Moje panieneczki i kawalerów dwóch
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Moje panieneczki - czas powitań :)
Carola, mam nadzieję... tak ciężko patrzeć na taką kupkę smutku Robi, co do niej należy, a jak już się powścieka - sputnik i ściana Nie sądziłam, że to wróci, nie minie po kilku tygodniach zamieszania w domu... a jednak nie doceniamy zwierząt. Jeszcze nigdy nie udało mi się w żadnej kwestii oszukać, zamotać, wykolegować szczura.
Ciągle mam w głowie historię przeczytaną na allo, o szczurku, który w dość młodym wieku stracił przyjaciela, albo brata... nie pamiętam, w każdym razie chodzi o to, że choć funkcjonował, to nigdy nie przestał szukać
Liwcia wszystko przeżywa tak całą sobą... nigdy się nie boi, niczego ani nikogo, taka waleczna, jak się wścieka, to długo i porządnie, jak bije, to futro lata, no i jak się smuci...
Ciągle mam w głowie historię przeczytaną na allo, o szczurku, który w dość młodym wieku stracił przyjaciela, albo brata... nie pamiętam, w każdym razie chodzi o to, że choć funkcjonował, to nigdy nie przestał szukać
Liwcia wszystko przeżywa tak całą sobą... nigdy się nie boi, niczego ani nikogo, taka waleczna, jak się wścieka, to długo i porządnie, jak bije, to futro lata, no i jak się smuci...
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Moje panieneczki - czas powitań :)
wiem,to boli.Ich chyba też.Mój beztroski,radosny haskacz przestał wychodzić z pokoju,chodz drzwi stoją otworem...Nie wychodzi do kuchni po płatki kukurydziane(które od "pierwszego szczura"są stałym elementem jej wyposażenia )Tylko klatka,łóżko,trochę podłoga w pokoju i tyle.
Re: Moje panieneczki - czas powitań :)
Tina chora, antybiotyk. Wracam wczoraj z pracy, otwieram klatkę, a Tinuś jak ta gołębica... Liw też chwilami wydaje dziwne dźwięki, ale osłuchowo nic... mam leki na wszelki wypadek, bo wiadomo, u weta to szczur zawsze zdrowy. Tylko Tinuś po wyjściu z pudła u weta pięknie sama zaprezentowała...
Pączek powróciła do menelskiego zwyczaju spania w kuwecie :/Urządziłam klatkę, wstawiłam z powrotem podsufitową kuwetkę, a Pączek odgarnęła żwir, kupki i w kimono tam, jakby znów chciała być sama. Chyba nie lubi zmian... dziś rano jednak znalazłam razem z nią w kuwetce Tinę i Alutkę, przytulone do niej z obu stron
Czika spała z Liwcią w sputniku.
Czika, zwana pieszczotliwie Dzikusem, próbowała mnie dziś wciągnąć za włosy do klatki Kiedy stanowczo zaprotestowałam, przyszła na ręce I pod bluzkę... (wypaaaad, swędzi!!! ale od niej jakoś nie swędzi ) Są postępy, ale bardzo, bardzo powolutku. To nic, nigdzie się nie spieszymy A jednak codziennie coś... dziś, kiedy gotowałam, Michał usiadł w wejściu do kuchni, aby oganiać mnie od szczurów, bo z rękoma uwalanymi w mielonym mięsie jestem łatwym celem, miska z kaszą (haracz za spokój) działa wtedy średnio I dziś, po raz pierwszy, Czika też przyszła do kuchni pokręcić się po ludziach, wszystkie 6 z nami siedziało
Alutka, aka Robal, to strasznie kochany i pocieszny wariat Poniżej filmik z zabawy - uwierzycie, kiedy napiszę, że tu już panna była wymęczona i miała słaby refleks? Kończyłyśmy już zabawę, kiedy mąż złapał za aparat... film króciutki, bo karta pamięci się zapchała. Wcześniej Alutka biegała jak po sznurku i za nic nie dała się wykiwać W międzyczasie poszłam do kuchni zamieszać w garze, a Robal stała na fotelu i przebierała łapkami, kiedy wrócę, wyglądała za mną, a jak wróciłam po minucie, to podskokami zachęcała Wariatuńcio
http://www.youtube.com/watch?v=t6Ow7VHp_n8
Tina (pieszczotliwie zwana Cycem) - taaaki kochanoszczur Zawsze obok, na rękach albo pod nogami
Dziewczyny już dogadane, do spania towarzystwo się miesza, bójki zwyczajne i wynikające tylko z temperamentu Liw czasem goni Alutkę od kuchennej miski - ale wiem, czemu. Nie chodzi o odpędzanie od jedzenia tak po prostu, nigdy u nas tego nie było - to narzędzie, aby gnojka trochę temperować. Liw wie, co robi - Alusia jest kochana i sympatyczna dla ludzi i szczurów, ale jest też narowista, charakterna, chyba nawet bardziej, niż Liwia w jej wieku. I zdecydowanie więcej się drze, co Liw też czasem wkurza. Liwcia obrywała za próby przytulenia się do Kluszona i reagowała zdecydowanie, nie dając się prać za miłość, a Alutka jest po prostu ciekawskim łobuziakiem, bezczelnym, a potem krzyczącym o ratunek
Powiem tak: jest wspaniale Jest stado, jest żywo, znów życie domowe toczy się wśród rozbieganych futrzaków.
Ale... brak dwóch misiątek kładzie się cieniem na tej radości, nie jest już tak niezmącona i możliwe, że już nigdy nie będzie taka jak wtedy, kiedy nie doświadczyliśmy jeszcze odchodzenia. Chyba jeszcze nie przeboleliśmy A przecież przy tych zwierzętach tak będzie... przyzwyczaisz się, człowiecze, przywiążesz, dziś są malutkie, jutro dorosłe, a pojutrze już ich nie ma. Wydają się tak stałym elementem, że z trudnością przypominam sobie czas bez nich - Liw, Tula, Pączek, tak na stałe wrosły w dom, jakby były od zawsze - a czasu mamy tak niewiele Staram się cieszyć każdą chwilą.
