Zenek... ju? ci? nigdy nie zobacz?...
Moderator: Junior Moderator
Zenek... ju? ci? nigdy nie zobacz?...
W czwartek wieczorem 3 kwietnia musialam "zostawić' najkochańszego szczura pod słońcem w klinice... Nie było już dla niego ratunku... NOWOTWÓR. A Zenek miał zaledwie półtora roku! To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Niestety - nie mógł już biedaczek sam jeść, pić, ani się myć... Wszystko robiłam za niego. W ciągu zaledwie 2 tygodni guz urósł tak bardzo, że nie było szans na operację. Przód szczura był 2 razy cięższy od reszty. Guz pozwalał na minimalne kroczki zwierzaczka, który tak bardzo chciał żyć... Niestety - musialam zadecydować o zaśnięciu na wieki, by przez 2-3 dni, jakie mu może zostaly nie męczył się, nie cierpiał. I tak się nacierpiał podczas wszystkich wizyt u wetów. W domu żałoba. Bez przerwy wyję mimo, że kupiłam Zenobię na pociechę. Nie zapomnę nigdy swojego pierwszego szczurka i oczu wpatrzonych we mnie w ostatnich chwilach przed rozstaniem... To był bardzo dobry, spokojny i zupełnie nieszkodliwy szczurasek. Nic mi go nie zastąpi.
Zenek... ju? ci? nigdy nie zobacz?...
Witaj
Bardzo mi przykro z powodu Twojego szczuraska... Ja też musiałam uśpić moją pierwszą szczurkę - Frynię z powodu nowotworu. Wiem, że musi być Ci bardzo ciężko. Powiem tylko jedno - kupienie nowego szczurka było najlepszym możliwym rozwiązaniem w Twojej sytuacji. W końcu, choć teraz się to wydaje niemożliwe, żal po stracie w końcu minie i będziesz wspominać te najlepsze chwile spędzone ze zwierzaczkiem. Zauważysz też, że nowy stworek, mimo, że nie ma niektórych cech Zenka, ma wieeeele zalet, których on nie posiadał.
3maj się - będzie dobrze!!
Bardzo mi przykro z powodu Twojego szczuraska... Ja też musiałam uśpić moją pierwszą szczurkę - Frynię z powodu nowotworu. Wiem, że musi być Ci bardzo ciężko. Powiem tylko jedno - kupienie nowego szczurka było najlepszym możliwym rozwiązaniem w Twojej sytuacji. W końcu, choć teraz się to wydaje niemożliwe, żal po stracie w końcu minie i będziesz wspominać te najlepsze chwile spędzone ze zwierzaczkiem. Zauważysz też, że nowy stworek, mimo, że nie ma niektórych cech Zenka, ma wieeeele zalet, których on nie posiadał.
3maj się - będzie dobrze!!
Zenek... ju? ci? nigdy nie zobacz?...
Gina twoje slowa sprawily ze lzy mi pociekly za maimi szczurami ja tez pamietam wzrok mojego szczura przed tym jak wychodzilam do szkoly ... czunsl sie caly a ja poszlam do skzoly w lzach cala piersza lekcje przeplakalm ... i wiedzlam ze jak wroce ninunia nie bedzie zyla ... i teraz bbiedna lezy w ziemi a ja tylko moge tam podejsc i powiedzec jej kilka slow tesknoty !
Zenek... ju? ci? nigdy nie zobacz?...
Nie można zaprzeczyć, że zakup nowych szczurków w miejsce tych, ktore odeszły jest najlepszym lekarstwem na smutek i żal. Zenię kupiłam zaraz następnego dnia po stracie Zenka. Po 4-ech dniach dokupiłam jeszcze Kundzię Zadbałam, aby obie były całkiem inne, niż opłakiwany. Pierwsza jest całkiem czarna (ma tylko białe rękawiczki i wąsiki) a druga jest wprawdzie szczurem kapturowym, jak poprzednik, ale ubarwiona w kolorze białym z beżowym i... ma czerwone oczka - jak rubinki. Kochane są. Z Kundzią wprawdzie miałam początkowo problemy zdrowotne. Myślałam, że odejdzie... Naprawdę było ciężko - katar z krwistą wydzieliną, szmery w oskrzelach i płucach. A była taka maleńka... Zmusiłam weta do zastrzyku, bo nie bardzo chciał ją tak leczyć. Proponował biseptol w tabletkach, ale ona nie chciała już wcześniej pobierać leków doustnie. Po zastrzyku wyglądała jeszcze gorzej, ale nad ranem czuła się już lepiej. Drugi zastrzyk sama jej zrobiłam. No i szczuraska żyje już u mnie prawie 2 miesiące i ma się dobrze - czego i wam wszystkim życzę.
Zenek... ju? ci? nigdy nie zobacz?...
najszczersze kondolencje!!!!!!!!!!!!!!!!!!
moja szczura umierała na moich rękach przez godzine.
wiem co czujesz i dlatego strasznie zakuło mnie w serduszku gdy przeczytałam twoją wiadomość
moja szczura umierała na moich rękach przez godzine.
wiem co czujesz i dlatego strasznie zakuło mnie w serduszku gdy przeczytałam twoją wiadomość