Brygada Er - Er - To już koniec brygady
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Brygada Er - Er
Cóż... ja większość czasu szczury musiałam zamykać na czas wizyt. Nie byłoby miło jakby któreś z moich starych psycholków udziabało do krwi gościa
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Brygada Er - Er
Koty w DT, szczury w DT, myszy w DT, gadzina nie potrzebuje opieki codziennej, więc została w domu, pies wszędzie z nami .... Zwierzyniec wróci dopiero w lutym/marcu ;/ ... masakra.
A ja cierpię na kompletny brak optymizmu i patrząc w przyszłość czuję strach... ehh
A ja cierpię na kompletny brak optymizmu i patrząc w przyszłość czuję strach... ehh
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Brygada Er - Er
No nie wiem, co napisać Coś się stało?
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Brygada Er - Er
hmm... w sumie tak..
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Brygada Er - Er
bedzie dobrze nie łam się !
głowa do góry !
głowa do góry !
Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ... Melina ma się dobrze w nowym domku
Re: Brygada Er - Er
Cokolwiek się niedobrego dzieje, trzymam ogromne kciuki, żeby się szybko skończyło i żeby Wasze zwierzaki zwierzaki wróciły do domu...
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Brygada Er - Er
Mała od Ciebie to Suzi.
Niestety z powodu wyprowadzki, a do tego czasu częstych wyjazdów, moje małe są na DT do lutego/marca. Jak tylko usiądę na tyłku, to do mnie przyjadą.
Ogólnie Suzi jest zdrowa, odważna i bardzo przyjacielska. Ujeżdża psa, gania koty i jest wszędzie, gdzie być jej nie powinno ( np. za zamkniętymi drzwiami ).
Niestety z powodu wyprowadzki, a do tego czasu częstych wyjazdów, moje małe są na DT do lutego/marca. Jak tylko usiądę na tyłku, to do mnie przyjadą.
Ogólnie Suzi jest zdrowa, odważna i bardzo przyjacielska. Ujeżdża psa, gania koty i jest wszędzie, gdzie być jej nie powinno ( np. za zamkniętymi drzwiami ).
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Brygada Er - Er
Nic mi na ten temat nie wiadomo.
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Brygada Er - Er
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Brygada Er - Er
A to u Nakashy babki? Tymczas-wypas
Pozdrawiam dziewczyny
A Alutka... skubana, ma w stadzie mocną pozycję. Tuż za alfą... I coraz mniej "za"
Pozdrawiam dziewczyny
A Alutka... skubana, ma w stadzie mocną pozycję. Tuż za alfą... I coraz mniej "za"
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Brygada Er - Er
Przed wczoraj moje kobity wróciły
Nie widziałam ich 2 i pół miesiąca.
Są całe, zdrowe, odżywione i bardzo wesołe. Zapomniałam już jak to jest spać w jednym pokoju z takimi wariatkami, pierwsza noc to plątanina pisków i trzeszczenia klatki, bo akurat Suzeńka miała ruje
Rano, klatka w strzępach. Jeden hamak poszatkowany, drugi się uchował ale wyścieliły sobie go ręcznikami z kuwety, za to szmatkę z koszyka do kuwety wywaliły a w pustym koszyku zrobiły sobie "basen" ... Czyli przemeblowanie i reorganizacja pełną parą.
Pokój do biegania już przygotowany. Nigdy wcześniej nie miałam tak idealnego pokoju do wybiegów dla szczurów. Jest w nim łóżko i jedna mała szafka na wysokich nogach. Nic do zniszczenia, schowania się ... można puścić baby i co kilka godzin zaglądać by sprawdzić czy żyją ^^. Niestety długo to nie potrwa, po remoncie ten pokój się ciut zapełni, ale zrobimy tak, by wciąż było mi je wygodnie tam puszczać
Tym samym bardzo dziękuję Nakashy, za tak długą i dobrą opiekę nad laskami. I oczywiście Starszej Pani i Joannie, za pomoc w sprawnym i szybkim transporcie przez cały kraj .
Nie widziałam ich 2 i pół miesiąca.
Są całe, zdrowe, odżywione i bardzo wesołe. Zapomniałam już jak to jest spać w jednym pokoju z takimi wariatkami, pierwsza noc to plątanina pisków i trzeszczenia klatki, bo akurat Suzeńka miała ruje
Rano, klatka w strzępach. Jeden hamak poszatkowany, drugi się uchował ale wyścieliły sobie go ręcznikami z kuwety, za to szmatkę z koszyka do kuwety wywaliły a w pustym koszyku zrobiły sobie "basen" ... Czyli przemeblowanie i reorganizacja pełną parą.
