heh, a ja myślałam, że się czymś podtrułam, że mi tak ciągle mdło, a było wręcz przeciwnie
.
no.
z takich radosnych zdarzeń: byliśmy ostatnio z p. na spacerze, zaliczając kolejno różne przysmaki po drodze, jako to: wata cukrowa, lody i frytki.
gdy byliśmy przy frytkach, które jedliśmy sobie na zewnątrz, zobaczyliśmy grubelka. *
grubelek podszedł do nas i zrobił słupek, a minę miał szczupaka, który prosi o przysmak.
dałam mu trochę frytki [wiem, niezdrowe, ale on robił SŁUPEK!]
grubelek wdziobał frytkę i ponownie zrobił słupek. stał 40 cm ode mnie.
rzucałam mu okruszki frytkowe, a on napychał nimi dziób i zanosił gdzieś, po czym wracał.
i wiecie co?
jak mu pokazałam, że mam w palcach kolejny okruszek, grubelek przybiegł i wziął go z ręki
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
od tej pory dostawał z ręki.
miał bardzo milutki dziobek
fajny grubelek, nie?
------
*grubelek = wróbelek wyjątkowo uroczy.