Kastracja czasami działa

Wszelkie sprawy związane z oswajaniem naszych ogoniastych.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Blanny
Posty: 1731
Rejestracja: śr sie 19, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Warszawa/Piaseczno/Kąty

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: Blanny »

Ja wykastrowałam swojego alfę 12 kwietnia i do tej pory nie ma ani trochę poprawy. :P Dalej drze się wniebogłosy przy innych szczurach, nie mogę go połączyć z resztą stada, atakuje swojego towarzysza i ciągle go dominuje. Także ja cały czas czekam na poprawę, ale póki co - nie nadchodzi. :D
<3 Paulie <3 Jimi <3 Nero <3 Dante <3 Fabio <3 Nessie <3 Zero <3
Moje koszmary <3
Awatar użytkownika
WildHeart
Posty: 1184
Rejestracja: pt cze 18, 2010 11:59 am
Numer GG: 5104941
Lokalizacja: WPR
Kontakt:

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: WildHeart »

wszystko tez zalezy od wieku zwierzaka, czy nie wyrobil sobie jakis negatywnych odruchow bo potem spadek hormonow moze niewiele dac ;) ja np zaryzykowalam i nie kastrowalam Qiu, z tym ze on mial troszke inne objawy burzy hormonalnej - byl bardzo strachliwy i niedotykalski ale nie przejawial ZADNEJ agresji w stosunku do mnie czy do kolegi (co prawda branie na rece konczylo sie wyrywaniem, drapaniem i piskiem, ale nigdy zebami). U nas po skonczeniu 6 miesiecy wszystko ustalo, szczur z dnia na dzien zrobil sie zupelnie inny, uspokoil sie bardzo i teraz jest mega miziakiem (a jajka zachowal).

wiem tez ze gdyby wlasciciel wykastrowal kiedys Pitbulla to moze nie mial by on w wieku 2 lat takich problemow z agresja jakie towarzyszyly mu jak byl u mnie w domu (bronil jak szalony klatki, wsciekal sie na kazdy dotyk i wszystko akcentowal zebami)

mysle ze to zalezy od szczura i jego wieku, oraz tego czy jestesmy w stanie zaryzykowac przeczekanie, bo moze ono oznaczac nawyki, z drugiej strony jesli nie sa one bardzo uciazliwe dla nas i szczurow to moze warto poczekac ;) narkoza i zabieg laczy sie z pewnym ryzykiem ;) jednak jesli szczur ewidentnie terroryzuje nas i okolice to mysle ze nie ma na co czekac i warto ciachnac bo wtedy im szybciej tym latwiej zmienic jego przyzwyczajenia, co moze sie okazac niemozliwe jak zaczekamy ;)



troche sie rozpisalam i zagmatwalam, mam nadzieje ze to co pisze pomorze komus podjac decyzje ;D
Blanny
Posty: 1731
Rejestracja: śr sie 19, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Warszawa/Piaseczno/Kąty

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: Blanny »

Mój Dante miał niecałe pół roku i dr Rzepka poleciła mi wykastrowanie go. Od małego był u mnie i był tak samo zawsze traktowany, jak reszta, która wyrosła na mizialskie leniuchy.. Także nie wiem, może ma charakter okropnego rozpieszczucha wrednego, nie wiem. :P
<3 Paulie <3 Jimi <3 Nero <3 Dante <3 Fabio <3 Nessie <3 Zero <3
Moje koszmary <3
Awatar użytkownika
WildHeart
Posty: 1184
Rejestracja: pt cze 18, 2010 11:59 am
Numer GG: 5104941
Lokalizacja: WPR
Kontakt:

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: WildHeart »

Blanny pisze:Mój Dante miał niecałe pół roku i dr Rzepka poleciła mi wykastrowanie go. Od małego był u mnie i był tak samo zawsze traktowany, jak reszta, która wyrosła na mizialskie leniuchy.. Także nie wiem, może ma charakter okropnego rozpieszczucha wrednego, nie wiem. :P
mi chodzi o nawyki ktore szczur sam w sobie wyrabia, hormony dzialaja, buzuja, sprawiaja ze jest niespokojny, agresywny, strachliwy etc.. to wlasnie moze sie utrwalic i pol roku to juz wystarczajaco duzo czasu, dlatego mowilam ze to zalezy od szczura, ja sie nie spodziewalam u Qiu tak naglej przemiany, on po prostu pewnego dnia sam do mnie podszedl wyszedl z klatki a potem biegal i skakal po lozku a ja bylam w ciezkim szoku bo to byl zawsze szczur ktorego trzeba bylo na sile wyciagnac a on sie zazywal pod poduszka... Justka potwierdzi, Mal potwierdzi bo slyszaly nie jedne moje zale i skargi ;)
moglam rownie dobrze miec takiego wstreciucha do konca, dlatego to kwestia szczura wszystko ;) po prostu chodzi o to ze u niektorych sa sie przeczekac :)

