Kander i Hugo!
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Kander i Hugo!
Jak moje panny trafiły do mnie? No... więc kiedyś przyśniła mi się myszka....
Była śliczna - w rude łatki; mieszkała sama w klatce po myszoskoczkach (które miałam gdy byłam kompletnie nieodpowiedzialnym bachorem....); Była kochana - przychodziła gdy wołałam, lubiła pieszczoty Gdy rano się obudziłam stwierdziłam, że myszki to wspaniałe zwierzaki i zaczęłam "chodzić" po mysich stronach, forach... zaczęłam prosić mamę o myszkę - zgodziła się, potem na 2 i jeszcze trzy... I całkiem przypadkiem natrafiłam na szczurzą stronę; zaczęłam czytać - z czystej ciekawości... Weszłam w galerię - były takie słodkie szczurki - malutkie. Z pierwszych stron, przeskoczyłam na ostatnie i co zobaczyłam? Wielkie, okropne samice... Były takie dla mnie fe... ble... Ale te maluszki takie śliczne i ile się o ich inteligencji naczytałam... Doszło do błagania o szczura (zamiast myszy)... I wiecie jaki padł jeden argument? "ze 3 myszy, ważą tyle ile jeden szczur wiec mamie to wszystko jedno" Mama się zgodziła (miałam nadzieje na drugiego tak jak to było z namową o szczurki...)...
12 sierpnia 2008 roku poszłam do skrytki na ogrodzie i odszukałam klatkę po myszoskoczkach (oj jaka ona malutka myła.... nie wiem... może miała z 25 na 40 i wysokość z 30? aż mi się łezka w oku teraz kręci że skocze żyły w takiej małej klatce ). Wyszorowałam, wyczyściłam i następnego dnia poszłam po żwirek, jedzonko, poidełko itp. Naczytałam się jaki żwirek, jakie jedzonko i co jeszcze potrzebują i to wszystko umieściłam w klateczce jeszcze z podwieszona skarpetką Niestety łudziłam się że zapewnię szczurkowi towarzystwo człowieka a duża klatka - po co? taka wystarczy....
Następnego dnia (tj14 sierpnia) poszłam to King Cross Marcelin po szczurasa - ni niestety z zoologa - moja głupota. Były agutki, i kapturki. Powiedziałam pani w sklepie że chcę jasnego kapturka, dziewczynkę. Pani wyjęła (ładnie, nie za ogon) szczurzycę i mi ją pokazała, spytała się czy taka może być. Zgodziłam się. Poszłam do kasy i zapłaciłam te 12 zł. Wracałam do domu taka szczęśliwa; widziałam ten jej śliczny różowy nosek który ciekawsko wyglądał przez dziurki tekturowego pudełka
Przemyciłam ją do swojego pokoju przed psem żeby się nie pokapował, że idzie dla niego (jakby to mógł odebrać) obiadek Usiadłam na łóżku otworzyłam pudełko i położyłam na kolanach. Krótką chwilkę czekałam aż Szabra (od słowa szaber - złodziej, a że samiczka to Szabra) wyjdzie. Zupełnie się nie bała człowieka, ciekawska panna zaczęła zwiedzać moje nogi i ręce Aż weszła moja mama i stwierdziła że nie wyjdzie zanim nie zobaczy szczura w klatce, bo ona go nie będzie za szafkami szukać... Na to ja, grzeczna córeczka szczura myk do klatki; mama wyszła - szczur znowu u mnie. Potem dałam jej chwilę spokoju i bacznie obserwowałam ją siedzącą w klatce, by się przyzwyczajała do mojego zapachu, głosu i ruchów:)
Teraz kilka zdjęć Szabry (mam nadzieję że dobrze się pokażą)
Mała Szabra zaraz po przyjściu do nowego domu
W swojej pierwszej skarpetce. I Heya!