Pokój do biegania już przygotowany. Nigdy wcześniej nie miałam tak idealnego pokoju do wybiegów dla szczurów. Jest w nim łóżko i jedna mała szafka na wysokich nogach. Nic do zniszczenia, schowania się ... można puścić baby i co kilka godzin zaglądać by sprawdzić czy żyją ^^. Niestety długo to nie potrwa, po remoncie ten pokój się ciut zapełni, ale zrobimy tak, by wciąż było mi je wygodnie tam puszczać
Tym samym bardzo dziękuję Nakashy, za tak długą i dobrą opiekę nad laskami. I oczywiście Starszej Pani i Joannie, za pomoc w sprawnym i szybkim transporcie przez cały kraj .
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Brygada Er - Er
Dziś, do nowego stada pojechała ostatnia z moich skarbów – Suzi.
Takim oto sposobem zakończyła się moja ogromna przygoda, jaką jest opieka nad szczurami. Trwała odrobinę ponad 5 lat – to spory kawałek życia.
Czas ten wniósł do naszej rodziny wiele radości i wzruszeń. Nie zabrakło jednak również łez i zawodów. Szczury sporo mnie nauczyły, zarówno o nich samych.. jak i o wszystkich zwierzętach, których problemów na świecie wcześniej nie zauważałam. Nauczyłam się kochać odpowiedzialnie, znosić porażki, podejmować trudne decyzje .. nauczyłam się również pożegnań, co chyba przychodzi najtrudniej.
Sporo moich szczurów była u mnie bardzo krótko .. nie każdy którego brałam był w pełni zdrów, nie każdemu było dane dożyć u mnie godnej emerytury, żałuję że nie każdemu mogłam pomóc … Jest jednak też taka grupa, która spędziła u mnie długie, zdrowe życie .. Wszystkie będą bliskie memu sercu i o wszystkich będę pamiętać. Żadnego, nie wspominam źle .. a każda blizna po ugryzieniach zawsze będzie wywoływać uśmiech na mojej twarzy.
5 lat … kiedy to zleciało ?
Adaś, który miał być dziewczynką – moje pierwsze słoneczko. Największy kawałek serca mi zabrał .. zabrał ze sobą, kiedy odszedł i tego kawałka już mi nigdy nie odda.
Był cudowny, do głaskania, kochania, przytulania, drapania za uchem .. a przede wszystkim do karmienia. Grubasek, którego uczyłam przychodzić na imię … z efektem... cóż, na „Adaś!” przybiegała cała piątka, bo wiadomo było że coś mam. Adaś, który był przewodnikiem i najlepszym przyjacielem, dla zagubionego w nowym miejscu Remiego. Umarł przez serce .. miał ciut ponad 1,5 roku.
Różyczka, zawsze wycofana, bez pewności siebie, troszkę depresyjna z dystansem do człowieka. Sama przychodziła, jednak nie lubiła być do tego zmuszana. Matka jedynego miotu, który się u mnie urodził. Jedyna, na której wypróbowałam autorską terapię dodającą pewności siebie .. zadziałała i to bardzo. Wielki obgryzacz kwiatków i kopacz dołów, ten co to jak nie chce … to nie wyjdzie spod szafy choćby nie wiem co. Umarła za wcześnie, operacja mająca ratować jej życie, nie dała specjalnych efektów. Pierwszy szczur którego musiałam uśpić. Dożyła prawie 1,5 roku.
Maja, córka Różyczki i Adasia. Zabiłam ją. Z głupoty, braku wyobraźni … pośpiechu. Zabiłam ją łóżkiem i nie pozwoliłam jej nawet dorosnąć.
Jagódka, siostra Mai. Wychowana z nami od urodzenia, cudowne stworzenie o charakterze troszkę swojej mamy. Zawsze stawiała na swoim, wszędzie jej było pełno... Uwielbiała moją córkę, z którą bawiła się najczęściej. Uśpiłam ją kiedy przestała walczyć z chorobą, miała 2 latka i 4 miesiące.
Yuki, pierwsza szczurza zouza... Wyciągnięta z laboratorium. Była zwyczajnie wredna, choć to podobno niemożliwe . Yuki nie zadawała się z innymi szczurami, była zbyt ważna. Nie zadawała się z nikim, ludzi lubiła ugryźć … ot tak, przyszła, ugryzła i poszła … bardzo długo nie brała ode mnie jedzenia z ręki. Lubiła tylko moją córkę, córka nosiła ją na ramieniu, głaskała, karmiła .. bardzo ją ładnie tolerowała. Była alfą w stadzie, ale takim który z innymi szczurami nie ma żadnych relacji, niszczyła w klatce wszystko .. z wielkim zapałem, rzucała miską pełną jedzenia … Była dziwna i zdobyła u mnie wielki szacunek, była wyjątkowa. Uśpiłam ją, gdy guzy listwy mlecznej spowodowały, że przestała chodzić. Miała 2 lata i 4 miesiące, z czego rok i 8 miesięcy była ze mną.
