Wróciłam po ponad roku. Witajcie!
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Charlie pokazał Ci, że woli być sam. Też jestem zdania, że nie warto narażać innych szczurków na niebezpieczeństwo łączenia z nim.
Zastanów się, kogo bardziej boli ta samotność- ciebie czy jego? Jeśli Charlie jest szczęśliwy w Twoim towarzystwie, nie jest osowiały to czym się martwić? Wybrał Ciebie na swojego partnera życiowego (raczej partnerkę ).
Na twoim miejscu definitywnie ucięłabym jakiekolwiek przyszłe dyskusje czy komentarze o jego samotności jasno sformułowanym tematem, np. Charli - samotnik z wyboru. Na pewno coś fajnego wymyślisz.
Zastanów się, kogo bardziej boli ta samotność- ciebie czy jego? Jeśli Charlie jest szczęśliwy w Twoim towarzystwie, nie jest osowiały to czym się martwić? Wybrał Ciebie na swojego partnera życiowego (raczej partnerkę ).
Na twoim miejscu definitywnie ucięłabym jakiekolwiek przyszłe dyskusje czy komentarze o jego samotności jasno sformułowanym tematem, np. Charli - samotnik z wyboru. Na pewno coś fajnego wymyślisz.
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Oczywiście, że mnie Ja wiem co on traci przez bycie tylko ze mną, a on nie wie i to co ma go uszczęśliwia.Basial pisze:Zastanów się, kogo bardziej boli ta samotność- ciebie czy jego?
Ma chłopak gustBasial pisze:Wybrał Ciebie na swojego partnera życiowego (raczej partnerkę )
Za szybko odchodzicie... Do zobaczenia po drugiej stronie kochani.
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Ma chłopak gust [/quote]Basial pisze:Wybrał Ciebie na swojego partnera życiowego (raczej partnerkę )
co z skromność
Cheedarek [*]
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Nieja, masz wybór - albo dostaniesz wylewu lub zawału z ciągłego stresu, czy Charli znów nie zrobi krzywdy innemu szczurowi, albo będziesz szczęśliwą panią Charliową
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Przeciez to ci proponowałam wlasnie... Myslalam, ze moze spotkanie z naprawde silnym samcem (a mam pare takich co nie dadzą sobie w kasze dmuchac) by go utemperowało, ale to twoja decyzja. Ja proponowałam, wiec bez sensu mowic ze nikt by sie nie odwazyl. Nie wiem czemu, ale jakos wierze, ze mogłoby sie udac...Nieja pisze: I tak sobie myślę, chyba tak szczerze nikt z forum by się nie odważył próbować łączenia Charliego ze swoim szczurem... Tym bardziej, ja bym się na to nie zgodziła. Więc nawet gdybym chciała to nie mogę, bo to silniejsze ode mnie.
Szczurom czasem odbija i zawsze cos moze sie stac. Kiedys złapałam ktoregos jak trzymał Felka i wgryzał mu sie w szyje. I tez szarpał, ale ich odstraszyłam. Tez nie wiadomo jak by to sie skonczyło. Potem było juz wszystko ok, Felek wyzdrowiał, choc dziura była ogromna. A nie były to samotne szczury, tylko mieszkające razem od kilku miesięcy i zyjące bez konfliktów. Tak tylko mowie dla przykładu
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam
“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Myślałam, że nie przemyślałaś decyzji do końca, wybacz. Widać po prostu się różnimy diametralnie. A może byś zmieniła zdanie gdybyś zobaczyła to co ja na własne oczy. Nie wiem, i wybacz ale nie zaryzykuję, będę tą złą...pin3ska pisze:Przeciez to ci proponowałam wlasnie...Nieja pisze: I tak sobie myślę, chyba tak szczerze nikt z forum by się nie odważył próbować łączenia Charliego ze swoim szczurem... Tym bardziej, ja bym się na to nie zgodziła. Więc nawet gdybym chciała to nie mogę, bo to silniejsze ode mnie.
Za szybko odchodzicie... Do zobaczenia po drugiej stronie kochani.
