Smutnik :(

Tylko tu pogadasz na różne tematy (prawie bez ograniczeń)!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Aniatka
Posty: 160
Rejestracja: sob wrz 23, 2006 8:36 pm
Lokalizacja: Kraków

RE: Smutnik :(

Post autor: Aniatka »

Livonia, będzie dobrze... Nie ma takiej burzy, po której nie wyszłoby słońce...
- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Awatar użytkownika
Fiolka
Posty: 106
Rejestracja: sob gru 02, 2006 1:31 pm
Lokalizacja: Warszawa Wola

RE: Smutnik :(

Post autor: Fiolka »

Doskonale Was rozumiem z ojcami...nie jestem pewna, czy mój pamięta datę moich urodzin, ale generalnie nic nie wie o moim życiu, nie wiedział jaką szkołę wybrałam, że zdawałam na studia do innego miasta, o moim wyjeździe abroad dowiedział się kilka dni przed...jednak najbardziej mnie denerwuje, gdy chwali się moimi osiągnięciami, mimo że nie przyłożył do nich ręki. generalnie nie wiem, czy go nawet na swój ślub zaproszę.
A smutek mnie dopadł po naukach przedmałżeńskich...chciałabym przysięgać przed Bogiem, uporządkować swoje życie, ale coraz więcej widzę sprzeczności. Jestem za prawem kobiet do aborcji, sterylizacji, mieszkamy ze sobą już dłuższy czas, nie chcemy mieć dzieci(nigdy)- generalnie jestem przeciwko bezmyś[/u]lnemu rozmnażaniu się ludzi. Nasza postawa właściwie jest przeciwskazaniem do udzielenia nam ślubu. Drażni mnie, że prawo kościelne potrafi być tak nieadekwatne do realiów, ale jeśli chodzi o kasę- to są na maksa przyziemni i realni. Dziś nawet usłyszałam, że jak ktos zamierza dać za ślub 300 zł to równie dobrze może nic nie dać. A i zbieranie na tacę w czasie nabożeństwa slubnego jest częścią liturgii...pomijam żartobliwe, szowinistyczne uwagi prowadzącego księdza...Coraz mniej mam wspólnego z tą instytucją.
Dosyć piekła kobiet.
Mój brzuch- moja decyzja.
Livonia
Posty: 650
Rejestracja: sob maja 15, 2004 6:57 pm
Lokalizacja: Poznań

RE: Smutnik :(

Post autor: Livonia »

wiem ze wychodzi... ale kiedy... juz nie mam sill czekac na to...
Alices
Posty: 293
Rejestracja: ndz lut 11, 2007 3:28 pm
Lokalizacja: Szczecin

RE: Smutnik :(

Post autor: Alices »

Ja rzadko kiedy się smutam, wpadam w dół.
Zazwyczaj wszystko obracam w dobry żart i patrze na innych ludzi co dodaje mi otuchy.
Życie nie trwa wiecznie i trzeba z niego korzystać tyle ile się da.
Nie warto się smucić, bo w tym samym czasie moglibyśmy zrobić coś bardziej pożytecznego.
Co z tego, że teraz jest źle? To znaczy, że będzie lepiej.
Mi teraz jest strasznie przykro, że ludzie traktują mnie jak traktują... Pomagam wielu osobom, bo serce mam wielkie i odmówić nie potrafię, poza tym sprawia mi radość pomaganie komuś. Niestey nigdy nie usłyszę krzty wdzięczności. Po prostu pomagłam, to teraz powinnam spadać, bo na razie nie jestem potzrebna....
Poza tym kompletnie straciłam zaufanie do ludzi. Od 5 lat nie mam przyjaciół, jedynie bliskich znajomych. Jestem strasznie pamiętliwa i nie potrafię zapomnieć i wybaczyć im krzywd jakie mi zrobili. Wciąż czuję w sobie złość za tamte czasy, ale cóż mam począć?
Życie jest dziwne.
Maciuś [*] dożył zaledwie 2 lat...
Guci[*] dożył niecałych 9 miesięcy...
Lili
Posty: 101
Rejestracja: pn lut 26, 2007 8:32 am

RE: Smutnik :(

Post autor: Lili »

