Moje słodziaki :)
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Moje słodziaki :)
Czartoria, bardzo bardzo dziękuję! Grubci nieco się polepszyło jednak nadal ma zapadnięte boczki i wychudła strasznie, czuć jej kości i kręgosłup potwornie.... coś tam zaczęła sama jeść chociaż jest to naprawdę mało jak na nią, zresztą widzę ile znika - niewiele... podając jej leki mieszam je z nutridrinkiem, żeby ją choć trochę odżywić. Antybiotyk- dziś zjadła ostatnią jego dawkę i choć podawałam go w tabletkach to martwice wcale sie nie wygoiły... puszczam ją po podłodze z pozostałymi dziewczynami żeby troszkę się ożywiła ale widze że po zabiegu nieco pogłebił się jej niedowład w łapkach i nie wygląda już tak żywotnie jak wcześniej... ciągle walczymy o poprawę jej stanu. Jestesmy na dobrej drodze ale trwa to zbyt wolno...
zdjęcia sprzed chwili podczas wspólnego biegania(grubiś nawet przez chwilę podjadła gerberka owocowo- twarożkowego.)
no i widac jak pędraki wyrosły
zdjęcia sprzed chwili podczas wspólnego biegania(grubiś nawet przez chwilę podjadła gerberka owocowo- twarożkowego.)
no i widac jak pędraki wyrosły
Ze mną: liczi... mango juz za TM ...
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Re: Moje słodziaki :)
a, no i nie pisałam jeszcze o Móżdżi dawno- z nią wszystko pięknie i cacy, Po próbie (tej nieudanej) ściągania szwów zrobił sie jej ropień na brzuszku ale przedwczoraj udało się naszej miejscowej wetce wycisnąć i dziś niema po nim prawie śladu już. Pozatym brzuszek po sterylce ładnie jej zarasta a kondycja świetna z tym że w przeciwieństwie do Grubci apetyt ma niesamowity!
Ze mną: liczi... mango juz za TM ...
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Re: Moje słodziaki :)
My Krecikowi zasypywałyśmy ropiejącą martwicę 2 razy dziennie Dermatolem (żółty proszek) i pięknie się wygoiło.
Re: Moje słodziaki :)
A rodzinka na zdjęciu śliczna Takie pluszaczki z nich
Re: Moje słodziaki :)
Kilka newsów z przed chwili
Po pierwsze i najważniejsze- GRUBIŚ spika- miała dość nieprzyjemne przeżycia 8 dni po zabiegu o których pisałam tu- http://szczury.org/viewtopic.php?f=11&t=45567 ale dziś jest już jak na moje oko bardzo dobrze futerko zarasta blizny i brzuszek już wygląda jak dawniej pozatym martwie prawie całkiem zniknęły, własciwie to zostały po nich tylko łyse placki na ciele. Spikula odzyskała życie, ma nawet momenty głupawki jak młody szczurek kiedy próbuje sobie podskakiwać w miejscu jak dwu miesięczny młodziak mimo niedowładu w łapkach. Miło patrzeć na taki widok... cieszę się że kolejny raz operacja nie poszła na marne. To silna szczurzyczka która mnóstwo przeszła! Ciągle tylko chuda taka... z 400g wazy teraz 350 i ciągle nie może wrócić do normy, mimo mojego dokarmiania tuczącymi smakołykami. Ale,.... najważniejsze że nie chudnie więcej No i podajemy już tylko Kabergolinę i nic więcej. ufff
MÓŻDŻUś- Rigel - wlaściwie to ona powinna przejąć imię Grubci utyło jej się po sterylce i zrobiła się taka misiowata, mam nawet wrażenie że futerko jej zgęstniało bo jest taka puszysta w dotyku jak nigdy. Równiez łapki ma prawie nie sprawne ale trzyma się nieźle Porfirynkuje rzadko i nie ma już żadnych strupków na ciele. Jednym słowem na ponad dwulatkę wygląda naprawdę świetnie
LICZI- małe, biało- szare cudo i jej ciemniejsza velveteen siostra MANGO (zwana mongołem ) ważą już prawie 190 g co oznacza, że pod koniec miesiąca najpewniej pojadą na sterylki. Postanowiłyśmy więc spróbować w ich przypadku jak wpłynie to na późniejszą jakość życia. Jeśli chodzi o chqarakterki= Nigdy tak wygimnastykowanej dwójki nie miałam zawsze była jakaś "czarna owca" w stadzie ale nigdy nie Dwie! Do teraz. Oba gamonie dostana się dosłownie wszędzie... pobiły nawet ich poprzedniczkę KOMĘ... bo wchodzą nawet na parapet w kuchni... Zasiały też kilka zniszczeń już... W tym pogryzzły moją nową kapę na narożnik... Pozatym są strasznie zaczepne i uwaga- Gryzą po stopach!!! zapomniałam już jak to jest miec szczura jedzącego palce od stóp ;P ale pozatym- cudaki.
I dziś dla odmiany dwa filmiki z dzisiejszego wybiegu:
https://www.youtube.com/watch?v=leeAf1_ ... e=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=tSb5c8h ... e=youtu.be
Po pierwsze i najważniejsze- GRUBIŚ spika- miała dość nieprzyjemne przeżycia 8 dni po zabiegu o których pisałam tu- http://szczury.org/viewtopic.php?f=11&t=45567 ale dziś jest już jak na moje oko bardzo dobrze futerko zarasta blizny i brzuszek już wygląda jak dawniej pozatym martwie prawie całkiem zniknęły, własciwie to zostały po nich tylko łyse placki na ciele. Spikula odzyskała życie, ma nawet momenty głupawki jak młody szczurek kiedy próbuje sobie podskakiwać w miejscu jak dwu miesięczny młodziak mimo niedowładu w łapkach. Miło patrzeć na taki widok... cieszę się że kolejny raz operacja nie poszła na marne. To silna szczurzyczka która mnóstwo przeszła! Ciągle tylko chuda taka... z 400g wazy teraz 350 i ciągle nie może wrócić do normy, mimo mojego dokarmiania tuczącymi smakołykami. Ale,.... najważniejsze że nie chudnie więcej No i podajemy już tylko Kabergolinę i nic więcej. ufff
MÓŻDŻUś- Rigel - wlaściwie to ona powinna przejąć imię Grubci utyło jej się po sterylce i zrobiła się taka misiowata, mam nawet wrażenie że futerko jej zgęstniało bo jest taka puszysta w dotyku jak nigdy. Równiez łapki ma prawie nie sprawne ale trzyma się nieźle Porfirynkuje rzadko i nie ma już żadnych strupków na ciele. Jednym słowem na ponad dwulatkę wygląda naprawdę świetnie
LICZI- małe, biało- szare cudo i jej ciemniejsza velveteen siostra MANGO (zwana mongołem ) ważą już prawie 190 g co oznacza, że pod koniec miesiąca najpewniej pojadą na sterylki. Postanowiłyśmy więc spróbować w ich przypadku jak wpłynie to na późniejszą jakość życia. Jeśli chodzi o chqarakterki= Nigdy tak wygimnastykowanej dwójki nie miałam zawsze była jakaś "czarna owca" w stadzie ale nigdy nie Dwie! Do teraz. Oba gamonie dostana się dosłownie wszędzie... pobiły nawet ich poprzedniczkę KOMĘ... bo wchodzą nawet na parapet w kuchni... Zasiały też kilka zniszczeń już... W tym pogryzzły moją nową kapę na narożnik... Pozatym są strasznie zaczepne i uwaga- Gryzą po stopach!!! zapomniałam już jak to jest miec szczura jedzącego palce od stóp ;P ale pozatym- cudaki.
I dziś dla odmiany dwa filmiki z dzisiejszego wybiegu:
https://www.youtube.com/watch?v=leeAf1_ ... e=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=tSb5c8h ... e=youtu.be
Ze mną: liczi... mango juz za TM ...
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Re: Moje słodziaki :)
Trochę zdjęciowych aktualności czas start!
Ze mną: liczi... mango juz za TM ...
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
- harleyquinn
- Posty: 994
- Rejestracja: czw wrz 13, 2012 4:04 pm
- Numer GG: 1877527
Re: Moje słodziaki :)
tyle słodkości!
Re: Moje słodziaki :)
Taka krótka notka, bo czasu nie wiele ale coby wiadomo było, że u mnie w miare stabilnie.
Maluchy... a raczej pannice wyrosły już dość sporo choć ciągle to takie drobne panienki są. Najmniejsze jakie miałam chyba do tej pory, a prawie pół roku już mają więc czas najwyższy by był żeby osiągnęły swoje maksymalne rozmiarówki.