Pączek powróciła do menelskiego zwyczaju spania w kuwecie :/Urządziłam klatkę, wstawiłam z powrotem podsufitową kuwetkę, a Pączek odgarnęła żwir, kupki i w kimono tam, jakby znów chciała być sama. Chyba nie lubi zmian... dziś rano jednak znalazłam razem z nią w kuwetce Tinę i Alutkę, przytulone do niej z obu stron
Czika spała z Liwcią w sputniku.
Czika, zwana pieszczotliwie Dzikusem, próbowała mnie dziś wciągnąć za włosy do klatki Kiedy stanowczo zaprotestowałam, przyszła na ręce I pod bluzkę... (wypaaaad, swędzi!!! ale od niej jakoś nie swędzi ) Są postępy, ale bardzo, bardzo powolutku. To nic, nigdzie się nie spieszymy A jednak codziennie coś... dziś, kiedy gotowałam, Michał usiadł w wejściu do kuchni, aby oganiać mnie od szczurów, bo z rękoma uwalanymi w mielonym mięsie jestem łatwym celem, miska z kaszą (haracz za spokój) działa wtedy średnio I dziś, po raz pierwszy, Czika też przyszła do kuchni pokręcić się po ludziach, wszystkie 6 z nami siedziało
Alutka, aka Robal, to strasznie kochany i pocieszny wariat Poniżej filmik z zabawy - uwierzycie, kiedy napiszę, że tu już panna była wymęczona i miała słaby refleks? Kończyłyśmy już zabawę, kiedy mąż złapał za aparat... film króciutki, bo karta pamięci się zapchała. Wcześniej Alutka biegała jak po sznurku i za nic nie dała się wykiwać W międzyczasie poszłam do kuchni zamieszać w garze, a Robal stała na fotelu i przebierała łapkami, kiedy wrócę, wyglądała za mną, a jak wróciłam po minucie, to podskokami zachęcała Wariatuńcio
http://www.youtube.com/watch?v=t6Ow7VHp_n8
Tina (pieszczotliwie zwana Cycem) - taaaki kochanoszczur Zawsze obok, na rękach albo pod nogami
Dziewczyny już dogadane, do spania towarzystwo się miesza, bójki zwyczajne i wynikające tylko z temperamentu Liw czasem goni Alutkę od kuchennej miski - ale wiem, czemu. Nie chodzi o odpędzanie od jedzenia tak po prostu, nigdy u nas tego nie było - to narzędzie, aby gnojka trochę temperować. Liw wie, co robi - Alusia jest kochana i sympatyczna dla ludzi i szczurów, ale jest też narowista, charakterna, chyba nawet bardziej, niż Liwia w jej wieku. I zdecydowanie więcej się drze, co Liw też czasem wkurza. Liwcia obrywała za próby przytulenia się do Kluszona i reagowała zdecydowanie, nie dając się prać za miłość, a Alutka jest po prostu ciekawskim łobuziakiem, bezczelnym, a potem krzyczącym o ratunek
Powiem tak: jest wspaniale Jest stado, jest żywo, znów życie domowe toczy się wśród rozbieganych futrzaków.
Ale... brak dwóch misiątek kładzie się cieniem na tej radości, nie jest już tak niezmącona i możliwe, że już nigdy nie będzie taka jak wtedy, kiedy nie doświadczyliśmy jeszcze odchodzenia. Chyba jeszcze nie przeboleliśmy A przecież przy tych zwierzętach tak będzie... przyzwyczaisz się, człowiecze, przywiążesz, dziś są malutkie, jutro dorosłe, a pojutrze już ich nie ma. Wydają się tak stałym elementem, że z trudnością przypominam sobie czas bez nich - Liw, Tula, Pączek, tak na stałe wrosły w dom, jakby były od zawsze - a czasu mamy tak niewiele Staram się cieszyć każdą chwilą.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Moje panieneczki - czas powitań :)
Jak się teraz czuje Tina, mam nadzieję że leki pomagają i już jest lepiej? Przesyłam pozytywną energię dla potrzebujących i głaski dla wszystkich, że już się tak ładnie dogadują
Bo niewielkimi sprzeczkami nie warto się przecież przejmować, a i porządek w hierarchii musi być Pozdrawiamy!
Bo niewielkimi sprzeczkami nie warto się przecież przejmować, a i porządek w hierarchii musi być Pozdrawiamy!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Moje panieneczki - czas powitań :)
Cieszę się, że wszystko się w miarę poukładało i trzymam kciuki za dziewczyny, żeby się tam nie biły za bardzo. W kuwecie moje chłopaki ostatnio śpią wszystkie, pewnie przez te upały. Wymiziaj Tinę na zdrowie i resztę stadka.
Ze mną: Bestia (01.12.2013 - data umowna), Jejo (10.02.2014), Lolek (01.12.2013 - data umowna)
Za TM: Kadet (01.01.2014 - 29.04.2014)
Za TM: Kadet (01.01.2014 - 29.04.2014)
Re: Moje panieneczki - czas powitań :)
Hm, albo mi się wydaje, albo mój słowotok się nasila, hm... coraz dłuższe posty.