Alices, zupełnie jakbym czytała o sobie. Pomagam jak tylko mogę, nawet jeśli czasem wymaga to dużego wysiłku. Rzadko kiedy ktoś to docenia. Najbardziej widzę to na studiach - skanuję notatki, wysyłam do wszystkich, którzy o to proszą, pomagam i tłumaczę. W zamian za to o wszelkich spotkaniach dowiaduję się po fakcie, a gdy są wyniki, moje "najbliższe" znajome z roku sprawdzają wyniki wszystkich z "paczki", a potem beztrosko pytają, czy wiem już, co dostałam. Gdy pytam, czy sprawdzały, odpowiadają, że nie, nie pomyślały, zapomniały nazwiska (a jesteśmy jedna za drugą w kolejności alfabetycznej O_o), whatever. Nie potrafię znaleźć miejsca dla siebie, łażę między ludźmi, próbując zagrzać gdzieś miejsce, ale jestem od nich starsza o dobre 2-3 lata, może przez to zbyt poważna? Nie pasująca charakterem, zachowaniem? Nie mam zielonego pojęcia, co robię nie tak. :-(

Czasem zastanawiam się, czy nie lepiej by było dbać tylko o siebie, nie tracić czasu na potrzeby innych, ale przecież nie zmienię nagle całego swojego charakteru i podejścia do ludzi. Z drugiej strony - czego tak naprawdę można oczekiwać od ludzi? Przecież nikt nikogo nie będzie po stopach całował w podziękowaniu, a gdy się znajdzie kozioł ofiarny, chętny do udzielania pomocy, to wszyscy przyjmują, że taka jest jego rola. I potem już łatwo jest zacząć go traktować jak krowę dojną. :/ Żal pozostaje.
Cum tacent, clamant.

Tak pusto bez ogonków...
W sercu: najukochańszy Czejen :* Nabu, moja mała przylepa... ;( Rawi, szalony staruszek :(
Awatar użytkownika
Vella
Starszy Moderator na urlopie
Posty: 1706
Rejestracja: wt maja 23, 2006 6:19 pm

RE: Smutnik :(

Post autor: Vella »

Kiepsko mi się zaczął ten dzień :/
Rano było fajnie: wyczekiwane baletki dotarły wreszcie – po 10 dniach od wysyłki – ale okazały się upiornie niewygodne. Nie da się w nich chodzić nawet, a co dopiero tańczyć :(
W dodatku nawet komentarza wystawić nie mogę, bo aukcja została zdjęta :/
Jestem i wściekła i rozżalona :(

Zalogować się w sklepiku zagadkowym nie mogę, specjalna oferta dla mensan kusi, a hasło nie wchodzi, szlag mnie trafia. Ciągle mam jakieś problemy, z zalogowaniem się, z zapisaniem na listę dyskusyjną, ciągle jakieś błedy mi wyskakują :(
Na Walne pewnie też się nie wybiorę, i potem będę żałować przez cały rok :(

Konto wyczyszczone, dawno już nie wyczekiwałam tak wypłaty jak teraz :(

Robota mi nie idzie, nauka mi nie idzie, trening mi nie idzie, czas się wlecze, żyje od weekendu do weekendu, a z planów i tak nic nie wychodzi :/
Czy znasz różnicę między także, a tak że?
Czy wiesz kiedy napisać zresztą, a kiedy z resztą? Czy znasz język polski?

Obrazek
velisita
Posty: 21
Rejestracja: śr lut 14, 2007 8:53 pm

RE: Smutnik :(

Post autor: velisita »

Dziś w nocy sobie uświadomiłam, że dla innych jestem tylko wtedy, jak potrzebują się wygadać. Staram się, żeby czuli się, kurde, ważni i tak dalej, bo lubię poczucie, że jestem komuś do czegoś przydatna, ale prawda wygląda tak, że nie jestem. Kiedy wszystko w ich życiu gra, jestem bezużyteczna. Co za ironia losu - z nikim się nie umiem dogadać, a jednak bardzo potrzebuję kontaktu. Także... Nie jesteście same, dziewczęta ;)

Poza tym wiecie, teraz jest taki dziwny okres dołów, zmian i przełomów życiowych i jest tylko jedna rada - przetrwać ;)
magda18
Posty: 859
Rejestracja: śr cze 28, 2006 5:55 pm
Lokalizacja: SadyCity

RE: Smutnik :(

Post autor: magda18 »

Poza tym wiecie, teraz jest taki dziwny okres dołów, zmian i przełomów życiowych i jest tylko jedna rada - przetrwać ;)
Zgadzam się.....też mam doła:) Wiadomo co działa agreso-smutnikowo-dennie...matura...oraz koniec szkoły w której spędziłam ostatnie trzy lata życia...przez dwa pierwsze szczerze jej nienawidziłam...ale teraz? Jest w niej tylu fajnych ludzi, i pomimo gorączkowych zapewnien ponad połowy więcej na oczy nie zobaczę. Szkoda...może za dwadzieścia lat na jakimś zlocie. Faceci się roztyją i wyłysieją, dziewczyny zamienią się w zmęczone życiem kobiety...I nie będziemy zbyt wiele pamiętać z czwórkowego, licealnego życia....:-( z wspólnych wypadów, z imprez....ech....
['] Fufa, Czarnullka, Mariolka, Biscuit i Pooja za Tęczowym Mostem [']
Ze mną: Mojra i Kitraszek vel Zuź
Awatar użytkownika
neta
Posty: 165
Rejestracja: pn lut 27, 2006 6:47 pm
Lokalizacja: Poznań

