Znerwicowany szczurek

Wszelkie sprawy związane z oswajaniem naszych ogoniastych.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
radioactive4
Posty: 81
Rejestracja: wt cze 17, 2014 7:16 am

Znerwicowany szczurek

Post autor: radioactive4 »

Witam, pierwszy post. Znalazłam kilka podobnych wątków, ale żaden w 100% nie pasował do mojej sytuacji. A naprawdę się martwię i nie wiem już, co mam zrobić. Post długi - komu się nie chce czytać, zapraszam do ostatniego akapitu.

Będzie już z miesiąc jak przygarnęłam dwa małe szczurki - czarną Morganę i fuzzy Vivimorte. O ile Morgana ma mnie chyba za najlepszą kumpelę, to stan Vivi mnie martwi.

Od początku była poschizowana. Pierwszego dnia jak ją wzięłam na ręce to za przeproszeniem posrała się ze strachu. "Minie", pomyślałam. Nie minęło.

Czai się w tym swoim kąciku, jak ją biorę na ręce to serce wali jak karabin, dostaje czkawki ze stresu, piszczy. Pazury w ruch, stara się wydostać bez względu na wszystko. Unika mojego dotyku jak może, jak zrobię jakiś ruch w jej stronę (a przynajmniej jeśli jej się tak wydaje) to włącza jej się struś pędziwiatr.

Co ciekawe, nie boi się wejść na moje kolana, ramiona czy inne części ciała, póki się nie ruszam. Weźmie też ode mnie każdego maszketa, wyliże gerberka. Po prostu panikuje jak chce ją pogłaskać/wziąć na ręce/dotknąć. Ale jest to prawdziwa panika, aż mnie samą to przeraża. Dlatego nie sądzę, że jest to element jej "charakteru". Po prostu nie potrafię jej oswoić. Nie reaguje nawet na imię i w porównaniu do Morgany jest naprawdę jakby "opóźniona".

Relacje z Morganą:
tak, z początku też myślałam, że to wina przywódczego charakteru Morgany, bo widziałam jak ją dominuje. Ale gdy się przyjrzałam to stwierdziłam, że Vivi sama Morganę zaczepia! Naprawdę, nie wygląda to na zabawę. Mało tego, jak daję im jedzonko w misce i Morgana sobie weźmie np. ogóreczka, to Vivi od razu chce też. Ale nie weźmie sobie z miseczki jak każdy cywilizowany człowiek/szczur, mimo, że jest pełno. Będzie chciała wziąć od Morgany. No i kłótnia gotowa, Vivi na glebie. Nie dziwię się, sama bym tak potraktowała takiego upierdziuszka...

Jest jeszcze jedno, ona strasznie dziwnie chodzi. Rozciąga się, grzbiet ma jak kot. Tak, żeby w każdym momencie być gotowa do ucieczki. Nawet w klatce.

Być może panikuję, ale jakbyście czuli w rękach to wystraszone bijące serduszko, mimo, że nigdy jej najmniejszej krzywdy nie zrobiłam, to też zastanawialibyście się co jest nie tak. Myślę, że to wina poprzedniego hodowcy, chociaż sprawiał wrażenie doświadczonego i nie wiem co mógłby zrobić, żeby taką traumę wywołać.

Jeszcze jedna rzecz, nie wiem czy ważna: Vivimorte przygarnęliśmy chorą. W kilka dni zaraziła się od niej Morgana. Obydwóm podawałam antybiotyk. Vivi te pierwsze kilka dni praktycznie przespała, nie miała energii, nie chciała jeść (stąd jest trochę mniejsza od Morgany). Ale teraz obydwie są już w pełni sił.

A teraz koniec żalenia się.
Podsumowanie:
-Moja szczurzyca jest poschizowana
-Mam je już miesiąc i druga jest normalna
-Panikuje przy każdym dotyku
-Nie sądzę, że to przez jej charakter ani przez drugą szczurzycę, pewnie jakaś trauma
-Mimo to jest strasznie zaczepialska w stosunku do drugiego szczura
Pytanie:
Jak mam ją oswoić i odstresować?

