Któregoś dnia, gdy moja chęć posiadania tego ślicznego stworzonka sięgneła granic mojej wytrzymałości, wybrałam się do sklepu zoologicznego i kupiłam Antosia(jego imię pochodziło od omawianej w tym czasie lektury). Moje maleństwo miało nie więcej niż trzy tygodnie... Wtedy jeszcze mało wiedziałam na temat szczurków, i nie zdawałam sobie sprawy, że moje maleństwo ma niewielkie szanse na przeżycie... Maluszek od samego początku był osłabiony,strasznie kichał i miał wszoły...Myślałam że po vibovitku mu te objawy przejdą,jednak maluch po niecałym tygodniu zmarł

Wtedy postanowiłam dowiedziec się czegoś więcej o szczurkach i tak właśnie trafiłam na to forum...
Dowiedziałam się, że szczurki powinny być dwa, w dziale "adopcje" znalazłam ogłoszenie o dwóch małych samczykach z Opola. W tym samym dniu, w którym zaczęłam omawiać szczegóły dotyczące maleństw, moja siostra sprezentowała mi śliczną kapturkę.
Mała miała dostać imię Tosia, na cześć mojego pierwszego maleństwa. Jednak moi znajomi przechrzcili ją na Trosię, na cześć Trosziego, mojego historyka, i tak już zostało

... ciąg dalszy nastąpi