W ubiegły wtorek byłam z Liw i Tiną na kontroli u weta, zabrałam baby w dużym transporterze, bo musiałam zabrać baby ze sobą do pracy po wizycie. No i na Liw wycieczki nie robią wrażenia, ale Tina przeżywała... bała się, była nieswoja, znów obce miejsce... tuliła się do Liw. A Liwia jak się nią cudnie opiekowała, jak pocieszała... nawet, kiedy chciała jeść, to podchodziła tylko do miski coś wziąć, wracała do Tiny, przytulała się do niej i tak jadła Moja cudna, mądra alfa, wie, kiedy lać, a kiedy przytulać trzeba <3 Tina Liwcię też bardzo kocha, najczęściej śpi właśnie z nią w klatce
Tina już zdrowa, dziękujemy Tylko został paskudny strup po zastrzyku na karku... Liwcia tylko... no czasem wydaje dziwny dźwięk, ale mimo ponownej wizyty u weta kilka dni temu - nic niby nie było znów słychać... nie chcę jej wozić w te upały w tę i nazad, wchodzimy z antybiotykiem, który dostaliśmy, jakby dźwięki się nasiliły. Dziś za nią łażę i słucham, aż się na mnie dziwnie pacza, łapię i osłuchuję, nie wiem, czy coś słyszę, bo się wierci, ale wydaje mi się, że coś tam słychać. To jest takie coś, jak dźwięk wydawany przez człowieka przy tłumionym kichnięciu, tylko, że ona nie kicha, no i dziś tych dźwięków więcej. Nie ma na co czekać... samo nie zniknie, a skoro od tylu dni... to wolę, żeby nie poszło w niedobrą stronę, choć trudno decydować bez lekarza pod ręką. Nie wiem, co to właściwie jest.
Pączek spała w kuwecie nie z powodu upałów, w klatce jest sporo innych miejsc lepszych do tego celu, a w normalnych warunkach dziewczyna po prostu opróżnia koszyk ze szmatek. Zresztą w domu mamy dość przyjemnie. Jest jakby troszkę wycofana, nasiliło się też kichanie i porfiryna (to niestety jej stałe przypadłości od małego, raz lepiej, raz gorzej, ale cały czas coś), dodatkowo przez jakiś czas obsesyjnie myła sobie fragment futra na tyłku. Lekarz zbadał zeskrobinę, nic tam nie ma, ale dostaliśmy jakiś taki szamponik, wykąpaliśmy w nim pannę - kawałek czegoś w łapki i dała sobie wszystko zrobić. Od tej pory zostawiła w spokoju. Zaczynamy podejrzewać, że to wszystko jest po prostu na tle nerwowym... dużo przeżyć, nowe szczury, łączenie... wiemy z dołączania jej do stada, jak długo przyzwyczaja się do nowej sytuacji. No ale już nie śpi w kuwetce.
Tulisia w porządku, jakby odmłodniała Zdążyliśmy 2 dni temu dojść do wniosku, że nasza spajdermenka już bardziej woli na dupce przysiąść, że już nie chce jej się skakać 70cm w górę i przechodzić przez zamknięte drzwi... wczoraj kupiliśmy płytki do kuchni i ustawiliśmy stosik pod ścianą... jeden skok i baba na górze
Tina - mój kochanoszczur, Cycek Cudne, łagodne stworzenie, które uwielbia być przy człowieku Przedwczoraj niechcąco mnie udziabała... moja wina, przez kilka dni pierwsze wsadzenie łapy przez pręty z rana to była porcja przysmaku z antybiotykiem, i się biedulka pomyliła... ależ jej było głupio, jak dostrzegła swój błąd! Najdelikatniej jak potrafiła, wzięła ugryziony palec w łapki i polizała <3 Teraz już najpierw sprawdza BTW, zawsze sądziłam, że szczur albo dziabie przez kraty, albo nie - żadna z bab się dotąd nie pomyliła, ani nie gryzła sama z siebie... ano, człowiek się wciąż uczy
Alunia rozrabia i zaczepia, a potem się drze, więc bez zmian Rośnie pięknie
Czikita... nadal Dzikus. Biega, psoci, zwiedza, ale po pokoju przemyka galopem, jakby ją ktoś gonił, pod ścianami, zakamarkami. Przychodzi do nas, przysiądzie a to na ramieniu, a to na kolanach, ale wystarczy się ruszyć, a znika. Czasem przysiądę spokojnie w pobliżu tej babeczki, wtedy wącha, niucha, bada, zagląda w uszy, oczy i pod bluzkę i udaje się spędzić trochę czasu razem Niestety pod bluzką dobiera się do szwów pod pachami albo próbuje zjeść mi stanik Kiedy stawiam w kuchni miskę czegoś, rzadko przybiega z resztą bab, a kiedy ją zaniosę sama i jakimś cudem nie ucieknie, to i tak jest spięta i nie może się skupić na jedzeniu. Przez większość czasu jest gdzieś-tam, zajęta sobą. Głaskania nie znosi. O żarcie nie żuli, na kawę moją poluje jak reszta, w innych płynach w moim kubku (woda, rumianek) urządza sobie mycie
Udało się uzbierać trochę fotek, choć, jak babcię kocham, zrobić zdjęcia młodym to naprawdę... a i starsze dostały jakiegoś fotowstrętu dostały. Fakt, że ja też nie miałam ostatnio siły polować z aparatem, zbierałam więc fotki od czasu poprzedniego posta
Alutka: na jednej z fot wtulona w Liwcię w sputniku - Liw się nie ruszy, żeby w dzień z kimś pospać, uznaje spanie już tylko na biurku Michała, więc Alunia chodzi do niej
Pączek, Grubinka moja Wbrew temu, co można zastać na fotkach, nie leży cały czas plackiem Pączydło nadal gruba, ale przynajmniej już nie tyje... o schudnięciu już nie śmiem marzyć
Czika - dokładnie tyle udało się zrobić zdjęć, na których widać cokolwiek oprócz końca ogona, ewentualnie rozmazanej dupki Jak gdzieś przysiada, to nie można się ruszyć po aparat, bo zniknie
Liwcia
I znów Liwcia... otóż Liwcia śpi. Zadek i nogi na zewnątrz (foto nr1), bielony ryjek widać w drugim otworze (foto nr2), foto nrr3 - jeden koniec Liwci w jednym okienku, drugi - w drugim Na foto nr 4... chyba się przebudziła i chciała wejść do sputnika cała, ale zdążyła zabrać jedną nóżkę i znów zasnęła
Tinula
Foto nr 3 - aguty i Liw gdzieś w rogu Nie udało mi się złapać, jak całe stado siedziało na fotelu (to był mój fotel )
