Smutnik :(
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Smutnik :(
To takie smutne kiedy szczur odchodzi to taki sztylet w serce, mikstura łez która sie poźniej zleje nie zagoi rozcięcia, To takie potężne uczucie, kiedy szczur odchodzi budzi sie cała miłość jaką człowiek ma w sobie ale również cały smutek i współczucie to takie niebywałe połączenie , kiedy widzisz swojego ulubieńca leżącego bezwładnie który żyje nic nie może zrobić, to smutne b. smutne
Nieodpływaj w czarne może łez bo życie mimo tego trwa nadal i nie pozwól zostawić sie w tyle
Nieodpływaj w czarne może łez bo życie mimo tego trwa nadal i nie pozwól zostawić sie w tyle
Re: Smutnik :(
był spokój, jest przerażenie w ślepkach.. drgawki co jakiś czas a ja mogę tylko tulić
Re: Smutnik :(
Trzymaj się Karen, On na pewno wie, że jesteś przy nim, że go głaszczesz, było mu u Ciebie dobrze...
U mnie zmiana. Przyjaciel nie byl przyjacielem od dawna i obrabial mi plecy. Od b. dawna. Cholera, mieszkam z nim...
U mnie zmiana. Przyjaciel nie byl przyjacielem od dawna i obrabial mi plecy. Od b. dawna. Cholera, mieszkam z nim...
Re: Smutnik :(
Moje maleństwo kochane
Patrze na jeszcze ciepłe ciałko i nie wierzę
Patrze na jeszcze ciepłe ciałko i nie wierzę
Re: Smutnik :(
AŻ 59 pkt z egzaminów, OBU
Re: Smutnik :(
Zostałam równo zjechana.. właściwie za nic... nie wiem jakbym miała popsuć komputer samym zestawieniem go z biurka, ale nvm... i tak mi cholernie przykro
Re: Smutnik :(
Karen nie przejmuj się! W pracy dostaje opieprz od obcych ludzi, bo mloda kapustka jest za malo zielona wg ich nomenklatury. Bezsensownymi i bezpodstawnymi oskarzeniami nie warto sie zajmowac. Bo to glupota innych, wiec po co mamy stawac sie udzialem glupoty? :]
Re: Smutnik :(
Sheila, ja dostaję opiernicz za to, że mam kasę zamkniętą i chcę iść do domu i wiecznie coś na mnie w pracy jest. Nauczyłam się tym nie przejmować, ale tą jedną rzeczą, dręczącą mnie od zeszłej niedzieli jakoś nie potrafię :/
Re: Smutnik :(
Ehh... Wydaje mi się, że wiem co czujesz... Po 23 latach znajomości nie jestem przyjaciółką tylko wrogiem nr 1... I nie wiem czemu :|
Re: Smutnik :(
Nie spałam całą noc. Nie wiem czy jeszcze kiedyś zasnę spokojnie, bez płaczu, bólu, cierpienia, tęsknoty. Chcę to wszystko ratować, ale co z tego jak chcę tylko ja. Samej mi się nie uda, a bardzo bym chciała.. Jeżeli mi się nie uda, to już nic nie będzie miało sensu
Re: Smutnik :(
Piszę posta pod swoim postem. Źle mi. Smutno, przykro i żal mi tych lat, tych dobrych chwil. Przestała się uśmiechać. Udaję, że wszystko ok, bo muszę.. Nawet nie ma komu się w ramię wypłakać
Re: Smutnik :(
Karen....
Czas leczy rany, to moze trywialne ale taka prawda...
<przytulam>
Czas leczy rany, to moze trywialne ale taka prawda...
<przytulam>
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
Re: Smutnik :(
Karen, Limba ma racje - czas leczy... Życie nawet później daje nam coś jeszcze piękniejszego, lepszego, po prostu to na co zawsze czekałyśmy, o czym marzyłyśmy.