Remi, „oddam bo mi się znudził”. Miał 1,5 roku jak do mnie trafił .. Pomieszkał troszkę z Adasiem, strasznie się zaprzyjaźnili. To byli „braciszkowie”, nierozłączni. Razem okupowali kosz na śmieci, razem jedli, razem spali, razem odkrywali wszystko i uczyli siebie nawzajem nowych zachowań. Kiedy Adaś osłabł, Remi bardzo się nim opiekował .. jak zaczął się wyziębiać, stary już, z obolałymi łapami Remi obszedł całą klatkę, uciął wszystkie hamaki i wyowijał braciszka jak mumię, żeby go dogrzać .. na koniec położył się obok i przytulił .. tak znalazłam go rano, przytulonego do martwego już Adasia. Remi był świetnym szczurem, miał same zalety. Dożył 3 lat i 2 miesięcy, umarł na serce.
Lili, znaleziona z rodzeństwem przy śmietniku. Nie widziałam zdjęć, nie znałam charakteru.. wiedziałam że „młodziutkie szare” szczurki szukają domów... Wzięłam. To dopiero była szczura! Była cudowna do ludzi i innych szczurów. Każdy nowy szczur, miał u niej wsparcie, każdym się opiekowała i każdego uczyła dobrych manier. Do końca była bardzo energiczną dziewczyną, przyjaciółką... Odeszła mając 2 lata i 4 miesiące.
Ninja, kolejny szczur z laboratorium. Był dość nieśmiałym do ludzi kawalerem, ale miał właściwie same zalety. Poza jednym, ostatnim łączeniem, był super dla nowych kolegów. Atleta! Zawsze głupawo wychodził na zdjęciach .. miał miny i pozy nie z tej ziemi .. Mnie nie polubił jakoś specjalnie, ale zawsze był bardzo wdzięcznym szczurkiem i nie mam po nim żadnych złych wspomnień. Z tego co mi wiadomo, cała jego rodzina umarła na serce/płuca. Dożył 2 lat i 3 miesięcy .. z czego ostatni okres właściwie bez płuc.
Nefertari, jedyna wzięta na ładne oczy. Właśnie dogadałam adopcję Ninjy i czekaliśmy na transport, kiedy zobaczyłam zdjęcie …. Takim sposobem, nie mówiąc nic mężowi, kazałam dopakować do Ninjy gratis w postaci malutkiej Nefertari .. haszczulki o bardzo nietypowym umaszczeniu. Ulubienica męża, jego pupilka, zakochał się od pierwszego wejrzenia i to z wzajemnością. Mnie nigdy nie polubiła tak, jak jego. Umarła nagle, nie wiem czemu. Miała 2 latka.
RozCzochrana – jedna z dwóch tymczasówek. Jej siostra odeszła przez niby zwykłe zapalenie płuc .. jako że już była zgrana z moim stadkiem, została. Kiedy ją wzięłam, miała pazury prawie długości ogona, obie z siostrą bardzo malutkie, nie znały wybiegów, dużej klatki, dobrego jedzenia. Czo była fajnym szczurkiem, wesoła, towarzyska, odważna … Jako pierwsza zapoznała się w nowym w naszym domu kotem, kiedy reszta towarzystwa od tygodnia nie wychodziła z domku... Czo miała wielkie oczy, nazywana więc była lemurem. Umarła w rok i 10 miesięcy na zapalenie mózgu, leczona przez prawie 2 miesiące.
Yogi, Yogurcik kochany … wielki miś polarny. Trafił do mnie po tym, jak prawie zabił swojego kolegę .. został wykastrowany, połączony z wielkim strachem i okazało się – że jest przeSYMPATYCZNY. Wszyscy się zachwycali jego rozmiarem i wyglądem cudownego misia. Wszyscy się zachwycali jego charakterem .. do ludzi był idealny .. Wśród szczurów, cóż, był silnym i stanowczym alfą w stadzie, jednak nigdy nie zrobił już nikomu krzywdy. Śmierć Yogurcika była dla mnie wielkim szokiem .. znalazłam go ledwo żywego w klatce, uszkodził sobie kręgosłup jak spadł z 40cm ( wciąż nie wiem jak to możliwe ), umarł tej samej nocy.
Kropka, moje kropcze dziecię … Jedno ze stadka tymczasowiczów, niedożywionych, 3tygodniowych berbeci. Cudeńko moje bez jakichkolwiek wad! Całe życie zdrowa, całe życie wesoła... Po drobnym wypadku, pewnie z użyciem pazura, niewidoma na jedno oko, lecz zdawała się tego nie zauważać. Ulubienica moich praktykantów, kiedy jeździła ze mną do pracy na zakraplanie oka co 3 godziny . Dożyła 2 lat i 5 miesięcy.