P.S. Nowsze zdjęcia po przedstawieniu kolejnych części mej szczurzej historii
Była śliczna - w rude łatki; mieszkała sama w klatce po myszoskoczkach (które miałam gdy byłam kompletnie nieodpowiedzialnym bachorem....); Była kochana - przychodziła gdy wołałam, lubiła pieszczoty Gdy rano się obudziłam stwierdziłam, że myszki to wspaniałe zwierzaki i zaczęłam "chodzić" po mysich stronach, forach... zaczęłam prosić mamę o myszkę - zgodziła się, potem na 2 i jeszcze trzy... I całkiem przypadkiem natrafiłam na szczurzą stronę; zaczęłam czytać - z czystej ciekawości... Weszłam w galerię - były takie słodkie szczurki - malutkie. Z pierwszych stron, przeskoczyłam na ostatnie i co zobaczyłam? Wielkie, okropne samice... Były takie dla mnie fe... ble... Ale te maluszki takie śliczne i ile się o ich inteligencji naczytałam... Doszło do błagania o szczura (zamiast myszy)... I wiecie jaki padł jeden argument? "ze 3 myszy, ważą tyle ile jeden szczur wiec mamie to wszystko jedno" Mama się zgodziła (miałam nadzieje na drugiego tak jak to było z namową o szczurki...)...
12 sierpnia 2008 roku poszłam do skrytki na ogrodzie i odszukałam klatkę po myszoskoczkach (oj jaka ona malutka myła.... nie wiem... może miała z 25 na 40 i wysokość z 30? aż mi się łezka w oku teraz kręci że skocze żyły w takiej małej klatce ). Wyszorowałam, wyczyściłam i następnego dnia poszłam po żwirek, jedzonko, poidełko itp. Naczytałam się jaki żwirek, jakie jedzonko i co jeszcze potrzebują i to wszystko umieściłam w klateczce jeszcze z podwieszona skarpetką Niestety łudziłam się że zapewnię szczurkowi towarzystwo człowieka a duża klatka - po co? taka wystarczy....
Następnego dnia (tj14 sierpnia) poszłam to King Cross Marcelin po szczurasa - ni niestety z zoologa - moja głupota. Były agutki, i kapturki. Powiedziałam pani w sklepie że chcę jasnego kapturka, dziewczynkę. Pani wyjęła (ładnie, nie za ogon) szczurzycę i mi ją pokazała, spytała się czy taka może być. Zgodziłam się. Poszłam do kasy i zapłaciłam te 12 zł. Wracałam do domu taka szczęśliwa; widziałam ten jej śliczny różowy nosek który ciekawsko wyglądał przez dziurki tekturowego pudełka
Przemyciłam ją do swojego pokoju przed psem żeby się nie pokapował, że idzie dla niego (jakby to mógł odebrać) obiadek Usiadłam na łóżku otworzyłam pudełko i położyłam na kolanach. Krótką chwilkę czekałam aż Szabra (od słowa szaber - złodziej, a że samiczka to Szabra) wyjdzie. Zupełnie się nie bała człowieka, ciekawska panna zaczęła zwiedzać moje nogi i ręce Aż weszła moja mama i stwierdziła że nie wyjdzie zanim nie zobaczy szczura w klatce, bo ona go nie będzie za szafkami szukać... Na to ja, grzeczna córeczka szczura myk do klatki; mama wyszła - szczur znowu u mnie. Potem dałam jej chwilę spokoju i bacznie obserwowałam ją siedzącą w klatce, by się przyzwyczajała do mojego zapachu, głosu i ruchów:)
Teraz kilka zdjęć Szabry (mam nadzieję że dobrze się pokażą)
Mała Szabra zaraz po przyjściu do nowego domu
W swojej pierwszej skarpetce. I Heya!
P.S. Nowsze zdjęcia po przedstawieniu kolejnych części mej szczurzej historii
-
- Posty: 2376
- Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Śliczności
Nie mogę się doczekać aż w opowieści pojawi się koleżanka (koleżanki?) Szabry [bo nazwa tematu na to wskazuje... ]
Nie mogę się doczekać aż w opowieści pojawi się koleżanka (koleżanki?) Szabry [bo nazwa tematu na to wskazuje... ]
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Dziękujemy, dziękujemy
Tak więc historii ciąg dalszy...