Jeśli temat jest "zbyt bliźniaczy", no to trudno, wyrzućcie.
Morgana & Vivimorte & Amarena
Awatar użytkownika
smeg
Posty: 4739
Rejestracja: śr kwie 01, 2009 2:50 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: smeg »

Też miałam taką szczurzycę, jej łapanie po wybiegu to była katorga, piski i wyrywanie się były na porządku dziennym. W końcu doszłam do wniosku, że ona wcale się nie boi, tylko po prostu nienawidzi łapania. Odpuściłam jej ;) Żyła swoim życiem razem ze stadem, łapałam ją tylko wtedy, kiedy musiałam, nie zwracając uwagi na jej protesty. Właściwie dopiero na starość jej przeszło i zaczęła się zachowywać normalnie, być może było to związane ze sterylizacją w tym czasie. Też była trochę poschizowana, bo najpierw przez pół roku (!) nie chciała się połączyć ze stadem, wszystkie szczury ją tłukły, miała naderwane uszy. Potem z kolei przy dołączaniu młodszych, to ona się na nich najdłużej wyżywała. Taka już była jej uroda.

Tylko że ta moja szczurzyca była po przejściach - miała pół roku, gdy ją odebrałam, za sobą porody, mieszkała w klatce dosłownie 20x20 cm, sama, cały czas skulona w rogu. Być może dla Twojej jest jeszcze ratunek ;) Spróbuj jej jednak trochę odpuścić, pogódź się z jej charakterkiem, a nawet się nie zorientujesz kiedy zrobi duże postępy. Spróbuj oswajać ją pod bluzą, jeśli nie panikuje tam za bardzo (pisałaś, że bez problemu po Tobie chodzi). Jeśli skończy 3-4 miesiące, możesz ją wysterylizować, być może to hormony jej tak ryją banię. Co prawda u samic nie przejawia się to tak intensywnie jak agresja hormonalna u samców, ale z mojego doświadczenia wynika, że te najbardziej porąbane szczury mają też najintensywniejsze ruje, więc może być to w pewnym stopniu związane z ilością hormonów. Dodatkowo sterylizacja w młodym wieku zapobiega wielu późniejszym chorobom - ropomaciczu, zmniejsza ryzyko wystąpienia guza przysadki i gruczolaków sutka.
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~

Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
Awatar użytkownika
radioactive4
Posty: 81
Rejestracja: wt cze 17, 2014 7:16 am

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: radioactive4 »

Tak właśnie się zastanawiam, czy Vivi też nie ma jakieś mroczniejszej przeszłości za sobą...

Moje jakieś wypasionej willi (na razie) nie mają, puszczam je zawsze na moje biurko, coby sobie pobiegały, powęszyły i zintegrowały się ze mną. No i siłą rzeczy muszę ją jakoś złapać i przenieść, bo inaczej by z tego kąta w życiu nie wyszła. Ale jak już wyjdzie to zawsze trochę pohasa :) Nie chcę jej chować tak, by świata poza klatką nie widziała.

Powinnam jej na razie odpuścić te "spacery" po biurku? I tak głównie grzeje ogonek za lapkiem...

Mam też pytanie, czy taką szczurzycę "specjalnej troski" można nauczyć przynajmniej reagowania na imię? Jak było z Twoją?

Jeśli sytuacja nie poprawi się, faktycznie chyba rozważę sterylizację. Nie chcę jednak, żeby była to pochopna decyzja i kolejna porcja bezmyślnie zadanego stresu dla szczurka...
Morgana & Vivimorte & Amarena
Awatar użytkownika
smeg
Posty: 4739
Rejestracja: śr kwie 01, 2009 2:50 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: smeg »

Sterylizacja i tak jest polecana u samic ze względów zdrowotnych, młode samiczki regenerują się po zabiegu dosłownie w kilka dni.

Moja Piratka akurat chętnie sama wychodziła z klatki na wybiegi i hasała po pokoju, ale często gdzieś mi się zabunkrowała za szafą i nie sposób było ją zwabić z powrotem. Musiałam nieźle się nagimnastykować, żeby zabezpieczyć wszystkie potencjalne kryjówki. Dlatego jeśli masz możliwość wypuszczania jej tak, żeby nie wlazła w jakąś najczarniejszą dziurę i żeby łatwo było ją zagonić z powrotem do klatki po wybiegu, to jak najbardziej ją wypuszczaj. Jeśli nie schodzi z biurka, to jak najbardziej może tam dalej spacerować :) Siedzenie w klatce na pewno w żaden sposób jej nie pomoże w oswojeniu się z człowiekiem.