W ubiegły wtorek byłam z Liw i Tiną na kontroli u weta, zabrałam baby w dużym transporterze, bo musiałam zabrać baby ze sobą do pracy po wizycie. No i na Liw wycieczki nie robią wrażenia, ale Tina przeżywała... bała się, była nieswoja, znów obce miejsce... tuliła się do Liw. A Liwia jak się nią cudnie opiekowała, jak pocieszała... nawet, kiedy chciała jeść, to podchodziła tylko do miski coś wziąć, wracała do Tiny, przytulała się do niej i tak jadła Moja cudna, mądra alfa, wie, kiedy lać, a kiedy przytulać trzeba <3 Tina Liwcię też bardzo kocha, najczęściej śpi właśnie z nią w klatce
Tina już zdrowa, dziękujemy Tylko został paskudny strup po zastrzyku na karku... Liwcia tylko... no czasem wydaje dziwny dźwięk, ale mimo ponownej wizyty u weta kilka dni temu - nic niby nie było znów słychać... nie chcę jej wozić w te upały w tę i nazad, wchodzimy z antybiotykiem, który dostaliśmy, jakby dźwięki się nasiliły. Dziś za nią łażę i słucham, aż się na mnie dziwnie pacza, łapię i osłuchuję, nie wiem, czy coś słyszę, bo się wierci, ale wydaje mi się, że coś tam słychać. To jest takie coś, jak dźwięk wydawany przez człowieka przy tłumionym kichnięciu, tylko, że ona nie kicha, no i dziś tych dźwięków więcej. Nie ma na co czekać... samo nie zniknie, a skoro od tylu dni... to wolę, żeby nie poszło w niedobrą stronę, choć trudno decydować bez lekarza pod ręką. Nie wiem, co to właściwie jest.
Pączek spała w kuwecie nie z powodu upałów, w klatce jest sporo innych miejsc lepszych do tego celu, a w normalnych warunkach dziewczyna po prostu opróżnia koszyk ze szmatek. Zresztą w domu mamy dość przyjemnie. Jest jakby troszkę wycofana, nasiliło się też kichanie i porfiryna (to niestety jej stałe przypadłości od małego, raz lepiej, raz gorzej, ale cały czas coś), dodatkowo przez jakiś czas obsesyjnie myła sobie fragment futra na tyłku. Lekarz zbadał zeskrobinę, nic tam nie ma, ale dostaliśmy jakiś taki szamponik, wykąpaliśmy w nim pannę - kawałek czegoś w łapki i dała sobie wszystko zrobić. Od tej pory zostawiła w spokoju. Zaczynamy podejrzewać, że to wszystko jest po prostu na tle nerwowym... dużo przeżyć, nowe szczury, łączenie... wiemy z dołączania jej do stada, jak długo przyzwyczaja się do nowej sytuacji. No ale już nie śpi w kuwetce.
Tulisia w porządku, jakby odmłodniała Zdążyliśmy 2 dni temu dojść do wniosku, że nasza spajdermenka już bardziej woli na dupce przysiąść, że już nie chce jej się skakać 70cm w górę i przechodzić przez zamknięte drzwi... wczoraj kupiliśmy płytki do kuchni i ustawiliśmy stosik pod ścianą... jeden skok i baba na górze
Tina - mój kochanoszczur, Cycek Cudne, łagodne stworzenie, które uwielbia być przy człowieku Przedwczoraj niechcąco mnie udziabała... moja wina, przez kilka dni pierwsze wsadzenie łapy przez pręty z rana to była porcja przysmaku z antybiotykiem, i się biedulka pomyliła... ależ jej było głupio, jak dostrzegła swój błąd! Najdelikatniej jak potrafiła, wzięła ugryziony palec w łapki i polizała <3 Teraz już najpierw sprawdza BTW, zawsze sądziłam, że szczur albo dziabie przez kraty, albo nie - żadna z bab się dotąd nie pomyliła, ani nie gryzła sama z siebie... ano, człowiek się wciąż uczy
Alunia rozrabia i zaczepia, a potem się drze, więc bez zmian Rośnie pięknie
Czikita... nadal Dzikus. Biega, psoci, zwiedza, ale po pokoju przemyka galopem, jakby ją ktoś gonił, pod ścianami, zakamarkami. Przychodzi do nas, przysiądzie a to na ramieniu, a to na kolanach, ale wystarczy się ruszyć, a znika. Czasem przysiądę spokojnie w pobliżu tej babeczki, wtedy wącha, niucha, bada, zagląda w uszy, oczy i pod bluzkę i udaje się spędzić trochę czasu razem Niestety pod bluzką dobiera się do szwów pod pachami albo próbuje zjeść mi stanik Kiedy stawiam w kuchni miskę czegoś, rzadko przybiega z resztą bab, a kiedy ją zaniosę sama i jakimś cudem nie ucieknie, to i tak jest spięta i nie może się skupić na jedzeniu. Przez większość czasu jest gdzieś-tam, zajęta sobą. Głaskania nie znosi. O żarcie nie żuli, na kawę moją poluje jak reszta, w innych płynach w moim kubku (woda, rumianek) urządza sobie mycie
Udało się uzbierać trochę fotek, choć, jak babcię kocham, zrobić zdjęcia młodym to naprawdę... a i starsze dostały jakiegoś fotowstrętu dostały. Fakt, że ja też nie miałam ostatnio siły polować z aparatem, zbierałam więc fotki od czasu poprzedniego posta
Alutka: na jednej z fot wtulona w Liwcię w sputniku - Liw się nie ruszy, żeby w dzień z kimś pospać, uznaje spanie już tylko na biurku Michała, więc Alunia chodzi do niej
Pączek, Grubinka moja Wbrew temu, co można zastać na fotkach, nie leży cały czas plackiem Pączydło nadal gruba, ale przynajmniej już nie tyje... o schudnięciu już nie śmiem marzyć
Czika - dokładnie tyle udało się zrobić zdjęć, na których widać cokolwiek oprócz końca ogona, ewentualnie rozmazanej dupki Jak gdzieś przysiada, to nie można się ruszyć po aparat, bo zniknie
Liwcia
I znów Liwcia... otóż Liwcia śpi. Zadek i nogi na zewnątrz (foto nr1), bielony ryjek widać w drugim otworze (foto nr2), foto nrr3 - jeden koniec Liwci w jednym okienku, drugi - w drugim Na foto nr 4... chyba się przebudziła i chciała wejść do sputnika cała, ale zdążyła zabrać jedną nóżkę i znów zasnęła
Tinula
Foto nr 3 - aguty i Liw gdzieś w rogu Nie udało mi się złapać, jak całe stado siedziało na fotelu (to był mój fotel )
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Moje panieneczki - czas powitań :)
Najbardziej podoba mi się "kupa szczura"w koszyku
Widzę Megi,że w miarę poukładało Ci się stadko,a choróbska itp.trzeba przeżuć i wypluć.