Szabra już sobie troszkę u mnie mieszkała... oswoiła się - taka przytulaska z niej jest (tak mi się wydaje, przynajmniej na razie zbyt wielu szczurów nie poznałam:P). Lubiła bawić się ze mną w berka, zwłaszcza gdy ręka goniła ją w kocykowych tunelach na łóżku Regularnie ją wypuszczałam, bawiłam, ale dostrzegłam że chyba nie jestem zbyt dobrym kandydatem na
przyjaciela-szczura dla szczura (na przyjaciela-człowieka dla szczura- owszem, ale szczura dla szczura - nie )
Zaczęłam więc poważnie się zastanawiać nad koleżanką. Najpierw takie drobne wspominki rodzicom, zdjęcia, opowiadania Waszych historii. Ale, ale! Ta klatka nie mieści 1 szczura, a co dopiero dwa? Tak... więc najpierw klatka... Szukam, szukam, na allegro, w sklepach "ziemskich" i internetowych... Znalazłam! Oj jaka ogromna! 70x40x80! Raj dla szczurów! (-tak sobie myślałam - teraz to i tak mała klitka jest:P) Jak przyjechała jaka szczęśliwa byłam. Ba! co tam ja? Jaki szczur szczęśliwy, Szabra nagle odżyła, miała więcej energii i wręcz uśmiech na pyszczku (ja go w każdym bądź razie widziałam )
Teraz jeszcze szczur... hmmm... mama się zgodziła, prawie bezproblemowo, a tata? Oj tu nie pomagały prośby, groźby ani błagania. Nic! jakbym do ściany gadała z wbudowanym głośnikiem mówiącym "nie!"... Tak więc obrałam inną taktykę... Babcia! Babcia ma spory wpływ na swojego jedynego synka - mojego tatę Więc opowiadałam jak to Szabra ma źle, że jest samotna i jaka smutna i że potrzebuje koleżanki. Babcia uważała że się mieszać w to nie będzie; już tak czułam że faktycznie nie będzie...
Szykowałam się na wyjazd na zimowisko, dałam siostrze jedzenie dla Szabry, powiedziałam ile ma karmić i że ma wypuszczać chociaż na łóżko (pewnie i tak nie wypuszczała...) i w żarcie powiedziałam rodzicom, ze jak chcą mi kupić szczura na imieniny (mam 22 lutego ), to chciałabym husky:)
Przyjechałam do domu coś pewnie między 3 a 4 nad ranem. Byłam strasznie głodna - zrobiłam sobie skibkę chleba i poleciałam na górę do pokoju wyściskać Szabrę Jak weszłam i się do niej odezwałam to już przy drzwiczkach słońce stało! Otworzyłam klatkę i już do twarzy doleciało i wylizało (uwielbia moje usta ). Po chwili weszła mama i wskazała na podwieszony domko-hamaczek i powiedziała z przerażeniem w oczach "A jak to to to się rozmnożyło samo?! " Myślałam że żartuje... Spojrzałam.... a tam z domku śliczny malutki ryjek na mnie spoglądał jak się ucieszyłam! Spojrzałam na mamę - nie wyglądała jakby to ona ja tu "sprowadziła"... tata? nie... Więc co pozostaje? Spisek starszej siostry z moją babcią!
Ten oto ryjek na mnie spoglądał:
Jaka to malutka kruszynka była... i jaka wystraszona - już czułam że problemy z nią będą
Ale z Szabry byłam dumna. Z jakie powodu? Ze sposobu łączenia... Nowy szczur myk do niewysprzątanej klatki, z jedzeniem, bez poznania na neutralnym terenie - nic! A tu ani krwi ani braku futerka nie było. zakochała się od pierwszego wejrzenia
Jeszcze kilka zdjęć:
(Szabra dziwnie grubo wyszła-aż taka nie jest:P)
Tu już starsze, na hamaczku który jest pozostałością tego domku - dół im się w końcu nie spodobał obgryzły, a ja nożyczkami dokończyłam:)
Bym zapomniała napisać... Data kiedy panna do mnie przyszła to (umownie - nie wiem dokładnie) 22.02.2008. Jej imię to Szajba, ponieważ strasznie ganiała po kratkach klatki, wszędzie jej było pełno a jak się zbliżyłam to zwiewała z prędkością światła - taka szajbnięta była więc jest Szajba
CDN w którym opowiem ich dalsze losy i przybliżę Wam ich charakterki
Tak więc historii ciąg dalszy...
