Miecio to szczurek z Wielkiej Warszawskiej Interwencji. Trafił do mnie jako temperamentny, ok. półroczny, niewyżyty łobuz. od 2-3 miesiecy dało sie zauważyc, że szczuruś starzeje sie: już tak nie brykał, stał się powolny, leniwy, siersc miał przerzedzoną i tłustą. Rozpieszczałam go jak mogłam. Tydzien temy był jeszcze na rutynowej kontroli, prosiłam o poradę jak takim starszym szczurkiem sie opiekować. Wszystko było ok. 3 dni temu stan szczurka zaczał sie pogarszać, potem pojawiły się problemy neurologiczne: Miecio spadał z pięterka wiec przeprowadził sie na wełniany dywan pod kanapą. Stracił koordynację i wcinał tylko miękkie papinki, nie trzymał jedzenia w łapkach, przestał sie czyścic. Nic poza tym. Na antybiotyk i steryd słabo zareagował


Zdecydowałam, że Mieciunio nie zasłużył na długą agonię, poprosiłam o eutanazję.
Poryczałam sie jak bóbr, Miecio ma grobek w pieknym ogrodzie....