Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz PRZEPRASZAM, że nie pisałam w moim temacie.
Ciągle miałam jakieś zaległości, codziennie jakaś klasówka, projekt, praca plastyczna...po prostu nie mogłam się wyrobić. Obiecuje, że teraz będę systematycznie pisać w temacie...póki to będzie możliwe...
Właśnie wróciliśmy od weta...ponownie...
Niestety to będzie już zapewne ostatnia wizyta Buni u weta...a raczej przedostatnia

Powiem tyle jest źle-bardzo źle. Bunia: dusi się, ma zatkany nos, nie potrafi ocenić wysokości, ma problemy z równowagą, śpi z otwartymi oczkami, ma nastroszoną sierść, jest osowiała, ma wyłysiałe placki na plecach, ma zapadniętą klatkę piersiową...a ja nie mogę jej pomóc. Pan Krystian, gdy tylko powiedział "(...)trzeba wybrać czy..." już wiedziałam...już czułam kamień na sercu...już zaszkliły mi się oczy...wiedziałam. Powiedział, że to kwestia tylko kilku tygodni...lecz będzie coraz gorzej. Przez kilka minut nic nie mówiłam, nic nie słyszałam...tylko wpatrywałam się w moją małą, dzielną bidulkę, patrzyła na mnie swoimi błyszczącymi węgielkami błagającymi o pomoc. Pan zrozumiał, że to dla mnie trudna decyzja...dał jej zastrzyk i kazał podawać co 2 dni doustnie jakiś lek [nie pamiętam nazwy], to ma jej podobno trochę ulżyć. Czyżby płomyczek nadziei...być może? Teraz muszę oswoić się z myślą pożegnania mojej pierwszej, najukochańszej, najpiękniejszej szczurzynki...mam nadzieję, że pomożecie podjąć mi tą trudną decyzję.
Kolejna sprawa to Gryzia. Nie wiem co z nią będzie po odejściu Buni. Ona, po ciężkiej przeszłości nie ufa nikomu tylko jej. Boi się brania na ręce, gryzie...z wielką chęcią zostawiłabym ją sobie jednak wiem, że choćbym nie wiem jak się starała nie zastąpię jej drugiego szczura. Pewnie będę szukała dla niej domku na forum...wystarczy karmić ją, poić i ogólnie o nią dbać...mam nadzieję, że mi pomożecie.
Nina, zalbi już wcześniej zastanawiałam się nad doszczurzaniem, a Wasze posty mnie przekonały już do końca. Do póki nie będę miała około osiemnastu lat nie będę chować szczurków. Rodziców ciężko namówić na weta, a często są sytuacje, że do weta trzeba jechać jak najszybciej w danej chwili...no cóż nie każdemu mogą trafić się tacy rodzice jak np. rodzice Babli [mam namyśli tylko w szczurzym sensie]. Nie będę brała do siebie szczurków tylko dlatego, że mam taką zachciankę. Teraz wiem, że to bardzo poważna decyzja i trzeba ją przemyśleć.
Bunia i Gryzia to będą moje ostatnie szczury do czasu, gdy nie będę miała około osiemnastu lat.
A teraz chciałabym Wam wszystkim podziękować. Za co? Za pomoc, za porady, za nauczenie mnie tylu rzeczy...na prawdę nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo zmieniłam się od czasu, gdy pierwszy raz zajrzałam na to forum... Jestem na forum od trochę powyżej roku, a przez ten czas nauczyłam się tylu rzeczy.
Jeszcze raz chcę Wam wszystkim bardzo podziękować...za wszystko...
P.S Postaram się w najbliższym czasie wstawić filmiki nagrane, gdy Buńcia była malutka. Tylko najpierw muszę wymyślić jak sprawić by można było zamienić tak program, w którym odtwarza się ten film na taki by mógł się wgrać na np. youtube [ale tak by film się normalnie odtworzył].
Osoby, które znają się na tych "komputerowych" sprawach proszę o pomoc na gg: 168214 . 