a co do wychowania - Qiu chowal sie z Niko, Ci co znaja moj temat sprzed skasowania wiedza jaki to szczur, tym ktorzy nie znaja powiem w skrocie: Niko w wieku 2 miesiecy przespal mi podroz z krk do warszawy w pociagu na kolanach, od pierwszegodnia zasypial mi na rekach, myl mnie, iskal i spal gdzie sie tylko dalo - wystarczylo ze przytulony do czlowieka :)
i nigdy nie mial zadnych hormonalnych problemow :) obaj byli tak samo wychowywani i spedzali ze mna tyle samo czasu i tez jeden w jedna drugi w druga strone :)

dla odmiany z takich zolzowatych mialam Pitbula (adoptowany w wieku 1,5 roku, bardzo agresywny i terytorialny w stosunku do ludzi - tragedia), u niego nawyki byly tak silne ze czesto wystarczyla moja oparta o cos reka by z drugiego konca lozka podbiegl i ugryzl..

nie chce tu w zaden sposob podwazac niczyjej opini czy zdania, po prostu pisze o moich doswiadczeniach, moich szczurach :) moze sie to komus przyda
macik001
Posty: 905
Rejestracja: czw gru 02, 2010 4:54 pm
Lokalizacja: Stargard Szczeciński

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: macik001 »

Rweolwer pisze:
macik001 pisze: A twoja piszczałka,która zmieniła się na spokojnego szczura, po kastracji bardziej się do Ciebie przekonała? Chodzi mi o to czy od ucięcia jajek była spokojniejsza i nie uciekała tak kiedy chciałaś ją brać na ręce.?
Jeśli masz je od niedawna to może Rotten jesczez nie zaufał Ci..
Jestem dopiero tydzień po kastracji i tak jak pisałam szczur nie piszczy, mniej znaczy teren(o wieeele!), nigdy nie miłam problemów z wzięciem go na ręce, ale teraz zauważyłam że lgnie do wszystkich. Do mojej mamy wybiega jak z procy(prawie :)) Ja po zapoznaniu się z artykułem i opiniami innych użytkowników podjęłam decyzję o kastracji i póki co nie żałuję :)
Awatar użytkownika
Rweolwer
Posty: 123
Rejestracja: pt kwie 22, 2011 5:07 pm

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: Rweolwer »

WildHeart pisze:wszystko tez zalezy od wieku zwierzaka, czy nie wyrobil sobie jakis negatywnych odruchow bo potem spadek hormonow moze niewiele dac ;) ja np zaryzykowalam i nie kastrowalam Qiu, z tym ze on mial troszke inne objawy burzy hormonalnej - byl bardzo strachliwy i niedotykalski ale nie przejawial ZADNEJ agresji w stosunku do mnie czy do kolegi (co prawda branie na rece konczylo sie wyrywaniem, drapaniem i piskiem, ale nigdy zebami). U nas po skonczeniu 6 miesiecy wszystko ustalo, szczur z dnia na dzien zrobil sie zupelnie inny, uspokoil sie bardzo i teraz jest mega miziakiem (a jajka zachowal).

wiem tez ze gdyby wlasciciel wykastrowal kiedys Pitbulla to moze nie mial by on w wieku 2 lat takich problemow z agresja jakie towarzyszyly mu jak byl u mnie w domu (bronil jak szalony klatki, wsciekal sie na kazdy dotyk i wszystko akcentowal zebami)

mysle ze to zalezy od szczura i jego wieku, oraz tego czy jestesmy w stanie zaryzykowac przeczekanie, bo moze ono oznaczac nawyki, z drugiej strony jesli nie sa one bardzo uciazliwe dla nas i szczurow to moze warto poczekac ;) narkoza i zabieg laczy sie z pewnym ryzykiem ;) jednak jesli szczur ewidentnie terroryzuje nas i okolice to mysle ze nie ma na co czekac i warto ciachnac bo wtedy im szybciej tym latwiej zmienic jego przyzwyczajenia, co moze sie okazac niemozliwe jak zaczekamy ;)



troche sie rozpisalam i zagmatwalam, mam nadzieje ze to co pisze pomorze komus podjac decyzje ;D
Mój Rotten też jest bardzo strachliwy i niedotykalski. Ale nigdy mnie nie ugryzł Co prawda mam je dopireo 10 dni. Sid lgnie do mnie ,a Rotten nie daje się dotknąc poza klatką,dlatego też myślę o kastracji.....
macik001
Posty: 905
Rejestracja: czw gru 02, 2010 4:54 pm
Lokalizacja: Stargard Szczeciński

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: macik001 »

Poczekaj jeszcze. masz je bardzo krótko. Czasami na pogłaskanie szczura trzeba czekać tygodniami, a nawet miesiącami. Ja czekałam jakiś miesiąc.
Mój tez jest z zoologa i w przeciwieństwie do ciebie Tago zaczął sam przychodzić do mnie po ok.2-3 miesiącach :O Także masz farta jeśli chodzi o Sida :D
Awatar użytkownika
Rweolwer
Posty: 123
Rejestracja: pt kwie 22, 2011 5:07 pm