Phantom, łysy glut nieszczęścia. Phantom miała być małym, białym, oswojonym szczurem .. okazała się małym, łysym, chowającym się z przerażenia za miską, gryzącym UFO, zabawką dzieci i psa. Taka była większość jej życia .. Większość, bo nie była u mnie długo. Nigdy nie przestała gryźć, nigdy się nie wyluzowała … ale stado szczurów dało jej choć troszkę radości, ładnie się z nimi dogadywała. Była u mnie zaledwie 4 miesiące nim umarła. Miała około roku.
Misiu – morderca. To dopiero była historia! Podobno rodowodowy, z zagramanicy ściągany! Jednak byłam mu tylko dożywotnim DT i nie interesowałam się czy papiery jakieś posiada, czy nie. Misiu był psychiczny. Tak, dosłownie psychicznym był szczurem. Był cudowny, kochany, misiasty i miziaty, do napadu furii która kończyła się na 2cm w głąb mojego ciała. Po nim mam większość blizn, po nim miałam rękę jak bania i chyba od niego zaczęło się moje zmęczenie psychiczne, szczurzymi problemami. Po kastracji wyciszył się niewiele .. skrzywienie psychiczne nie było spowodowane testosteronem. Nie lubił dużego stada, był spięty i znerwicowany .. Dlatego dostał osobno klatkę wraz z dwiema dziewczynami, gdzie cała trójka była bardzo zadowolona. Mnie, przestał gryźć dopiero jak się rozchorował, codzienne, bolesne i nieprzyjemne czyszczenie ropnia przychodziło nam z łatwością, jakby wiedział że mu pomagam, wtedy się wyciszył i przestał wariować. Wtedy wybaczył ludziom. Misiu miał u mnie również usuwanego gruczolaka .. i co ciekawe, przez jeden jedyny dzień, był jedynym szczurzym samcem na świecie, z ciążą urojoną ( tak właśnie się zachowywał, miał wszystkie objawy poza laktacją ). Misia wspominam bardzo przyjemnie, brakuje mi go mimo że był nienormalny. Dożył 2 lat i 8 miesięcy.
Zmyłka – ostatnia ze swojego domu, znalazła u mnie stadko z którym miała spędzić emeryturę... jak się okazało, całkiem długą emeryturę. Bezkonfliktowa jak i większość moich szczurów, gdy zobaczyła moje stado, całkowicie ożyła... widać było że tęskni za swoim gatunkiem. Dogadywała się super i ze mną i ze szczurami. Byłą bardzo dostojną damą, nigdy nie szukała zwady, ale ze wszystkich sytuacji wychodziła „z twarzą”. Żyła zdrowo, aż pojawił się ropień w paskudnym miejscu … na policzku. Dożyła 2,5 roku.
Wypierd – ślepy, gryzący paskuda. Wyp, znaleziony w ogródkach działkowych … trafił do mnie jako dorosły już mężczyzna, został wykastrowany i połączony .. Był... trudny. Gryzł szaleńczo wszystko co miał przed nosem .. raz prawie by sobie złamał zęby, jak rzucił się na orzecha. Ganiał koty, przegryzł mężowi paznokieć na wylot, jak go wypuszczałam, wszyscy nogi mieli w górze To był Wypierd. Wypierd bardzo dogadał się z jednym z moich tymczasów, a tymczas z nim .. dlatego właśnie zmienił miejsce zamieszkania razem z Tytusem i żyli w nowym domu „długo i szczęśliwie”.
Murzyn – kolejny z „chwilówek”. Piękny szczur... przyjechał jako dorosły, agresywny samiec. Został wykastrowany, ugryzł moją córkę... później próbował zabić biednego Wypierdka, biedak był cały podziurawiony .. po oddzieleniu od stada umarł szybko i nagle.
Piksel – labik, ofiara mojej zbytniej pewności siebie. Przyjechał, umarł zaraz po wybudzeniu się po kastracji. Nie spotkało go u mnie nic dobrego …
Majka – kolejna, która została ze stadka tymczasików. Malutka, wesoła, żywiołowa … zbyt żywiołowa by interesować się człowiekiem. Pojawiła się razem z drugą malizną, Suzi, właściwie po to, by Kropeczka nie była sama. Żyła tylko około roku.
Suzi – ostatni, żyjący szczur z mojego stada. W maju skończyła rok. Jest cudowna, oswojona, lubi przebywać z ludźmi, kocha przejażdżki na psie, wejdzie wszędzie i znajdzie wszystko … ale jest samotna, a ja nie jestem w stanie zdobyć się na kolejne adopcje. Suzi została oddana do nowego domu, trzymajcie za nią kciuki.
