Olga DS to sprawa w całości twoja oraz twoich rodziców [tylko jako matka proszę - uszanuj zdanie twojej mamy!].
Dt to również POMOC w szukaniu domu dla zwierzęcia [w końcu nie tylko szczurki na DT lądują], a nie utrudnianie chętnym adopcji - dla mnie naprawdę to ty byłaś największym problemem do pokonania

. To sprawdzanie nowego domku [a ja ciągle jakaś taka... niesprawdzona się czuję

]... To odpowiednie przygotowanie do transportu [najpierw upierasz się, że nawet żadnego kartonu nie masz i muszę przypominać o klatce, przy kolejnym telefonie proponujesz mi kupno niepotrzebnego transporterka?!].
Dla mnie właśnie w tych rzeczach nawaliłaś i to do nich musisz dojrzeć.
A teraz zmiana tematu - Hana co wstaje to ma oczko w porfirynce

. Nie wiem czemu - na stress to mi nie wygląda, a z przeziębienia już dziewczyny wychodzą [troszeczkę mniej kichają, witaminki pomagają

]. Dużo tego też nie jest - ot, trochę, na jedno przemycie łapkami po obudzeniu...
Chociaż jak tak myślę to może właśnie stress? Kudłata już trochę się oswoiła i aż tak nie wariuje do dziewczyn, więc postawiłam klatkę na ziemi [żeby dziewczyny mogły trochę więcej po pokoju biegać]. Raz na czas jak się Kudłatej przypomni to podchodzi klatkę obwąchać, a nawet popiszczy do nich chwilę - nie jakąś strasznie namolnie, ale może po prostu Hana się zaniepokojona czuje? Chociaż to Anię Kudłata próbowała wylizać przez pręty [zabroniłam, boję się o jej język - między prętami dawane są smakołyki

]...
Aaaa... i zapomniałabym - dziewczyny odkryły, że jak leżę to mam świetną zjeżdżalnię na brzuchu

. I strasznie je bawi, jak mieszkaniec zjeżdżalni się obudzi i zaczyna wiercić

.