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: Rweolwer »

macik001 pisze:Poczekaj jeszcze. masz je bardzo krótko. Czasami na pogłaskanie szczura trzeba czekać tygodniami, a nawet miesiącami. Ja czekałam jakiś miesiąc.
Mój tez jest z zoologa i w przeciwieństwie do ciebie Tago zaczął sam przychodzić do mnie po ok.2-3 miesiącach :O Także masz farta jeśli chodzi o Sida :D
No jesli chodzi o Sida ;D Chociaż wczoraj wyjęłam Rottena z klatki. Nie uciekał (być moze dlatego ,ze na wpół spał.) Oczywiscie nie usiedział w kapturze i chodził po mnie. A jak później włożyłam rękę do klatki ,zeby je pogłaskać to Rotten zaczął lizać moją rękę. Każdy palec z osobna. Niektóre brał w łapki,lizał ,delikatnie podgryzał i znów lizał. Na pewno moje ręka niczym nie pachniała,bo wtedy nic nie jadłam,ani wcześniej nie miałam żadnego smakołyku w ręce. Dzisiaj jak ją wsadzam to też liże każdy palec. Wiecie moze co to znaczy?? ???

A jeżeli chodzi o kastrację,to masz rację poczekam jeszcze trochę :)
Blanny
Posty: 1731
Rejestracja: śr sie 19, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Warszawa/Piaseczno/Kąty

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: Blanny »

Może mu brakować soli mineralnych albo wapna. Wtedy niektóre szczurki właśnie tak liżą palce.
A niektóre po prostu lubią lizać.. :D Mój Nessie liże każdy kawałek skóry, na jaki u mnie trafi albo u innych. Palce, nos, usta, uszy.. Zanim obwącha, to liże. ::) Od malutkiego taki ma nawyk. :D
<3 Paulie <3 Jimi <3 Nero <3 Dante <3 Fabio <3 Nessie <3 Zero <3
Moje koszmary <3
Awatar użytkownika
WildHeart
Posty: 1184
Rejestracja: pt cze 18, 2010 11:59 am
Numer GG: 5104941
Lokalizacja: WPR
Kontakt:

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: WildHeart »

takie lizanie i podgryzanie u wielu szczurow jest oznaka tego ze Cie lubi ;)
macik001
Posty: 905
Rejestracja: czw gru 02, 2010 4:54 pm
Lokalizacja: Stargard Szczeciński

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: macik001 »

Mam pytanie. W środę jadę z Edim na zdjęcie szwów i od razu po powrocie chciałabym zacząć łączyć go z Tago. Czy muszę czekać do środy, czy może moge teraz zacząć ich łączyć? Chodzi mi głównie o to, że nie chciałabym żeby w przypadku kotłowania, które będzie pewnie nieuniknione, szwy poszły i rana się otworzyła. MOzliwe jest by inny szczur rozciachał szwy(w sumie dwa supełki)
Awatar użytkownika
WildHeart
Posty: 1184
Rejestracja: pt cze 18, 2010 11:59 am
Numer GG: 5104941
Lokalizacja: WPR
Kontakt:

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: WildHeart »

poczekaj do zdjecia szwow
Awatar użytkownika
Kluska123
Posty: 3096
Rejestracja: ndz sty 30, 2011 10:35 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: Kluska123 »

Lepiej poczekać, bo z ogonami to nigdy nie wiadomo, co wymyślą ;)
WildHeart, chciałabym, żeby moje dzikusy tak któregoś dnia same wyszły z klatki i się niczego nie bały, bo mam identyczną sytuację z zachowaniem, jaką Ty miałaś u swojego ogonka. Raz mają taki dzień, że się nie boją,a dzisiaj na przykład nie chcą się dać dotknąć, nic, na siłę trzeba je wyciągać z klatki :) W ciągu tygodnia mają dołączyć trzy kolejne ogony, może one (jak się po jakimś czasie dogadają ze sobą) je zsocjalizują? ;)
Moje szczurze szczęście za TM: Kluska Iwan Filipek Lucky Remy Tempuś Julek Szymuś Stuart Biały Teddy Kołtun Batman Toffi Fado Robin

Do zobaczenia Skarby moje...
Awatar użytkownika
Rweolwer
Posty: 123
Rejestracja: pt kwie 22, 2011 5:07 pm

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: Rweolwer »

WildHeart pisze:takie lizanie i podgryzanie u wielu szczurow jest oznaka tego ze Cie lubi ;)
Chciałabym ,zęby tak było :D Tylko wątpię czy jeszcze sie do mnie przekonał,bo jak wypszczam go na łóżko to nie daje sie dotknąć,a jak biorę go do kaptura i z nim wstaję to jest panika.... :'( Już nie wiem ,jak mam go do siebie przekonać....
macik001
Posty: 905
Rejestracja: czw gru 02, 2010 4:54 pm
Lokalizacja: Stargard Szczeciński

Re: Kastracja czasami działa

Post autor: macik001 »

Nic na siłę, masz je przecież króciutko ; )
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oswajanie”