jak ja na zjeździe rodzinnym zaczęłam grać w pokera...oj dziaało się
stawialiśmy w grze własność rodziny, która obecna na zjeździe nie była

(łącznie z domem, samochodem i kozakami ciotki

) ubaw mieliśmy niesamowity, jak ciotka następnego dnia przyjechała właśnie w tych kozakach
