Młode szczury a traumatyczne doświadczenie
: wt mar 29, 2016 12:04 pm
Cześć Wam bracia i siostry,
Jestem tutaj nowy lecz moja miłość do szczurków trwa od dzieciństwa.
Od około tygodnia mam nowy nabytek - Pixie i Dixie. Dwa szczurki typu Dumbo. Samczyki.
Na początku były wycofane i bierne, dałem im czas na zaklimatyzowanie się. Nawrzucałem do klatki szmat, z których zrobiły sobie legowisko, jednocześnie poznając mój zapach. Następnego dnia już bez problemu podbiegały do wejścia klatki i jadły mi z ręki. Mniej więcej czwartego dnia, już wchodziły mi na rękę. Wtedy też brałem je na szyję, głowę, siadałem z nimi na krześle w ramach oswajania. Czy aby nie za szybko? Wydawały się być spokojne - myły się, zasypiały.
Dziś jak przypuszczam popełniłem duży błąd - mimo, że są młode i małe, wziąłem na rękę dwa naraz. Siadłem na krześle. Zaczęły się rozglądać i badać otoczenie. Jeden ukradkiem się ześlizgnął po spodniach i pobiegł pod łóżko. Drugiego schowałem do klatki, żeby zająć się uciekinierem. Szukałem go przez godzinę, wyganiałem spod łózko na siłę, szorując pod meblem kijkiem od miotły. Sprytny szczurek wszedł tam gdzie sprężyny łóżkowe. W końcu udało mi się go wyciągnąć ręką. Próbował uciekać, był zalękniony. Szybko przytuliłem go do siebie, zakryłem ręką i odłożyłem do klatki. Teraz moje pytanie - czy taki incydent wpłynie na proces oswajania? Czy szczur potraktuje mnie jak drapieżnika, przed którym powinien uciekać? Czy zapomni i wróci do normy? Proszę o rezolutne odpowiedzi.
Jestem tutaj nowy lecz moja miłość do szczurków trwa od dzieciństwa.
Od około tygodnia mam nowy nabytek - Pixie i Dixie. Dwa szczurki typu Dumbo. Samczyki.
Na początku były wycofane i bierne, dałem im czas na zaklimatyzowanie się. Nawrzucałem do klatki szmat, z których zrobiły sobie legowisko, jednocześnie poznając mój zapach. Następnego dnia już bez problemu podbiegały do wejścia klatki i jadły mi z ręki. Mniej więcej czwartego dnia, już wchodziły mi na rękę. Wtedy też brałem je na szyję, głowę, siadałem z nimi na krześle w ramach oswajania. Czy aby nie za szybko? Wydawały się być spokojne - myły się, zasypiały.
Dziś jak przypuszczam popełniłem duży błąd - mimo, że są młode i małe, wziąłem na rękę dwa naraz. Siadłem na krześle. Zaczęły się rozglądać i badać otoczenie. Jeden ukradkiem się ześlizgnął po spodniach i pobiegł pod łóżko. Drugiego schowałem do klatki, żeby zająć się uciekinierem. Szukałem go przez godzinę, wyganiałem spod łózko na siłę, szorując pod meblem kijkiem od miotły. Sprytny szczurek wszedł tam gdzie sprężyny łóżkowe. W końcu udało mi się go wyciągnąć ręką. Próbował uciekać, był zalękniony. Szybko przytuliłem go do siebie, zakryłem ręką i odłożyłem do klatki. Teraz moje pytanie - czy taki incydent wpłynie na proces oswajania? Czy szczur potraktuje mnie jak drapieżnika, przed którym powinien uciekać? Czy zapomni i wróci do normy? Proszę o rezolutne odpowiedzi.