Dziś stadko zamieszkało w całym royalu. Po roku przerwy. Po trzech - minął czas wielostadkowości w szczupakowie.
Minęła też pewna epoka. Wraz z Nusia domkami które poszły do mycia, kocykami do uprania*, odstawionymi do szafy spodeczkami zniknął ten materialny ślad
Zmieniły się dni niewypełnione Nusienkiem... bardzo bardzo
tęsknię
________
Obecne stadko żyje w swoim rytmie, we własnym gronie.
Hator wiedzie prym jako naczelny biegus i odkrywca, oraz... zapaśnik. Za jej to sprawą szczupaki splatają się, wywalają brzuchami i płetwami do góry i ogólnie dzieje się szał-ciał

Kiedyś była to specjalność Moiry - ta potrafiła kulać się z agutami bezpośrednio na szczurzej „podłodze” czy na półeczkach, Hator póki co ogranicza się do brania futerek w obroty po domkach i legowiskach, co pewnie i dobrze, bo skulnąć się z półeczki z takim Kahuną na karku oj.. bolałoby...
Kahuna kulanie się z Hator bardzo lubi, z nią najbliżej jest spośród dziewcząt i cieszy się kiedy przybrana siostra poświęca mu uwagę. Kahuna jest niezmiernie delikatny dla dziewczyn, nienarzucający się, łatwo ustępujący babskim fanaberiom. Nawet - gentelman. Któregoś dnia podawałam jemu i Hator na wieżę po pestce dyni. Kahuna był bliżej, skwapliwie pochwycił kierowany ku niemu smakołyk i już już wyciągał szję ku drugiemu, kiedy podeszła Hator. Kahun widząc to powściągnął swoją zachłanność i pozwolił Hator wziąć nasionko. Obierali ze skórki i zjadali jedno obok drugiego:)
Kahun wciąż walczy ze swoją płochliwością, jak Witalisowi, straszne mu są ruchy, dźwięki, zbyt często niżby się u tak młodego szczura chciało – przestrzeń. Na szczęscie są dni, wydaje mi się że ostatnio bardziej częste (co drugi dzień ?

) kiedy zbiera się na odwagę i podążając za stadem idzie też łazikować. Razu jednego tak się rozkręcił, że wyprzedził Hator w odkrywaniu parapetu ! (Hatorek za to lepiej załapała wchodzenie na ów

) Wszystko z nerwem i na ugiętych nogach, ale i tak odmiana ogromna, w stosunku do tych dni kiedy dopada go paranoja.
Moira trochę zwolniła. Była się niedawno badać u dr Rzepki i nie poszło zbyt optmistycznie;/ Mój niepokój był o to zwolnienie tempa, gryzienie wapna, oczyska przy których czasami pojawia się nieco porfiryny oraz oddech. Co do tych pierwszych cabaser mam w pogotowiu, bo póki co trudno powiedzieć jednoznacznie, co na pewno to, że Moir, razem z koleżanką Alef są do dalszej diagnostyki kardiologicznej;( Alef ma przyklejone serce (miała już na poprzednim rtg, jakoś umknęła mi ta informacja), a Moira zaokrąglone, obie oddychają też wyraźniej, z czego Alef już od dawna, Moira – od jakiegoś czasu. Do czasu echa w listopadzie obie dostały asekuracyjnie prilium, furosemid i rifampicynę.
(Kahuna też podróżował - przez guziołki które ma na jajkach

Wymacane dokładnie przez zespół PV okazały się nadjądrzami, które chłopak ma ponadstandardowe

)
Wcześniej, kiedy nie wiedziałam o tych niekorzystnych prognozach dla dziewcząt - we wrześniu jeszcze, popatrzyła na mnie z obrazka jeszcze jedna porzeczkooka - właściwie cały ich bukiet -
http://szczury.org/viewtopic.php?f=161&t=44997...
I to doprowadziło do tego, że w poniedziałek przyjechała z nami z Warszawy -
Smużka
Prawdziwe jujkowe dziecię, chude jak przecinek, słodkie, łagodne i nareszcie... rozkiwane

(nie wiem czy pisałam, ale trombony jako albinosy mają jeden zasadniczy defekt – nie kiwaczkują ! Nic a nic, wzrok mają widać jak sokoły

)
Smużka kiwaczkuje. Siedząc, stojąc..
stojąc przed Moireną... ups...
Właśnie;/
To ostatnie łączeniowe stresy które zafundowałam jagodzie. Najgorsze już za nami, bo jak napisałam na początku, stadko zamieszkało dziś razem, jujka z charakteru jest najłagodniejszym stworem na świecie a jej kiwaczkowe prowokacje są całkowicie pokojowe (tak samo Baruch zawisał w drakulowej stójce nad Dżumem - „wiem że tu biją, ale i tak rzucę ci się na szyję”^^)... Jednak każde napuszenie Moiry, każde szybsze falowanie boczków czy migrenowa mina napawały mnie lękiem czy obciążenie które jej serwuję, które ona sobie serwuje, nie jest za duże ;(
W ostateczności podzieliłabym stadko, tyle, że Smużka za młodymi i tak ujeżdżałaby po Moiry klatce – codziennie wyprowadzając jagodę z równowagi, i sama zagrożona zębami;/
Na szczęście udało się je połączyć i teraz będzie już tylko coraz bardziej stabilnie i bezpiecznie dla wszystkich
O trombonach mam trochę zaległości do nadrobienia więc rozpiszę się następnym razem, a dziś jeszcze zdjęcia:
Smużka
Stadko
i to co szczupaki lubią najbardziej
przy tej okazji Kahuna i Hator szturmowali parapet