Vigo – próba znalezienia towarzystwa dla Suziczki. Wielki, otyły, 2,5 letni samiec .. bardzo chciałam, bardzo się starałam … jednak przeżył u mnie tylko 3 tygodnie. Żałuję że go wzięłam, był bezpieczny tam gdzie był .. tylko również był sam. Może gdyby nie te wszystkie zmiany, jeszcze by żył...
To chyba tyle... mam nadzieję że o nikim nie zapomniałam, nie wybaczyłabym sobie
To jest podsumowanie ( pomijając tymczasy ) mojej szczurzej przygody. Swego rodzaju pożegnanie ze szczurami … choć mam nadzieję, że kiedyś na nowo zagoszczą w moim domu, nie będzie to zbyt bliska przyszłość.
Dziękuję Wam wszystkim, za lata cennych wskazówek, rad, za pomoc i wiedzę jaką dzięki Wam i szczurom zdobyłam. Dziękuję za wsparcie w trudnych chwilach i podanie ręki w chwilach słabości. Dziękuję za wyrozumiałość i konstruktywną krytykę. Te 5 lat dało mi wiele dobrego i odciśnie się w całym moim przyszłym życiu.
Mimo, że ostatnio byłam mało aktywna tutaj, chciałabym tym właśnie postem zakończyć historię Brygady Ryzykownego Ratunku.
Do zaszczurzenia!
Takim oto sposobem zakończyła się moja ogromna przygoda, jaką jest opieka nad szczurami. Trwała odrobinę ponad 5 lat – to spory kawałek życia.
Czas ten wniósł do naszej rodziny wiele radości i wzruszeń. Nie zabrakło jednak również łez i zawodów. Szczury sporo mnie nauczyły, zarówno o nich samych.. jak i o wszystkich zwierzętach, których problemów na świecie wcześniej nie zauważałam. Nauczyłam się kochać odpowiedzialnie, znosić porażki, podejmować trudne decyzje .. nauczyłam się również pożegnań, co chyba przychodzi najtrudniej.
Sporo moich szczurów była u mnie bardzo krótko .. nie każdy którego brałam był w pełni zdrów, nie każdemu było dane dożyć u mnie godnej emerytury, żałuję że nie każdemu mogłam pomóc … Jest jednak też taka grupa, która spędziła u mnie długie, zdrowe życie .. Wszystkie będą bliskie memu sercu i o wszystkich będę pamiętać. Żadnego, nie wspominam źle .. a każda blizna po ugryzieniach zawsze będzie wywoływać uśmiech na mojej twarzy.
5 lat … kiedy to zleciało ?
Adaś, który miał być dziewczynką – moje pierwsze słoneczko. Największy kawałek serca mi zabrał .. zabrał ze sobą, kiedy odszedł i tego kawałka już mi nigdy nie odda.
Był cudowny, do głaskania, kochania, przytulania, drapania za uchem .. a przede wszystkim do karmienia. Grubasek, którego uczyłam przychodzić na imię … z efektem... cóż, na „Adaś!” przybiegała cała piątka, bo wiadomo było że coś mam. Adaś, który był przewodnikiem i najlepszym przyjacielem, dla zagubionego w nowym miejscu Remiego. Umarł przez serce .. miał ciut ponad 1,5 roku.
Różyczka, zawsze wycofana, bez pewności siebie, troszkę depresyjna z dystansem do człowieka. Sama przychodziła, jednak nie lubiła być do tego zmuszana. Matka jedynego miotu, który się u mnie urodził. Jedyna, na której wypróbowałam autorską terapię dodającą pewności siebie .. zadziałała i to bardzo. Wielki obgryzacz kwiatków i kopacz dołów, ten co to jak nie chce … to nie wyjdzie spod szafy choćby nie wiem co. Umarła za wcześnie, operacja mająca ratować jej życie, nie dała specjalnych efektów. Pierwszy szczur którego musiałam uśpić. Dożyła prawie 1,5 roku.
Maja, córka Różyczki i Adasia. Zabiłam ją. Z głupoty, braku wyobraźni … pośpiechu. Zabiłam ją łóżkiem i nie pozwoliłam jej nawet dorosnąć.
Jagódka, siostra Mai. Wychowana z nami od urodzenia, cudowne stworzenie o charakterze troszkę swojej mamy. Zawsze stawiała na swoim, wszędzie jej było pełno... Uwielbiała moją córkę, z którą bawiła się najczęściej. Uśpiłam ją kiedy przestała walczyć z chorobą, miała 2 latka i 4 miesiące.