Szabra już sobie troszkę u mnie mieszkała... oswoiła się - taka przytulaska z niej jest (tak mi się wydaje, przynajmniej na razie zbyt wielu szczurów nie poznałam:P). Lubiła bawić się ze mną w berka, zwłaszcza gdy ręka goniła ją w kocykowych tunelach na łóżku Regularnie ją wypuszczałam, bawiłam, ale dostrzegłam że chyba nie jestem zbyt dobrym kandydatem na
przyjaciela-szczura dla szczura (na przyjaciela-człowieka dla szczura- owszem, ale szczura dla szczura - nie )
Zaczęłam więc poważnie się zastanawiać nad koleżanką. Najpierw takie drobne wspominki rodzicom, zdjęcia, opowiadania Waszych historii. Ale, ale! Ta klatka nie mieści 1 szczura, a co dopiero dwa? Tak... więc najpierw klatka... Szukam, szukam, na allegro, w sklepach "ziemskich" i internetowych... Znalazłam! Oj jaka ogromna! 70x40x80! Raj dla szczurów! (-tak sobie myślałam - teraz to i tak mała klitka jest:P) Jak przyjechała jaka szczęśliwa byłam. Ba! co tam ja? Jaki szczur szczęśliwy, Szabra nagle odżyła, miała więcej energii i wręcz uśmiech na pyszczku (ja go w każdym bądź razie widziałam )
Teraz jeszcze szczur... hmmm... mama się zgodziła, prawie bezproblemowo, a tata? Oj tu nie pomagały prośby, groźby ani błagania. Nic! jakbym do ściany gadała z wbudowanym głośnikiem mówiącym "nie!"... Tak więc obrałam inną taktykę... Babcia! Babcia ma spory wpływ na swojego jedynego synka - mojego tatę Więc opowiadałam jak to Szabra ma źle, że jest samotna i jaka smutna i że potrzebuje koleżanki. Babcia uważała że się mieszać w to nie będzie; już tak czułam że faktycznie nie będzie...
Szykowałam się na wyjazd na zimowisko, dałam siostrze jedzenie dla Szabry, powiedziałam ile ma karmić i że ma wypuszczać chociaż na łóżko (pewnie i tak nie wypuszczała...) i w żarcie powiedziałam rodzicom, ze jak chcą mi kupić szczura na imieniny (mam 22 lutego ), to chciałabym husky:)
Przyjechałam do domu coś pewnie między 3 a 4 nad ranem. Byłam strasznie głodna - zrobiłam sobie skibkę chleba i poleciałam na górę do pokoju wyściskać Szabrę Jak weszłam i się do niej odezwałam to już przy drzwiczkach słońce stało! Otworzyłam klatkę i już do twarzy doleciało i wylizało (uwielbia moje usta ). Po chwili weszła mama i wskazała na podwieszony domko-hamaczek i powiedziała z przerażeniem w oczach "A jak to to to się rozmnożyło samo?! " Myślałam że żartuje... Spojrzałam.... a tam z domku śliczny malutki ryjek na mnie spoglądał jak się ucieszyłam! Spojrzałam na mamę - nie wyglądała jakby to ona ja tu "sprowadziła"... tata? nie... Więc co pozostaje? Spisek starszej siostry z moją babcią!
Ten oto ryjek na mnie spoglądał:
Jaka to malutka kruszynka była... i jaka wystraszona - już czułam że problemy z nią będą
Ale z Szabry byłam dumna. Z jakie powodu? Ze sposobu łączenia... Nowy szczur myk do niewysprzątanej klatki, z jedzeniem, bez poznania na neutralnym terenie - nic! A tu ani krwi ani braku futerka nie było. zakochała się od pierwszego wejrzenia
Jeszcze kilka zdjęć:
(Szabra dziwnie grubo wyszła-aż taka nie jest:P)
Tu już starsze, na hamaczku który jest pozostałością tego domku - dół im się w końcu nie spodobał obgryzły, a ja nożyczkami dokończyłam:)
Bym zapomniała napisać... Data kiedy panna do mnie przyszła to (umownie - nie wiem dokładnie) 22.02.2008. Jej imię to Szajba, ponieważ strasznie ganiała po kratkach klatki, wszędzie jej było pełno a jak się zbliżyłam to zwiewała z prędkością światła - taka szajbnięta była więc jest Szajba
CDN w którym opowiem ich dalsze losy i przybliżę Wam ich charakterki
- sr-ola
- Posty: 1425
- Rejestracja: wt wrz 29, 2009 5:51 pm
- Lokalizacja: Opole/Głogów/okolice Zielonej Góry
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Szajba,mega imię Oj,to dobrze,że łączenie poszło bez problemów.Widocznie tak miało być,a bywa przecież w takich przypadkach różnie.Ten maluch jest taki...malutki! Fajnie razem wyglądają.Szabra jest bardziej dominująca czy opiekuńcza?Jestem ciekawa dalszej historii,to jak serial w odcinkach
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Babcia zadziałała cicho, ale skutecznie
I chwała jej za to, bo szczurki wdzięczne razem wyglądają, jak matka z córką.