Grubcia i Móżdżuś żyją i mają się jak to na starszaki przystało- różnie. Móżdżuś właściwie dużo lepiej wygląda od Grubci po poza niedowładem i porfirynkującym noskiem i oczkiem to niema żadnych dolegliwości. Grubci natomiast mimo kabergoliny dożywotniej gruczolak pod łapką się powiększył do rozmiarów ziarnka ciecierzycy a na dodatek mamy nowego gościa pod uchem na szyji... I przypuszczam, że to może być replay z gruczołu zymbala (Grubcia jakiś rok temu miała wycinanego już guzka z tego miejsca)... z racji jej wieku i sporych problemów z rekonwalescencją przy ostatnim zabiegu sterylki... postanowiłam się nie męczyć już starowinki kolejnymi zabiegami... Pomagam jak mogę w ich codziennym funkcjonowaniu... Z racji, że u starszych dziewczyn łapki które służą do czyszczenia uszków zaniemogły, dziś postanowiłam wziąć się na odwagę i wyczyścić im obu uszka... I DZIĘKI JEŻU że się za to zabrałam! Jakie te uchi brudne były! Zmarnowałam chyba z 10 patyczków do uszu... każde z nich pomarańczowe od woskowiny... Mam nadzieję, że ulżyło im choć troszkę... Wdzięcznie mnie podczas czyszczenia wyiskaly po koszulce i rękach
No i co? Niedługo Grubci i Móżdzi stuknie 29 miesięcy, a my żyjemy sobie spokojnie starając się ułatwić im te babcine dni jak najlepiej się da... A młodziaki? Nooo... młodziaki to istne szaleństwo Ale o nich to innym razem dłużej poklikam. Teraz kilka zdjęć kontrolnych sprzed kilkdziesięciu godzin:
Maluchy... a raczej pannice wyrosły już dość sporo choć ciągle to takie drobne panienki są. Najmniejsze jakie miałam chyba do tej pory, a prawie pół roku już mają więc czas najwyższy by był żeby osiągnęły swoje maksymalne rozmiarówki.
Grubcia i Móżdżuś żyją i mają się jak to na starszaki przystało- różnie. Móżdżuś właściwie dużo lepiej wygląda od Grubci po poza niedowładem i porfirynkującym noskiem i oczkiem to niema żadnych dolegliwości. Grubci natomiast mimo kabergoliny dożywotniej gruczolak pod łapką się powiększył do rozmiarów ziarnka ciecierzycy a na dodatek mamy nowego gościa pod uchem na szyji... I przypuszczam, że to może być replay z gruczołu zymbala (Grubcia jakiś rok temu miała wycinanego już guzka z tego miejsca)... z racji jej wieku i sporych problemów z rekonwalescencją przy ostatnim zabiegu sterylki... postanowiłam się nie męczyć już starowinki kolejnymi zabiegami... Pomagam jak mogę w ich codziennym funkcjonowaniu... Z racji, że u starszych dziewczyn łapki które służą do czyszczenia uszków zaniemogły, dziś postanowiłam wziąć się na odwagę i wyczyścić im obu uszka... I DZIĘKI JEŻU że się za to zabrałam! Jakie te uchi brudne były! Zmarnowałam chyba z 10 patyczków do uszu... każde z nich pomarańczowe od woskowiny... Mam nadzieję, że ulżyło im choć troszkę... Wdzięcznie mnie podczas czyszczenia wyiskaly po koszulce i rękach
No i co? Niedługo Grubci i Móżdzi stuknie 29 miesięcy, a my żyjemy sobie spokojnie starając się ułatwić im te babcine dni jak najlepiej się da... A młodziaki? Nooo... młodziaki to istne szaleństwo Ale o nich to innym razem dłużej poklikam. Teraz kilka zdjęć kontrolnych sprzed kilkdziesięciu godzin:
Ze mną: liczi... mango juz za TM ...
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Re: Moje słodziaki :)
Dziewczyny wyglądają bardzo dobrze jak na swój wiek, oby trzymały się jak najlepiej!
O, u Fajro też brudne uszęta, pierwsze co myć przestała jak łapki zaczęły słabnąć - to rodzinne
A młodsze - jeszcze podrosną na pewno w najbliższych miesiącach trochę, ale widać taki ich urok, że będą drobne.
Wygłaszcz ode mnie słodziaki
O, u Fajro też brudne uszęta, pierwsze co myć przestała jak łapki zaczęły słabnąć - to rodzinne
A młodsze - jeszcze podrosną na pewno w najbliższych miesiącach trochę, ale widać taki ich urok, że będą drobne.