Moje też już poukładane.Razem jędzą,piją i żrą kable
Widzę Megi,że w miarę poukładało Ci się stadko,a choróbska itp.trzeba przeżuć i wypluć.
Moje też już poukładane.Razem jędzą,piją i żrą kable
Re: Moje panieneczki - czas powitań :)
Bardzo fajnie, że dziewczyny się zespoiły w jedno stado. Świetnie Sporo roboty przy tym były, ale myślę, że warto.
Filmik z szalejącą Alutką rozbrajający Spodziewałam się szybkiego szczura, ale nie aż tak! Torpeda!
Chorowitki wycałować i powiedzieć, że w lato się nie choruje. Buziaki
Filmik z szalejącą Alutką rozbrajający Spodziewałam się szybkiego szczura, ale nie aż tak! Torpeda!
Chorowitki wycałować i powiedzieć, że w lato się nie choruje. Buziaki
Granda i Toffi
Moje dziewuchy: http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=43502
Moje dziewuchy: http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=43502
Re: Moje panieneczki - czas powitań :)
Ano poukładało się pięknie Zresztą - to nie było złe łączenie przecież, mówiłam, że ja lubię lamentować i marudzić No i baby temperamentne, więc było jak było Wrzaski i gonitwy są codziennie - Alutka bywa nieznośna Ale już wiem, jaki rodzaj pisku na co wskazuje, i czasem tylko wrzasnę w powietrze: "Cicho tam, baby, przekupy!!! Bo zamknę do pudła!!!"
Zapomniałam napisać, że młode już wyuczone kuwetkowania, nie znajduję już niespodzianek w koszykach i hamakach - no, czasem się zdarzy, ale to i starszym się zdarzała wpadka Czasem jeszcze któraś z uporem maniaka odsuwa narożną kuwetkę na parterze i idzie w kątek za nią się załatwić, ale nie mam pojęcia, która. Dziś biedna Alutka zgubiła bobek przy wejściu na zewnątrz klatki... sprzątałam, więc nie wpuszczałam, żeby mi śmieci nie roznosiły, a nie wystawiłam kuwetki - jak wystawiłam, to poszła tam Mądre moje malutkie Natomiast nie mogę im wstawiać takiej wielkiej michy warzyw na noc... nie wiem, przy wcześniejszym składzie nie było tego, a przy młodych... zapach rano zabija, normalnie broń biologiczna Pierwszy raz od czasów, kiedy miałam psa, omal nie puściłam pawia przy sprzątaniu i zeskrobywaniu rozgniecionych bobków - przy warzywach zapaskudzony był cały parter, którąś goni po surowym jak diabli. Uch
Zapomniałam napisać, że młode już wyuczone kuwetkowania, nie znajduję już niespodzianek w koszykach i hamakach - no, czasem się zdarzy, ale to i starszym się zdarzała wpadka Czasem jeszcze któraś z uporem maniaka odsuwa narożną kuwetkę na parterze i idzie w kątek za nią się załatwić, ale nie mam pojęcia, która. Dziś biedna Alutka zgubiła bobek przy wejściu na zewnątrz klatki... sprzątałam, więc nie wpuszczałam, żeby mi śmieci nie roznosiły, a nie wystawiłam kuwetki - jak wystawiłam, to poszła tam Mądre moje malutkie Natomiast nie mogę im wstawiać takiej wielkiej michy warzyw na noc... nie wiem, przy wcześniejszym składzie nie było tego, a przy młodych... zapach rano zabija, normalnie broń biologiczna Pierwszy raz od czasów, kiedy miałam psa, omal nie puściłam pawia przy sprzątaniu i zeskrobywaniu rozgniecionych bobków - przy warzywach zapaskudzony był cały parter, którąś goni po surowym jak diabli. Uch
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Moje panieneczki :)
Na mój gust,któraś nie trawi warzyw jak powinna.Pocieszę Cię,bo u mnie smród też ostatnio zrobił się straszny.Nawet mówiłam do córy,że trzeba ograniczyć warzywka chłopakom,bo nic innego nie przyszło mi do głowy.Widziałam luzne bobki,ale kogo-nie wiem.
Moje maluchy niestety nic mądrego od starszaka się nie nauczyły.Wręcz przeciwnie.Łobuzują na całego,a Totek im w tym wtóruje.Skończyło się kuwetkowanie,przychodzenie do pańci-bo zrobiłem coś nie tak,ale się nie gniewaj.Jedyne,ale jakże ważne zostało-klatka to nasz dom,azyl i chętnie tam wracamy.
Kiedy kolejna adopcja?