Spróbuj jej pozwalać pospacerować też po Tobie, pod bluzą. Bez łapania w ręce może to nie będzie dla niej takie stresujące, a będzie się dzięki temu oswajać lepiej, niż tylko podczas chodzenia obok. Lepiej będzie czuła Twój zapach i na pewno spodoba jej się fakt, że pod bluzą jest ciepło i ciemno. Spróbuj np. podstawić jej rękaw bluzy i zachęcić, żeby do niego weszła sama, żeby nie musieć jej łapać w ręce.

Pisałaś, że chętnie bierze od Ciebie smakołyki - może w ten sposób ucz ją jej imienia? Nawet jeśli człowiek nie jest jej ulubionym stworzeniem, to myślę że przysmaki mogą ją przekonać do przychodzenia. Moje szczury akurat nie były uczone imion, raczej przychodzenia na cmokanie. Moja Piratka przychodziła, jeśli miała ochotę - np. podczas zwykłego wybiegu, kiedy hasała normalnie po pokoju. Wołanie nie skutkowało zupełnie, gdy postanowiła się schować w ciemnym kącie.
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~

Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
Awatar użytkownika
radioactive4
Posty: 81
Rejestracja: wt cze 17, 2014 7:16 am

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: radioactive4 »

Ona sobie tak spaceruje, raz mi nawet zasnęła w bluzie :) Ale widzę, że jest non stop zdenerwowana, nawet teraz niby chodziła mi obok ręki rozpłaszczona (? - te jej dziwne chodzenie-skradanie), i nagle frrruu za kompa.

A nauczanie metodą klasyczną (tj. gerberek, paluch i powtarzanie imienia jak zdarta płyta) daje 0 efektów. Bardziej reaguje na sam smakołyk i to nie zawsze. Łatwo ją spłoszyć byle czym. Uczyłam je tak samo, po równo i Morgana jakoś wie, jak się nazywa.

Jakby to ująć w jednym zdaniu - ona nie jest jakaś niesocjalna, tylko wiecznie znerwicowana. Co utrudnia komunikację z nią no i martwią mnie te napady paniki, bo to naprawdę nie może być zdrowe dla niej.

Od kiedy można wysterylizować szczurka? I ile mniej-więcej kosztuje taki zabieg?
Morgana & Vivimorte & Amarena
hekatomba
Posty: 82
Rejestracja: sob sty 04, 2014 3:49 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: hekatomba »

radioactive4 pisze:Od kiedy można wysterylizować szczurka?
Wyżej smeg udzieliła już odpowiedzi na to pytanie. Bezpieczny wiek do kastracji samicy to ukończenie przez nią 4. m-ca życia, choć doświadczeni weterynarze podejmują się kastracji młodszych szczurzyc.
I ile mniej-więcej kosztuje taki zabieg?
Ceny są zróżnicowane i zależą m.in. od miejscowości, w której znajduje się dana lecznica. Tu możesz poczytać o cenach kastracji samic, a tutaj znajdziesz listę polecanych lecznic - znajdź którąś w swojej okolicy, zadzwoń i zapytaj o koszty, by mieć aktualne informacje. Generalnie ceny kastracji samicy oscylują w granicach od 150 zł do 250 zł, ale pamiętaj, że należy uwzględnić miasto. Warto również dodać, że zabiegi przeprowadzane z użyciem narkozy wziewnej z reguły są o kilkadziesiąt złotych droższe w porównaniu do operacji z wykorzystaniem narkozy iniekcyjnej.
Awatar użytkownika
radioactive4
Posty: 81
Rejestracja: wt cze 17, 2014 7:16 am

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: radioactive4 »

Dziękuję Wam bardzo.