RE: Smutnik :(

Post autor: neta »

I stało się mama wróciła z wywiadówki! I mam zagrożenie z Chemii no i jeszcze cienko z Fizyki... Chemia...Pani ogółem stawia jedynki za cokolwiek! Kol trzymał nożyczki i dostał 1 :/ szkoda gadać...tam oceny kit z tym gorzej że moja mama,brat, tata(nie mieszka ze mną) nie chcę mieć szczura w domu!! Nie mam chłopaka, życie się wali...może to błahe problemy ale dla mnie straszne no i jeszcze na weekend majowy mamy jechać na wieś do wuja pojechała bym gdyby nie jeden smutny fakt...;( nie chcę jechać!
Livonia
Posty: 650
Rejestracja: sob maja 15, 2004 6:57 pm
Lokalizacja: Poznań

RE: Smutnik :(

Post autor: Livonia »

przyszedl byly narobil mi scen...zwyzywaliśmy się jak tylko mogliśmy... przez 1,5 miesiaca od zerwania bylo miedzy nami ok... mielismy tu zostac do konca... do czerwca bo mamy ta pieprzona umowe...i to z prawnikiem;(((((((( nie mam juz dluzej ochoty i sily go ogladac ... sluchac tego belkotu ktory on do mnie wypuszcza a przez moje pieprzone szczescie nikt sie nie zlnalazl na ten pokoj zamiast nas... chociaz to centrum, super pokoj i wogole.... ale nie bo po co... bylam durna chcialam mieszkac z facetem to teraz mnie zniszczy do konca... do kresu sil...idiotka;(
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

RE: Smutnik :(

Post autor: yss »

fiolka: spójrz prawdzie w oczy, twoje poglądy jako niezgodne z doktryną faktycznie wykluczają cię z życia kościoła naszego wspaniałego powszechnego. jak ktoś nie przestrzega wszystkich przykazań katolickich, to nie jest katolikiem i tyle. ale to chyba dobrze? ja miałam tylko cywilny i nie narzekam, niestety w kościołach dostaję napadu lęku, mam jakąś sakrofobię :D z kolei mój małżonek połamał [nieraz z moją pomocą] wszelkie zasady jakimi kierują się uczciwi chrześcijanie - i całe szczęście. ma sakrofobię z napadami agresji słownej :P
a bogu prawdopodobnie dokładnie na nic twoja przysięga. bo nie ma ona sensu. nie możesz komuś przysięgać wiecznej miłości i wierności, bo różnie bywa. może nie teraz, ale za 20 lat zechcesz skoczyć w bok :> a tu co? jakas przysięga złożona wyimaginowanemu kolesiowi w chmurach [bo z bogiem ma to ich wyobrażenie niewiele wspólnego, jakimkolwiek.] olej to. :D a mało tego, przysięgasz też, że będziesz wychowywać dzieci w duchu katolickim. naprawdę. a przysięga to przysięga, ne? :P

alices, lili: heh, ze mnie też zawsze był taki naiwny, ufny, pomocny przyjaciel. i co? ludzie się poodwracali np z tego powodu, że wiszą mi kasę i głupio im mnie spotykać [oddać tym głupiej, w końcu to dawno było, dla nich już nieprawda! a łącznie, jak ostatnio policzyłam, ludzie mi wiszą jakieś 1600 zł. bo założyłam za kogoś, bo poratowałam ciężko zapracowaną kasą, żeby kogoś rodzice z chaty nie wyrzucili za długi u nich itp]
albo z takiego powodu, że już im nie jestem potrzebna, a wręcz ośmielałam się mieć jakieś prośby [np na pierwszą w semestrze :) prośbę "możesz mi pożyczyć kartkę, zapomniałam zeszytu" odpowiedź osoby, która mi sporo zawdzięcza, wierzcie mi, w bardzo poważnych sprawach - praca, szkoła, bywało że jedzenie.... - brzmi jak "no wiesz, ja nie mam aż tylu kartek żeby wszystkim rozdawać, trochę myśl. no dooooobra, masz, ale na drugi raz bierz zeszyt". :D] nagle bliska kiedyś przyjaciółka mizdrzy się do idiotów, bo mają kasę, np do ekipy leppera :/ poniekąd, i do innych "postawionych" osób, a dla dawnych przyjaciół ma tylko burkliwe i dość chamskie wypowiedzi, np: - [ona] ooo co tu robisz? - [ja] d. mnie zaprosił,  dzwoniłam do niego w sprawie x i się okazało że akurat dziś jest impreza Y to zaprosił przy okazji :D - aha,czyli się wprosiłaś. [absolutnie serio i to tuż po mojej szczerej radości okazanej na jej widok.]
!
ale pomału się wykruszają tacy ludzie, dzięki bogom. dowolnym.
Ostatnio zmieniony śr kwie 25, 2007 11:10 pm przez yss, łącznie zmieniany 1 raz.
ten się nie myli, kto nic nie robi
Mary
Posty: 71
Rejestracja: śr cze 28, 2006 8:02 pm