Moje maluchy niestety nic mądrego od starszaka się nie nauczyły.Wręcz przeciwnie.Łobuzują na całego,a Totek im w tym wtóruje.Skończyło się kuwetkowanie,przychodzenie do pańci-bo zrobiłem coś nie tak,ale się nie gniewaj.Jedyne,ale jakże ważne zostało-klatka to nasz dom,azyl i chętnie tam wracamy.
Kiedy kolejna adopcja?
- margot1408
- Posty: 350
- Rejestracja: wt lip 06, 2010 10:01 am
- Lokalizacja: Warszawa/Łódź
Re: Moje panieneczki :)
Fajnie że stado się zgrało Pozy Liwci w spuniku - rozbrajające, a Alutka wygląda na filmiku jak wyrośnięta dzika mysz Taka szybkość kojarzy mi się właśnie z myszami, a nie ze szczurem. Tylko nie wiem jak powstrzymam się przed doszczurzeniem, tak u Was miło, że kiedy czytam Wasz wątek zaraz potem jakoś tak mi się samo wchodzi na Oddam/Sprzedam...
[/color]
[*] Sonia, Maksiu, Frideluch, Lotka, 3N: Nessie-Serdelek, Maleństwo, TurboNorka - mój prosiaczek i dwie szare śliczności: Uszatka i Puchatka, Rudasek, Myszorek[/b]
[*] Sonia, Maksiu, Frideluch, Lotka, 3N: Nessie-Serdelek, Maleństwo, TurboNorka - mój prosiaczek i dwie szare śliczności: Uszatka i Puchatka, Rudasek, Myszorek[/b]
Re: Moje panieneczki :)
No błagam Podwoiłam stado, mało?carola138 pisze:Kiedy kolejna adopcja?
A po co to się powstrzymywaćmargot1408 pisze:Tylko nie wiem jak powstrzymam się przed doszczurzeniem, tak u Was miło, że kiedy czytam Wasz wątek zaraz potem jakoś tak mi się samo wchodzi na Oddam/Sprzedam...
Żart oczywiście Ale u nas 3 szczury to malutko... przyzwyczailiśmy się, że nam stadko szybko urosło do 4, a potem do 5, i jak zostały 3, to tak mało, taki spokój, nie było co w klatce sprzątać... wolę zdecydowanie, jak ogonów jest więcej 5-6 to tak optymalnie Czasowo i sercowo ogarnęlibyśmy pewnie więcej, ale kasa niestety się nie mnoży, a i mojej grzecznej dotąd alergii nie chcę wystawiać na próbę Tak jest dobrze
Liwia wydaje dźwięki wciąż... mamy podawać jeszcze parę dni antybiotyk, ale to raczej nie jest infekcja. Jakimś cudem umknęła mi informacja, że na RTG, oprócz serduszka, wyszły też zmiany w płucach... Michał ostatnio najczęściej z nimi jeździł, nie wiem, może fakt chorego serca mną wstrząsnął i reszty nie usłyszałam Uważałam ją dotąd za najzdrowszą ze stada.
Nie wiemy, jaki charakter mają te zmiany, możliwe, że to po majowym zapaleniu. Martwię się
Zresztą na Tulę też zaczynam popatrywać z troską i kwoczyć nieco... dziewczyny mają 20 miesięcy. Niby w sile wieku, ale wiadomo, jak to u szczurów z tą siłą wieku...
Pączek od paru dni pokłada się na biurku z głową w dół. Jasny gwint, no... pewnie też zrobimy RTG, jak pojedziemy po 10 na kontrolę z Liwcią.
Tina dziś też załapała się do weta, na zrywanie strupka od enro... niestety, powinien być usunięty wcześniej, a ja się bałam, wolałam u weta. Śmieszne, prawda? Zastrzyki ładowałam jak zawodowiec, a tu strupek... ale u Tuli raz usuwałam i widzę, że strach i troska nie pozwalają zrobić tego wystarczająco sprawnie (z tego powodu, kiedy zdecydowałam się lata temu na domową depilację woskiem, ja nakładałam wosk, a pasy darł ze mnie 3-letni wówczas siostrzeniec był lepszy od kosmetyczki i nic a nic go nie obchodziło, czy ciotkę boli ). Nic tam się strasznego nie zrobiło, ale mamy przemywać i smarować tribiotikiem.
Przez 2 dni były u nas siostrzenice Michała - no i wiadomo, dla młodszej główną atrakcją były baby Ona dla bab - niekoniecznie Nie męczyła ich, nie łapała na siłę, ale chodziła za nimi, wystawiała rączki - jak to dziecko. Liwcia przez pierwszych parę godzin ich pobytu była grzeczna i schodziły sobie z drogi, ale po paru godzinach zaczęła wyraźnie dawać gościom do zrozumienia, że dla niej wizyta jest zakończona Przeganiała je z kanapy i fotela, wycierała się i jeżyła, merdała ogonem. Nie ugryzła (wydaje mi się, że dziabie wtedy, kiedy gość próbuje ją dotykać, odsuwać, odstawiać), ale była zła. W drugim dniu tak samo, musiałam ją na chwilę zamknąć na ochłonięcie, a później poszła spać.
Tuli, Pączkowi, Tinie i Alutce goście nie przeszkadzają, ale Czika... odchorowała. Pierwszy dzień spędziła wciśnięta pod półkę na kompa, zaciągnęła tam sobie coś do leżenia, i miałam kłopot, żeby ją wydobyć i zanieść do klatki, musiałam odsunąć biurko. Da się stamtąd wyjąć szczura, ale ona się tak uczepiła łapkami peszela, że nie chciałam się siłować. Drugiego dnia już zrozumiała, że nic jej nie grozi i biegała w miarę jak zwykle. Bałam się, że ta akcja wieczorna nie wpłynie za dobrze na jej stosunek do nas, i tak jest dzika i strasznie płochliwa, ale nie Dziś, kiedy już gości nie ma, normalnie do mnie przybiega
Pisałam już, jak strasznie je wszystkie kocham?