Wycałuj zwierzaki i babcię (może być w odwrotnej kolejności )
I chwała jej za to, bo szczurki wdzięczne razem wyglądają, jak matka z córką.
Wycałuj zwierzaki i babcię (może być w odwrotnej kolejności )
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Szabra i Szajba aż rogala mam na pyszczku
Też mam imieninki 22 lutego
Też mam imieninki 22 lutego
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Oczywiście wszystkich wyściskam:D
(jeszcze skoryguję "Data kiedy panna do mnie przyszła to (umownie - nie wiem dokładnie) 22.02.2008." -oczywiście 2009
Trudno mi określić czy bardziej opiekuńcza czy dominująca... Oczywiście rangą w stadzie jest wyższa Na początku by wszystko ustalić co i jak w tym wieelkim stadzie to wywracała Szajbę na plecki. Ale w sumie mała jak chce gdzieś dojść to wystarczy że popiszczy i już jest u celu, chociaż jak jest za bardzo natrętna no Szabra ją odepchnie. Najczęściej jest tak "Maaaała... powoooli... uspokój się dzieciaku, skąd tyle energii???... A daj mi ty wreszcie święty spokój...!" Ale oczywiście jedzenie małej wydziera z pyszczka zawodowo (może dlatego tak się spasła? )
A ich charakterki? No cóż...
Szabra to taka spokojna jest. Lubi siedzieć na rękach i na ramieniu, lubi być głaskana; chociaż czasem dopalacz cię włączy to tylko biegać Uwielbia hamaczki. Jedzenie to tylko najlepsze kąski, jak już chrupki (versale lage), słonecznik, kukurydza, suszone owoce i pszenica zostaną zjedzone a zostanie jedzenie niejadalne, tz owies, siemię lniane i suszki HP, oraz niekoniecznie jadalne, tz jęczmień, to miska ląduje do góry nogami I mina - "Nie widzisz że miski nie ma?" A jak to nie skutkuje to odwraca znowu "normalnie" (do góry dnem) z miną - "Widzisz pańcia, my już wszystko zjadłyśmy i jesteśmy taaaakie głodne - daj więcej!" a pańcia dalej "głodzi"... Teraz muszę zainwestować w ciężkie miski
Na wybiegu woli zwiedzać powierzchnie płaskie, ewentualnie mnie
Szajby to ja chyba w życiu nie oswoję... Tz. jak ona pobędzie z 2 minuty u mnie to zapala jej się żarówka "Aaaa... to ta.... ona to mi nic nie zrobi jednak!" Ale mimo wszystko czuje "wstręt" do moich rąk;) Nie piszczy, nie gryzie, ale wygina się jak może:) Uwielbia ciemne ciche zakamarki. Na wybiegach to ista alpinistka Kiedyś miały tylko udostępnione 2 szafki, biurko, parapet i łóżko, teraz mają podłogę. Ale Szajba wraca na stare śmieci i koniecznie musi się tam dostać. Już zagradzałam poduszkami wejście od strony ściany na łóżko, ale to spotkało się tylko z gniewem Szajby i wygryzieniem dziurek w mojej (ulubionej) poduszce - małpa jedna Z poduszek zrezygnowałam i Szajba ma teraz dostęp do prawie każdego miejsca w pokoju (niebezpieczne dziury - trwale zagrodzone) - Szabra z tego nie korzysta - Szczur naziemny
Obydwie czują się jeszcze dosyć niepewnie na podłodze - taka nowość dla nich. Ale gdy usiądę na ziemi i czytam coś, albo się uczę - a raczej i tak zajmuje się szczurami - to od razu obydwie jakoś nagle stają się odważniejsze
Dobra to na teraz tyle bo mi palce odpadną (szczerze - dziwię się że chce wam się to wszystko czytać )
Zdjęć niestety nie będzie, ponieważ imageschack odmawia posłuszeństwa
(jeszcze skoryguję "Data kiedy panna do mnie przyszła to (umownie - nie wiem dokładnie) 22.02.2008." -oczywiście 2009
Trudno mi określić czy bardziej opiekuńcza czy dominująca... Oczywiście rangą w stadzie jest wyższa Na początku by wszystko ustalić co i jak w tym wieelkim stadzie to wywracała Szajbę na plecki. Ale w sumie mała jak chce gdzieś dojść to wystarczy że popiszczy i już jest u celu, chociaż jak jest za bardzo natrętna no Szabra ją odepchnie. Najczęściej jest tak "Maaaała... powoooli... uspokój się dzieciaku, skąd tyle energii???... A daj mi ty wreszcie święty spokój...!" Ale oczywiście jedzenie małej wydziera z pyszczka zawodowo (może dlatego tak się spasła? )
A ich charakterki? No cóż...
