Jest źle. Wczoraj na "obchodzie" szczurów przed polozeniem sie spac zapukałam do Dina... Podniosl glowke i cały nosek, pyszczek i szyjke mial w porfirynie i jakims sluzie. Z powodu awarii światłowodu w naszym rejonie nie mialam internetu, wiec nie moglam nawet zobaczyc, czy ktos nie mial podobnych przypadków. Całe szczescie mialam zapisany numer do weta, który byłby chętny zwlec sie z lóżka o 2.30 nad ranem... Najpierw myslalam, ze zadławił sie wapienkiem, bo piana miala w sobie kawałki wapienka, ale wet po obmacaniu mu szyjki, osłuchaniu i zajrzeniu do pyszczka powiedział, ze w przełyku nie powinno nic byc, a raczej wygląda to na opuchlizne wewnątrz pyszczka i przełyku, a wapienko moze byc stad, ze chcial je zjesc, ale nie potrafił przełknać...

. Dino dostał antybiotyk, cos antyalergicznego i cos na odporność. Niby gdyby to miala byc alergia to po godzinie powinno by przechodzic, ale on ciągle slini sie tak samo - cały pyszczek i szyjka mokre, a do tego jest osowiały... cały czas leży, ale w ogole nie spał. Całą noc przelezal ze mną na kanapie i nie zauwazylam u niego ani poprawy, ani pogorszenia...Chyba pofatyguje sie zaraz do drugiego weta, bo tak sobie mysle, ze jezeli on nic nie pije, to chyba trzeba by mu dac jakies zastrzyki na nawodnienie. Bardzo sie o niego martwie, bo wet powiedzial, ze to za dobrze nie wygląda...
Prosze o zmiane tematu na :
Nigdy nie mów nigdy - z Dinem źle...
Acha, czy jezeli wet powiedzial, ze on ma tam opuchniete, ale ciał obcych nie widzi i nie wyczuwa, to czy moge mimo wszystko zastosowac te metody, o których
Lulu pisze tu:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=11&t ... &sk=t&sd=a
Nie zaszkodze mu tym?
EDIT:
Jednak to zrobiłam, ale nie widze, zeby cos pomogło...