Moje na razie mają dopiero 2 miesiące, więc moja szczurzyca jeszcze ma 2 miechy na przystosowanie się :) chociaż chyba i tak mimo wszystko podejmę się zabiegu, skoro ma im to wyjść na zdrowie.
Morgana & Vivimorte & Amarena
Awatar użytkownika
kovanaszakira
Posty: 146
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 9:17 pm
Numer GG: 15991602
Lokalizacja: Koszalin/ Gdynia

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: kovanaszakira »

Myślę, że nie będzie to żadnym odkrywczym spostrzeżeniem, ale powinnaś się uzbroić w cierpliwość. Duuuuuużo cierpliwości ;) Moja Pchełeczka, którą dzisiaj pożegnałam była adoptowana i tak samo szalała przy dotykaniu na początku; piszczała (właściwie to skrzeczała wniebogłosy jakbym ją ze skóry obdzierała), próbowała podgryzać palce za każdym razem kiedy brałam ją na ręce. Na wybiegach chowała się po kątach i ostro protestowała za każdym razem, kiedy próbowałam ją złapać... a na dzień dzisiejszy mogę jednoznacznie stwierdzić, że stała się jednym z najbardziej "przytulaśnych i przymilaśnych" ogonów jakie w życiu miałam.

Oczywiście trochę to trwało, ale najważniejsze żeby się nie poddawać. Czasem można troszkę odpuścić na jakiś czas ale jednak pilnować się i być konsekwentnym w oswajaniu :) W żadnym wypadku nie namawiam Cię w tej chwili do powiększenia stadka (serio serio >:D ) ale pozwolę sobie zauważyć, że (przynajmniej w moim przypadku) dużą rolę w oswajaniu zawsze odgrywało liczne stado- wszystkie panny automatycznie robiły to, co inne. Coś w rodzaju bezwarunkowej reakcji łańcuchowej czy jakiegoś magicznego instynktu stadnego i podążania w ciemno za alfą. W ten sposób nauczyłam je włażenia na zawołanie do transporterka czy przybiegania do nogi. Myślę, że Morgana może Ci pomóc jakoś przełamać Vivi ;)

Ot, taki post ku pokrzepieniu serc :D Powodzenia. Trzymam kciuki ;)
Wyadoptowane: Ciastek & Chrupek
Za TM: [*] Biała, [*] Gucio, [*] Gruba, [*] Gloria, [*] Reksia, [*] Pchełka, [*] Cynka, [*] Malinka.
Awatar użytkownika
radioactive4
Posty: 81
Rejestracja: wt cze 17, 2014 7:16 am

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: radioactive4 »

Oj ja bym bardzo chciała powiększyć stadko, problem robi Mój (który był pomysłodawcą przygarnięcia szczurków, a teraz jego opieka ogranicza się do pogłaskania szczura raz dziennie). Jestem w trakcie negocjacji, na razie wynegocjowałam szczura w zamian za całkowite rzucenie palenia z e-papierosami włącznie. Muszę to przemyśleć.

Na czym polegało to "oswajanie" w którym mam być konsekwentna? Bo jako tako ona mnie się nie boi (teraz mi siedzi na ramieniu i to czyta :D), boi się jedynie jak mam ją pogłaskać, wziąć na ręce, albo jak robię jakiś niestandardowy ruch.

P.S. A Vivi ma zadatki na taką przywódczynię jak Pchełka :D czasami rządzi się jakby była silniejsza, z tym, że Morgana zaraz sprowadza ją na ziemię... (dosłownie)
Morgana & Vivimorte & Amarena
Awatar użytkownika
radioactive4
Posty: 81
Rejestracja: wt cze 17, 2014 7:16 am

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: radioactive4 »

Alert, alert.

Powiększyliśmy stadko. Ogólnie nasza nowa albinoska (jeszcze nieochrzczona) jest przecudaśna, przemilusia i przytulaśna, ale nie o tym post...

O ile Nowa z Morganą się obwąchały i są wobec siebie jakby "neutralne" (jeszcze nie zażyłe) to Vivi przeszła samą siebie.

Szalała, wyrywała Nowej włosy, kryła, przytrzymywała, Nowa aż piszczała i leżała nieruchomo z zamkniętymi oczami, bała się wstać, nawet jak odciągnęliśmy Vivi. Nie wygląda to na ustalanie hierarchii, tylko już na znęcanie... jak były we dwie tez ustalały hierarchię, czasami je od siebie odciągaliśmy, ale to nie było AŻ TAK...

