Gacek pogryzł Tobiaszka!!!! Krew się praktycznie nie lała ani przez chwilę, ale skóra rozharatana!
I nawet nie mogłam naprać diablika, bo to moja wina, mały wyrwał mi się i wpadł do JerzoBlessoGacusiowej klatki. A Grafik na neutralu przed Tobiaszkiem ucieka. To tym bardziej okropne, że Tobiaszek na punkcie Gacusia właśnie oszalał. Tak bardzo garnął się do niego... w ogóle jak to dziecko potrzebuje do szczurów!
Ale:
-Gacek właśnie ucieka.
-Stefka się mały boi. Blokers zresztą na niego się jeży i rzucił się na dziecko z wrzaskiem, jakby to równy mu przeciwnik był. Durny ten mój Steful... on chyba się do żadnego szczura nie przekona...
-Dar się nie zjeżył ale ja spanikowałam; może i nie zrobiłby mu nic strasznego, ale... chyba chciał go złapać za ogonek. Piszę chyba, bo wcześniej ja złapalam Dara; jakoś tak dziwnie na małego ruszył... nie wiem, zupełnie inaczej niż robił to Sokole Oko.
(a temu memu Daru, to się teraz już tak robi, że nie mogę uwierzyć, że mam takie cudo w domu- tak miałam właśnie z Sokolim Okiem- codziennie zachwycał mnie bardziej ).
- skoro spanikowałam z Darem, to Dolarka odpuściłam- ci dwaj są nierozłączni.
- Na Jerzolka i Blessia jedynie liczyć można jak zwykle.
Ponieważ Tobiaszek dostał małą klatkę, w sam raz na małego szczurka, wizyty w niej wyglądały zgoła kuriozalnie:

W niedzielę przeniosłam go na piętro dużej klatki, ale ponieważ to jednak drewno, trochę się boję, że nie do końca usunęłam zapach pierwotnych lokatorów, więc boję się jeszcze pozwolić na całkiem swobodne kontakty.
Oczywiście, nie udaje mi się na żadnym zdjęciu oddać rzeczywistej urody smarkacza...

to futerko jest takie niebieskawe (mocno wyblakły hasiorek) a pojedyncze włoski- czarne i dłuższe, niektóre z nich są poskręcane... co to do licha jest za sierść? W każdym razie, chciałabym bardzo, żebyś Cyklo zdążyła go zobaczyć zanim całkiem wyhaszczeje (a może nie zjaśnieje do końca?)

tu jest włączone „makro” i może lepiej widać, ale ja mam marny aparat...
