Dżejson odszedł około 17:35... ;(
Dokładnie było to tak: w zeszłą niedzielę zauważyłam u niego tego guza, dzień wcześniej go nie było, albo był minimalny. Odrazu udałam się z nim do weterynarza, ltóry jak to już pisałam powiedział, że to tylko krwiak pourazowy i żeby się nie przejmować, powinien zniknąć albo ropa powinna wypłynąć. W ciągu tego tygodnia guz trochę się powiększył, no a wczoraj jego stan NAGLE się pogorszył. Wcześniej jakby w ogóle mu to nie przeszkadzało. Nie byłam dziś z nim u weta, poszla moja mama (szkoła...). Żadnych prześwietleń nie było, "pomacał" tylko owego guza, kręgosłup i na tej podstawie stwierdził, że już nic nie da się zrobić...
Cieszę się, że dziubek już się nie męczy bo widziałam, że nawet ciężko było mu oddychać
Dziękuję za pomoc