RE: Smutnik :(

Post autor: Mary »

Lili, Alices, jak ja was rozumiem! Czy da się nauczyć egoizmu? I przestać wreszcie myśleć o innych, którzy najczęściej mają nas gdzieś? Jak ktoś wie jak to zrobić proszę o rade...:-( Jest mi źle, wszystko sie sypie przez moją 'nadwrażliwość' bo niektórzy nie mają dość siły by to przetrwać wraz ze mną i powoli dają sobie spokój.
Jestem więc sama. Super. W dodatku nie potrafię tego tak o, z dnia na dzień zmienić. Próbowałam tyle razy, ale ciągle to samo, zwyczajnie przegrywam...
Z bliskich i oddanych osób zostały mi już chyba tylko moje ogonki...przyjdą, poliżą, obsikają i popatrzą przyjaźnie tymi swoimi ślepkami :loverat:
Dobre i to.
Awatar użytkownika
Sheila
Posty: 237
Rejestracja: czw paź 12, 2006 10:00 pm
Lokalizacja: Kraków

RE: Smutnik :(

Post autor: Sheila »

Dzieki Wam za slowko pociechy, zawsze to i lepiej... Choc troszke. Mimo, ze pozniej dostaje od mamy kartke 'nigdy nie ponizaj drugiego czlowieka, obgadujac go do innych'... Dziekuje
Obrazek
Lili
Posty: 101
Rejestracja: pn lut 26, 2007 8:32 am

RE: Smutnik :(

Post autor: Lili »

[quote="Mary"]Jest mi źle, wszystko sie sypie przez moją 'nadwrażliwość'
[/quote]

Mary, Alices, yss. Zastanawiam się, czy to wszystko nie bierze się stąd, że jesteśmy bardzo wrażliwymi osobami? Przejmujemy się bardziej losem innych i mocniej odczuwamy to, jak ludzie odnoszą się w stosunku do nas. Inni potrafią totalnie olać i widać, że są to ludzie... hm... w pewnym sensie szczęśliwsi (bo jak można olać, to wszystko pasuje, nie?). Ale ja nie chcę być szczęśliwa w taki sposób. No kurde, taki już nasz urok, że myślimy też o innych, a nie tylko i wyłącznie o sobie. Może powinniśmy szukać takich odtrąconych, wrażliwych ludzi i trzymać się razem? W szkole średniej, dopiero po dwóch latach technikum "przygarnęłyśmy się" z moją przyjaciółką - ona też nie potrafiła zagrzać nigdzie miejsca.
Trzeba coś z tym zrobić, być razem, wspierać się i rozumieć wzajemnie. Byłoby fajniej, i weselej... "iwogle". :)
Cum tacent, clamant.

Tak pusto bez ogonków...
W sercu: najukochańszy Czejen :* Nabu, moja mała przylepa... ;( Rawi, szalony staruszek :(
Awatar użytkownika
Fiolka
Posty: 106
Rejestracja: sob gru 02, 2006 1:31 pm
Lokalizacja: Warszawa Wola

RE: Smutnik :(

Post autor: Fiolka »

nie możesz komuś przysięgać wiecznej miłości i wierności, bo różnie bywa. może nie teraz, ale za 20 lat zechcesz skoczyć w bok :> a tu co? jakas przysięga złożona wyimaginowanemu kolesiowi w chmurach
Mogę i chcę Yss :) Akurat z tym fragmentem nie mam problemu. Problem w tym, że nie dotarło do nich, że nie każda kobieta ma instynkt macierzyński(niektóre mają nawet dzieciowstręt), nie każda chce rodzić tyle dzieci, ile Bóg da albo radośnie oddawać życie za zygotę w swojej macicy :/
Dosyć piekła kobiet.
Mój brzuch- moja decyzja.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pogaduchy”