Wczoraj, żeby odreagować siedzenie w pracy, wieczorkiem poszłam z ogonami na spacer - jak szaleć to szaleć - zabrałam trzy
na początku popełzłam do sklepu z zamiarem zakupienia baterii do aparatu, żeby się potem móc fotkami pochwalić
bateri niestety nie było :?
a rozmowa w sklepie z facetem z obsługi (sklep taki bardzieje spożywczy

)
F: :x ze szczurem do sklepu ? :shock:
Ja: no przecież przed drzwiami nie przywiąże
F: :shock: a nie gryzie? można pogłaskać ?
Ja:

tak, mozna pogłaskać wszystkie trzy :lol:
F: :shock:
babeczka przy kasie: :shock:
dodam że szczury wszystkie schowały się w kapturze, tworząc dość zbitą mase

kotłującą sie troszkę, wydającą czasem piski
kilka wniosków -
- lepsza byłaby bluza zapinana z przodu, w zwykłej po wrzuceniu do kaptura trzech szczurów można się udusić :roll:
- smycze (bo szczury były na smyczach) powinny być jednakowe, bo czarna, różowa

i zielona wystające razem z kaptura troche dziwnie wyglądają
W końcu dotarliśmy do parku

Yasco i Moria grzecznie za mną chodzili
ja za to chodziłam za Lorką, która jako szczur normalny_inaczej szła zawsze w przeciwnym kierunku niż reszta
Yasco cosik sobie w trawce wygrzebywał, Moria uparcie próbował wspiąć mi sie po nogawkach, a Lorka jak to ona szła sobie gdzieś
było fajnie
zdecydowanie musze to powtórzyć i zrobić fotki :lol: