Bardzo przepraszam. Nie pisałam od dłuższego czasu, bo nie mogłam. Byłam chora, więc nie mogłam długo siedzieć przed komputerem. Już nadrabiam zaległości.
Od niedawna
Gryzia nie jest już takim małym szczurkiem. Gdy leży na hamaku widać, że jest większa od
Buni, pomimo młodszego wieku. W końcu
Bunia w tym miesiącu skończy rok, a
Gryzia ma dopiero 6 miesięcy.
Bunia nadal nie potrafi usiedzieć w miejscu 3 sek. ale stała się bardzo miziastym szczurkiem. Zawsze przy głaskaniu pulsuje oczkami, nie ucieka, gdy głaszczę ją. Może jednak nie ma takiego ADHD?
Gryzia nadal gryzie ale tylko przez pręty, jednak robi coraz większe postępy w oswajaniu. Biorę ją na ręce, głaszcze. Nadal są problemy z podnoszeniem, choć już znalazłam na nią sposób. Niedawno zaczęliśmy kupować dropsy warzywne dla gryzoni.
Bunia jak i
Gryzia dałyby uciąć swoje ogonki, by dostać choć jednego. Ja jednak nie jestem taka uległa i nie daje im 20 na raz tylko po kilka dziennie.
Ostatnio dziewczyny nauczyły się otwierać górne drzwiczki od klatki. To niedobrze. Dużo szkód narobiły mi w pokoju, tzn. obgryzły pościel, pozabierały chusteczki higieniczne, podziurawiły moje najlepsze/ulubione bluzy itd. Obwiązywanie drucikami nie pomagało, teraz obwiązuję górne drzwiczki wyciętym, podłużnym kawałkiem ścierki. Teraz już tylko marzą o samodzielnym wychodzeniu z klatki w środku nocy.
Ze zdrowiem obydwu panienek jest bardzo dobrze, z czego jestem bardzo zadowolona. Ostatnio
Bunia trochę zaczęła kichać, ale od razu jej przeszło, bo z powodu pogody piec jest zawsze włączony i w domu jest ciepło.
Przy ostatnim myciu klatki postanowiłam trochę im przemeblować. Wstawiłam im dużą gałąź do klatki do obgryzania. Oczywiście wcześniej sprawdziłam czy można "podawać" ją szczurkom i poddałam ją wygotowaniu we wrzątku. Wstawiłam im również wyprażoną ziemię, taką jak do kwiatków. W klatce pojawiła się rura. Rurę wykonałam sama.
Wzięłam dużą butelkę po wodzie i odcięłam jej obydwa końce( to od strony korka i to od strony "dna" ). W środku butelki jest podłużna ścierka przymocowana zszywaczem. I
Bunia i
Gryzia śpią w niej i odpoczywają. Często leżą tam razem, jedna na drugiej. Do klatki przymocowałam ją sznurkiem. Wycięłam w butelce dziurki i przeplotłam przez nie sznurek, który przywiązałam do prętów klatki. Trzeba pamiętać o spiłowaniu ostrych "krańców" butelki, by szczurek się nie skaleczył. Ja wolałam obkleić owe "krańce" plastrem. Wczoraj nudziło mi się samej w domu, więc zrobiłam coś dal szczurków. Do ich transporterka (koszyka piknikowego) wsadziłam dużo siana. Później wsadziłam tam szczurki. Miały niezłą frajdę, a ja się trochę pośmiałam i już mi się nie nudziło.
Czas na zdjęcia.
Na zdjęciu 1,2 widać gdzie może chodzić
Gryzia. Linią przerywaną zaznaczałam, w którym miejscu szczurek skacze. (Radzę oglądać w powiększeniu)
1.
2.
Na zdjęciu 3, 4, 5 jest transporterek (plastikowy koszyk piknikowy) i szczurki.
3.
4.
5.
Na zdjęciu 6, 7, jest koszyk z rzeczami dla szczurków.
6.
7.
Znalazłam stare zdjęcia...
[*]Sali[*][/b] i
Buni
Zapomniałam wcześniej dodać, że do domu przybył chomiczek syryjski. To samica, nazywa się Pipi. Jest prześliczna, wygląda jak wiewióreczka. Jest mojej siostry, więc o niej nie będę za wiele pisać.
CDN