Szabra to taka spokojna jest. Lubi siedzieć na rękach i na ramieniu, lubi być głaskana; chociaż czasem dopalacz cię włączy to tylko biegać Uwielbia hamaczki. Jedzenie to tylko najlepsze kąski, jak już chrupki (versale lage), słonecznik, kukurydza, suszone owoce i pszenica zostaną zjedzone a zostanie jedzenie niejadalne, tz owies, siemię lniane i suszki HP, oraz niekoniecznie jadalne, tz jęczmień, to miska ląduje do góry nogami I mina - "Nie widzisz że miski nie ma?" A jak to nie skutkuje to odwraca znowu "normalnie" (do góry dnem) z miną - "Widzisz pańcia, my już wszystko zjadłyśmy i jesteśmy taaaakie głodne - daj więcej!" a pańcia dalej "głodzi"... Teraz muszę zainwestować w ciężkie miski
Na wybiegu woli zwiedzać powierzchnie płaskie, ewentualnie mnie
Szajby to ja chyba w życiu nie oswoję... Tz. jak ona pobędzie z 2 minuty u mnie to zapala jej się żarówka "Aaaa... to ta.... ona to mi nic nie zrobi jednak!" Ale mimo wszystko czuje "wstręt" do moich rąk;) Nie piszczy, nie gryzie, ale wygina się jak może:) Uwielbia ciemne ciche zakamarki. Na wybiegach to ista alpinistka Kiedyś miały tylko udostępnione 2 szafki, biurko, parapet i łóżko, teraz mają podłogę. Ale Szajba wraca na stare śmieci i koniecznie musi się tam dostać. Już zagradzałam poduszkami wejście od strony ściany na łóżko, ale to spotkało się tylko z gniewem Szajby i wygryzieniem dziurek w mojej (ulubionej) poduszce - małpa jedna Z poduszek zrezygnowałam i Szajba ma teraz dostęp do prawie każdego miejsca w pokoju (niebezpieczne dziury - trwale zagrodzone) - Szabra z tego nie korzysta - Szczur naziemny
Obydwie czują się jeszcze dosyć niepewnie na podłodze - taka nowość dla nich. Ale gdy usiądę na ziemi i czytam coś, albo się uczę - a raczej i tak zajmuje się szczurami - to od razu obydwie jakoś nagle stają się odważniejsze
Dobra to na teraz tyle bo mi palce odpadną (szczerze - dziwię się że chce wam się to wszystko czytać )
Zdjęć niestety nie będzie, ponieważ imageschack odmawia posłuszeństwa
Re: Moje Pierdoły kochane;D
O udało - się image schack nawrócił się
Szabra:
W tunelo-hamaczku z misiem
I z serii: "Wypuść mnie! proszę!"
Szajba:
Ze swoimi długaśnymi wąsiskami, które nawet w kadrze się nie mieszczą
"Ależ ja jestem niefotogeniczna! Nie rób mi zdjęć!"
I na koniec:
Krwiożercza Szajba, zagryza Szabrę
Szabra:
W tunelo-hamaczku z misiem
I z serii: "Wypuść mnie! proszę!"
Szajba:
Ze swoimi długaśnymi wąsiskami, które nawet w kadrze się nie mieszczą
"Ależ ja jestem niefotogeniczna! Nie rób mi zdjęć!"
I na koniec:
Krwiożercza Szajba, zagryza Szabrę
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Hmmm... To dodam może jeszcze parę zdjęć
Tu z ważenia z 11.11
Szabra grubas - 478g (nic wam się nie stenie jak główkę przekręcicie raz, prawda? )
Szajba chudzina ma- 317g
Tu letni powiew zdjęć:
Szczur - alpinista
Pełny relaks, bo co się będziemy ludziami i kłotami przejmować skoro można się umyć na trawce
I Szabera:
A w "mini-raju szczurzym" (bardzo mini na wiosnę urośnie gdy zdobędę dużą gałąź ) pokaże niedługo bo imageschack zaczyna sie buntować i coraz dłużej pracuje... ehhh...
Tu z ważenia z 11.11
Szabra grubas - 478g (nic wam się nie stenie jak główkę przekręcicie raz, prawda? )
Szajba chudzina ma- 317g
Tu letni powiew zdjęć:
Szczur - alpinista
Pełny relaks, bo co się będziemy ludziami i kłotami przejmować skoro można się umyć na trawce
I Szabera:
A w "mini-raju szczurzym" (bardzo mini na wiosnę urośnie gdy zdobędę dużą gałąź ) pokaże niedługo bo imageschack zaczyna sie buntować i coraz dłużej pracuje... ehhh...
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Taaak... Czuję się jakbym gadała sama do siebie Nooo, jak juz ktoś tu od czasu do czasu zajrzy, to niech napisze chociaż ze dwa słowa bo mi tak głupio się pisze samej do siebie
Obiecałam że teraz będzie coś o "mini-raju szczurzym", ale to poczeka Przecież nie mogłam o mojej trzeciej pierdole zapomnieć!
Otóż przedstawiam Wam Korka (vel Koresław, vel Kork, vel Gruby, vel Idiota - to jest najlepsze określenie , vel Wredota i jeszcze wieeeele innych)
Korek jest wyżłem niemieckim Co ja mogę o nim powiedzieć? Urodził się 04.04.2006 bodajże (bodajże odnosi się do roku bo z tym ja zawsze mam problem) Ogólnie jest kochany, przychodzi gdy się go woła wszystkie komendy co chce żeby umiał umie (no dobra nie oszukujmy się geniuszem nie jest - ale podstawy zna ), no trochę ciągnie na smyczy - ale tylko na początku. Jest to taki wesolutki, głupiutki piesek, który rok temu nad Rusałką (teraz już nie robi tych numerów) jak na polującego psa przystało - wystraszył się kaczek!
Ale wredny jak mało który! Obojętnie co by się nie zrobiło przed i na ile by się go samego w domu zostawiło wredny Koresław musi coś zmalować - a to sobie lampki choinkowe przegryzie, a to obrus ściągnie (tylko po to żeby leżał przy stole a nie na nim - niepogryziony niepotargany - nic - Wredota), a to się w kąt zesika (nie, ja nie mogę wytrzymać, tylko o, 3 kropeleczki - Wredota). O! a raz nam gniazdko "wisiało" ale było zasłonięte (ściana, ściana, szafka i pufa). Co robi Wredota? Ano odsuwa pufę i hap! za kabelki! Jak moj tata przyszedl zastał psa: wymiotującego (żeby brzydziej nie mówić), z poparzonym pyskiem i takiego:" Ale ja nie wiem o co chodzi!"... Na szczęscie korki w domu wywaliło więc zyje, inaczej byłoby po nim A potem jak mu to wszystko gniło? Ble... w całym domu smierdziało! i do dziś ma takie "dziury" Głupek mały. Ale kabli już się nie tyka - chociaż się na błędach uczy
Taaak.. to właśnie mój pies - często mu odwala - tak beztrosko żyje - nic z "zewnątrz" nie dociera - żyje w swoim małym świecie - nawet weterynarz twierdzi że to coś na psychice może lezeć
"Jestem chomikiem!lalalalalala "
I pijaczek!: "Ale ło zo chozi?"
I ulubione zajęcie Nie ma to jak gapić sie na samochody <- typowo miejski pies - na wsi by się nie odnalazł, nie ma takiego ruchu, nie ma tirów, autobusów, motocyklów pędzący tylu!
Obiecałam że teraz będzie coś o "mini-raju szczurzym", ale to poczeka Przecież nie mogłam o mojej trzeciej pierdole zapomnieć!
Otóż przedstawiam Wam Korka (vel Koresław, vel Kork, vel Gruby, vel Idiota - to jest najlepsze określenie , vel Wredota i jeszcze wieeeele innych)
Korek jest wyżłem niemieckim Co ja mogę o nim powiedzieć? Urodził się 04.04.2006 bodajże (bodajże odnosi się do roku bo z tym ja zawsze mam problem) Ogólnie jest kochany, przychodzi gdy się go woła wszystkie komendy co chce żeby umiał umie (no dobra nie oszukujmy się geniuszem nie jest - ale podstawy zna ), no trochę ciągnie na smyczy - ale tylko na początku. Jest to taki wesolutki, głupiutki piesek, który rok temu nad Rusałką (teraz już nie robi tych numerów) jak na polującego psa przystało - wystraszył się kaczek!
