ja jak jestem osobą cierpliwą w kontaktach z innymi, tak jedna rozmowa z któymś z rodzicieli potrafi mnie zmienić w kłębek nerwów i mam ochotę gryźć, palić i mordować... nic nie dociera, nie przyjmują odmów, na wypowiedź typu "nie mam ochoty się tym zajmować, to nie moja działka, nie znam się i nie lubię - NIE" odpowiedź brzmi "ale dlaczego tak mówisz? na pewno dobrze ci pójdzie, poradzisz sobie" - rozumiecie? chcą mnie w coś wkopać, a jak odmawiam, mówią "poradzisz sobie", na samą myśl o ich sztuczkach ciśnienie mi skacze!! bez przerwy robię coś, czego nie chcę, wrobiona przez rodzinę - bo nie przyjmują NIE, a pokazać figi nie mogę, bo korzystam z dóbr, które od nich dostałam - mieszkania, wykształcenia itp. zamierzam się spłacić [mój kolega też zamierza się spłacić i zbiera na ten cel, ok 120 tys mu potrzeba] i rozwiązać sprawę tej kuli u nogi, jaką jest wdzięczność. tym, że woleliby, żebym miała inne upodobania, charakter i styl ubioru, już sobie głowy nie zaprzątam zbytnio - tylko zazdroszczę nieco ludziom, których rodzice lubią po prostu - moi sobie coś roją na mój temat, żeby móc mnie lubić. wyobrazili sobie córkę, jak powinna wyglądać i co robić po dojściu do dorosłości, i teraz są bezradni - bo powinnam być patriotką, najlepiej rasistką i antysemitką, ubierać się w stylu klasycznym i nosić delikatną biżuterię, interesować się aktualnymi wiadomościami, jeździć eleganckim samochodem, współczuć ludziom dotkniętym nieszczęściem, oglądać seriale, słuchać przebojów i umieć prowadzić konwersację, i mieć ambicje zawodowe - czyli być NORMALNA [w oczach społeczeństwa] a nie być takim wynaturzonym, rozstrojonym, ascetycznym dziwakiem w sztruksach i rozlazłych tenisówkach, który tarza się po ziemi z psami i szczurami, słucha jakiegoś hałasu, czyta mocne książki i niewiele mu do szczęścia potrzeba...
kurde
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)