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Po prostu sprostowałam, ze proponowałam, skoro piszesz ze nikt by nie sprobował... Lubie jak wszystko jest jasne
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam
“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
Re: Charlie zabił... Co teraz?
ja też bym próbowała.
moje szczury też się szarpały, jeden o mało sie nie wykrwawił, jeździlismy co chwilę do weta z dziurawymi szczurami.
jeden rzucal się na drugiego z piskiem, fukaniem, najeżony..
moim zdaniem tamten szczur nie powinien pachnie Tobą a oba szczury tym samym - np oba szczury polac wodą, albo wysmarowac jakims olejkiem. moje szczury, gdy czuly na mnie zapach obcego, rzucaly się i na mnie, a gdy na obcym mój zapach to była straszna wojna..
gdyby mój eman był mlodszy to też zaproponowałabym Emana ale, że jakis juz jest pomału niemrawy i nie aż tak bojowy jak kiedys, to to się mija z celem..
moje szczury też się szarpały, jeden o mało sie nie wykrwawił, jeździlismy co chwilę do weta z dziurawymi szczurami.
jeden rzucal się na drugiego z piskiem, fukaniem, najeżony..
moim zdaniem tamten szczur nie powinien pachnie Tobą a oba szczury tym samym - np oba szczury polac wodą, albo wysmarowac jakims olejkiem. moje szczury, gdy czuly na mnie zapach obcego, rzucaly się i na mnie, a gdy na obcym mój zapach to była straszna wojna..
gdyby mój eman był mlodszy to też zaproponowałabym Emana ale, że jakis juz jest pomału niemrawy i nie aż tak bojowy jak kiedys, to to się mija z celem..
Re: Charlie zabił... Co teraz?
A ja bym już absolutnie nie próbowała. Zresztą wiadomo ile ludzi tyle opinii.
Tak czy inaczej szczur jest Nieji i w razie czego to ona ponosi przykre konsekwencje więc decyzja należy tylko i wyłącznie do niej.
Tak czy inaczej szczur jest Nieji i w razie czego to ona ponosi przykre konsekwencje więc decyzja należy tylko i wyłącznie do niej.
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Lavena, nie do konca chyba mnie zrozumialas. Absolutnie nie proponowałam wypożyczenia swojego szczura Nieji, tylko raczej proponowałam, ze sama sprobuje przeprowadzić to łączenie u siebie pod swoim nadzorem . Nie wiem czy tak zostałam zrozumiana
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam
“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Zaznaczam, ze teraz tylko pisze co by było gdyby, absolutnie nie namawiam
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam
“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Można gdybać, oczywiście Ja uwielbiam gdybanie, bo się nikomu wtedy krzywda stać nie możepin3ska pisze:Zaznaczam, ze teraz tylko pisze co by było gdyby, absolutnie nie namawiam
Zaraz jadę z Bezą do weterynarza... Kciuki trzymajcie za moje słoneczko kochane! Jak wrócę,to napiszę jak poszło i będziecie mnie cały dzień na forum znosić, bo będę ją trzymać na kolankach w trakcie wybudzania, a ostatnio wybudzała się od 14:00 do 22:00
Jak ja się stresuję!
Za szybko odchodzicie... Do zobaczenia po drugiej stronie kochani.
Re: Charlie zabił... Co teraz?
trzymam kciuki za Bezkę...mała śliczniutka- musi być dobrze!
( przeczytałam wątek od początku do końca jednym tchem...)
( przeczytałam wątek od początku do końca jednym tchem...)
...czyż nie dobija się koni...?
Re: Charlie zabił... Co teraz?
BEZA MA OKO! Biedulka śpi teraz na kolankach, dopiero powoli się wybudza ale na razie jest szansa, że oko będzie miała! Jak ja się cieszę. Poryczałam się z tego wszystkiego...sssouzie pisze:trzymam kciuki za Bezkę...mała śliczniutka- musi być dobrze!
( przeczytałam wątek od początku do końca jednym tchem...)
I sssouzie, gratuluje przeczytania tematu Zwłaszcza, że chyba mało w nim fot
Za szybko odchodzicie... Do zobaczenia po drugiej stronie kochani.
Re: Charlie zabił... Co teraz?
To ja w oczekiwaniu na wieści (muszą być dobre- nie ma innej opcji!) jedną ręką trzymając za Bezę, drugą skrobać będę...
W momencie, na oczach i mimo natychmiastowej interwencji ludzi, rozwalił dwa razy większego od siebie szczura! chłopczyk przed okresem dojrzewania- dorosłego, pełnowartościowego samca! Niesamowite! Przepraszam Cię bardzo Nieja. Wiem, jakie to dla Ciebie okropne, ale nie mogę się powstrzymać, od popatrzenia na to z innej strony: cóż też to Mamuśka Natura za stworzenie zmajstrowała? Już wcześniej pisałaś, że zdumiewa Cię jego inteligencja. Ale on, w jego wieku, teoretycznie nie powinien umieć tego zrobić. Takie rzucenie się do gardła znaczy, że to walka „na śmierć i życie” i normalnie, jest wskazaniem do kastracji.
Dzieci ssaków ( w tym drapieżników ), długo uczą się zabijania. A tu masz: jeszcze mu dobrze jąderka nie zeszły, a to piekielnie inteligentny, znakomicie wyszkolony komandos z licencją na zabijanie... super szczur jakiś, czy jak? I nie wiele tu wyjaśnia przeszłość- jakakolwiek by nie była; „za mało” tej przeszłości.