Nie wiem czy zrobiliśmy dobrze, ale wrzuciłam Morganę i Nową do nowej klatki, a Vivi zamknęłam samą w starej. Jak po jakimś czasie dojdzie, to ona będzie "nowa"... i będzie się musiała dostosować...?

Hormony? Czy taka chęć "odegrania się", bo zawsze Morgana była silniejsza?
Dodam, że jak ją wezmę w rękę, to z wcielenia diabła robi się biedny zastraszony trzęsący się szczurek.

Planujemy doadoptować jeszcze jednego szczurka. Czy na razie nie powinniśmy?
Morgana & Vivimorte & Amarena
Awatar użytkownika
smeg
Posty: 4739
Rejestracja: śr kwie 01, 2009 2:50 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: smeg »

Przecież nic jej się nie działo, niepotrzebnie oddzielałaś. Nie trzymaj Vivi osobno, bo będziesz musiała łączyć ją z dwoma szczurami, zamiast z jednym. Tak właśnie wyglada dominacja i ustalanie hierarchii. Nie wiem, co takiego strasznego jest w kryciu jednej szczury przez drugą, nawet w połączonym stadzie często tak robią.
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~

Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
Awatar użytkownika
radioactive4
Posty: 81
Rejestracja: wt cze 17, 2014 7:16 am

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: radioactive4 »

[quote="smeg']Przecież nic jej się nie działo, niepotrzebnie oddzielałaś.[/quote]

Vivi męczyła ją tak dobry kawałek czasu, też sobie mówiliśmy "a bo ustalają hierarchię", ale ona zamęczała tego szczura, leciał jej biały piękny puszek (bo jak Vivi nie ma włosów, to nikt nie będzie miał >:D ), gryzła, ciągnęła zębami za skórę, aż taka szrama się nowej zrobiła. Pisk był rozdzierający, no dla kogoś niedoświadczonego to dantejskie sceny. Mimo, że Nowa (Amarena) była zupełnie uległa, praktycznie już nie wstawała ze strachu.

Z Morganą też "ustalała hierarchię" i walki nie były tak drastyczne... Vivi z Morganą też kiedyś ustalały... I nigdy nie widziałam takiego znęcania się. Faktycznie, szczury są jak ludzie.
smeg pisze: będziesz musiała łączyć ją z dwoma szczurami, zamiast z jednym
Przetrzymałam Vivi całą noc w starej klatce, stojącej tuż obok nowej (szczurki się widziały i wąchały :) ) i Vivi troszkę przeszło. Nadal ją dominuje, ale już nie gryzie, nie wyrywa futerka.

Musiałabym łączyć z dwoma, tak, ale wtedy Morgana ją sprowadzi do poziomu i jej nie podskoczy... więc przy niej nie będzie wariować... A tak 1) Amarena była przerażona, bo natarcie ze strony dwóch szczurów 2) Vivi kozaczyła, bo widziała, że Morgana też ją dominuje. A jak zobaczyła, że Amarenka z Morganką sobie spokojnie przespały noc, to już spokorniała.

No nic, musiałam w końcu przerobić łączenie szczurów.

W kryciu (przepraszam) nie widzę znowu nic strasznego, po prostu nałożyło się to wszystko i szczurzyca była po prostu zamęczana i upokarzana.

Co ja z tym szczurem mam... Niech tylko nadejdzie wrzesień i idziemy wyciąć narządy rodne, bo ich używa zamiast mózgu.

Jeśli chodzi o zachowanie, wciąż to samo - ucieka przed ręką, boi się pomiziania, wariuje na rękach. Ale zaśnie pod bluzką, w dresie, umyje się na moich kolankach :) podobno jak szczurek się myje na Tobie, to znaczy, że Ci ufa?

