Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Nue , mnie cierpnie skóra na kwiki , jakie wydają z siebie panienki , gdy choćby na ten przykład zabieram im świeżo ukradziony smakołyk (lub choćby jego część), wię rozumiem twoje odczucia
Chyba Kawusie potrzebują jeszcze trochę czasu , a malutka - więcej pokory
Buziaczki
Z tego co piszesz, faktycznie tragicznie nie jest.
Hmm skoro nie dochodzi do rozlewu krwi ( no bo zadrapanie sie nie liczy
To moze by sprobować i rzucic Piotrusia na pozarcie do jednej klatki ze wszystkimi naraz?
Mysle, ze wtedy by mialy okazje sie zhierarchizowac , a tymczasem łaczenie po kawałku niekoniecznie może być dobre?
To tylko sugestia, wiec nie bijcie... Ja bym chyba sprobowała i w razie jakis zamieszek ( tfutfu) interweniowała?
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Hm, hm, coś w tym jest, Deli. Jednak dobrze, jak ktoś z boku popatrzy na sprawę chłodnym okiem, bo ja to wiadomo, wyhodowałam już dwie klapki na oczach w tym temacie: biedny Piotruś i ciężkie łączenie Mała ma już prawie 6 tygodni, urosła, strachliwa raczej nie jest, więc... może rzeczywiście to byłby dobry sposób? Bo szczerze mówiąc odnoszę wrażenie, że te wspólne wybiegi i łączenie po kawałku właściwie nic nowego nie wnoszą, jak było, tak jest. Wielkiego doświadczenia z łączeniem nie mam, Mokka I Frapciuś mieszkały razem jeszcze przed przybyciem do mnie, a z Neską poszło bardzo szybko.
Się spróbuje, oczywiście z zachowaniem środków ostrożności i rivanolem w pogotowiu
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size] Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Zadrapania na pewno przypadkowe - jak się ma takie ostre zęby jak nasze gryzonie i jeśli te zęby służą niejako jako trzecia ręka, to wypadki przy pracy się zdarzają . Gdyby chciały malutką na prawdę poharatać na zadrapaniach by się nie skończyło.
Piski malucha przykre, tak by się chciało w tym momencie szepnąć napastowanej do uszka jakieś słowa pocieszenia, a atakujących poskromić. Pamiętam przy łączeniu jak obserowowłam każdy ruch nowego szczurka i jeszcze zanim coś zrobił, wiedziałam jaka będzie odpowiedź starszych, np. że jeśli w ten sposób do nich podejdzie, to na pewno oberwie. I tak było. Ale tej wiedzy nie szło przekazać, każdy nowy musiał sam pojąć na co może sobie pozwolić, a za co zostanie zrugany.
Zbyt długie wtrącanie się (o ile oczywiście wszelkie akcje i reakcje mieszczą się w normie) może tylko opóźnić ukształtowanie się relacji pomiędzy nimi. Myślę Nue, że robiłaś co mogłaś, najgorsze już za wami - one już się poznały ! Niech teraz jeszcze ustalą hiererchię i wszystko się ustabilizuje. Może to jeszcze trochę potrwać jeśli mała często zapomina udzielane "lekcje", ale na horyzoncie nie ma innej opcji, niż ta, że sobie poradzi Trzymam za Tchibo kciuki .
Do tej pory naiwnie myślałam, że takie rzeczy przytrafiają się innym, ale przecież nie nam Błąd.
Dziś wkładałam Neskę do klatki i poczułam coś pod palcami. Moja piękna, szczurza outsiderka ma dwa guzki pod prawą przednią łapką od strony brzuszka - jeden wielkości groszku, drugi mniejszy. Guzki są twarde, ruchome i umiejscowione tuż pod skórą - coś mi się kołacze po głowie, że to rokuje raczej dobrze i że prawdopodobnie nie jest to nic poważnego. Ale rozum swoje, a serce swoje - na samą myśl o tym chce mi się ryczeć ze strachu.
W poniedziałek jedziemy do weta...
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size] Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
O tak, znamy to zimne przerazenie chwytające za gardlo...
Ale jestescie w dobrej sytuacji, to na pewno gruczolaki a Neska to kobitka w sile wieku, bedzie dobrze!
Ale w tej sytuacji sprawa pewnie bedzie z dodatkową sterylizajcą.
Buziaczki, sciskam Was okropnie!! Nie martwic sie na zapas!
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Wróciłam dopiero wczoraj wieczorem. Zadzwonię do weta dzisiaj, powiem, jaka jest sprawa i ewentualnie umówię się od razu na zabieg. Pomyślałam sobie, że dobrze by było zrobić to w piątek po południu, albo w sobotę, żebym spokojnie mogła jej przypilnować przez weekend.
A Neska od wczoraj do mnie lgnie, wyraźnie ucieszyła się na mój widok, zupełnie jak nie ona, a mnie się serce ściska, jak na nią patrzę
Zmiany u nas duże, przede wszystkim Tchibo jest już w jednej klatce z dziewczynami. Dokonał tego mój TŻ, uprzednio przeprowadzając z Mokką pedagogiczną rozmowę (udała się dopiero za drugiem podejściem, bo za pierwszym razem szczura rozwaliła się rozkosznie u niego na rękach, tak ze zwisającymi łapkami, i nie mógł powstrzymać śmiechu). Po czym wpakował małą do dużej klatki - i już. Od czasu do czasu słychać jeszcze wrzaski, ale widać, że mała została całkowicie zaakceptowana. Przez te trzy dni urosła, sierść jej zgęstniała - robi się z niej śliczna panienka
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size] Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Idziemy z Nesią do Provetu, kliniki weterynaryjnej w Siemianowicach, dość chwalonej w internecie. Jest tam nawet wet od gryzoni, ale niestety aktualnie na urlopie, toteż wybieramy się dopiero w przyszły wtorek. Mogłabym iść już dzisiaj, ale nie chcę Neski oddawać w ręce jakiegoś konowała, tym bardziej, że tym razem nie chodzi przecież o katar, tylko najprawdopodobniej o zabieg usunięcia tych nieszczęsnych guzków.
Żeby tylko wszystko było dobrze...
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size] Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.