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Moje panieneczki :)
Jak tam teraz dziewczynki, wszystko w porządku już? Trzymam kciuki, żeby nic złego się nie działo
Biedne te nasze ogonki, kiedy się tak do nich coś ciągle przyczepia
Głaski dla stadka!
Biedne te nasze ogonki, kiedy się tak do nich coś ciągle przyczepia
Głaski dla stadka!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Moje panieneczki :)
Wersja skrócona: nie jest źle Wersja pełna dla cierpliwych poniżej
No tak całkiem w porządku to nie, to chyba stan możliwy do utrzymania tylko, jak się zaczyna i ma się same smarkacze U Tinuli walczymy z paskudną martwicą po zastrzyku, a ona biedna ma już dość weta i nas Za każdym razem, kiedy coś jej muszę porobić przy biednym karczku, nieufnie do mnie później podchodzi... na szczęście wybacza Niestety jeszcze troszkę przed nią, w poniedziałek sterylka. Najwyższy czas, dziewczyna ma ok. pół roku.
Liwcia wciąż wydaje dźwięki, ale osłuchowo jest czysta. Serduszko pracuje ładnie, nie ma jakiejś tragedii z nim, płucka czyste. Ale dźwięczy. U weta, jak już miała tak dość, rozcharczała się aż... ale nawet wtedy niczego się nie dało wysłuchać stetoskopem. Po badaniu, jak nigdy, położyła mi się na rękach, tak już miała dość. Nie boi się niczego, lekarza też, ale nie znosi unieruchomienia, szczególnie, jeśli obcy ją łapają Cały poniedziałek tułały się ze mną po mieście, był ze mną w pracy, w środę powtórka. Tina bardzo przeżywa te wycieczki, no ale nie było wyjścia, pracuję w takich godzinach, że jeśli muszę je ja zabrać do lekarza, to muszą jechać ze mną... Liwcia jednak bardzo ładnie opiekuje się Tiną i uspokaja.
Kiedy już wracamy do domu, dziewczyny się ożywiają... to dziwne, skąd wiedzą, że ta wysiadka z autobusu to już w swojej dzielnicy? Wyłażą wtedy spod koców i patrzą przez drzwiczki, podekscytowane
Tula też wyląduje u weta, bo część dźwięków, przypisywanych Liwci, wydaje Tulinka
W lecznicy praktyki ma Ola, która wychowała moje dziewczyny, i mamy wieści, że mama Liw i Tuli świetnie się trzyma, choć ma ponad 2 latka i również chore serduszko.
W domu same atrakcje - znaczy, dla szczurów, bo dla nas wątpliwe Mianowicie remont, po dłuższym odpoczynku wzięliśmy na tapetę kuchnię. To ciąg dalszy -pamiętacie? Kluseczka pomagała panciu robić wylewki w przedpokoju i nawet zostawiła swój podpis w postaci śladów łapek, potem pomagała ciąć płytki, a na koniec, siedząc obok pancia na drabinie pilnowała, żeby dobrze i równo malował...
No więc w domu bajzel oczywiście, kanapa na środku pokoju, na miejscu kanapy meble kuchenne, a w zasadzie kuchnia, w stanie takim, żeby dało się pracować, w samej kuchni zaś została tylko kuchenka, remont taki generalny, z darciem ścian. I w związku z tym codzienne dość dokładne sprzątanie, żeby po zakończeniu pracy można było wypuścić dziewczyny. Na fotkach widać panny szalejące w kuchni.
Czikita nadal dzik. Co wieczór nadchodzi moment, kiedy przychodzi połazić po mnie, wtedy mam siedzieć spokojnie i jej nie dotykać, ale poza tym muszę jej szukać nawet, jak chcę dać coś do zjedzenia. Czasem też muszę się pobawić z nią w chowanego i łapanego, żeby położyć spać. Czasem w okolicach klatki woli już, żeby jej otworzyć drzwiczki i wchodzi sama, niż żeby ją dotykać. No ale jeśli zechce pójść spać w najskrytszej dziurze, to muszę ją niestety przemocą wyciągnąć, już się nauczyłam robić to sprawnie. No chyba, że mam kawę z mlekiem kokosowym - wtedy to ja uciekam
Zdjęć dobrych nie ma i nie będzie, motorki w dupkach nadal działają u młodych, i włączyły się u starszych. A jeśli młode gdzieś leżą, to w kątach, w których trudno zrobić zdjęcie... na podłodze się nie położę, żeby cykać, bo to trochę za blisko kurzu
No tak całkiem w porządku to nie, to chyba stan możliwy do utrzymania tylko, jak się zaczyna i ma się same smarkacze U Tinuli walczymy z paskudną martwicą po zastrzyku, a ona biedna ma już dość weta i nas Za każdym razem, kiedy coś jej muszę porobić przy biednym karczku, nieufnie do mnie później podchodzi... na szczęście wybacza Niestety jeszcze troszkę przed nią, w poniedziałek sterylka. Najwyższy czas, dziewczyna ma ok. pół roku.
Liwcia wciąż wydaje dźwięki, ale osłuchowo jest czysta. Serduszko pracuje ładnie, nie ma jakiejś tragedii z nim, płucka czyste. Ale dźwięczy. U weta, jak już miała tak dość, rozcharczała się aż... ale nawet wtedy niczego się nie dało wysłuchać stetoskopem. Po badaniu, jak nigdy, położyła mi się na rękach, tak już miała dość. Nie boi się niczego, lekarza też, ale nie znosi unieruchomienia, szczególnie, jeśli obcy ją łapają Cały poniedziałek tułały się ze mną po mieście, był ze mną w pracy, w środę powtórka. Tina bardzo przeżywa te wycieczki, no ale nie było wyjścia, pracuję w takich godzinach, że jeśli muszę je ja zabrać do lekarza, to muszą jechać ze mną... Liwcia jednak bardzo ładnie opiekuje się Tiną i uspokaja.