A co myślicie o dodaniu do stadka kastracika? Wprowadzi porządek czy chaos?
Morgana & Vivimorte & Amarena
Malachit
Posty: 3017
Rejestracja: ndz lis 02, 2008 4:20 pm
Numer GG: 2405640
Lokalizacja: Wrocław

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: Malachit »

Z mojego punktu widzenia też nie było w tym łączeniu nic strasznego, ale wiem, że początkowi opiekunowie zawsze przejmują się tą najmniejszą i najbardziej wystraszoną, chociaż tak naprawdę niepotrzebnie ;) ale z początku fakt, wyglądać to może tak, że serce się kraje.
To jak wpłynęłoby dodanie kastrata ciężko stwierdzić, bo każdy szczur i każde stado jest inne. Często kastrat w stadzie nie ma wpływu na jego hierarchię, ale nie zawsze.
Szczerze mówiąc - brońcie Bogowie nie chcę cię pouczać, ale na twoim miejscu na razie nie zastanawiałabym się nad dodaniem czwartego szczura - trzy na początek to dobra liczba. Dopiero po pierwszych chorobach, odejściach dochodzi się do wniosków i nabiera własnych doświadczeń i wtedy się wie, czy podoła się dużemu stadu i różnym nieprzewidzianym sytuacjom. To takie moje odczucia ;)
Wyszukiwarka nie gryzie
Awatar użytkownika
radioactive4
Posty: 81
Rejestracja: wt cze 17, 2014 7:16 am

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: radioactive4 »

Malachit pisze: Szczerze mówiąc - brońcie Bogowie nie chcę cię pouczać, ale na twoim miejscu na razie nie zastanawiałabym się nad dodaniem czwartego szczura - trzy na początek to dobra liczba. Dopiero po pierwszych chorobach, odejściach dochodzi się do wniosków i nabiera własnych doświadczeń i wtedy się wie, czy podoła się dużemu stadu i różnym nieprzewidzianym sytuacjom. To takie moje odczucia ;)
Też nad tym rozmyślam.
To było tak, że mędziłam Mojemu o jeszcze jeden ogon w domu. Albinos albo russian blue. Bo jak mówisz, trzy to dobra liczba, relacje i interakcje stają sie rozbudowane, jak jedna odejdzie to zostaną we dwie.
A on nagle ni z gruszki ni z pietruszki "to może weźmiemy jednego albino/niebieskiego, a jednego husky?"
No i kto by się nie zgodził? Chciałam szczura, on mi proponuje dwa!

Ale właśnie nie wiem, czy to wszystko nie za szybko, czy nie za dużo biorę sobie na głowę. Bo jeszcze nie wiem ile biorę sobie na głowę. Niestety na ukochanego w tej kwestii raczej nie mogę liczyć.
To nie tak, że "nie chcę zaadoptować biednego szczurka, który czeka na dom". Mamy możliwość i warunki. Ale to nie jest równoznaczne z tym, że powinniśmy.
Dzięki, że napisałaś, pomoże mi to podjąć decyzję.
Morgana & Vivimorte & Amarena
Awatar użytkownika
smeg
Posty: 4739
Rejestracja: śr kwie 01, 2009 2:50 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Znerwicowany szczurek

Post autor: smeg »

Teraz jest wszystko spoko, bo szczurki są młode i zdrowe, ale za 2 lata zaczną Ci się starzeć wszystkie na raz i nie wyrobisz z wydatkami na weterynarza. Poza tym to ogromne obciążenie psychiczne dla właściciela, kiedy kilka szczurów choruje, a potem jeden po drugim odchodzą. Na Twoim miejscu poczekałabym przynajmniej rok z doszczurzaniem, żeby między dziewczynami była większa różnica wieku. Najlepiej byłoby, gdybyś poczekała jeszcze dłużej, przekonała się najpierw, jak wygląda szczurza starość i podjęła decyzję, czy podołasz z większym stadem (psychicznie i finansowo).

I tak byłam w szoku, że wzięłaś trzeciego szczura, czytając temat o podejściu Twojego chłopaka do nich... Uważaj, żebyś za chwilę nie musiała im wszystkim na gwałt szukać domów, bo coś mu się nie spodoba.

Najwięcej miałam 14 szczurów na raz (+zdarzały się tymczasy), tylko w 2013 roku pochowałam ich 10, z czego większość w wakacje - na raz umierały mi 1,5-roczne, 2-letnie, 2,5-letnie i 3-letnie szczury. Niby zachowałam odstępy w doszczurzaniu i różnicę wieku między nimi, a nie za wiele to pomogło. Więc wiem, co mówię, to była dla mnie masakra psychiczna i nie chcę już wracać do tak dużego stada.
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~

Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oswajanie”