wyszlo..
i gdzie to mozna kupic?[/quote]
Po zmianie serwera, nie wiem dlaczego, ale pewne liczby sie pozmienialy w jakis dziwny ciag cyfr, dziwne, ale nic nie poradze.  :roll:
[/quote]

Apropos tej wypowiedzi ESTI dodam ze wczoraj pisalam juz o tym w temacie Kilka moich uwag/propozycji na temat nowego forum w dziale Technikalia i to jest wlasnie jeden z przykladow tego... Odkrylam ze liczba "151" w takim dziwnym ciagu cyfr zawsze oznacza "-" (myslnik). Czyli dla wszystkim którzy nadal nie rozumieją co Ania chciała napisać w zacytowanym zdaniu, powinno byc: "Dawka to 5-10 kropli na zwierze 3 x dziennie ale zaczynamy od 1 kropli na poidlo na dobe"

[quote="Paula"]odkąd ją mam1511rok[/quote]

I tu ta sama sytuacja: Pauli zapewne chodziło o to że ma (tzn. wtedy miała) swoją szczurę 1 rok, a nie 1511 lat :D

:)
Ostatnio zmieniony pt lut 23, 2007 5:42 pm przez 'Asia, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Aniołki: Lola (*), Żaba (*), Maja (*), Zuzia(*), Mela(*), Marie (*) ;(( Pamiętam... >>ZOBACZ<< Aktualnie: pustka w sercu i pusto w klatce... ;(
Awatar użytkownika
dimi
Posty: 136
Rejestracja: sob lis 03, 2007 12:16 pm
Lokalizacja: Bytom.

Odp: Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: dimi »

oo rany, mój szczur sie właśnie tak zachowuje, z tym że poza takimi dziwacznymi objaami podejrzewam ciążę. ale potrafi siedzieć kilka godzin zmrużonymi, a nie zamkniętymi powiekami i śmiesznie oddycha. no i gryzie wszystko. gdzie się zgłosić?
--
Mówił, że to nie jego świat
Pragnął wrócić tam, gdzie się rodzi dusza
Gdzie zostawił tą najważniejszą rzecz
Wielką przyjaźń i miłość ponad śmierć
Awatar użytkownika
Alatriel
Posty: 22
Rejestracja: wt maja 19, 2009 1:24 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: Alatriel »

PALATINA pisze:Tak sobie pomyślałam, że temat topiku może straszyć przed braniem szczurów z laboratorium, więc pozwolę sobie napisać, że...
To i ja dodam, że moja pierwsza szczurzyca - Adela była wzięta z laboratorium Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi i była zupełnie "normalna", a nawet lepiej :) Od jej śmierci minęło wiele lat, a do tej pory moja Rodzinka jak się zbierze przy stole na Święta wspomina jaka to Adelka była mądra. Bo była - nic nie niszczyla, z każdym bobeczkiem biegała do klatki. Niemalże ideal szczura. I z całą pewnością była zupełnie zrównoważona psychicznie, mimo że była sama.
Awatar użytkownika
pin3ska
Posty: 3006
Rejestracja: sob maja 10, 2008 4:26 pm

Re: Szczur z laboratorium - agresor nie do oswojenia?

Post autor: pin3ska »

To i ja sie dołącze.

Najbardziej agresywny z moich labinków po skonczeniu roku stał sie tak przytulasny, ze moze ze mnie nie schodzic, mozna go glaskac godzinami i tylko zgrzyta zebami z zadowolenia i oczka ma pulsują :)

Drugi był bojażliwy, ale chyba nigdy nikogo nie ugryzł. Gdy podczas choroby musiał (i musi) spedzac ze mną duzo czasu, to zmienił sie bardzo, chyba zaczal mi w koncu ufac, bo zobaczyl, ze po moich zabiegach mu sie poprawia. Bez problemu siedzi, daje sie miziać, rowniez szczęka i pulsuje, myje sie nawet jak go trzymam w rękach w powietrzu. Z tego co pamietam to na poczatku brany na ręce drapał, kupkał seryjnie i strasznie wrzeszczał i skrzeczał. Teraz iska i wylizuje moje palce :)

Trzeci labinek ludzi nie lubi, choc rozumie ze jestem niezbędna jako dostarczyciel żarełka :) Gryzienie palców chyba zawsze zostanie jest małym hobby, choc raczej nie robi tego do krwi, a jedynie dotkliwie uszczypnie :)

Kocham swoje labinki i nie zamieniłabym je na zadne inne :) Labinki juz zawsze bedą u mnie mile widziane :)
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam :)

“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oswajanie”