od ok 2 m-cy z moim szczurkiem jest bardzo źle. Zaczęło się od tego, że była bardzo słaba, praktycznie z dnia na dzień nie mogła chodzić, tylko raczej pełzała, główkę przechylała na jeden bok, jedzenia w łapkach trzymać nie mogła, byla odwodniona. Pani weterynarz podejrzewała guza przysadki lub encephalitozoon (nie można było zwlekać, więc dostała leki na oba przypadki). Leki na guza po 5 dniach musiałam odstawić, okazało się (metodą wykluczeń, ale biorąc pod uwagę tylko te dwie przypadłości), że to encephalitozoon. Do 10 dnia brała lek (chyba jakiś steryd) i była znaczna poprawa. Leki odstawiliśmy. Po kilku dniach po leczeniu objawy wróciły, znów dostała sterydy w tabletkach. Objawy się zmniejszały, ale nie bylo idealnie. Z czasem zaczęło się znów źle dziać (ciągle była na sterydach). Miała pobraną krew, okazało się, że złe wyniki wątroby. Nadal pozostała przy sterydach, ale doszły dwie kroplówki co dwa dni (w sumie 5 razy). Dzisiaj ma mieć ponownie pobieraną krew (jeżli wyniki będą nadal złe, a na to wszystko wskazuje, bo z Miśką coraz słabiej jest, to boję się, że Pani weterynarz zaproponuje już tylko uśpienie jej:((. Dodam, że jesteśmy pod opieką dobrej Pani weterynarz, która raczej powinna się znać na rzeczy, ale w tym przypadku sama nie wie, co się dzieje