Ale wredny jak mało który! Obojętnie co by się nie zrobiło przed i na ile by się go samego w domu zostawiło wredny Koresław musi coś zmalować - a to sobie lampki choinkowe przegryzie, a to obrus ściągnie (tylko po to żeby leżał przy stole a nie na nim - niepogryziony niepotargany - nic - Wredota), a to się w kąt zesika (nie, ja nie mogę wytrzymać, tylko o, 3 kropeleczki - Wredota). O! a raz nam gniazdko "wisiało" ale było zasłonięte (ściana, ściana, szafka i pufa). Co robi Wredota? Ano odsuwa pufę i hap! za kabelki! Jak moj tata przyszedl zastał psa: wymiotującego (żeby brzydziej nie mówić), z poparzonym pyskiem i takiego:" Ale ja nie wiem o co chodzi!"... Na szczęscie korki w domu wywaliło więc zyje, inaczej byłoby po nim A potem jak mu to wszystko gniło? Ble... w całym domu smierdziało! i do dziś ma takie "dziury" Głupek mały. Ale kabli już się nie tyka - chociaż się na błędach uczy
Taaak.. to właśnie mój pies - często mu odwala - tak beztrosko żyje - nic z "zewnątrz" nie dociera - żyje w swoim małym świecie - nawet weterynarz twierdzi że to coś na psychice może lezeć
"Jestem chomikiem!lalalalalala "
I pijaczek!: "Ale ło zo chozi?"
I ulubione zajęcie Nie ma to jak gapić sie na samochody <- typowo miejski pies - na wsi by się nie odnalazł, nie ma takiego ruchu, nie ma tirów, autobusów, motocyklów pędzący tylu!
Re: Moje Pierdoły kochane;D
ale masz piesa fajnego i szczuraki też!
ze mną: leszek, kendrick
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Dziękuję:D
Dzięki Tobie alken nie czuję się jakbym do ściany gadała
Pies może fajny ale na zdjęciach, na żywo - masakra Diabeł wcielony
Dzięki Tobie alken nie czuję się jakbym do ściany gadała
Pies może fajny ale na zdjęciach, na żywo - masakra Diabeł wcielony
Re: Moje Pierdoły kochane;D
też bym chciała mieć kilka naziemnych szczurów... a 478g- o mamo!- toż to gigant! moja największa Fruzia dopiero 400 waży, a już się porusza jak mały niedźwiadek, a jak zatarasuje przejście, to koniec:D piesior super, ma genialną minę szczególnie na tej pierwsze fotce:)
zeMną:CumbobLunetaMufkaMulinaPiankaOwcaWałekIncognitoKopciuchSrebritkaIvermektynaGremlinRzepicha
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
Re: Moje Pierdoły kochane;D
No właśnie wczoraj na wybiegu coś się nawet Szabrze odwidziało A zainspirowała się Szajbą wspinającą się na kosz do śmieci Potem tylko krok na szafkę ze szczurzym jedzeniem - i będzie jeszcze większy grubas Jak już ją zdjęłam z szafki to namiętnie wracała do kosza na śmieci - chyba z 10 razy tam była, ciągle ją wyjmowałam, aż w końcu dałam jej spokój (bo tam raczej same papiery, kartki, karteluszki są) to wszystko wylądowało na podłodze, ostatecznie ze szczurem włącznie Więc jak nie macie pomysłu na wybieg - udostępnijcie śmietnik I Szabra zainspirowana wspinaczkami nie pogardziła także łóżkiem, oraz jeszcze jedną szafą, której drzwiczki były uchylone. Tam znalazła kolejną atrakcje a mianowicie spodnie A Szajba jak to Szajba żądna przygód znajdowała ciągle nowe atrakcje. Np. wspinanie się jak najwyżej po uchwytach od szuflad, a potem albo puszczanie się i bum! na ziemię, albo ewentualnie traktowanie ich jako pionową zjeżdżalnie - i tak w kółkonausicaa pisze:też bym chciała mieć kilka naziemnych szczurów...
A muszę się też pochwalić że zbudowałam z kartonów szczurzą wieżę. Niestety wieża jest dłuższa w poziomie niż w pionie Ale szczurom i tak się podoba, a to najważniejsze