Miałam. Już. Się. Nie. Doszczurzać.
Niestety
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
weszłam na fb DT Saszenki
Szczuradełko i przepadłam... Myszorek i Rudasek mają ok 9 miesięcy - zawsze chciałam adoptować jak najmłodsze szczurki, żeby być z nimi jak najdłużej. Ale chłopcy czekali na dom (na nas!) już 3 miesiące, a poza tym zobaczyłam ich zdjęcie i ankieta sama mi się wysłała...
Przez pierwsze pół roku życia mieszkali w pięciu w małej klatce w zoologu. Wyciągnęła ich stamtąd Saszenka i nie mam pojęcia, jak udało jej się sprawić, że zachowują się jak szczury wychowane w domu - nie są płochliwi, lubią zwiedzać nowe miejsca i chętnie pakują się na kolana (obcym też, jeśli mają coś do jedzenia
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
). Poza tym są lizawkami i iskaczami
Łączenie z dziewczynami polegało na tym, że wsadziłam wszystkich razem do brodzika i zaczęli lizać się po łepkach. Szczególnie podekscytowani byli panowie, którzy co chwila upewniali się, że obce szczury są samiczkami, po czym z entuzjazmem rzucali się, żeby je poiskać
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Uszatka była zadowolona, Puchata sprawiała wrażenie wystraszonej i napastowanej i schroniła się na brzegu brodzika - ale widziałam jak podkłada łepek do lizania... W tej chwili śpią w czwórkę w polarowej rurce mieszczącej max dwa szczury (jak mi się wydawało).
Uszatka, Puchata, Rudasek, Myszorek
[/color]
[*] Sonia, Maksiu, Frideluch, Lotka, 3N: Nessie-Serdelek, Maleństwo, TurboNorka - mój prosiaczek i dwie szare śliczności:
Uszatka i
Puchatka, Rudasek, Myszorek[/b]