Yuki, pierwsza szczurza zouza... Wyciągnięta z laboratorium. Była zwyczajnie wredna, choć to podobno niemożliwe . Yuki nie zadawała się z innymi szczurami, była zbyt ważna. Nie zadawała się z nikim, ludzi lubiła ugryźć … ot tak, przyszła, ugryzła i poszła … bardzo długo nie brała ode mnie jedzenia z ręki. Lubiła tylko moją córkę, córka nosiła ją na ramieniu, głaskała, karmiła .. bardzo ją ładnie tolerowała. Była alfą w stadzie, ale takim który z innymi szczurami nie ma żadnych relacji, niszczyła w klatce wszystko .. z wielkim zapałem, rzucała miską pełną jedzenia … Była dziwna i zdobyła u mnie wielki szacunek, była wyjątkowa. Uśpiłam ją, gdy guzy listwy mlecznej spowodowały, że przestała chodzić. Miała 2 lata i 4 miesiące, z czego rok i 8 miesięcy była ze mną.
Remi, „oddam bo mi się znudził”. Miał 1,5 roku jak do mnie trafił .. Pomieszkał troszkę z Adasiem, strasznie się zaprzyjaźnili. To byli „braciszkowie”, nierozłączni. Razem okupowali kosz na śmieci, razem jedli, razem spali, razem odkrywali wszystko i uczyli siebie nawzajem nowych zachowań. Kiedy Adaś osłabł, Remi bardzo się nim opiekował .. jak zaczął się wyziębiać, stary już, z obolałymi łapami Remi obszedł całą klatkę, uciął wszystkie hamaki i wyowijał braciszka jak mumię, żeby go dogrzać .. na koniec położył się obok i przytulił .. tak znalazłam go rano, przytulonego do martwego już Adasia. Remi był świetnym szczurem, miał same zalety. Dożył 3 lat i 2 miesięcy, umarł na serce.
Lili, znaleziona z rodzeństwem przy śmietniku. Nie widziałam zdjęć, nie znałam charakteru.. wiedziałam że „młodziutkie szare” szczurki szukają domów... Wzięłam. To dopiero była szczura! Była cudowna do ludzi i innych szczurów. Każdy nowy szczur, miał u niej wsparcie, każdym się opiekowała i każdego uczyła dobrych manier. Do końca była bardzo energiczną dziewczyną, przyjaciółką... Odeszła mając 2 lata i 4 miesiące.
Ninja, kolejny szczur z laboratorium. Był dość nieśmiałym do ludzi kawalerem, ale miał właściwie same zalety. Poza jednym, ostatnim łączeniem, był super dla nowych kolegów. Atleta! Zawsze głupawo wychodził na zdjęciach .. miał miny i pozy nie z tej ziemi .. Mnie nie polubił jakoś specjalnie, ale zawsze był bardzo wdzięcznym szczurkiem i nie mam po nim żadnych złych wspomnień. Z tego co mi wiadomo, cała jego rodzina umarła na serce/płuca. Dożył 2 lat i 3 miesięcy .. z czego ostatni okres właściwie bez płuc.
Nefertari, jedyna wzięta na ładne oczy. Właśnie dogadałam adopcję Ninjy i czekaliśmy na transport, kiedy zobaczyłam zdjęcie …. Takim sposobem, nie mówiąc nic mężowi, kazałam dopakować do Ninjy gratis w postaci malutkiej Nefertari .. haszczulki o bardzo nietypowym umaszczeniu. Ulubienica męża, jego pupilka, zakochał się od pierwszego wejrzenia i to z wzajemnością. Mnie nigdy nie polubiła tak, jak jego. Umarła nagle, nie wiem czemu. Miała 2 latka.
RozCzochrana – jedna z dwóch tymczasówek. Jej siostra odeszła przez niby zwykłe zapalenie płuc .. jako że już była zgrana z moim stadkiem, została. Kiedy ją wzięłam, miała pazury prawie długości ogona, obie z siostrą bardzo malutkie, nie znały wybiegów, dużej klatki, dobrego jedzenia. Czo była fajnym szczurkiem, wesoła, towarzyska, odważna … Jako pierwsza zapoznała się w nowym w naszym domu kotem, kiedy reszta towarzystwa od tygodnia nie wychodziła z domku... Czo miała wielkie oczy, nazywana więc była lemurem. Umarła w rok i 10 miesięcy na zapalenie mózgu, leczona przez prawie 2 miesiące.