Kiedy już wracamy do domu, dziewczyny się ożywiają... to dziwne, skąd wiedzą, że ta wysiadka z autobusu to już w swojej dzielnicy? Wyłażą wtedy spod koców i patrzą przez drzwiczki, podekscytowane
Tula też wyląduje u weta, bo część dźwięków, przypisywanych Liwci, wydaje Tulinka
W lecznicy praktyki ma Ola, która wychowała moje dziewczyny, i mamy wieści, że mama Liw i Tuli świetnie się trzyma, choć ma ponad 2 latka i również chore serduszko.
W domu same atrakcje - znaczy, dla szczurów, bo dla nas wątpliwe Mianowicie remont, po dłuższym odpoczynku wzięliśmy na tapetę kuchnię. To ciąg dalszy -pamiętacie? Kluseczka pomagała panciu robić wylewki w przedpokoju i nawet zostawiła swój podpis w postaci śladów łapek, potem pomagała ciąć płytki, a na koniec, siedząc obok pancia na drabinie pilnowała, żeby dobrze i równo malował...
No więc w domu bajzel oczywiście, kanapa na środku pokoju, na miejscu kanapy meble kuchenne, a w zasadzie kuchnia, w stanie takim, żeby dało się pracować, w samej kuchni zaś została tylko kuchenka, remont taki generalny, z darciem ścian. I w związku z tym codzienne dość dokładne sprzątanie, żeby po zakończeniu pracy można było wypuścić dziewczyny. Na fotkach widać panny szalejące w kuchni.
Czikita nadal dzik. Co wieczór nadchodzi moment, kiedy przychodzi połazić po mnie, wtedy mam siedzieć spokojnie i jej nie dotykać, ale poza tym muszę jej szukać nawet, jak chcę dać coś do zjedzenia. Czasem też muszę się pobawić z nią w chowanego i łapanego, żeby położyć spać. Czasem w okolicach klatki woli już, żeby jej otworzyć drzwiczki i wchodzi sama, niż żeby ją dotykać. No ale jeśli zechce pójść spać w najskrytszej dziurze, to muszę ją niestety przemocą wyciągnąć, już się nauczyłam robić to sprawnie. No chyba, że mam kawę z mlekiem kokosowym - wtedy to ja uciekam
Zdjęć dobrych nie ma i nie będzie, motorki w dupkach nadal działają u młodych, i włączyły się u starszych. A jeśli młode gdzieś leżą, to w kątach, w których trudno zrobić zdjęcie... na podłodze się nie położę, żeby cykać, bo to trochę za blisko kurzu
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Moje panieneczki :)
Poprosimy o kciuki, jutro Tina jedzie na ciachanie, a jak zwykle bardzo się boję Odbiorę pannę jak zwykle po pracy, a wtorek biorę wolny, żeby być przy niej.
Do lekarza pojadą też Tula i Pączek. Tula mi się tak ogólnie jakaś podejrzana wydaje, plus te dźwięki, jak u Liwci, choć rzadko, trochę czkawki, trochę jakby boczkami... choć szczerze, to nie wiem, jaki jest zakres normy ruchów boczków. Zbadać nie zaszkodzi przy matce i siostrze z chorymi serduchami. No i Pączuch też coś w ten deseń, ostatnio poleguje na krawędzi biurka z głową w dół, jak polata, nigdy tak nie robiła wcześniej. Nadwaga, a właściwie otyłość, też pewnie jej nie pomaga, a ostatnio widzę, że choć już od dawna nie tyje, to od niedawna pewne rzeczy są dla niej trudniejsze niż wcześniej - nie oszczędza się, jeśli chodzi o ruch, biega, wspina się i skacze, ale z trudem. Nawiasem mówiąc, wolałabym, aby przy tej wadze tak znów nie skakała, bo zwinność jednak nie ta...
Liwia dziś rozświergotała się, czkanie bez czkawki przy każdym wdechu. Ja znów siwieję!
Czikita zalicza właśnie jakiś skok oswojeniowy, tak nagle, bam, i drugi dzień przylatuje do mnie co chwilę, nie kitra się po kątach, a jak zasiądę gdzieś spokojnie, to cały czas kręci się po mnie albo obok, a nawet na wołanie wchodzi bez większych oporów na ręce
Do lekarza pojadą też Tula i Pączek. Tula mi się tak ogólnie jakaś podejrzana wydaje, plus te dźwięki, jak u Liwci, choć rzadko, trochę czkawki, trochę jakby boczkami... choć szczerze, to nie wiem, jaki jest zakres normy ruchów boczków. Zbadać nie zaszkodzi przy matce i siostrze z chorymi serduchami. No i Pączuch też coś w ten deseń, ostatnio poleguje na krawędzi biurka z głową w dół, jak polata, nigdy tak nie robiła wcześniej. Nadwaga, a właściwie otyłość, też pewnie jej nie pomaga, a ostatnio widzę, że choć już od dawna nie tyje, to od niedawna pewne rzeczy są dla niej trudniejsze niż wcześniej - nie oszczędza się, jeśli chodzi o ruch, biega, wspina się i skacze, ale z trudem. Nawiasem mówiąc, wolałabym, aby przy tej wadze tak znów nie skakała, bo zwinność jednak nie ta...
Liwia dziś rozświergotała się, czkanie bez czkawki przy każdym wdechu. Ja znów siwieję!
Czikita zalicza właśnie jakiś skok oswojeniowy, tak nagle, bam, i drugi dzień przylatuje do mnie co chwilę, nie kitra się po kątach, a jak zasiądę gdzieś spokojnie, to cały czas kręci się po mnie albo obok, a nawet na wołanie wchodzi bez większych oporów na ręce
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek