Uni, ja wiem, że szczury kochają kanapy, wszak od pierwszego szczura kanapa rządzi, ale żaden ogon jeszcze nie urządzał tak szeroko zakrojonej przeprowadzki
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
Jednak zagadka chyba rozwiązana... to chyba jednak z nudów
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Małe dziewczynki mają dla siebie naszą sypialnię, ale, jak już raz mi stado w pierwszym składzie pokazało - własny pokój bez człowieka obok to po prostu klatka. Duża, ogromna, ale jednak klatka. Siedzisz w niej i czekasz, aż przyjdą człowieki, bo wybieg jest wtedy, jak jest całe "stado". Oczywiście staramy się z nimi pobyć, niemniej jednak jest coś w domu do porobienia, pranie, gotowanie... Przeprowadzam więc powoli dziewczyny do dużego pokoju, i część czasu oba stadka biegają u siebie, a część czasu dzielę. Co ciekawe, kiedy po prostu otwieram drzwi sypialni, żeby wypuścić panny na mieszkanie, wychodzą niechętnie, tzn. Bajka nawet by pobiegała, ale Gadżet wieje do kanapy i za nic nie chce wyjść, więc Bajka chwilę się pokręci i wraca do Gadżetka. Kiedy jednak przeniosę klatkę do dużego pokoju i zamknę sypialnię - obie dziewczyny biegają, uparcie wspinają się na klatkę dużego stadka, i chyba chcą sprawdzić, czy da się żyć bez paluszków
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
One chcą do nich... gdyby tylko tak nie odpychały Liwci
Dwa tygodnie temu omal nie zabiłam Bajutki
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Jaki człowiek jest głupi i głupio pewny siebie, jak liczy na wytrenowane odruchy, to po prostu... oszczędzę szczegółów, bo ze wstydu się palę, takie to głupie było, jedynie uczciwość nakazuje się publicznie przyznać. Oczywiście musiała być sobota wieczór, oczywiście więc trzeba było jechać do innej lecznicy i liczyć na szczęście, oczywiście to musiała akurat być ta sobota, kiedy w Łodzi był festiwal światła i mimo wieczornej pory, korki w nietypowych i typowych miejscach. Jednakże miałam więcej szczęścia niż rozumu, i trafiłam na ogarniętego taksówkarza, który gnał, gdzie się dało, w lecznicy akurat dyżur miała jedyna tamtejsza wetka od gryzoni, a i Bajeczce nic się nie stało, skończyło się na strachu, ale dotąd oblewa mnie zimny pot na samą myśl
Liwia nadal trzyma się wspaniale, wręcz niewiarygodnie w tym wieku... za kilka dni 2 lata 11 miesięcy. Ryjuś młody, oczka bystre
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Osłabianie się nóżek jakby się zatrzymało, Liw nadal nimi przebiera i potrafi pokonywać kilkunastocentymetrowe przeszkody. Nadal wychodzi biegać razem ze stadem, normalnie zwiedza chałupę, wczoraj dała czadu, jak otworzyłam kanapę celem posprzątania... co wyprawiała
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Przegonić odkurzacz, wściec się na niego i wygonić! Wskoczyć do kanapy, wyskoczyć i znów wskoczyć, bo znów mop tam wjechał - no i stara, dobra zabawa z czasów młodzieńczych - złapać mopa zębami i pazurami i jeździć
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
Następnie dopaść worek ze śmieciami z kanapy i nie chcieć oddać
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
Po wszystkim mieć jeszcze siłę namolnie sępić w kuchni o coś na ząb dla biednej, słabej starowinki
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
Wagowo też babcia trzyma się twardo swoich 450g
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Byliśmy też u weta, bo coś mi się wydawało... wiadomo, płuca Liwcia ma jakie ma, wolę chuchać, no ale na szczęście raczej mi się wydawało, wszystko jest jak od miesięcy, serducho w formie. I co najlepsze - Liw, która od jakiegoś czasu miała coraz mniej futra, łyse prześwity - zarosła na nowo
![Shocked :o](./images/smilies/shocked.gif)
Młodym, czarnym, karbowanym włosiem
![Shocked :o](./images/smilies/shocked.gif)
I to dosłownie w ciągu kilku dni... patrzę na nią przedwczoraj, coś mi się nie zgadza, i nagle skojarzyłam...
Tinuś chyba się ostatnimi czasy poczuła zazdrosna... życie trochę się kręci wokół Liw, podawanie leków, pomóc wejść, zejść, a sądziłam też, ze Tina nie przepada za dotykiem, głaskaniem, bo zwykle odchodziła, nie chciała. I niby się nie myliłam, ale... Alutka domaga się uwagi sama, więc było parę akcji typu, że Tina doskoczyła do Alusi. To łagodne, ciapowate z pozoru stworzenie... i parę razy przyszła na ręce, na kolana na chwilkę, dała się utulić i pogłaskać. Tego jej było trzeba - ona sobie może nie lubić, ale woli jak dotąd, żeby jednak jej oferować tę uwagę, a ona sobie zadecyduje, czy chce
Filipek zmienia się cały czas, z każdym dniem. Wskakuje już bez strachu na ręce, czasem da się pogłaskać (zawsze trzeba go uprzedzić, znienacka nie lubi, ale już nie capie ząbkami od dawna), mogę go wziąć na ręce na chwilę, choć nadal za tym nie przepada. Ale teraz już tylko nie lubi, a nie boi się jakoś specjalnie. Bardzo ostatnio dba o babuszkę Liw, iska ją najdelikatniej że wszystkich, bo dziewczyny czasem tak sikają, że babcia piska. Często też ostatnio idzie spać tam, gdzie ona, jeśli nie śpią wszyscy razem.
Czikita chyba nigdy się już nie pozbędzie dzikusowych odpałów, teraz już rzadko, ale zdarzają się jeszcze dni, kiedy chce uciekać w najdalszą dziurę. Tyle dobrego, że przyjdzie, jak zawołam, pogadam do niej. Najwięcej czasu ze wszystkich spędza w klatce, w sputniku, mało ostatnio wychodzi. Chyba, że włączy się jej radar żarcia. Ale głaskać ja można długo, i jest prawie tak wielką lizawką, jak Bajeczka
Udało mi się zrobić parę zdjęć ostatnio, więc niedługo wstawię, bo strasznie dawno nie było...