Przeszłość, może tłumaczyć dziwne, „nie szczurze” zachowania mojego Stefka z Blokowiska, bo licho wie, jak długo i jakiej był poddawany presji. Ale malutki ssak „wie” o swojej bezbronności i trauma wywiera na nim skutek raczej taki, jak na Gacusiu, u którego dzikość jego natury i paskudny charakter, objawiły się właśnie z opóźnieniem (kochanie moje słodkie, jak dobrze, że nie umie czytać).
Doprawdy; zdumiewające cudeńko Los powierzył Twoim rękom .
Muszę się tu z niejakim wstydem przyznać, że gdyby był mój, nie powstrzymałabym ciekawości i mimo, że nie ryzykowałabym łączenia go z pobratymcami (nawet, jeśli łączenie jako takie by się powiodło, to potem żyłabym w ustawicznym napięciu...), to jednak co pewien czas dawałabym mu np. kawałek porządnie przesiąkniętego zapachem innych samców polarka, obserwowałabym reakcję by widzieć czy i jak się ona (reakcja) zmienia. Wspominałam już o Cholerku- on, gdy dorwał się do rzeczy Jędruli- wpadał w szał wyrzucania, targania i w ogóle „oczyszczania przestrzeni” – było to trochę dziwne, bo przecież całe mieszkanie pachniało nimi obydwoma i to nie robiło wrażenia; wyżywał się tylko na „osobistych” rzeczach Jędrulki...
W każdym razie, z zapartym tchem czekam, co też z tego ślicznego gó*** wyrośnie , a póki co, wycałuj dziada.
Ou la la!Tupek ważył 0,5 kg i mam wrażenie, że on się po prostu nie spodziewał ataku od takiego malucha... Nie mam pewności co do tego ale chyba był właśnie alfą...
W momencie, na oczach i mimo natychmiastowej interwencji ludzi, rozwalił dwa razy większego od siebie szczura! chłopczyk przed okresem dojrzewania- dorosłego, pełnowartościowego samca! Niesamowite! Przepraszam Cię bardzo Nieja. Wiem, jakie to dla Ciebie okropne, ale nie mogę się powstrzymać, od popatrzenia na to z innej strony: cóż też to Mamuśka Natura za stworzenie zmajstrowała? Już wcześniej pisałaś, że zdumiewa Cię jego inteligencja. Ale on, w jego wieku, teoretycznie nie powinien umieć tego zrobić. Takie rzucenie się do gardła znaczy, że to walka „na śmierć i życie” i normalnie, jest wskazaniem do kastracji.
Dzieci ssaków ( w tym drapieżników ), długo uczą się zabijania. A tu masz: jeszcze mu dobrze jąderka nie zeszły, a to piekielnie inteligentny, znakomicie wyszkolony komandos z licencją na zabijanie... super szczur jakiś, czy jak? I nie wiele tu wyjaśnia przeszłość- jakakolwiek by nie była; „za mało” tej przeszłości.
Przeszłość, może tłumaczyć dziwne, „nie szczurze” zachowania mojego Stefka z Blokowiska, bo licho wie, jak długo i jakiej był poddawany presji. Ale malutki ssak „wie” o swojej bezbronności i trauma wywiera na nim skutek raczej taki, jak na Gacusiu, u którego dzikość jego natury i paskudny charakter, objawiły się właśnie z opóźnieniem (kochanie moje słodkie, jak dobrze, że nie umie czytać).
Doprawdy; zdumiewające cudeńko Los powierzył Twoim rękom .
Muszę się tu z niejakim wstydem przyznać, że gdyby był mój, nie powstrzymałabym ciekawości i mimo, że nie ryzykowałabym łączenia go z pobratymcami (nawet, jeśli łączenie jako takie by się powiodło, to potem żyłabym w ustawicznym napięciu...), to jednak co pewien czas dawałabym mu np. kawałek porządnie przesiąkniętego zapachem innych samców polarka, obserwowałabym reakcję by widzieć czy i jak się ona (reakcja) zmienia. Wspominałam już o Cholerku- on, gdy dorwał się do rzeczy Jędruli- wpadał w szał wyrzucania, targania i w ogóle „oczyszczania przestrzeni” – było to trochę dziwne, bo przecież całe mieszkanie pachniało nimi obydwoma i to nie robiło wrażenia; wyżywał się tylko na „osobistych” rzeczach Jędrulki...
W każdym razie, z zapartym tchem czekam, co też z tego ślicznego gó*** wyrośnie , a póki co, wycałuj dziada.