Ozzek (*) 10.10.04 - 16.07.06
Rubin (*) 11.06.07 - 12.06.07
Joda + Jenkin od 18.07.06
Jenkin (*) 15.07.08 Joda (*) 14.12.08
RubinII (*) od 2.07.07 - 26.10.2008
Czejen od 22.09.07
Rubin (*) 11.06.07 - 12.06.07
Joda + Jenkin od 18.07.06
Jenkin (*) 15.07.08 Joda (*) 14.12.08
RubinII (*) od 2.07.07 - 26.10.2008
Czejen od 22.09.07
- Magamaga
- Starszy Moderator na urlopie
- Posty: 2996
- Rejestracja: sob paź 06, 2007 7:22 am
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Smutnik :(
Ech, no i mój promotor jak powiedział, tak zrobił. Po raz kolejny dostałam pracę pokreśloną itp. z zapowiedzią, że obrona we wrześniu.
Moja "kochana" matka jak to usłyszała to zrobiła mi taką awanturę - łącznie z tym, że stwierdziła, że mam absolutnie natychmiast wracać do domu (nie wiem kiedy mam iść na lekcje tanca, przymiarkę sukni itp.), że nie będą utrzymywać pasożyta (haha! moja matka od 20 lat jest na utrzymaniu ojca i śmie mi coś mówić o pasożytach, zamierzam czym prędzej podjąć JAKĄKOLWIEK pracę i nigdy więcej nie wziąć od niej złotówki) na koniec popłakała mi się i stwierdziła, że ma ani chybi raka (dzwoniła do mnie z tydzień temu i mówiła, że lekarz stwierdził cystę na jajniku - jakoś szybko się w raka przerodziła). Oczywiście wypomniała mi pieniądze na "moje weselne fanaberie" (przypominam, że w ogóle nie chciałam wesela robić).
Goście nie po zapraszani, my nie umiemy tańca, przymiarkę sukni mam 1 lipca, samochód zepsuty, więc klatkę ze swoimi szczurakami (których btw mam absolutnie nie przywozić ) wezmę chyba na plecy i podrałuję do domu.
Świetnie... Rany, a ja liczyłam na słowo wparcia....
Moja "kochana" matka jak to usłyszała to zrobiła mi taką awanturę - łącznie z tym, że stwierdziła, że mam absolutnie natychmiast wracać do domu (nie wiem kiedy mam iść na lekcje tanca, przymiarkę sukni itp.), że nie będą utrzymywać pasożyta (haha! moja matka od 20 lat jest na utrzymaniu ojca i śmie mi coś mówić o pasożytach, zamierzam czym prędzej podjąć JAKĄKOLWIEK pracę i nigdy więcej nie wziąć od niej złotówki) na koniec popłakała mi się i stwierdziła, że ma ani chybi raka (dzwoniła do mnie z tydzień temu i mówiła, że lekarz stwierdził cystę na jajniku - jakoś szybko się w raka przerodziła). Oczywiście wypomniała mi pieniądze na "moje weselne fanaberie" (przypominam, że w ogóle nie chciałam wesela robić).
Goście nie po zapraszani, my nie umiemy tańca, przymiarkę sukni mam 1 lipca, samochód zepsuty, więc klatkę ze swoimi szczurakami (których btw mam absolutnie nie przywozić ) wezmę chyba na plecy i podrałuję do domu.
Świetnie... Rany, a ja liczyłam na słowo wparcia....
Re: Smutnik :(
Ja cie rozumiem w pełni. Mi dwa razy w zyciu rodzice zafundowali takie piekło, ze mialam najgorsze mysli. Ostatni raz byl 2 lata temu, kiedy to nie wytrzymalam i wlasciwie bez slowa z dnia na dzien wyprowadzilam sie z domu, choc nie mialam ani pracy ani pieniedzy. Jedyne co mialam wtedy to szanse na stypendium i wsparcie mojego chlopaka. Na szczescie przyznali mi i urzymywalam sie z niego cały rok wlasciwie. Było ciezko, ale bylo warto. Z rodzicami nie rozmawialam wlasciwie cały rok, nie bylam na swietach, nie bylam na wigilii, dzwonili, a ja powiedzialam ze nie przyjade i koniec. Pojechalam po swietach i skonczylo sie na tym ze wybieglam z placzem i kontakty sie urwaly na nastepne pol roku. Poprawiło sie dopiero na ostatnich wakacjach. Teraz smiało moge powiedziec ze jest ok. Rodzice mi pomagaja, ale tego co bylo wtedy nie zapomne NIGDY.
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam
“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)