Nie byłam na tyle wytrwała, aby przeczytać wszystkie posty w tym temacie [którego to specjalnie szukałam żeby sie wypowiedzieć

], więc możliwe, że post podobny do tego, który właśnie smaruję się pojawił [i może juz został skrytykowany ;>]. Do rzeczy. Fakt faktem, jesli bylibyśmy z moim chłopakiem w Polsce, na pewno adoptowalibyśmy jakieś maluchy z forum i to z pewnością więcej niż dwa

Złożyło się tak, że jesteśmy w Londynie, gdzie naprawdę trudno o szczura. Anglicy szczurów sympatią absolutnie nie dażą, co dało się zauważyć i podczas maratonów po zoologach w poszukiwaniu samego zwierzaka, jak i akcesoriów do klatki, w sumie także samej klatki. W końcu znależliśmy- naszego Szoszonka. Tutaj nad wyraz dobrze da się zauważyć, że szczury w sklepach są trzymane głównie ku uciesze terrarystów :/ Szoszon byłjednym z trzech "niedobitków", że tak to niefajnie określę. Były już prawdopodobnie zbyt duże dla gadziny. Muszę nadmienić, że kupowanie go było dla mnie straszne, to znaczy wybranie tego jednego [dlaczego jednego pisałam już innym temcie], bo niby co? lepszy? ładniejszy? gdybysmy mogli, wzielibysmy wszystkie trzy, a niestety mogliśmy dać domek jednemu

Teraz mamy dwa szczurki, drugiego wziełam jak miał około miesiąca odkarmionego, zadbanego i juz oswojonego, takiego z dobrego domu

Nie mówie tutaj o żadnej hodowli, żeby ktoś źle nie zrozumiał

Po prostu jedna dziewczyna zakupiła szczurka, a żeby nie był samotny dokupiła mu towarzysza, niestety odmiennej płci i przytrafiła się wpadka, wiec wrzuciła ogłoszenie w necie, bo nie chciała ich oddać do sklepu, na karmę. I oczyiście jest zauważalna różnica w ich zachowaniu. Szoszon nie jest żadnym pieszczochem i myślę, że już nie będzie, nie jest jakiś wystraszony i do tego jest bardzo łagodny, ale jakoś nie garnie się do ludzi, za to od małego czasem nie mozna się opędzić

Ale i tak nie zamienilibyśmy Szoszona na np. drugiego szczuraska od tamtej laski. Jest indywidualistą [na pewno duzy pływ ma na to spędzenie kilku miesięcy w zoologu], ale to jest właśnie jego urok. Do czego zmierzam... Nie mam zamiaru manifestową tutaj poglądów w stylu: nie kupujcie u hodowców, ratujcie te ze sklepów

Przede wszystkim i tak nie dałoby sie uratować wszystkich. Ale czy te sklepowe są jakieś gorsze?? Mniej kochane?? Adopcje takich forumowych jak najbardziej popieram, ale skazywać wszystkie szczurki ze sklepów na los karmy dla węża, albo zabaweczki dla dzieciaka?? Jak wrócimy do Polski na stałę planujemy pokaźne stadko ogonków, w którym na pewno znajdzie się miejsce dla jakiegoś sklepowego biedaka. Może moje myślenie idzie w złą stronę, ale mi jest ich po prostu strasznie szkoda, takich skazanych na zamknięcie w klatkach, gdzie nikt się nimi nie interesuje. I to, że wiele osób pisze, że taki szczur ze sklepu może być chory... dla mnie jest to właśnie argument za, bo kto w sklepie zapewni mu naprawdę odpowiednią opiekę, przypuszczam, że jest wiele zoologów, gdzie sprzedawca nawet by nie zauważył, że coś złego się dzieje zwierzakowi :/
I jeszcze jedna rzecz na koniec, mianowicie o napędzaniu popytu. Przyznam, że w ten sposób nie pomyslałam o tym wcześniej, na pewno coś w tym jest, ale szczerze wątpię żeby po pierwsze się to zmieniło, a po drugie, żeby to działało az na taką skalę. No i patrząc na to realistycznie, pomijając terrarystów [i otwarty temat- kupują w zoologach, czy nie] i dzieciarnię, która zainteresuje się zwierzątkiem na tydzień [tutaj oczywiście nie wina dziecka tak na dobra sprawę tylko bezmyślnych rodziców, którzy lepiej żeby kupili pluszaka, jeśli nie maja zamiaru nauczyć dziecka szacunku do stworzenia], myślę że jest wiele osób, które kupią szczurka w sklepie nie, żeby pójść na łatwiznę- bo tanio, nie trzeba się martwić o transport, tylko ze zwykłej niewiedzy. Podejrzewam, że mnóstwo osób, które choćby nie wchodzą na tego typu fora, kupi szczurka w sklepie wyłącznie z dobrych chęci, bo będą uważały własnie sklep zoologiczny za "pewne źródło".