no ja jeczalam ponad pol roku i wiele mi to nie dalo... jedynie rodzice przywykli ze bede jeczec dokoki nie dostane szczura..
jak kupilam klatke to sie smiali ze po co mi klatka jak szczura i tak nie bedzie.. a jak przynioslam to sie zakochali w nim.. taka slodka mala kuleczka.. ale jak kuleczka okazala sie byc smiertelnie chora to juz przestala byc slodka tylko biedna chora kuleczka... a jak kuleczka umierala to bylo biedna Monisia.. a jak przynioslam wielka czarno-biala krowe to juz szczury przestaly byc slodkie tylko ochydne
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
i slyszalam tylko "zadnego wiecej!"
jak po roku Bandyta tez zaczal pochlaniac pieniadze.. wieksza klatka, transporter, drogie jedzenie, klopoty ze skora, przeziebienia, podejzenia robakow,swierzbu... wet leeczyl go na wszystkie mozliwe sposoby... pozniej 70zl na operacje (rodzice zaczeli sie cieszyc ze mam swoja kase i nie ciagne od nich :lol:) po operacji byl "Biedny Bandyta" wszyscy sie nad nim litowali kiedy przez dwa dni wychodzil z narkozy, mial ataki strachu, obijal sie o wszystko... gdy juz wydobrzal rodzice zaczeli znow "Zadnych wiecej szczurow!" w tym czasie ja juz zamowilam piekna malutka samiczke... przyjechala.. rodzice wtedy wyjechali.. zmyslona bajeczka o strasznym sklepiej.. jak sie lituja jest latwiej...
tata to polkna... "przynajmniej jest odpowiedzialna, jak wziela to nie odda"... a mama dalej swoje "nie ! wiecej szczurow mialo nie byc!" pozniej gadka "albo bedzie jeden albo zadnego"... ojciec sie smial.. wszyscy wiedza ze jak juz zwierze przywloke do domu to nie oddam :lol: oni mnie straszyli eksmisja obu szczurow a ja wyprowadzeniem sie z domu.. i przywykli do drugiego szczura
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
to byl moj sukces mediatorski
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
rozmowy toczyly sie przez dwa miesiace... dopoki mama nie zobaczyla dwoch wtulonych w siebie spiacych szczurkow
czasem trzeba bardzo walczyc i sie nie poddawac
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)