Wygłaszcz ode mnie słodziaki
Wyszukiwarka nie gryzie
Re: Moje słodziaki :)
Szybki news sprzed kilku godzin:
Od marca Spika męczy się z kolejnym już gruczolakiem zymbala (ponad 1,5 roku temu miała już wycinany guzek tego typu) a od grudnia z gruczolakiem pod łapką... Byłam pewna, że nie zostało jej zbyt wiele życia a przez to jak ostatnio ciężko zniosła sterylizację, miałam obawy przed kolejnym zabiegiem... Guzy rosły a ona nie traciła woli życia... wkońcu pękłam... nie byłam w stanie przekreślić jej życia tylko z powodu kilku wstrętnych guzów... i tak Grubcia miała wczoraj dość poważny zabieg u dr Dziwaka. Wycięcie trzech gruczolaków- dwa spod przedniej łapci a jeden (ogromny i szybko rosnący) zza ucha... Wszystko przeszła rewelacyjnie jak na szczurka w jej wieku. Wkońcu razem z Móżdżi niedługo będą miały 2 latka i 8 miesięcy Grubiś od wczoraj nie robi problemów z jedzeniem, szamie, coś tam się myć próbuje, człapie po chorobówce choć wciąż nieporadnie ale widać, że siły jeszcze na walke z chorobą ma jestem dumna że trafiłam na tak niezwyciężonego szczurka! To już jej czwarta operacja w życiu i najpoważniejsza chyba a już napewno najrozleglejsza.
Do czwartku podajemy zastrzyki z baytrillu i dokarmiamy, dogrzewamy a za tydzień ściągamy szwy
Pozatym obie siostry mają już całkowity niedowład tylnich łapek... Drepczą na przednich choć robią to naprawdę w niesamowitym tempie Móżdżi ma też problem ze zgrubieniem tylniej prawej łapki ale była również na kontroli u dr Grzegorza i póki co obserwacja...
A maluchy? Jak to u maluchów bywa- mieszkają razem w dużej klacioszce (starowinki prowadzą podłogowy tryb życia z racji nie sprawnych łapek) i szaleją, korzystają z młodych zdrowych lat ale o tym kiedy indziej!
Od marca Spika męczy się z kolejnym już gruczolakiem zymbala (ponad 1,5 roku temu miała już wycinany guzek tego typu) a od grudnia z gruczolakiem pod łapką... Byłam pewna, że nie zostało jej zbyt wiele życia a przez to jak ostatnio ciężko zniosła sterylizację, miałam obawy przed kolejnym zabiegiem... Guzy rosły a ona nie traciła woli życia... wkońcu pękłam... nie byłam w stanie przekreślić jej życia tylko z powodu kilku wstrętnych guzów... i tak Grubcia miała wczoraj dość poważny zabieg u dr Dziwaka. Wycięcie trzech gruczolaków- dwa spod przedniej łapci a jeden (ogromny i szybko rosnący) zza ucha... Wszystko przeszła rewelacyjnie jak na szczurka w jej wieku. Wkońcu razem z Móżdżi niedługo będą miały 2 latka i 8 miesięcy Grubiś od wczoraj nie robi problemów z jedzeniem, szamie, coś tam się myć próbuje, człapie po chorobówce choć wciąż nieporadnie ale widać, że siły jeszcze na walke z chorobą ma jestem dumna że trafiłam na tak niezwyciężonego szczurka! To już jej czwarta operacja w życiu i najpoważniejsza chyba a już napewno najrozleglejsza.
Do czwartku podajemy zastrzyki z baytrillu i dokarmiamy, dogrzewamy a za tydzień ściągamy szwy
Pozatym obie siostry mają już całkowity niedowład tylnich łapek... Drepczą na przednich choć robią to naprawdę w niesamowitym tempie Móżdżi ma też problem ze zgrubieniem tylniej prawej łapki ale była również na kontroli u dr Grzegorza i póki co obserwacja...
A maluchy? Jak to u maluchów bywa- mieszkają razem w dużej klacioszce (starowinki prowadzą podłogowy tryb życia z racji nie sprawnych łapek) i szaleją, korzystają z młodych zdrowych lat ale o tym kiedy indziej!
Ze mną: liczi... mango juz za TM ...
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Re: Moje słodziaki :)
Bardzo się cieszę, że Grubcia jest tak silna i dała radę - niech się szybko goi i niech się nadal nie poddaje, dzielna i w pięknym wieku
Wyszukiwarka nie gryzie
Re: Moje słodziaki :)
Dziękujemy Malachit
We wtorek ściągamy szwy, bo wszystko ładnie się goi a Grubiś czuje się świetnie
We wtorek ściągamy szwy, bo wszystko ładnie się goi a Grubiś czuje się świetnie
Ze mną: liczi... mango juz za TM ...
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Re: Moje słodziaki :)
Ale słodziaki też musze zrobic zdjęcia swoim bo zakupiłam włąsnie nie dawno