Yogi, Yogurcik kochany … wielki miś polarny. Trafił do mnie po tym, jak prawie zabił swojego kolegę .. został wykastrowany, połączony z wielkim strachem i okazało się – że jest przeSYMPATYCZNY. Wszyscy się zachwycali jego rozmiarem i wyglądem cudownego misia. Wszyscy się zachwycali jego charakterem .. do ludzi był idealny .. Wśród szczurów, cóż, był silnym i stanowczym alfą w stadzie, jednak nigdy nie zrobił już nikomu krzywdy. Śmierć Yogurcika była dla mnie wielkim szokiem .. znalazłam go ledwo żywego w klatce, uszkodził sobie kręgosłup jak spadł z 40cm ( wciąż nie wiem jak to możliwe ), umarł tej samej nocy.
Kropka, moje kropcze dziecię … Jedno ze stadka tymczasowiczów, niedożywionych, 3tygodniowych berbeci. Cudeńko moje bez jakichkolwiek wad! Całe życie zdrowa, całe życie wesoła... Po drobnym wypadku, pewnie z użyciem pazura, niewidoma na jedno oko, lecz zdawała się tego nie zauważać. Ulubienica moich praktykantów, kiedy jeździła ze mną do pracy na zakraplanie oka co 3 godziny . Dożyła 2 lat i 5 miesięcy.
Phantom, łysy glut nieszczęścia. Phantom miała być małym, białym, oswojonym szczurem .. okazała się małym, łysym, chowającym się z przerażenia za miską, gryzącym UFO, zabawką dzieci i psa. Taka była większość jej życia .. Większość, bo nie była u mnie długo. Nigdy nie przestała gryźć, nigdy się nie wyluzowała … ale stado szczurów dało jej choć troszkę radości, ładnie się z nimi dogadywała. Była u mnie zaledwie 4 miesiące nim umarła. Miała około roku.
Misiu – morderca. To dopiero była historia! Podobno rodowodowy, z zagramanicy ściągany! Jednak byłam mu tylko dożywotnim DT i nie interesowałam się czy papiery jakieś posiada, czy nie. Misiu był psychiczny. Tak, dosłownie psychicznym był szczurem. Był cudowny, kochany, misiasty i miziaty, do napadu furii która kończyła się na 2cm w głąb mojego ciała. Po nim mam większość blizn, po nim miałam rękę jak bania i chyba od niego zaczęło się moje zmęczenie psychiczne, szczurzymi problemami. Po kastracji wyciszył się niewiele .. skrzywienie psychiczne nie było spowodowane testosteronem. Nie lubił dużego stada, był spięty i znerwicowany .. Dlatego dostał osobno klatkę wraz z dwiema dziewczynami, gdzie cała trójka była bardzo zadowolona. Mnie, przestał gryźć dopiero jak się rozchorował, codzienne, bolesne i nieprzyjemne czyszczenie ropnia przychodziło nam z łatwością, jakby wiedział że mu pomagam, wtedy się wyciszył i przestał wariować. Wtedy wybaczył ludziom. Misiu miał u mnie również usuwanego gruczolaka .. i co ciekawe, przez jeden jedyny dzień, był jedynym szczurzym samcem na świecie, z ciążą urojoną ( tak właśnie się zachowywał, miał wszystkie objawy poza laktacją ). Misia wspominam bardzo przyjemnie, brakuje mi go mimo że był nienormalny. Dożył 2 lat i 8 miesięcy.
Zmyłka – ostatnia ze swojego domu, znalazła u mnie stadko z którym miała spędzić emeryturę... jak się okazało, całkiem długą emeryturę. Bezkonfliktowa jak i większość moich szczurów, gdy zobaczyła moje stado, całkowicie ożyła... widać było że tęskni za swoim gatunkiem. Dogadywała się super i ze mną i ze szczurami. Byłą bardzo dostojną damą, nigdy nie szukała zwady, ale ze wszystkich sytuacji wychodziła „z twarzą”. Żyła zdrowo, aż pojawił się ropień w paskudnym miejscu … na policzku. Dożyła 2,5 roku.
Wypierd – ślepy, gryzący paskuda. Wyp, znaleziony w ogródkach działkowych … trafił do mnie jako dorosły już mężczyzna, został wykastrowany i połączony .. Był... trudny. Gryzł szaleńczo wszystko co miał przed nosem .. raz prawie by sobie złamał zęby, jak rzucił się na orzecha. Ganiał koty, przegryzł mężowi paznokieć na wylot, jak go wypuszczałam, wszyscy nogi mieli w górze To był Wypierd. Wypierd bardzo dogadał się z jednym z moich tymczasów, a tymczas z nim .. dlatego właśnie zmienił miejsce zamieszkania razem z Tytusem i żyli w nowym domu „długo i szczęśliwie”.
Murzyn – kolejny z „chwilówek”. Piękny szczur... przyjechał jako dorosły, agresywny samiec. Został wykastrowany, ugryzł moją córkę... później próbował zabić biednego Wypierdka, biedak był cały podziurawiony .. po oddzieleniu od stada umarł szybko i nagle.
Piksel – labik, ofiara mojej zbytniej pewności siebie. Przyjechał, umarł zaraz po wybudzeniu się po kastracji. Nie spotkało go u mnie nic dobrego …
Majka – kolejna, która została ze stadka tymczasików. Malutka, wesoła, żywiołowa … zbyt żywiołowa by interesować się człowiekiem. Pojawiła się razem z drugą malizną, Suzi, właściwie po to, by Kropeczka nie była sama. Żyła tylko około roku.
Suzi – ostatni, żyjący szczur z mojego stada. W maju skończyła rok. Jest cudowna, oswojona, lubi przebywać z ludźmi, kocha przejażdżki na psie, wejdzie wszędzie i znajdzie wszystko … ale jest samotna, a ja nie jestem w stanie zdobyć się na kolejne adopcje. Suzi została oddana do nowego domu, trzymajcie za nią kciuki.
Vigo – próba znalezienia towarzystwa dla Suziczki. Wielki, otyły, 2,5 letni samiec .. bardzo chciałam, bardzo się starałam … jednak przeżył u mnie tylko 3 tygodnie. Żałuję że go wzięłam, był bezpieczny tam gdzie był .. tylko również był sam. Może gdyby nie te wszystkie zmiany, jeszcze by żył...
To chyba tyle... mam nadzieję że o nikim nie zapomniałam, nie wybaczyłabym sobie
To jest podsumowanie ( pomijając tymczasy ) mojej szczurzej przygody. Swego rodzaju pożegnanie ze szczurami … choć mam nadzieję, że kiedyś na nowo zagoszczą w moim domu, nie będzie to zbyt bliska przyszłość.
Dziękuję Wam wszystkim, za lata cennych wskazówek, rad, za pomoc i wiedzę jaką dzięki Wam i szczurom zdobyłam. Dziękuję za wsparcie w trudnych chwilach i podanie ręki w chwilach słabości. Dziękuję za wyrozumiałość i konstruktywną krytykę. Te 5 lat dało mi wiele dobrego i odciśnie się w całym moim przyszłym życiu.
Mimo, że ostatnio byłam mało aktywna tutaj, chciałabym tym właśnie postem zakończyć historię Brygady Ryzykownego Ratunku.
Do zaszczurzenia!
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Brygada Er - Er - To już koniec brygady
Aż się wzruszyłem, czytając opisy szczurków
Nasz temat
W sercu na zawsze: Czarna, Neska, Szara, Morgana, Mysza, Iskra, Amber, Matt, Inka, Kreska, Frania
W sercu na zawsze: Czarna, Neska, Szara, Morgana, Mysza, Iskra, Amber, Matt, Inka, Kreska, Frania
Re: Brygada Er - Er - To już koniec brygady
Również ze wzruszeniem odbyłam tę podróż ku źródłom i z powrotem. Nie byłam może częstym widocznym gościem u Ciebie w temacie, ale podczytywałam i kibicowałam zawsze ogoniastym (nieofutrzonym i ofutrzonym:) ), i niejedno z Waszej szczurzej gromady żywo zapadło mi w pamięć.
Kawałek życia - dobry kawałek dla tych, którzy trafili do tak troskliwego i empatycznego domu jakim był Wasz
Życzę Wam dobrych i długich wieści o Suzie
I też mam nadzieję że kiedyś-kiedyś wrócą...
Kawałek życia - dobry kawałek dla tych, którzy trafili do tak troskliwego i empatycznego domu jakim był Wasz
Życzę Wam dobrych i długich wieści o Suzie
I też mam nadzieję że kiedyś-kiedyś wrócą...
Re: Brygada Er - Er - To już koniec brygady
Oczy mi zwilgotniały...
Żywo jeszcze mam w pamięci Twoje szczurasy. Dobry dom miały u Was i fajną szczurzo -ludzką rodzinę - mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ogonki na nowo pojawią się w Waszym domostwie
A za Suzi razem z naszym Szarakiem trzymamy kciuki, żeby w nowym domu była zdrowa jak rybka i tak szczęśliwa w stadzie, jak tylko możliwe!
Będziemy czekać na wieści o niej i jej szczurzej kompanii
Żywo jeszcze mam w pamięci Twoje szczurasy. Dobry dom miały u Was i fajną szczurzo -ludzką rodzinę - mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ogonki na nowo pojawią się w Waszym domostwie
A za Suzi razem z naszym Szarakiem trzymamy kciuki, żeby w nowym domu była zdrowa jak rybka i tak szczęśliwa w stadzie, jak tylko możliwe!
Będziemy czekać na wieści o niej i jej szczurzej kompanii
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889